e-wesele.pl
...i po ślubie => Relacje ze ślubów => Wątek zaczęty przez: groszek w 16 Sierpnia 2006, 11:52
-
Ta relacja pochodzi z mojego bloga- nie miałam ochoty ani czasu pisać nowej, tym bardziej, że w tej ujęłam najwięcej. Jest dosyć szczegółowa, więc zapodam w kawałkach. Na przystawkę kilka zdjęć. Potem będzie więcej, ale najwięcej zamieszczę na blogu.
Sobota 29 lipca 2006 roku przeszła już do historii. Dziwnie sie teraz czuję. Jednocześnie szczęśliwa i trochę zagubiona. Bo jak to... tyle miesięcy myślenia o jednym, życia głównie jedną sprawą i tak nagle PO WSZYSTKIM? Z drugiej strony ulżyło mi, bo przygotowanie wszystkiego kosztowało mnie dużo wysiłku, nerwów, cierpliwości, pomysłowości, zapobiegliwości, zaradności i innych ...ości. Za duzo, jak na jednego małego Groszka ;) Chyba nie pozostaje nic innego, jak opisać ze detalami TEN dzień:
Poszłam spać po 1szej w nocy! Wiedziałam, że się nie wyśpię i rzeczywiście- spać nie mogłam, w mej głowie przewalały się tabuny nieokiełznanych myśli. Wydaje mi się, że spałam chwilkę. Budzik nastawiony był na 7:30, ale ogromny stresior wyrwał mnie ze snu już o 5:30. Paweł spędzał ostatnią kawalerską noc u rodziców, a u mnie, w drugim pokoju nocowała moja świadkowa, Kasia. Nie budziłam jej, tylko powoli zaczęłam krzatać się po mieszkaniu, sprzątać troszkę, czytać forum, rozmyslać. Na śniadanie zjadłam dwie kostki czekolady, bo nic innego nie mogłam przełknąć. O 9:00 byłam już u fryzjera. Ku mojemu zadowoleniu poranek był pochmurny, a nawet leciutko kropiło, gdy wyszłam z domu. Czy ja jestem nienormalna? Życzyć sobie deszczu na własnym ślubie? Ależ owszem! Cały miesiąc ponad 30 stopniowych upałów wymęczył mnie aż nadto, mimo, że chodziłam wyłącznie w lekkich spódnicach i topach bez rękawów- wizja pieczenia się w sukni slubnej spędzała mi sen z powiek przez całe te upały.
Martwiłam się, czy będę ładnie uczesana, bo po próbnej miałam kilka uwag i chciałam, by fryzjerka wzięła je pod uwagę. Na czesaniu czas upłynął mi do 11:40! Z czego 1h15m spędziłam pod wielką suszarką. Nie wiem, czy tyle było konieczne, ale babka sie uparła, że tak. Zauważyłam, że moje sugestie zostały wzięte pod uwagę i od fryzjerki wyszłam o wiele bardziej zadowolona niż za pierwszym razem.
W domku okazało się, że moja wspaniałomyślna Kasia ogarnęła mieszkanie i popakowała nagrody przewidziane w konkursach dla gości. Bardzo się ucieszyłam bo i bez tego miałam bardzo dużo "pracy". Wzięłam prysznic by się ostatecznie odświezyć, wreszcie zjadłam coś normalnego, czyli kanapkę z masłem i czekałam na panią od makijażu. Wcześniej dojechała moja mamcia, która też miała się malowaću tej pani. Pani Ewa przybyła punktualnie, zabrała się za pacykowanie mojej mamy, która próbowała jej przeszkadzać "doradzając", jak chce być umalowana, aż jej powiedziałam, żeby nic nie mówiła i poczekała na efekt końcowy. Mama wyglądała pięknie!
Potem przyszła moja kolej, byłam spokojna o efekt, bo próbny makijaż całkowicie mnie przekonał co do umiejętności pani Ewy. Po jej wyjściu zaczął mnie dopadac stresior! Czasu było coraz mniej, a ja zwlekałam z ubieraniem się, bo nie chciałam siedzieć w sukni zbyt długo no i dość dziwnie było mi poruszać się w niej po mieszkaniu. Kasia na moje obawy typu "czy się nie ugotuję, czy będzie mi wygodnie, czy sie nie pozaczepiam" skwitowała "to po co wybrałaś taką suknię, trzeba było prostą i bez koła". Ot, cała Kasia... kochana, ale BARDZO skromna osoba. Z niej jest super laska, a jednocześnie wcielenie skromności... z trudem namówiłam ją na założenie delikatnego srebrnego wisiorka do prostej czarnej sukienki. Za to o makijażu, choćby o tuszu do rzęs nie chciała nawet słyszeć. Na próżno namawiałam ją by oddała się w ręce pani Ewy. Tu mała dygresja... słyszałam i czytałam historie o świadkowych, które w dniu slubu przesadzają i starają się wyglądać lepiej od panien młodych. No cóż... moja Kasia to całkowite zaprzeczenie takich historii, choć i bez żadnych szczególnych starań wygląda kwitnąco :)
Minęła godzina 14, zjechali moi chrzestni, tato, brat- świadek, brat cioteczny (który nocował u moich rodziców). A ja nie byłam jeszcze gotowa. Czekałam w swoim pokoju, rozmyślałam, pakowałam torbę-niezbędnik, który trzymałam na weselu pod stołem, aby móc z niego wyciągać niezbędne rzeczy w razie potrzeby. Całe szczęście, że zapakowałam także białe cieńkie podkolanówki. Wreszcie poprosiłam Kasię, by pomogła mi się ubrać. Suknia na zamek- więc nie było żadnych problemów. Na to mój koronkowy płaszczyk. Wcześniej pończochy i butki. Wyszłam do gości. Tata spojrzał na mnie, powiedział, że ślicznie wyglądam, usmiechnął się dziwnie i wyszedł na balkon (jak mi później powiedział- popłakać sobie ze wzruszenia). Mój brat Igor, chrzestni, kuzyn- wytrzeszczali oczy :) Moja babcia zalała się łzami już od progu. Z prośbą o podpięcie welonu zwróciłam się do chrzestnej, jakoś większe miałam do niej zaufanie w tej materii, niż do Kasi.
