e-wesele.pl
ślub, ślub... => Różności Ślubne => Wątek zaczęty przez: martadu w 5 Grudnia 2007, 14:56
-
Bardzo proszę o pomoc. Napiszcie mi jak u was wyglądała sprawa świadków i samochodu tzn czy jechali razem z młodymi samochodem??? Jezeli tak to czy w 3 ossoby z tyłu nie jest ciasno? A jeżeli nie jechali- to jak to rozwiązaliście...
-
Świadkowie jechali z nami.
Świadek z przodu obok kierowcy, świadkowa z nami z tyłu. Nie było za ciasno, chociaż miałam wielkie koło i sama kruszyną nie jestem.
Z całym szacunkiem, ale to jest naprawdę rzecz błaha, nad którą w dniu ślubu nawet nie będziesz miała czasu się zastanowić.
Dacie radę w 3 z tyłu
-
jak ogladam na forum zdjecia z wesela, to nie widze drózby w samochodzie z młodymi.....
-
Również nie mam zdjęcia samochodu ze świadkami, a uwierz - jechali tam :-)
-
ja bardzo chcę żeby świadkowie jechali z nami, przede wszystkim z uwagi na świadkową, żeby była cały czas blisko mnie. co do świadka, to mi już tak nie zależy :wink:
jeżeli pojedziemy limo, to mam zamiar tam jeszcze wcisnać męża świadkowej, bo bidak nie mówi słowa po polsku i nie chce go stresować jazdą z obcymi.
uważam jednak, że jest to indywidualny wybór, a nie żadna konieczność
-
Wszystko zależy jak sami chcecie, nie ma przymusu w tej kwestii ani chyba jakiegoś ślubnego zabononu kolejnego.
-
U mnie na pewno świadkowie bedą jechali z nami.
-
U mnie siłą rzeczy bądą jechać z nami , nawet z osobami towarzyszącymi ;)
-
martadu jeśli jest to problemem, bierzcie limuzynę, 12 osób się mieści ;D
-
Jeżeli komuś przeszkadzają świadkowie w jednym samochodzie to świetnym rozwiązaniem jest drugi samochód dla świadków. Byłam kiedyś na ślubie gdzie wynajęte były dwa jednakowe samochody, jeden dla młodych, drugi, skromniej przystrojony dla świadków. Bardzo fajnie to wygląda. My jedziemy naszym samochodem, więc świadkowie siedzą z przodu a my z tyłu. Testowaliśmy go już w takim układzie (my byliśmy świadkami) i było bardzo wygodnie.
-
A co z osobami towarzyszącymi świadków? Jestem w stanie sobie wyobrazić, że świadkowie siedzą z nami w samochodzie (choć chyba nie nazwałabym tej sytuacji komfortową, ale mogę się mylić ;) ).
Z tym, że świadek jest żonaty, świadkowa też będzie z partnerem, ale żadne z tej 4 nie ma samochodu... Chyba nie wypada postawić żony świadka i partnera świadkowej w sytuacji "radźcie sobie sami"? :-\
A trochę nie mamy do kogo ich posadzić...
-
wild_rose nie przesadzaj, to jest tylko przejazd z kościoła do miejsca przyjęcia; kazdy doskonale zdaje sobie sprawę, że jak jego połówka jest świadkiem to ma swoje obowiązki.
-
Znami tez będa jechać świadkowie, a jeśli chodzi o ich osoby towarzyszące to 2 osoby napewno nie pozostaną beż transportu, choćby nawet z moimi rodzicami pojadą ;)
-
Maju, nie tylko do kościoła, u nas jest jeszcze zwyczaj, że świadek (który jest z "ekipy pana młodego") jedzie do domu panny młodej i tam czeka z nią na młodego, a świadkowa (która jest wybierana przez młodą) jedzie po pana młodego i przyjeżdżają razem. Śmiałam się ostatnio, że jeden "pilnuje", żeby młoda nie uciekła, a druga, żeby młody gdzieś po drodze "nie skręcił" ;D ;)
Nie wiem, czy też są u Was takie zwyczaje, a jeśli tak to jak ci świadkowie (którzy jakby nie było wychodzą z 1 domu ze swoją osobą towarzyszącą) poruszają się między domami panny młodej i pana młodego?
-
U nas też tak jest tzn. moja świadkowa była u mnie i pomagała mi się ubierać powiedzmy, a świadek przyjechał z Młodym.
W takim dniu w domu Młodej szczególnie kręci się sporo osób i ja osobiście nie wyobrażam sobie, żeby mnie chłopak mojej świadkowej miał w bieliźnie oglądać ;D
Poza tym świadkowie muszą wyjśc z domu wcześniej do Młodych właśnie.
Dziewczyny na prawdę uważam, że robicie z igły widły. Ja sama byłam połówką świadka i żyję, mało tego znaliśmy się wówczas dośc krótko i jakoś do koscioła sama dotarłam i z kościoła też mnie zabrali ;)
-
Dokładnie popieram Maje dla mnie to też robienie z igły widły.
Sama byłam świadkową i mój partner dał sobie sam rade i tak samo 2 razy mój PM był świadkiem i ja jakos zorganizowałam sobie transport , co prawda byłam w domu młodego razem ze sowim PM ale poźniej jechałam sama aż do sali tam juz byliśmy nierozłączni ;D ;D ;D
-
W porządku :) Nie przeszkadza mi to, że pojadą osobno (tzn bez swoich partnerów) i myślę, że im też nie powinno. Nie uogólniałam też na inne sytuacje czy sytuacje innych ludzi (jak kto woli)- tak po prostu czysto egoistycznie napisałam sobie o swoim małym dylemacie, który polega na zbyt małej ilości samochodów = nie mam do kogo "wsadzić" partnerów świadków.
Problem pewnie sam się rozwiąże "w praniu", ale po prostu spytałam jak to u Was było, tzn. kto z kim jechał i kto się o czyj transport martwił- może wykorzystam czyjś pomysł ;)
-
wild_rose no to teraz kumam czaczę; powiem Tobie, że zawsze możesz zamówić taxy dla gości bez aut, jako transport z kościoła do sali. To na pewno jest wyjście z sytuacji, a wydatek niewielki.
Ja ze ślubu, na którym mój (już teraz mąż) był świadkiem jechałam radiowozem ;D
Pan Młody policjant i koledzy przyjechali i mnie ze sobą zabrali, wicie jaką miałam radochę ;D
-
jak moj N. byl swiadkiem to jechali jednym samochodem z para mloda , a ja pojechalam z bratem i zona mojego N.
-
Na moim ślubie świadkowie będą jechali razem z nami:) W sumie to nigdy nie widziałam, aby świadkowie jechali innym samochodem ;D