ja jeździłam do factory kilka miesięcy, ale dwa tramwaje mnie wykańczały. Była motywacja co prawda, bo jak już się jedzie do klubu godzinę niemal, to szkoda wychodzić po kwadransie, więc twardo siedziałam na np dwóch zajęciach zorganizowanych i siłowni, ale teraz, zimą, to w ogóle sobie nie wyobrażam. Cała wyprawa plus powrót to trzy godziny dla mnie... Chodziłam też do klubu pod moim domkiem i chciałam się zapisać na nowo (100zł dla studentów), ale likwidują go. Sprzęt przenoszą do klubu, do którego zapisuję się jak tylko skończę sesję - Sportway się nazywa, dojazd jest dość łatwy. I cenowo wypadają rewelacyjnie, a zajęć np tanecznych jest milion razy więcej niż w Factory. Tam był tylko aerodance, a tutaj jest salsa solo, jakieś latino, taniec zmysłów, a dla dzielnych jakiś dancehall czy coś takiego i inne. Podobno jest opcja nauki tam pierwszego tańca ślubnego - na ich stronie oglądałam dwa przykłądowe filmiki... dobra, nie rozpisuję się, możecie sobie same w googlach sprawdzić. Ja myślę, że mi się spodoba, zresztą dam znać w lutym. Na pozostałe niestety szkoda mi czasu na dojazd, a ceny grubo powyżej 100 też nie zachęcają...