Zrobiła się 15:10 pod dom zajechał nasz zamówiony samochód- teraz nie pamiętam dokładnie, jak wygladał, ale coś mi świta, że tak, jak sobie życzyłam, aby go przystroić. Czekałam pełna napięcia na mojego narzeczonego, który miał przybyć z rodzicami, siostrą i babcią. Przyjechali. (Nawet teraz, pisząc o tym po dwóch tygodniach mam dreszcze i czuję, że z przejęcia marzną mi dłonie. ) żałuję, że ich wejście do mojego domu przebiegło w takim zamieszaniu. To z resztą było nieuniknione, bo ludzi nagromadziło sporo. Zabrakło mi tego pierwszego momentu sam na sam z Pawłem. Ale w końcu zamkneliśmy się w pokoju. Nie pamiętam, o czym mówilismy... Na pewno coś o naszym Atosku, którego Paweł oddał do hoteliku dla psów i bardzo martwilismy się, jak nasz "płaczek" zniesie rozłąkę w obcym miejscu. Czy właściciel hotelu nie zadzwoni do nas w połowie wesela i nie każe zabierać "beksę", bo zakłóca ciszę. Dałam Pawłowi obrączki, a on je wrzucił od tak do kieszeniu marynarki- pomyslałam "oby nie zgubił". Dodam, że Pawełek wyglądał świetnie w swoim garniturze. Bardzo bardzo mi się podobał. Ja mu chyba także... tym bardziej, że wcześniej mnie nie widział, ani nawet samej sukni.
Wreszcie musieliśmy wyłonić się z pokoju. Byłam chyba bardzo zdenerwowana, bo zaczęłam strasznie dużo mówić, chaotycznie przedstawiać jednych gości drugim. Wreszcie nastapiła uroczystość błogosławieństwa, której bałam się, bo po pierwsze nie przywykłam do takich rzeczy, po drugie moi rodzice różnią się od teściów w kwestiach religijnych i obawiałam się, jak to wypadnie. Moja mama pierwsze założyła nam po prostu życzenia i usmiechała się do nas promiennie (i na życzeniach mogło się, jak dla mnie skończyć), mój ojciec zaczął nam życzyć, a w końcu ze łzami w oczach wydusił z siebie, że nam błogosławi. Potem mama Pawła... całkiem się rozkleiła. Po prostu fontanna łez- aż mi się jej szkoda zrobiło, bo nic nie mogła powiedzieć. I Pawła ojciec.. chyba też uronił łezkę i doprowadził do końca tę krępującą mnie sytuację. Niech nikt nie myśli, że jestem nieczuła, czy coś... ale naprawdę nie przywykłam do takich scen. Czułam się zawstydzona. :oops: Jakoś zupełnie było mi nie do płaczu.
Po błogosławieństwie zeszliśmy na dół. Świadkowa Kasia usiadła przy kierowcy, my z Pawełkiem z tyłu. Z suknią nie było problemu. A droga do koscioła (dosłownie 2 ulice) zeszła nam na ściskaniu się za ręce i rozmowie o naszym psie, "który biedny, pewnie teraz za nami tęsni" :) Kierowca na szczęscie nie puszczał żadnych ckliwych melodii ;) Na zakończenie pierwszej części relacji dodam jeszcze, że Pawełek przywiózł ze sobą mój bukiet. Bardzo ładny i wdzięczny, ale... Ależ to było ciężkie krówsko! 1,5 kg jak nic! Dobrze, że w Polsce nie ma tradycji rzucania bukietem, bo potencjalna zdobywczyni mojej drucianej torebeczki naraziłaby się na ciężkie obrażenia.
-
Zastanawiałam się, czy wkleić zdjęcia z błogosławieństwa, ale chyba jednak się powstrzymam, przynajmniej tutaj. To na razie zbyt osobiste.
A póki co, zdjęcia z kościoła.
Paweł podpisuje cyrograf
(http://img225.imageshack.us/img225/1772/dsc7907cv6.jpg) (http://imageshack.us)
Ja podpisuję wieczyste uzytkowanie mojego męża :D
(http://img220.imageshack.us/img220/143/dsc7917vy8.jpg) (http://imageshack.us)
Po podpisach, stoimy ze świadkami przy wejściu i czekamy na księdza
(http://img90.imageshack.us/img90/8639/dsc7931wg6.jpg) (http://imageshack.us)
Trochę architektury ;)
(http://img151.imageshack.us/img151/2088/dsc7944is3.jpg) (http://imageshack.us)
Ksiądz Andrzej nas wita "Nie martwcie się, będzie okej"
(http://img153.imageshack.us/img153/6853/dsc7959vn6.jpg) (http://imageshack.us)
Idziemy do ołtarza...
(http://img95.imageshack.us/img95/9173/dsc7961ez8.jpg) (http://imageshack.us)
To na razie tyle. Idę do miasta i jak wrócę, to ma być dużo fajnych komentarzy :twisted: Żartuję :hahaha:
-
Kurcze jakie piekne bolerko/plaszczyk :D Ze ja o czyms tkaim nie pomyslalam hhihi :D
Pieknie razem wygladacie :D Mam nadzieje ze bedziecie tacy szczesliwi juz zawsze :D
-
Narwanko, to był płaszczyk, aż do dołu sukni. Koronkowy, wyszywany koralikami. Suknia natomiast była całkiem skromna, jeno atłas bez najmniejszej ozdoby. Cały urok w tym płaszczyku.
-
Sliczne zdjecia i bardzo rzeczowa relacja :mrgreen:
Ja chyba tez nie bede mogla spac :mrgreen:
Cudnie wygladalas w tej sukni i bylas na pewna najszczesliwsza panna mloda na swiecie w tym dniu.
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia!!!
-
relacja super!!fajnie, ze wkleiłaś zdjęcia!bardzo ładnie wygląfaliście - fryzurka super i makijaż też!!
Ależ to było ciężkie krówsko! 1,5 kg jak nic! Dobrze, że w Polsce nie ma tradycji rzucania bukietem, bo potencjalna zdobywczyni mojej drucianej torebeczki naraziłaby się na ciężkie obrażenia.
hahahaha ale się uśmiałam!!
ale torebeczka śliczna!fajny pomysł!!
-
Groszku- nareszcie Twoja relacja!!! Ale czemu tak mało fotek?? czekam na więcej :brawo: Płaszczyk rzeczywiście rewelacyjny ! No i ta torebeczka!! Pierwszy raz coś takiego widziałam- bardzo orginalne :ok:
A powiedz mi dlaczego do ołtarza nie diziecie pod rękę?? Tak miało być...czy tak wyszło?? ;)
-
Groszku gratulacje! Bardzo ładnie wygladaliście - suknia jak najbardziej w moim typie :) co widać w mojej relacji hehe :) A panna młoda - szczęście aż tryska na kilometry z jej buzi! 29 lipiec to najpiękniejsza data w caaaaaałym kalendarzu!
-
groszek, gratulacje piekna suknia ślicznie wyglądliście widać jak bardzo jestes szczęśliwa
a z tymi bukietami to masz rację mój też był pieruńsko ciężki :mrgreen:
-
powiedz mi dlaczego do ołtarza nie diziecie pod rękę?? Tak miało być...czy tak wyszło?
