U mnie na weselu był taniec z miotłą. Tylko, że wyglądało to tak że wszyscy goście stali w kręgu i miotła wędrowała z rąk do rąk podczas gdy orkiestra przygrywała jakąś melodyjkę. Jak orkiestra przestawała grać miotła zostawała w rękach jednej osoby i potem ta osoba musiała na środku sali tańczyć z miotłą w rytm piosenki granej przez orkiestrę. Śmiechu była co nie miara, zabawa bardzo podoba się gościom. A my z mężem byliśmy sędziami.