o..jeju....
Pieknie tu piszecie...
Kochana zadalas mi pytanie...na ktore latwo i trudno jest odpowiedziec.
Jak wiecie nie jestem juz dwudziestolatka i troche w zyciu przeszlam, ale !!
Tak ,ale!!
Znalazlam swoja polowke,rozmawiamy o bieliznie,nerwicach mojej kumpeli i upadkach(zdradach)
jego kolegow.Rozmawiamy na kazdy temat i mowimy czesto o tym jak lekko zyje mlodziez.
Choroby sa ,ktore dostaje sie po nieprzemyslanych decyzjach. Tragedje sa na tym swiecie straszne.
Podejmujac decyzje ( w naszym wieku) wyjscia za maz ,a wiec kochania i szanowania sie az "do konca",
podjelismy dlatego bo obydwoje sie wzruszamy widzac dziennie pod naszym balkonem przechodzaca pare (maja po 100 lat chyba!!),ktora trzyma sie za raczki! To takie piekne!Jak oni w sklepie na siebie patrza..to jakas wielka ,spelniona milosc! Jak moja babcia opowiadala o swojej milosci do dziadka to lezki mu polecialy,ona go w dalszym ciagu kocha.
Wlasnie tak sie widze za 20 lat i moj S. o tym marzy.
Widzielismy obydwoje wiele i tyle o nasze szczescie walczylismy ,ze nic,nic i nikt nie ma szans zmienic nam naszych planow .Chce do konca byc przy nim,i pragne aby on do konca byl przy mnie.
20 lat...hmm moze jeszcze nie o lasce... ale niech bedziemy razem... niech smieje sie do mnie co rano jak go wypycham z lozka do pracy,niech smieje sie ze mnie jak z nalozona farba na wlosach skacze przy garkach,
niech kladzie pranie kolo kosza na pranie,niech nie bedzie idealny,bo ja tez nie jestem,niech wchodzi w zimie
w zabloconych butach do pokoju.... to nic...najwazniejsze sa chwile kiedy wraca i patrzy na mnie tymi usmiechnietymi oczkami i mowi : "niunia juz jestem".To sa slowa ,ktore buduja nasza milosc dziennie od nowa.
Nie zaluje w zyciu nic, czasami bylo smutno ,ale to juz bylo!Teraz patrze juz tylko na zegar... on bije juz nam nasze godziny... nie zawsze bedzie latwo... ale razem... razem bedzie lzej! Wierze w to tak mocno!
Wierze w te usmiechniete oczki,ktore patrza na mnie i pozwalaja mi wierzyc w to co czuje!
Oj ! ale sie rozpisalam...