Nigdy nie chodzimy pod rękę, bo nam niewygodnie. 20 cm różnicy wzrostu- ciagnę Pawła w dół, albo on mnie w górę. Chodzimy za rekę, ale jakoś do ołtarza nie wypadało, więc samo się zrobiło, że po prostu obok siebie. Dopiero ty mi zwróciłas na to uwagę. Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym. Nie umawialiśmy się na nic. To chyba znaczy, że czułam sie naturalnie... :)
-
No to i ja dokładam swój fajny :wink: komentarz!!!!
Ślicznie się razem prezentujecie, suknia faktycznie urokliwa z tym płaszczem koronkowym.
A powiedz mi dlaczego do ołtarza nie diziecie pod rękę?? Tak miało być...czy tak wyszło??
To samo pytanie mi się nasunęło, wiec pytam ;)
Bardzo oryginalny bukiet, Twój pomysł czy czyjaś sugestia?
-
Nigdy nie chodzimy pod rękę, bo nam niewygodnie. 20 cm różnicy wzrostu- ciagnę Pawła w dół, albo on mnie w górę.
ee u nas też jest 20cm różnicy.. :? ale na ślubie miałam odpowienie butki ( 8 cm) i było lepiej :mrgreen:
my tam pod rękę chodzimy.. :lol: chociaz niezbyt często :x
w sumie szkoda, że nie szliście.. chyba nie byłoby to bardzo niewygodne przez 1 minutkę..
ale najważniejsze, ze dobrze się czuliście, że nie potrzebowaliście duchowego wsparcia, które czuję się idąc z kim pod rękę.. ze wszystko przebiegło sprawnie.. że już jesteście małżeństwem :jupi:
to już 19 dni :lol:
-
Groszku - wspaniała relacja i ...ślicznie wyglądałaś!
Dotarłam dopiero teraz tutaj, ponieważ nie było mnie kilka dni i...miałam 3793 posty do przeczytania :shock: I nadal mam ich ponad 1000...
Czekam na więcej zdjęć i cieszę się, że jednak je zamieściłaś na forum :D
-
w sumie szkoda, że nie szliście.. chyba nie byłoby to bardzo niewygodne przez 1 minutkę..
Tak, ale miałam na myśli, że ponieważ nigdy nie chodzimy pod rękę, to nawet nam to nie przyszło do głowy na ślubie. Emocje były tak wielkie, a spraw "scenariuszowych", o których musieliśmy pamietać było tak dużo, że o takim "detalu", jak sposób przechodzenia przez kościół, po prostu nie pomyśleliśmy :oops: Zrobiliśmy to zupełnie naturalnie, "bezmyślnie", "osobno".
Bardzo oryginalny bukiet, Twój pomysł czy czyjaś sugestia?
To mój -nie mój pomysł. Wypatrzyłam takie torebeczki na forum, ktoś wklejał zdjęcia, zapaliłam się to takiego pomysłu. To było bardzo praktyczne. Nie potrzebowało wazonu, bo było w nasączonej gąbce (stąd ciężar). Nie musiałam cały czas trzymać- stało na klęczniku. No i nigdy takiego czegoś u nikogo nie wiedziałam. Lubię oryginalne akcenty.
-
Relacji część druga i nie ostatnia :mrgreen:
Gdy wysiedlismy z samochodu zaczęło kropić. Nie dało sie stać na dworze, więc weszliśmy do kościoła. Byliśmy umówieni na 15:45 na podpisanie dokumentów. Pod kosciołem i w zakrystii stało już kilkoro gości. Te i następne chwile nieźle połechtały moją babską próżność, bo ludziska wytrzeszczały gały na odmienioną Anię. Hihi... słyszałam nawet na własne uszy, że wygladam wspaniale a nawet, że jak mała księżniczka :oops: tak miał powiedzieć mój przyjaciel, Marcin do koleżanki Magdaleny. To wszystko może nie jest ważne, ale wziąwszy pod uwagę, ile przygotowań i starań poczyniłam by wygladać tego dnia najładniej, jak mogłam, można chyba zrozumieć, że takie komplementy bardzo mnie radowały. Napomknę również, że Pawełkowi też się "oberwało" miłych słów odnośnie jego prezencji. Trochę mnie wprawdzie zaskoczył uczesaniem na jeża, ale tak też mi się podobało. Było tak niecodziennie.
Wracając do spraw ważniejszych: powoli z Kasią i przyszłym mężem posuwaliśmy się w stronę zakrystii i nawet widzieliśmy majączącą w tle sylwetkę księdza Andrzeja. Niestety, świadek- mój braciszek- spóźniał się. Nie pierwszy raz tego dnia, jak się miało okazać. Wreszcie objawił się w swojej krasie i weszliśmy do zakrystii podpisywać dokumenta. Igor miał mieć przygotowane pieniądze w kopercie dla księdza, ale oczywiście koperty mu się pomieszały, bo oprócz tego miał także kasę dla organisty i kierowcy. Musiał wyjść z zakrystii, poukładać sobie i wrócić. Stresowało mnie to, bo wydawało mi się, że wszystko się przeciąga. Dodatkowo martwiłam się, czy narzeczony mi nie zemdleje, bo poszarzał na buzi i był strasznie spięty. Tak już mamy, że ja przeżywam w ten sposób, że chodzę i gadam, jak nakręcona, a Paweł raczej markotnieje i powolnieje. Przy podpisywaniu dokumentów czułam, że zaczyna się NAJWAZNIEJSZE.
(...) <- kto jest ciekawy, co tu było, niech poczyta na blogu ;)
Ksiądz Andrzej był miły, opanowany i uśmiechnięty. Po podpisaniu "cyrografów" poprosił nas, byśmy stanęli pod chórem i czekali, aż po nas wyjdzie. Trwało to kilka minut. W tym czasie poschodziło się coraz więcej ludzi. Wypatrywałam znajomych twarzy, dziwiłam się obcym (nieznana mi rodzina Pawełka). Fotograf Jacek pstrykał nam fotki. Wreszcie podszedł ksiądz i oczywiście wyglądało to bardzo poważnie, jak mówił do nas i podawał nam krzyż do ucałowania. Ale tak naprawdę podnosił nas na duchu tym swoim "śmiesznym" "jest okey, nie martwicie się, będzie spoko". Ruszyliśmy w stronę ołtarza...
