e-wesele.pl
...i po ślubie => Relacje ze ślubów => Wątek zaczęty przez: skarbek w 10 Października 2007, 08:35
-
Witam kochane forumowiczki!!!
Dawno się nie odzywałam i nie udzielałam na forum ale związane to było po pierwsze z obroną pracy magisterskiej, po drugie z przeprowadzką , po trzcie z poszukiwaniem pracy no i po czwarte i najważniejsze z Naszym ślubem. Mam nadzieję, że troszke sie usprawiedliwiłam więc mogę zaczą swoją relację.
W zwiazku z tym że jestem osoba dość uporządkowaną, zacznę od spisu treści ;D.
Nasze wesele należało do dość nietypowych w tym regionie Polski, bo trawo 5 dni:
Dzień 1. Butelki, lub inaczej trzaskanie, Porter czy tłuczenie,
Dzień 2. Ślub i wesele,
Dzień 3. Poprawiny,
Dzień 4. Impreza w firmie u rodziców męża (jak to fajnie brzmi :D),
Dzień 5. Plener ślubny (6 godzin na dworze brrrrrrrrr).
Zaczne od dnia 1. czyli butelek. Wstaliśmy dość wcześnie by zawieść do lokalu alkohol i napoje, nastepnie mój jeszcze wtedy narzeczony i świadek zabrali sie do robienia bramy. Wyszła nawet ciekawie. Ja wraz z moją mamą zabrałysmy się za sprzątanie, a tata rozstawiał namiot ogrodowy w razie deszczu (na szczęście niepotrzebny).
O godz. 13.00 poszłam do kosmetyczki zrobić paznokietki, siedziałam tam 2 godziny a w myślach przeklinałam ją i to bardzo bo w domu czekało mnie mnóstwo pracy :-\.
Po powrocie zabrałysmy się z mamą i teściową za robienie knapek i koreczków. O godzinie 19.00 przyszli pierwsi goście, a ja zauważyłam że nie mam pół paznokcia!!!!!!!!!!!!! No myślałam ze eksploduje, pół dnia zmarnowane i to jeszcze z takim efektem. Na budelkach zajawiły sie 32 osoby. Było super, nawet to że nieźle sie nazmiatałm szkła mi nie przeszkadzało. To przeciez na szczęście. Nie zawiedliśmy się oczywiście na znajonych, którzy przywieźli 4 skrzynki butelek do zbicia...
Impreza zakończyła się dosyć szybko (chwilkę po 22.00) dzięki czemu sie wyspaliśmy.
Kochane forumowiczki musicie mi wybaczyć tymczasowy brak zdjęć bo ich niestety jeszcze nie mam ale obiecuje ze każdy dzień uzupełnię fotkami.
-
Witam pierwsza:):):):) i czekam na fociaczki:):):)
-
Witam i czekamy na zdjęcia :)
-
ja tez witam i czekam na dalsza relacje!!!
-
witam i czekam na upragnione jak zawsze zdjęcia :cancan:
-
Jestem i ja!
-
Jestem na forum od niedawna, ale uwielbiam Wasze fotki i Wasze relacje. . . Jestem uzalezniona od czytania. . . Czekam na fotki oczywiście. . . .
-
No ciekawie się zaczyna:)
Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg relacji:)
-
I ja sie witam :hello:
Ciekawie sie zaczyna i czekam z niecierpliwoscia na reszte relacji i foteczki oczywiscie ;D
-
Witam. i ja czekam z niecierpliwością na dalszą relację.
-
o skarbek.. kojarze Twoj avatarek :los:
czekam na relacyjke.
-
Ja też już czekam :)
-
Elooo ja też już gotowa do czytania i oglądania!!!!! 8)
Wszystkich cudnowności życzę,na nowej drodze życia!
-
Ja też witam i melduje sie !!!!! I bede zagądać!!! I tuptam o foteczki oczywiście ;D :tupot: :tupot:
-
Jest mi bardzo miło, że znalazłyście sie w moim wątku. Zdjęcia postaram się wkleić po południu bo teraz siedzę w pracy ::).
Tymczasem przejdę do dnia nr 2 czyli ślubu!!!!!!!
Obudziłam się o 7.00 i rozpoczełam dzień od szybkiego prysznica, śniadanka i kawki. O 9.30 wyruszyłam na podbój kosmetyczki i fryzjerki. Siedziałam tam do 12.00 ale było warto ;D. W tym czasie mój przyszły odstawił samochód do dekoracji i odebrał kwiatki do butonierek, bransoletkę dla świadkowej no i oczywiscie mój bukiet ślubny.
