e-wesele.pl
ślub, ślub... => Różności Ślubne => Wątek zaczęty przez: monia w 14 Października 2006, 13:15
-
poczytajcie sobie jak nasi panowie czasami podchodzą do przygotowań slubnych..
http://zdrowie.onet.pl/1365277,2041,,,,i_kto_powiedzial_ze_facetom_nie_zalezy_na_slubach,psychologia.html
-
no nieźle... :-)
-
dobre Moniu, :lol:
moj nazieciony jest zaangazowany ale mam nadzieje ze w potwora sie nie przerodzi, staram sie trzymac reke na ...jego pulsie :wink:
-
Yyyyy :roll: - mieszane uczucia mam. Trochę to opowiadanie nierealne, jak na nasze warunki - nie powiem, że małż nie brał udziału w naszych przygotowaniach ale opisywane sytuacje są trochę zbyt hamerykańskie.... :|
Dobrze, że do nas dotrze to może za parę lat
-
przeca to z hameryki ;)
-
Zauważyłam-dlatego od razu wyraziłam nadzieję, że za szybko do nas nie dotrze-szkoda chłopów :mrgreen:
-
z drugiej strony mogliby się w cokolwiek zaangażowac a nie tylko logistyka sie trudnia..
a potem zbierają pochwały i mówią"tak.. piekne wesele przygotowalismy" .. lismy?? jakie lismy???? :roll:
-
Jednak nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy wszystkiego osobiście nie doglądnęły :wink:
-
Jak dla mnie nie tylko zbyt "amerykańskie", ale też zbyt "markowe" :? Gdzie w tym wszystkim miejsce na uczucie i prawdziwe znaczenie zawarcia małżeństwa? Nasuwa mi się pytanie "Czy chciałbyś o tym porozmawiać?" :mrgreen: :wink:
-
Mój Tomek w sumie jest zaangazowany tylko czasem az za bardzo, bo np. nie podoba mu sie kolor fioletowy wiec kategorycznie mi kupować dodatków w tym kolorze gdzie ja uwielbiam ten kolor, na piosenke na pierwszy taniec też nie mógł sie zdecydowac długo. . . hm czasem chyba lepiej samej załatwiac niektóre rzeczy a potem powiedzieć"no kochanie, nie pamietasz jak sie na to zgodziłes"?:P