Wychodziłam za mąż 13. 06. 2009r.
Z Panią Bałabańską spotkałam się w celu dokonania rezerwacji zespołu i uzgodnienia wstępnych warunków umowy pod koniec lata 2008. Uzgodniłam wówczas cenę i wstępnie szczegóły wesela, oczepin itp. Niestety nie spisałam pisemnej umowy z ww. , gdyż - jak zapowiedziała Pani Bałabańska - czasu było jeszcze dużo, a zaliczki nie chciała przyjmować, gdyż wolała dostać cała uzgodnioną sumę na weselu. Poza tym jest to osoba, która na rynku gra od wielu lat, a mój teść miał okazję ją już kilka razy spotkać.
Wydzwaniałam do Pani Bałabańskiej na miesiąc przed datą wesela, aby uzgodnić szczegóły do końca, ale kręciła, a to się spotka może we wtorek, a może w środę i żebym jeszcze do niej zadzwoniła, bo jest tak zajęta, że na nic nie ma czasu.
W końcu udało mi się z ww. Panią umówić na dzień 3 czerwca (środa) i okazało się, że Pani Bałabańska nie zagra mi na weselu. . . . . . .
Jako powód podała problemy zdrowotne oraz żałobę po śmierci męża. Zrozumiałam - przypadki chodzą po ludziach, tym bardziej, że "załatwiła" mi inny zespół.
Niestety okazało się, że 13 czerwca 2009 Pani Bałabańska grała z Kapelą Jakubowa na weselu w Kromerowie na 180 osób.
Ocenę takiej formy prowadzenia biznesu pozostawiam Czytelnikom