Cześć Dziewczyny:)
Ślub już za 3 miesiące a my walczymy z egzaminami. Za 2 tygodnie mamy zamiar ruszyć pełną parą.
Jesteśmy dwójką studentów i na naszych studiach się poznaliśmy. Ja po raz pierwszy zobaczyłam A. na rozdaniu indeksów. Pomyślałam no coż. . . fajny facet, ale pewnie rzuci się na niego wiele lasek [studiujemy farmacje gdzie na 160 osob bylo 30 facetow]
Potem okazało się, że jesteśmy w tej samej grupie. Potem, po pierwszym wypadzie do knajpki stwierdziłam, że to facet zupełnie z innej beczki, jakiś dziwny. . . przystojny, ale beeeeee. I jakos tak wyszlo, ze tydzien pozniej juz bylismy razem
Magia, przeznaczenie, zaczarowany tydzien, jakas zablakana strzala amora?
Jak czasem wspominamy to dochodzimy do wniosku, ze tak po prostu mialo sie stac, ze nic nie zalezalo od nas tylko toczylo sie [dosyc szybko jak na 'toczenie'
] wlasnymi torami. Nie wazne jak, wazne ze jest cudownie:)