Kiedyś jedna dziewczyna napisała mi, że idąc do ołtarza nie widzi się twarzy ludzi, tylko kwiaty wzdłuż ławek i ołtarz. U mnie to się nie sprawdziło. Szliśmy za księdzem, Pawełek dość poważny (widać to teraz na zdjęciach), ja z promiennym uśmiechem, patrzyłam na zebranych gości. Większość odwracała za nami głowy, pstrykali zdjęcia, patrzyli życzliwie. Czuło się sympatię, także od osób, które widziałam pierwszy raz w życiu. Organista grał chyba marsz Mendelsona, ale nie będę się zakładać. Dość, że raczej wolałam się nie wsłuchiwać w muzykę, gdyż muzyk zwyczajnie fałszował. Jakoś nie mógł utrzymać rytmu... Sama go wybierałam i lekko się zdenerwowałam. Na szczęście kościół nie jest długi i nie musiałam długo cierpieć. Oczywiście fałszował także przy Ave Maria, a Canon in D Pachelbela zagrał, jak przedszkolak... jednak wolę tego nie pamiętać. ;)
Zabawne, ale najmniej ze wszystkiego pamiętam samą mszę. Wiem, że Kasia pilnowała mego welonu, kiedy siadałam, wstawałam, klękałam, że patrzyliśmy z Pawełkiem na siebie, szeptaliśmy sobie słowa otuchy, wyznania miłości. Że msza uspokoiła mnie, choć na moment przysięgi i wymiany obrączek (Pawełek ich jednak nie zgubił, tylko przed mszą grzecznie oddał kościelnemu) serce wyskakiwało mi niemal do gardła. Nie pamiętam kazania... a jedynie to, że było bardzo ciepłe i pozytywne. Ksiądz Andrzej wciąż zwracał się do nas, uśmiechał się i delikatnie wskazywał nam, co mamy robić.
A na początku mszy ksiądz opowiedział zabawną anegdotkę o pewnym kościele w Polsce (nie wiem, czy wymienił miasto), w którym podczas ślubów zasłania się napis po jednym z obrazów. Pod tym obrazem, przedstawiającym mękę Chrystusa, jest podpis: "Ojcze, przebacz im, albowiem nie wiedzą, co czynią". Wink Muszę przyznać, że ta historyjka rozluźniła nieco atmosferę, a zgromadzonym się spodobała, bo nawet na weselu chwalili księdza za poczucie humoru.
Przysięga: ksiądz zawiązał nam ręce stułą i czułam, że ręka Pawła drży. Pierwszy zaczął oczywiście Paweł i (o jeny!) patrzył na księdza, a nie na mnie! Ścisnęłam jego dłoń i "wrócił" do mnie. Dalej mówił patrząc na mnie. Ksiądz szeptał przysięgę tak cichutko, że tylko pierwsze rzędy to słyszały. Większość myślała, że mówimy z pamięci :lol: . Pamiętam, że mój mąż obawiał się, że z nerwów zacznie się jąkać, ale wypowiedział całą przysięgę pięknym, równym głosem. Serce mi urosło i poczułam, że zalewa mnie fala szczęścia i miłości, bo oto staję się jego żoną. :serce: Potem ja przysięgałam i patrzyłam wybrankowi w oczy, usmiechałam się (kuzyn powiedział, że obawiał się, że wybuchnę śmiechem) ale to był UŚMIECH szczęścia; do rechotania było mi bardzo daleko. Następnie "obrączkowanie". Już w domu przeprowadziliśmy próbę i okazało się, że Paweł może mieć trudności, by wepchnąć obrączkę na mój paluszek (trzeba sposobem- taka budowa). Na szczęście nie było gorąco, a ksiądz jeszcze poświęcił obrączki, szczodrze skrapiając je wodą, więc zakładaliśmy je właściwie mokre- bez trudu :).
Po zakoczeniu mszy, ksiądz wręczył nam jeszcze dyplom i chwilę z nami porozmawiał. Organista zaczął piłować już nie pamiętam co, a my usiłowaliśmy kontemplować to, co sie właśnie wydarzyło w naszym życiu. I wtedy właśnie goście powinni byli zacząć wychodzić, ale czas mijał (albo nam się tak dłużyło) a organista piłował i piłował, a goście jak tkwili w ławach tak tkwili, a przecież mieli wyjść przed nami, wziąć w łapki od świadków torebeczki z płatkami róż (załatwiane w ostatniej w sobote rano przez mego tatę) i czekać na nas przed kościołem (a nie wiedzieliśmy nawet, czy pada). Wreszcie ja i Pawełek, lekko skonsternowani, ruszyliśmy się z miejsc i ja zapomniałam "bukietu"- został na klęczniku. Teściowa dała znać Pawłowi i on się po niego wrócił- ze trzy metry, ale jednak. Wyszliśmy do kruchty.
Teraz dopiero zaczęli wychodzić goście. Trwało to w moim odczuciu godzinę. Kasia wręczała im białe torebeczki, na co się trochę dziwili. Okazało się, że deszcz nie pada, więc świadkowie skierowali wszystkich na dwór, niektórych musieli delikatnie powstrzymać od składania nam życzeń w kruchcie, bo dopiero zrobiłoby się zamieszanie! A przcież za chwilę miał być kolejny ślub i tamci już na pewno czekali. Wreszcie wyszliśmy i spadł na nas deszcz kolorowych płatków róż. Nasypało mi się ich za dekolt. :D Potem zaczęły się życzenia. Trwały i trwały. Sporo osób z rodziny męża poznałam właśnie wtedy. Przyszło kilka osób z mojego roku, były szef Pawła z żoną, kilka niespodziewanych osób. Nie zawiodła Monika (Olga z forum) -bardzo miło było ją zobaczyć tego dnia. A przecież miesiąc wcześniej ja byłam na jej slubie -jak to zleciało. Ale trochę osób mi brakowalo... zawiedli znajomi z liceum- nie licząc Marcina, liczyłam na trochę więcej osób z roku. Zabrakło jednej waznej osoby z rodziny. Ale zjawiło się także trochę niezapowiedzianych gości i to na wesele :) Np. miało nie byc dzieci, a jednak około piątki by się naliczyło. Nie było dla nich żadnych specjalnych atrakcji, bo nic nie wiedzieliśmy, że będą. Bo goście przy potwierdzaniu przybycia nic o dzieciach nie wspomnieli- podali tyle osób, ile zaprosiliśmy- samych dorosłych, znaczy. Pewnie, że dzieci są miłym akcentem, ale mimo wszystko... Ja nie przyszłabym niezapowiedzianie i nie wzięłabym niezapowiedzianych gości ze sobą. Są telefony- nawet w ostatnim tygodniu można było zadzwonić.
