Było odliczanko, jest relacja, czas na kolejny wątek - tym razem dzidziowy. O dzidzię jakoś specjalnie się nie staraliśmy , jednak kochaliśmy się
bez zabezpieczenia i uważaliśmy, że jak będzie to będzie dobrze, że będziemy się bardzo cieszyć, a jeśli nie będzie to widocznie jeszcze nie
czas... Trwało to tak jakiś czas, ja zdziwiona, że jeszcze "nie wpadliśmy", zastanawiałam się jak to możliwe, ale ślub był na głowie i nie
przejmowałam się tym za bardzo. Przyszedł lipiec - 40 dzień cyklu, okresu nie ma, a czuję się tak jakby miał być. Kupiliśmy test. Pełna nadzieji i
obaw zrobiłam go - pojawiła się jedna kreska, myślę i nic z tego ,ale po chwili jest i druga, mocna ,wyraźna.patrzę i nie wierzę, ,łzy w oczach,
lecę do męża, patrzę na Niego i mówię: kochanie będziesz tatą. zareagował dokładnie tak jak myślałam

, potem patrzeliśmy w test i nie
wierzyliśmy. Będziemy mieli dzidzię. Wyliczyłam 6 tydzień. Umówiłam się do lekarza, poszłam. Potwierdził ciążę, serduszko już biło, dzidzia
zdrowa, ja przeszczęśliwa. Po wizycie powiedzieliśmy wszystkim, mamusie oczywiście płakały, potem moja się śmiała, że sobie z siostrą
wygadałyśmy, że urodzimy w tym samym czasie, nie wyszło nam dokładnie, bo ona ma termin na koniec grudnia, a ja na 15 marca, ale to i tak
bardzo blisko

Dzidzia sobie rosła, my kończyliśmy przygotowania do wesela. Na szczęście wymioty i mdłości mnie ominęły

, jedynie
niektóre zapachy strasznie mnie drażnią, poza tym jest ok. Byłam ostatnio u lekarza, dzidzia ma już 13 cm, ma rączki, nóżki po 5 paluszków -
dało się policzyć, serduszko biło, wad genetycznych nie ma, były kości nosowe. Spało sobie smacznie i nie chciało się obudzić podczas USG

Mamy 14 tydzień. Robiłam wyniki i wyszły ok, oprócz płytek krwi, które mi się po prostu sklejają - taka uroda - i trzeba je liczyć ręcznie a nie
maszynowo i wtedy wyszło ok. Brzusio trochę urósł, spodnie robią się w pasie za ciasne

, chciałam sobie coś kupić ciążowego ,ale to nie było
takie proste, normalnie noszę rozmiar 34/36 spodni i są ok, a te ciążowe to wszystkie takie jakieś wielkie, jak worki... Oj będzie ciężko coś
znaleźć. To narazie tyle Naszej historii. Mam nadzieję, że będziecie z Nami.