Panowie kamerzyści (było ich dwóch) i Pani fotograf, zjawili się ok.14.00 więc do tej godzinki już wszyscy musieli być gotowi. No i sie zaczeło...jeden pan kamerzysta towarzyszył mi w jednym pokoju, a drugi z M był w drugim. Pani fotograf latała z jednego miejsca na drugie. Normalnie czułam sie jak gwiazda filmowa :D.Przed błogosławieństwem zjechała sie najbliższa rodzina, którą witał zespół muzyczny. Błogosławiństwo troszke mnie rozdygotało, ze wzgledu na mojego tatę (bardzo próbował sie nie popłakać) i mamę M (pierwszy raz powiedziałą do mnie córciu).
No nadeszła ta chwila- wyjazd do koscioła! Zdenerwowałam sie dopiero na miejscu jak zobaczyła, że slubu udzielał nam będzie proboszcz. No i duzo sie nie pomyliłam- warczał na gości że maja schować aparaty, nie pamiętał naszych imion (zapytał mnie czy mam na imię Mirosława- do mikrofonu!!!!!!!!!!!!!!!). No powiem Wam, że miałam juz łzy w oczach. Ale najbardziej mnie wkurzył, jak zwrócił Nam uwage, że nie mamy w kosciele trzymać sie za rękę, a jak tu w takiej sytuacji nie podnosić sie na duchu. Na szczęscie Nasi wspaniali goscie sie zbuntowali i za to zachowanioe nie dali mu nic na tace...hahaha! Jak już wychodziliśmy z koscioła jeden z wujków zaczoł klaskać...myslałam że proboszcz ze skóry wyskoczy. Na szczęście nic juz nie komentował.
Humor poprawili mi znajomi, którzy zjawili sie pod kosciołem i Pani śpiewaczka, która pieknie zaśpiewała nam Ave Maria.
Później ja zwykle życzenia, całuski, kwiatki, prezenty no i zdjęcie grupowe! Czas wyjazdu do restauracji zbliżał sie wielkimi krokami. I tutaj popisali sie nasi kamerzysci...mieli koguta i sygnał policyjny wiec żadne skrzyżowanie nie było nam straszne!W zwartym szyku dojechalismy na salę.
I tu zaczyna się inna opowieść, przyjemniejsza bo wszyscy byli bardzo sympatyczni (przytyk do ksiedza). Wiec moje kochane Forumowiczki c.d.n.
-
ja takiego ksiedza bym chyba ukatrupila!!!a potem sie poplakala ze byl to taki dziwny ksiadz ale widze poradziliscie sobie swietnie. poprosimy dalsz opowiesc:)
-
:hello: witam i ja!! u mnie w parafii też jest taki popierdz... proboszcz i trochę się go obawiam. ale co tam olać go!!
czekam na zdjęcia!!
-
Witam Cię gorąco Skarbeczku. :hello: Tak się właśnie zastanawiałam czy gdzieś nie przegapiłam Twojej relacyjki, bo pisałaś coś w wątku o dekoracji autka.
Czekam więc z niecierpliwością na fotki. :tupot: :tupot: :tupot:
-
Aaaa glupi ten wasz proboszcz.
Ale widzę, że goście szybko zareagowali i za to trzeba ich pochwalić:D:)
Fotki, fotki, fotki:D:D:D:D:D
-
relacja zapowiada sie ciekawie. Od samego początku z małym problemem.
Nasz proboszcz tez ma gorsze dni i na ślubie siostry mojego K zrobił kazanie na temat rzucania ryżem (marnotrawstwo pokarmu) co delikatnie wszystkim zmieniło wyraz na twarzy ale zaraz po wyjściu z kościoła złe chwile zostały zapomniane - tak jak u Ciebie.
czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :tupot: i zdjęcia
a teraz życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)
-
Dziewczyny dziekuje za zainteresowanie ale niestety zdjecia pojawia sie najwczesniej w niedziele. Dzis mamy w Naszym gniazdku parapetówkę no i nie mam zbytnio czasu na wklejanie zdjeć. Obiecuję jednak że postaram sie nadrobić to jak najwcześniej. Pozdrawiam
-
no trudno, jakoś wytrzymamy do niedzieli
-
ach ci księża..... nie rozumieją sytuacji :(
popieram zachowanie rodzinki bardzo dobrze zrobili :D