Czego się boję?
Dużo by pisać na ten temat. Świat niesie tyle niebezpieczeństw, ze ciężko wybrać kilka z nich, których najbardziej się boimy. Każdy dzien napawa mnie jakims lękiem. Odkąd Gabrysia przyszła na świat boję się głównie o nią, o jej przyszłość. O to, czy będzie umiała sobie poradzić w życiu, unikać zła a łapać to, co dobre, czy będzie na tyle asertywna, żeby odmawiać tego, czego odmówić powinna. Boję się o jej zdrowie, czy ominą ją wszystkie choroby, które powodują spustoszenie w organizmie, przed którymi ja czuję paraliżujący strach.
Boję się również o zdrowie moich najbliższych, rodziców, męża…niestety życie mnie nie oszczędziło i zabrało kilka najukochańszych mi osób, z których śmiercią nie pogodziłam się do dziś a minęło kilka lat. Myślę o nich codziennie, każdego dnia przypominają mi się spędzone wspólnie chwile, które teraz przynoszą łzy, łzy złości, że ich tu nie ma.
Strach przynoszą mi również sprawy bardziej przyziemne, związane ze studiami, strach przed lataniem, ciemnością, samotnością…
W skrócie: najbardziej boję się tego, na co nie mam wpływu, a może się wydarzyć. A niestety matka natura obdarzyła mnie bujną wyobraźnią i to niestety nie wpływa dobrze na moje lęki, bo wiele sytuacji sama sobie wymyślam.
Kolejne pytanko do Vall
" Gdybyś miała czarodziejską różdżkę za pomocą której mogłabyś wszystko zmienić, co by o było??"