Cieszę się, że po życzeniach udało się świadkom "spędzić" gości do wspólnego zdjęcia. Pewnie ktoś tam się nie załapał, bo niektórzy jakby uciekali w popłochu, ale większość chyba jest uwieczniona. Wreszcie dano hasło gościom, by udali się do samochodów, a kto nie miał- do wynajętych taksówek, a ja z mężem poszliśmy z fotografem na zdjęcia, bo kościół leży w dość malowniczej okolicy. Kasia nie chciała pozować, postanowilismy namówić ją później, gdy wróci świadek, który pojechał w bliżej nieokreślonym celu, w bliżej nieokreślone miejsce. Undecided Po skończonej pierwszej serii zdjęć nastąpił zonk!- wchodząc po kamiennych schodach nadepnęłam sobie na halkę i zaliczyłam glebę. Na szczęście podparłam się rękoma, tylko, że na sukni pojawiły się mokre, miejscami szarawe, poprzeczne plamy, w miejscach, gdzie kiecka zawierała brutalną znajomość ze schodami.
Przy kolejnych zdjęciach wyszargałam doł sukni o mokry żwirek na ściezkach. Ludzie przystawali popatrzeć na młodą parę, a ja widziałam ich jakby zza szyby. Tak byłam szczęśliwa i pochłonięta pozowaniem do zdjęć. Wreszcie chcieliśmy zrobić zdjęcia ze świadkami, ale Igora ciągle nie było! Wreszcie Paweł zadzwonił do niego. Okazało się, że bracki pojechał do mnie do domu zawieźć koperty i wszystkie kwiaty! Trochę mu to zajęło wnoszenie etapami. Jak się wreszcie objawił, zrobiliśmy kilka zdjęć ze świadkami. Wreszcie zapakowaliśmy się do samochodu z Kasią, brat do swojego i ruszyliśmy na salę
-
Znów kilka zdjęć na potwierdzenie moich słów.
Początek przysięgi- pytania księdza z serii "czy chcecie...?"
(http://img233.imageshack.us/img233/2148/dsc7964zf2.jpg) (http://imageshack.us)
To samo, tylko z bliska- Paweł, jak widać "uradowany".
(http://img71.imageshack.us/img71/9426/dsc7965nl3.jpg) (http://imageshack.us)
Składa przysięgę mój mąż:
(http://img226.imageshack.us/img226/2652/dsc7975nq4.jpg) (http://imageshack.us)
oraz ja:
(http://img235.imageshack.us/img235/3305/dsc7982uw2.jpg) (http://imageshack.us)
Tu też ja (ależ ja miałam dużo do powiedzenia ;) )
(http://img122.imageshack.us/img122/7595/dsc7976fb9.jpg) (http://imageshack.us)
I znów ja (chyba przyjmuję tu obrączkę- wielka RADOSC!):
(http://img55.imageshack.us/img55/4232/dsc7983ll5.jpg) (http://imageshack.us)
Tu zakładam obrączkę mojemu "mężu"
(http://img158.imageshack.us/img158/641/dsc7996uy8.jpg) (http://imageshack.us)
-
Groszku, wyglądałaś po prostu PRZE-ŚLI-CZNIE!!!!
Chyba dawno nie widziałam takiej szczesliwej panny młodej!
Relacja bomba!!! Swietnie piszesz - może wydasz ksiązkę? Ja będę pierwszą czytelniczką!!!
Pozdrawiam i wszystkiego naj!!!!!!!! :serce: :serce: :serce:
-
Ladyinred :) dziekuję za komplement odnośnie mojej prezencji tego dnia, a co do pisania... wypada, żeby polonistka umiała sklecić opowiadanie w kolejności chronologicznej. I tak pisałam na szybkiego, w nocy. Ale miło mi, że komus się podoba taka "czytanka".
-
miałąś cudny makijaż bardzo ci pasował
-
ślicznie wyglądaliscie
-
Gratuluję Groszku!
Wyglądałaś ślicznie i tak radośnie - aż miło patrzeć :mrgreen:
To samo chciałam powiedzieć odnośnie makijażu - po prostu rewelacyjnie dobrany do Twojej urody i torebeczka superaśna :wink:
-
samych pięknych chwil Wam życzę, jak tego dnia :D
-
Groszku relacja rewelacyjna! Przeczytałam jednym tchem :) Wyglądaliście pięknie. Po Tobie w ogóle nie widać stresu, tylko szczęście :D
-
Wiecie, cieszę się, że przełamałam opory i wkleiłam foty :) Pewnie, że są na forum piękniejsze, ale chyba nie o to tu chodzi, tylko o uczucia i emocje. Dziękuję za komplementy i uwagi. A teraz znów porcyjka zdjęć :)
Komunia
(http://img145.imageshack.us/img145/8425/dsc8048hs2.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img98.imageshack.us/img98/4937/dsc8054ba4.jpg) (http://imageshack.us)
Dyplom i gratulacje od księdza Andrzeja
(http://img85.imageshack.us/img85/9109/dsc8088ma2.jpg) (http://imageshack.us)
Wychodzimy z kościoła już jako małżeństwo TRZYMAJĄC SIĘ ZA RĘCE :)
(http://img149.imageshack.us/img149/2134/dsc8127ci4.jpg) (http://imageshack.us)
Zasypały nas płatki róż :D
(http://img145.imageshack.us/img145/2725/dsc8149wh3.jpg) (http://imageshack.us)
Spadały i spadały...
(http://img228.imageshack.us/img228/6972/dsc8151zg1.jpg) (http://imageshack.us)
Aż nasypały mi się za dekolt :mrgreen:
(http://img228.imageshack.us/img228/5471/dsc8159za7.jpg) (http://imageshack.us)
Życzeniom nie było końca, a potem wszyscy ustawili się do wspólnego zdjęcia
(http://img98.imageshack.us/img98/2848/dsc8211rm4.jpg) (http://imageshack.us)
-
Jejku Gropszku...jaka radość bije od Was... Chcemy jeszcze...Fotek rzecz jasna...
-
Jejku Gropszku...jaka radość bije od Was
tak to była pierwsza mysl po obejrzeniu fotek!!
dawaj jeszcze!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
-
a no szczęście niesamowite i jaka fikuśna torebeczka ładniusia
jak tam już się mprzyzwyczaiłaś do słowa mój mąż????
ja chyba dopiero teraz
-
Ufff ale czytania! W końcu przebrnęłam. No jak na polonistkę przystało masz dar pisania. Relacja rewelacja, (ale się zrymowało) a Twój makijażyk zawodowy.
-
jak tam już się mprzyzwyczaiłaś do słowa mój mąż????
Powoli się przyzwyczajam... przez 4 lata był to mój "chłopak, facet", potem przez około pół roku "narzeczony" i NAGLE mąż?? Ale, jak mówię to, co czuję, że duma mnie rozpiera :D
Twój makijażyk zawodowy.
Malowała mnie zawodowa wizażystka :) Makijaz przetrwał idealnie do końca imprezy. Nawet o 6 rano zmywałam z ust sporo szminki, mimo, że makijażu nie poprawiałam.
