e-wesele.pl
ślub, ślub... => Foto video => Wątek zaczęty przez: Moongirl w 15 Października 2006, 19:00
-
Czy jesteście zadowoleni z usług kamerzysty i fotografa po tym Wielkim Dniu? Koleżanka z Łodzi, która brała ślub tydzień przede mną opowiadała, że fotograf w kościele podkładał nogę kamerzyście, bo ten ciągle wchodził mu w kadr i nie pozwalał na wykonanie normalnego ujęcia. Zastanawiam się, czy to jest wyjątek, czy norma i czy ja akurat trafiłam tak dobrze. Poza tym całe wesele miała odczucia, że kamerzysta jest nachalny i na siłę próbuje kręcić "bajeczne" sceny z jak najmniejszej odległości...
U nas kamerowała Iwona ze Świnoujścia (Wiesław Król), a zdjęcia pstrykał Michał (FotoNiedziela). Obydwoje spisali się znakomicie, a co równie ważne, dogadywali się wspaniale między sobą. Nie wyobrażam sobie, żebym w dniu ślubu musiała niwelować sprzeczki między tak ważnymi funkcjami. Co równie ważne, potrafili wprowadzić tak przyjazną atmosferę, że na sesji zapominało się o emocjach i obiektywie wycelowanym prosto w siebie... Nie wiem jak dla was, ale dla mnie było to bardzo ważne... Znowu przypomijna mi się historia zasłyszana od wspomnianej wcześniej przeze mnie koleżankę- gdy kamerzysta przyszedł do niej do domu powiedział, że "słyszał", że WARTO tę pannę młodą zobaczyć... Koleżanka się speszyła i wkurzyła, że ktoś podtekstami rzuca, i czuła skrępowanie przy każdym ujęciu...
Jak było u was? Pozytywnie- porfesjonalizm górą?
U mnie jak najbardziej, czego efekty podziwiać można w moich relacjach:)))
-
U mnie fotograf jak i kamerzysta wykazali sie pełnym profesjonalizmem. Nie wchodzili sobie w parade w kosciele a na weselu i poprawinach praktycznie nie wiedzialam ze jest kamerzysta - nie wchodzil tanczącym pod nogi, nie był uciazliwy, taki kamerzysta widmo :)
-
Ja nie moge narzekać...
Co prawda fotograf i kamerzysta maja dwie wspólpracujące firmy, ale widziałam obu panów w kościele kiedy współpracowali z zupełnie innym partnerem i też nie zauważyłam wzajemnych animozji.
Myśle, że zależy to od profesjonalizmu i kultury osobistej, a co za tym idzie świadomosci, że tego dnia muszą stanowić zespół.
Poczas całej uroczystości byli niezauważalni...
Podczas sesji plenerowej fotograf i kamerzysta nie przeszkadzali sobie wzajemnie.
Czasem oczywiscie jeden wszedł drugiemu w kadr, ale zawsze kończyło się to tylko wesoła uwagą...typu "...mam Cię w kardze!!!!" albo "..no to macie fote z Jarkiem".
Cała ekipa łącznie z nami doskonale się bawiła...
-
ja też nie miałam zgrzytów..
czasem juras arsoba wkradł się gdzieś w kadr.. czasem jarek degórski załapał się na fotę ale ogólnie zacnie razem pracowali.. jeden drugiemu jaj nie robił.. każdy uzyskał to co chciał.. :mrgreen:
-
U mnie tak samo jak u Moni - bo ta sama ekipa pracowała :mrgreen:
Jurek Arsoba i Jarek Degórski - pełna współpraca!