Przez te 5 lat widywalismy się ale ja byłam twarda nie chciałam rozmawiać, on mnie zaczepiał, zawsze gdy się widywaliśmy chciał się przywitać, a ja nic twarda byłam, nawet cześć nie odpowiadałam :)ale cały czas gapiłam się na niego jak nie widział i podziwiałam to śliczne oczka, to coś innego ślicznego, ale zaraz potem mówiłam sobie że przecież jestem na niego obrażona i tak wytrwałam w tym stanie parę lat :)na każdym kroku od koleżanek, kolegów słyszałam jaki on fajny, super chłopak, nie ruszało mnie nawet jak słyszałam że pyta o mnie(no może troszkę) ;)poszłam na studia, związałam się z innym chłopakiem ale za każdym razem jak widziałam M to serduszko mi miękło :)w końcu idąc kiedyś z tamtym chłopakiem ulicą zobaczyłam M i stwierdziłam że robię nie tak jak powinno być. Szłam wtedy po tym chodniku, M szedł za mną, :)były chłopak coś do mnie mówił a ja byłam jak zaczarowana:)wróciłam do domku siedziałam wtedy długo w nocy, myślałam,aż w końcu wzięłam telefon i w sumie do dnia dzisiejszego nie wiem jak to się stało że zdobyłam się na taki impuls, puściłam sygnał na jego numer, nie wiedząc nawet czy to jego bo przecież przez te 5 lat wiele się mogło zmienić :)zadzwonił, nie odebrałam napisał więc smsa z pytaniem kim jestem, bo zdążyłam zmienić parokrotnie w tamtym czasie numer:)w końcu napisałam kim jestem, ucieszył się bardzo, zaproponował rozmowę na gadu gadu i tak zaczeliśmy rozmawiać codziennie po pare godzin :)i tak gadaliśmy kilka miesięcy, w międzyczasie spotykając się przypadkiem w naszym barze, ponieważ oboje dalej tam chodziliśmy. Jednak ja nadal miałam chłopaka, byłam z nim wtedy 2,5 roku i mimo tego że źle się układało między nami, że od dawna czułam że to nie to, nie wiedziałam jak skończyć tą znajomość. A wiedziałam że niezależnie od tego czy coś do kogoś czuję czy nie i czy ten ktoś jest dla mnie dobry nie zdradzę. W końcu zaczęły pojawiać się preteksty żeby widywać się z M jeszcze częściej i dłużej, więc na tych spotkaniach gadaliśmy i gadaliśmy i gadaliśmy :)cdn