Hmmm. . . znamy się 7 lat

o ślubie myśleliśmy już 2 lata temu ale ucichło. . . no i pod koniec sierpnia tego roku zdecydowaliśmy, że bierzemy ślub na święta teraz albo nigdy. Pochwaliłam się tacie no a tatuś żebyśmy znów nie zapomnieli poszedł do księdza i umówił nas na spotkanie

poszliśmy, data 26. 12. 2009

, dwa dni później wybór świadków.
Wybór słuszny zwłaszcza świadkowa

na drugi dzień już załatwiła nam salę, orkiestrę, fryzjera, florystkę, zajmuje się dekoracją robi to całym sercem. Dziękuje jej za każdym razem, skarb taka świadkowa.
Świadek pierwszy z wyboru nie dostał zaświadczenia od księdza. . . bo nie chodzi do kościoła, dlatego że pracuje na drugim końcu Polski. . . prawda taka że ksiądz nie przepada, za ich rodziną, lata temu się pokłócili. Więc szybko trzeba było wybrać drugiego. . . padło na brata świadkowej, bardzo wesoły, pełen życia człowiek, który też nam nie raz pomógł.
Sukienka kupiona biała, prosta, jednoczęściowa, śliczna, ale że kupiona we wrześniu wymaga poprawek, ponieważ w październiku dowiedziałam się że mamą zostanę, no i jak przymiarkę robiłam w ten weekend to ciasno było na brzuszku i słabo mi się zrobiło, więc wymaga poprawek. Dobrze że na plecach jest wiązana łatwiej dopasować.
Z powodu stanu błogosławionego chodzenie na solarium nie wskazane, i teraz rozmyślam co zrobić air brush czy samoopalacz, ale u kosmetyczki. Dziś troszkę pochodzę po salonach popytam.
Mój misiek ciemny garnitur ślicznie wygląda, została koszula do kupienia, no ostatnia chwila

tak jak chciał. Garniak kupowany w grudniu wedle życzenia.
Jeśli chodzi o menu sami wymyślaliśmy na 60 osób, kucharz z mojej pracy, kelnerki też, zalety pracy w gastronomi

Prosiaczka 110 kg kupiliśmy i zostały tylko zakupy do realizacji
Startujemy w 1 dzień świąt razem tak rodzinnie jedziemy na sale aby krzątać się po kuchni i między stołami, my, świadkowie, ciocie, rodzice. Ozdobić trochę sale, coś ugotować, trochę posiedzieć i pogadać.
Jeśli czegoś nie napisałam dajcie znać