-
Swietne zdjecia, szkoda tylko ze zblizenia Ciebie Groszku tylko z profilu, bo i makijazu dokladnie nie widac i calej buzi, a szkoda, bo i malowanie i twarzyczka bardzo ladne :lol:
-
Bo to sa zdjęcia z koscioła i zbliżenia są z profilu. Fotograf nie właził między nas a księdza. W ogóle był bardzo dyskretny i prawie go nie widzieliśmy.
-
Groszku jestem zachwycona :) Pieknie wyglądaliście suknia bardzo do Ciebie dopasowana i w takiej sobie Ciebie wyobrażałam do tego śliczne dodatki i mąż ..uwiecznienie miłości :) :serce: :serce:
życze Wam aby każdy dzień był tak wspaniały jak ten ślubu
-
No i masz babo placek-znowu :!: - oglądając zdjęcia groszek, popłakałam się :D jakie to wszystko PIĘKNE :D Wszystkiego NAJ NAJ NAJ :serce: :D
-
Jak wspomniałam w relacji, po kościele dalismy gościom czas na dojazd, a sami zrobiliśmy małą sesyjkę w okolicach kościoła. Kilka fotek z tej okazji :)
Na feralnych schodach ;)
(http://img87.imageshack.us/img87/546/dsc8225ut6.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img87.imageshack.us/img87/3771/dsc8228zj5.jpg) (http://imageshack.us)
Jeden z pierwszych całusów małżeńskich
(http://img156.imageshack.us/img156/3183/dsc8286by6.jpg) (http://imageshack.us)
Inne mizianki
(http://img215.imageshack.us/img215/4061/dsc8302wq2.jpg) (http://imageshack.us)
Trzy zdjęcia pod spichrzową bramą
(http://img214.imageshack.us/img214/7706/dsc8309ys6.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img144.imageshack.us/img144/8308/dsc8312ow1.jpg) (http://imageshack.us)
Jest tam kto?
(http://img214.imageshack.us/img214/4373/dsc8313wc7.jpg) (http://imageshack.us)
Zdjęcia ze świadkami, Kasią (27 lat) i Igorem (19 lat) :)
(http://img140.imageshack.us/img140/5025/dsc8324ec3.jpg) (http://imageshack.us)
Wyluzowani świadkowie :mrgreen:
(http://img93.imageshack.us/img93/6473/dsc8334bd6.jpg) (http://imageshack.us)
Trochę szarmancji w dzisiejszych czasach ;)
(http://img90.imageshack.us/img90/8928/dsc8337hc3.jpg) (http://imageshack.us)
Ja ze świadkową i mąż ze świadkiem
(http://img98.imageshack.us/img98/7053/dsc8341wm5.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img226.imageshack.us/img226/3660/dsc8342uy1.jpg) (http://imageshack.us)
-
Groszku, uroczo wyglądałaś...oboje byliście wyjątkowi tego dnia
-
Madziulek, Moniqa... dziekuję :) Moniqa, nie płakaj! Mi tam do płaczu nie było :D Ale mamy jedno takie zaj.. zdjęcie, jak tata Młodego puszcza łez fontannę w kosciele. Niestety nie do publikacji. Ale pamiątka będzie wspaniała.
-
Groszku, ale masz ładną buźkę! i bardzo ładnie razem wyglądacie.
tylko czemu swiadkowa ubrała się na czarno...?
-
Groszku wygladalas przecudnie! Ten p[laszczyk jest rewelacyjny!!! Fryzura i makijaz podkreslily twoja kobieca urode! Jestem zachwycona!!! Wszystkiego naj naj naj!
-
tylko czemu swiadkowa ubrała się na czarno...?
No własnie, czemu? Myslę, że dlatego, że to jest bardzo skromna osoba. Ma serce na dłoni i żelazne zasady. Nie chciała załozyć nawet wisiorka pod szyję, ale ją namówiłam. I nie miała ani krztyny makijażu. Taka juz jest. Ale jest bardzo kochana. Lepszej świadkowej nie mogłabym sobie życzyć.
-
Ale jest bardzo kochana. Lepszej świadkowej nie mogłabym sobie życzyć.
to najważniejsze! :)
-
Groszku ja mysle ze twoja swiadkowa to aniol! Ile razy slyszy sie o swiadkowych ktore swoj stroj szykuja miesiacami zapominajac ze to NIE ONE graja tego dnia pierwsze skrzypce!
-
rybkawiedenka, myślę podobnie. Nawet napisałam to w pierwszej cześci swojej relacji. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła ją widzieć na ślubnym kobiercu, bo póki co, sama jest, bidulka i doskwiera jej brak miłości. Czasem sama się dziwię, bo jest taka miła, wesoła, dobra i ładna. Gdzie ja do niej...złośnica i pączek taki.
Trzymam teraz za nią kciuki!
-
Groszku - nie mogę się Was napatrzeć! Masz śliczną buzię a jak się uśmiechasz to i na mojej twarzy automatyczne pojawia się uśmiech :D
A Twój mąż przystojniacha, że hej! Fajny facet - i widać, że taki cieplutki, spokojny i opanowany (przynajmniej takie sprawia wrazenie).
Jeszcze raz gratuluję Wam z całego :serce: i życzę szczęścia i miłości w dalszym, wspólnym już, życiu :D
-
asiu, to o przystojniaku będę musiała pokazać mężowi, bo trochę skrzypiał, że wystawiam go publicznie, ale ja się muszę pochwalić :mrgreen: Pewnie mu się miło zrobi. Ja "poleciałam" na jego NIEBIESKIE oczy! Nawet podejrzewałam go na początku znajomości, że nosi barwiące kontakty :mrgreen:
-
Groszku....wyglądaliscie prześlicznie.
Wiesz na co sie napatrzeć nie moge....na Twoją gładziutką cerę...skórę masz jak alabaster..
-
Lilian, jak patrzę na twoje zdjęcia, to wrażenie jest jest piorunujące, bo sliczna z ciebie kobieta i tez do cery nie mozna się przyczepić. A co do mnie- trądzik mnie ominął, więc dziobów nie mam, a że jestem okrągła, to wszystkie zmarszczki na razie są równo wypełnione. Koleżanki rówieśniczki, te szczupłe, nie raz już mają drobną siateczkę wokół oczu i bruzdki koło ust. To są plusy bycia pączkiem.
ps. NO I MAKIJAZ TEGO DNIA- REWELACYJNY!
-
NO I MAKIJAZ TEGO DNIA- REWELACYJNY!
