Ubaw mieli wszyscy, oprócz mnie. Nos bolał strasznie, a musiałam robić dobrą minę do złej gry. Potem jeszcze nieopatrznie złapałam welon i dopiero było wesoło na sali- jak pokiereszowana świadkowa tańczyła w welonie ze swoim narzeczonycm- który musiał złapać musznik Pana Młodego.