ja mam ślub 14 sierpnia 2009 i suknie miałam już w październiku wybraną.
Jakiej 3-4 dni po mierzeniu danego modelu zdecydowałam się i wpłaciłam zaliczkę. Dzięki temu mogę sobie spokojnie spłacać tą suknię w ratach, ile mi akurat wygodnie w danym momencie. No i poza tym ja mam zawsze okropny problem z butami i przyznam, że to też był powód tak wczesnego wyboru- muszę mieć sporo czasu, żeby buty znaleźć...
A co do nowych modeli- większość nowych modeli już jest w salonach i w styczniu wcale nie będzie ich więcej. Także wydaje mi się, że jak masz chwilkę, to zacznij już patrzeć i przymierzać, bo potem wygodniej ze spłacaniem, masz więcej czasu na wybranie dodatków i ewentualne zmiany koncepcji
Przynajmniej takie jest moje zdanie
Nie wspomnę o tym, że ja osobiście miałam już serdecznie dość wszelkich salonów ślubnych, bo rok wcześniej zaczęłam po nich krążyć z moją siostrą, która brała ślub w lipcu tego roku... Nigdy nie sądziłam, że suknie ślubne mogą się znudzić- a jednak się okazało że wszystko jest możliwe
Boję się że jak znajdę na modelce jakieś cudo to ja w niej źle będę wyglądać
Z tym to się akurat musisz pogodzić- ja marzyłam o zupełnie czym innym niż wybrałam
A okazało się, że moje typy w ogóle na mnie nie leżały. Pod tym kątem musisz zaufać paniom w salonach- one obiektywnie oceniają w czym może tobie być dobrze