Dobrze powiedziane....powinien być przykładem na makijaż ślubny :D
-
Groszku śliczna was para, twoja buzia taka pełna szczęścia ,no i ten makijaż bardzo mi przypadł do gustu ,taki delikatny subtelny. A mąż to niezły przystojniacha.
Razem tworzycie naprawdę śliczną parę
Daj jeszcze trochę zdjęć bo fajnie się je ogląda.
Dużo szczęścia na waszej wspólnej drodze życia i miłości miłości miłości :serce: :serce: :serce: :serce: :serce: :serce: :serce: :serce: :serce: :serce:
-
jak dla mnie rewelacja :) gratulacje ślicznie wyglądaliście, a Ty groszku na prawde bijesz promiennością wszystkie panny mlode na glowe, a może nawet dwie :D
-
No i co ja mam tu napisać jak wszystko już napisane??? :cry:
Napiszę to co wszyscy wyglądaliście super, miałaś przepiękny makijaż, szczęście bije od was na kilometry, oby całe życie!!! tego życze z całego :serce:
-
No to po tych słodkościach nadszedł czas pomęczyć was ostatniączęścią relacji, z wesela. Skończyliśmy na tym, że ruszyliśmy spod kościoła na salę...
Przed salą wiadomo, chlebek, sól i woda w kieliszkach (w obu, bo tak sobie zażyczyliśmy). Kieliszeczki stłukły się malowniczo. Następnie kelnerki posypały nas foliowym serduszkowym konfetti, które musiało zostać z posypywania stołów. Oczywiście- z serduszkami na stołach to mój pomysł. Na sali "Sam Pan", czyli szampan i pierwsze "Sto lat". Mieliśmy z Pawełkiem wielgachne kielichy i różowy Sam Pan w nich. Stukaliśmy się chyba z każdym (taka tradycja, choć wiem, że ponoć nieelegancko jest się stukać).
Wreszcie odsapnęliśmy, kiedy poproszono nas na obiad i mogliśmy choć trochę zejść ludziom z oczu chowając się chociaż do połowy za stołem. Chwalę dzień, w którym zrezygnowałam z wizytówek, bo jak pisałam wcześniej kogoś z rodziny zabrakło, inna osoba niespodziewanie się pojawiła, zamiast jednego wujka, przyszła bez powiadomienia jedna ciocia, naszło się nie wiadomo skąd dzieciaków. Jakby na stołach stały wizytówki, to dopiero zaczęłoby się zamieszanie. A tak, wszyscy w miarę sprawnie posadzili się sami. Zaczęliśmy jeść (smaczne było- jak z resztą WSZYSTKO, co nam tej nocy podano na stoły, a było tego tyle, że nie dało rady wszystkiego spróbować).
Po jakims czasie przyszedł pan z orkiestry i poprosił świadka o toast, ale... świadka NIE BYLO! Igor zniknął ponownie, nie wiadomo gdzie!!! Wreszcie toast wygłosiła Kasia, a od taty dowiedziałam się, że właśnie tata kazał mu wrócić się do domu po kwiaty, bo na sali stały puste wazony przygotowane na nie. Co za paranoja! Świadek powinien zapytać mnie i Pawła, a nie słuchac się tatusia. Poza tym po co zawoził te kwiaty do domu (też nas nie zapytał- posłuchał się ojca) i jak już koniecznie chciał je przywieźć, to powinien był to zrobić, jak się rozluźni, a nie wtedy, kiedy trzeba być na początku koło Pary Młodej. Wiem, że brat ma 19 lat, że pierwszy raz był świadkiem. Ale dzień wcześniej dokładnie wszystko omawialiśmy, co gdzie ma zawieźć, co ma robić, jak będzie wyglądał "scenariusz" wesela. Poza tym jego spóźnialstwem, nie mam więcej pretensji do niego. Wreszcie się objawił. Panie kelnerki powstawiały kwiaty do wazonów, Igor wygłosił drugi toast. A zanim obiad się skończył orkiestra przywitała każdego gościa z osobna przedstawiając go wszem i wobec z imienia, nazwiska i stopnia pokrewieństwa. Umówiliśmy się przed weselem, że na salę dostarczymy listę wszystkiech gości. Listę poprawiałam w ostatniej chwili podczas obiadu uwzględniając nieobecnych i niezapowiedzianych! Wymieniliśmy gości w kategoriach rodzice, swiadkowie, chrzestni, babcie, ciocie i wujkowie, kuzyni, przyjaciele. Gościom było miło, każdy wstawał lub pomachał. A jak ktoś był z dużą rodziną, to miał nawet owacje na stojąco ;)
Następnym punktem programu był pierwszy taniec. Ostatecznie była do "Dumka na dwa serca". Uczyliśmy się walca angielskiego, a dumka ma mocno zaznaczone takty. Ponoć ładnie zatanczyliśmy, ale kamery nie mieliśmy, więc na szczęscie ufam, że było ładnie (ćwiczyliśmy trochę) i się nie rozczaruję filmem, bo go nie mamy. :D Potem do kolejnego tańca została zaproszona reszta gości i jakoś przebrnęliśmy przez najbardziej stresujący moment wesela. Od razu napiszę: orkiestra AD LIBITUM spisała się na medal! Grali naprawdę dużo, w różnym stylu, przebierali się, przerwy się nie dłużyły, ładnie zbierali towarzystwo "do kupy", proponowali ciekawe konkursy. Po pierwszym bloku tanecznym goście usiedli, a na salę wjechał tort. Na szczęście ukroiliśmy (tzn. ja) tylko 4 kawałki dla rodziców, a dla reszty gości kroiły kelnerki. Bardzo dobrze, bo obawiałam się, że po moim krojeniu zabraknie tortu dla połowy gości ;) A kelnerki rozpracowały go tak sprytnie, że kawałek został nam nawet po weselu.
Teraz w telegraficznym skrócie opiszę dalszą część wesela: "gorzko gorzko" wołali nam chyba ze 20 razy, "sto lat" spiewano nam do ochrypnięcia :D. Nikt się nie upił brzydko, tylko jeden wujek spadł z krzesła, ale poza tym, było kulturalnie i została prawie połowa wódki i 3/4 wina. Wytańczyłam się tak, że około 3 nad ranem myślałam, że mi nogi odpadną. Ilekroć zasiadałam za stołem, podciagałam suknię, halkę i wietrzyłam się. Pończochy zdjęłam i zamieniłam na białe podkolanówki- strzał w 10! Podwiązkę zaczepiłam za podkolanówkę -po co, napisze potem :mrgreen: Oczepiny przebiegły sprawnie po tym, jak Kasia spędziła pełne napięcia chwile odczepiając welon. Było zbieranie na wózek, bo męża rodzina zna i lubi ten zwyczaj. Z mojej rodziny prawie nikt nie zatańczył- nie znają tego, nie byli przygotowani. Ale na wózeczek się uzbierało. Zaprawdę ciężka to praca, bo wujkowie i kuzyni Pawła tak mną nieraz "szarpali", że myślałam, że pogubię buty :) Mieliśmy atrakcje w postaci występu Elvisa Presleya-przebrany członek orkiestry.
