Agnieszka napisz cos wiecej o was.
Do waszego slubu troche jeszcze zostało... ale napewno macie juz niektóre rzeczy załatwione? Masz juz suknie upatrzoną?
Rzeczywiscie, czas cos wiecej napisac o nas.
Poznalismy sie 15 kwietnia 2005 roku i w sumie od tego dnia liczymy ze jestesmy razem. Spotkanie bylo to naprawde cos niepodziewanego. Umowilam sie tego wieczora (jako jeszcze wtedy studentka) na zwykla imprezke z moja przyjaciolka z liceum (ktora zreszta teraz bedzie naszym swiadkiem

. Co najdziwniejsze kilka dni wczesniej na ten sam dzien chcial sie ze mna umowic moj pierwszy byly (niby ze po przyjacielsku, dopiero potem wyszlo, ze jednak jakby sie udalo to by sie cieszyl - no dobra ale nie o nim mialo byc

Tak czy inaczej wyszlo, ze na imprezke przyszlam do mojej przyjaciolki do Rumby (lokalik studencki, moze ktos zna) ze swoim bylym. Teraz bedzie ciut zagmatwane, ale postaram sie wyjasnic jak najjasniej . Martusia (moja przyjaciolka) byla ze swoimi znajomymi ze studiow, natomiast jedna z jej kolezanek przyszla z chlopakiem, ktory natomiast przyszedl ze swoimi 2 kolegami (w tym z moim (wtedy oczywiscie jeszcze nie

Dominiskiem . Ja w ogole w tym czasie bylam z inym facetem , ale wiedzialam, ze z nim zerwe za tydzien . Byla to tylko kwestia jego przyjazdu, bo byl spoza Szczecina (kurcze ale bylam wstretna, ale z drugiej strony chcialam byc szczera). Tak czy inaczej nie szlam na zaden podryw (choc rzeczywiscie bylam wtedy niezla flirciara, ale ten jeden jedyny raz chcialam tylko spotkac sie z Marta i potanczyc). W kazdym badz razie zagadalam do Dominika (siedzielismy w koncu przy jednym stoliku) i gadalismy strasznie na luzie. On jak mi pozniej opowiadal poszedl tylko na piwko z kolegami, na drugi dzien mial egzamin (ktorego zreszta nie zdal

i nigdy by sie nie spodziewal , ze tak to wszystko wyjdzie. W kazdym badz razie jedno z pierwszych zdan , ktore wypowiedzial do mnie to bylo : "Z takimi facetami jak ja sie nie nawiazuje kontaktow" (nic zlego nie zrobil, po prostu jest marynarzem ,a zycie z nimi bywa trudne szcegolnie jak ich nie ma

. Mysle ze mnie zamiast to odrzucic, raczej zaintrygowalo

Potem poprosil mnie o numer telefonu (a jednak nie tylko piwko z kolegami

, choc podobno nigdy tego nie robil, a ja zlosnica nie chcialam mu go dac. Uznalam ze jak bedzie chcial to sam zdobedzie (co zreszta nie bylo bardzo trudne;) Na sam koniec wieczoru okazalo sie ze Dominik mieszka 15 minut drogi piechotka ode mnie (praktycznie to samo osiedle tylko z dwoch roznych stron, takze mozemy wracac razem autobusem nocnym

Tylko teraz rozbijamy sie taksowkami albo wlasnym autkiem:) W kazdym badz razie uwazam, ze bylo nam to pisane bo podczas tego wieczoru wielokrotnie zrobilismy jakies rzeczy przeciw swoim zasadom (wziecie numeru telefonu, umowienie sie i inne pierdolki, ktore przesadzily o dalszym ciagu wydarzen). Tak czy inaczej umowilismy sie na kolejny wieczor i tak nam juz zostalo
Ale sie dzis rozpisalam, o przygotowaniach do samego slubu napisze nastepnym razem, w koncu przydaloby sie troszke popracowac

Milego dnia wszystkiem zycze