Podziękowanie rodzicom przebiegło w postaci quizu, w którym orkiestra zadała po 3 podsunięte przez nas pytania rodzicom moim i męża. Chodziło o wyciągnięcie jakichś zabawnych sytuacji z naszego dzieciństwa. Na koniec były fanfary i uroczyste wręczenie pucharów za "Mistrzostwo świata w wychowaniu córki/syna". Potem były improwizowane krótkie podziękowania wygłoszone przez nas oboje. Obyło się bez tańczenia w kółeczku "cudownych rodziców mam" :)
Wesele skończyło się około 4:30. Orkiestra wszystkich ładnie pożegnała, zagrali na koniec "przeżyj to sam". Goście wychodzili dziekując za udaną zabawę. Na razie żadne ploty do nas nie dotarły, więc mam nadzieję, że wszystkim rzeczywiście się podobało! Ja i mąż byliśmy wycieńczeni emocjami, długim dniem i tańcami. Marzyliśmy o kąpieli i łóżku. Ale do domku dane nam było dotrzeć dopiero około 6. Paweł pomógł mi zdjąć suknię i dopiero zobaczyłam, jak się wybrudziła- trochę zaczęłam się obawiać, jak to doczyszczę. Cały dół miał szary rąbek. Na szczęście nic się nie porwało, ani nie wylałam nic na siebie.
Wykąpaliśmy się i przeczytaliśmy kartki z życzeniami. Kwiaty przewiezione znów z sali ostatniem sił rozlokowałam w wiadrach. Runęliśmy na łóżko i zasnęliśmy, jak kamienie. Koło południa wyrwał nas telefon- to wujek Pawła dzwonił i gadał mu, że ma spłodzić syna, żeby nazwisko nie wyginęło, bo jak do tych pór w rodzinie same córki. Tez sobie znalazł czas na genealogię! My ledwie żywi ze zmęczenia, a ten instrukcje na poranek poślubny wydaje! ;) Wstaliśmy uzupełnić elektrolity i zakąsić co nieco. Strasznie rozbolała mnie głowa, więc znów się położyłam i mąż też. Noc poślubna miała miejsce późnym popołudniem ;) A jak już wstaliśmy, pojechaliśmy po naszego Atosa (okazało się, że był bardzo grzeczny, więc hotel w razie czego stoi otworem), a następnie do moich rodziców, gdzie jeszcze rezydowali moi chrzestni. Miło było powspominac wszystko na świeżo i obejrzeć pierwsze zdjęcia na kompie.
Poniedziałek to dalsze dochodzenie do siebie. Upragniona wizyta u fryzjera! Bo już tych długich kłaków nie mogłam zdzierżyć. I pranie sukni- pani z salonu powiedziała, że mam się nie szczypać tylko normalnie w wannie wyprać ją w proszku do białego. Poskutkowało. Na wtorkową sesję fotograficzna suknia była bieluśka i pachnąca. Sesja była nad morzem, na torach i na łące. Świetnie się bawiliśmy. Była z nami moja szwagierka, która pilnowała nam pieska (za często pchał się w kadr) i też pstrykała nam fotki- przyznać muszę, że niektóre lepiej jej wyszły niż te robione przez naszego fotografa!
A w środę wyjechaliśmy w podróż poślubną, ale to już inna historia. Cieszę się, że udało mi się to wszystko spisać i przeżyć niejako na nowo :)
-
Super relacja Groszku :D . Suknia świetnie dobrana. Niebanalna torebeczka-bukiet. Makijaż - mistrzostwo świata :) . Fajna z Was para. Najlepsze życzenia.
-
Dziękuję Julio :)
-
groszek, normalnie z wypiekami na twarzy czytałam twoją relację - super!!!!!!!!
-
No to jeszcze trochę zdjęć- teraz z wesela :)
Zajechaliśmy pod salę
(http://img218.imageshack.us/img218/1411/dsc8348jm7.jpg) (http://imageshack.us)
Chlebek z solą
(http://img140.imageshack.us/img140/3716/dsc8350or4.jpg) (http://imageshack.us)
Sama woda :)
(http://img90.imageshack.us/img90/1175/dsc8351pw7.jpg) (http://imageshack.us)
Przy toascie
(http://img86.imageshack.us/img86/9262/dsc8356vs9.jpg) (http://imageshack.us)
Obiadek :) Tam nad nami wisiało moje serce, ale nie ma go na żadnym zdjęciu!! :shock:
(http://img218.imageshack.us/img218/6756/dsc8367lj5.jpg) (http://imageshack.us)
Po pierwszej serii "słodzenia" wódki dla gości :oops:
(http://img152.imageshack.us/img152/6250/dsc8386pi4.jpg) (http://imageshack.us)
Tańczymy "Dumkę na dwa serca"
(http://img220.imageshack.us/img220/2050/dsc8405xm6.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img138.imageshack.us/img138/4531/dsc8413nw0.jpg) (http://imageshack.us)
Nakładamy tort dla rodziców
(http://img145.imageshack.us/img145/9316/dsc8443qg8.jpg) (http://imageshack.us)
-
Groszku ślicznie wyglądałaś:)))Ale bije od was szczęście!!!! :D :serce:
-
Groszku - wow! Cóż za urocza para młoda :) Serdecznie gratuluje. Ech, żeby mój ślub udał się tak pięknie jak Twój :) A płaszczyk genialny! No i relacja napisana tak fajnie i pouczająco. Sama muszę przemyśleć kwestię wizytówek - tylko czy ja mam tak zdyscyplinowanych gości jak Ty? :wink:
-
No właśnie, że moi nie byli zdyscyplinowani :twisted: ci, co się nie zjawili, nawet nie raczyli poinformować, że ich nie będzie, za to wyskoczyły "niespodzianki" w tym kilka "kinder". :mrgreen: Jakbym postawiła wizytówki na stół to nagle koło rodziców nie byłoby miejsca dla dzieci, ciotka, co jej miało nie być, na próno szukałaby miejsca dla siebie i tak dalej... Lepiej, że porozsadzali się sami i przynajmniej nikt do nas pretensji nie mógł mieć, że źle siedzi. Kto pierwszy ten lepszy :wink:
-
Groszku, właśnie uświadomiłam sobie swój błąd! jak już tyle kłopotów było z zaproszeniami i tyle poprawek to mogłam dodać jeszcze dopisek: "kto potwierdzi a nie przybędzie zwraca parze młodej koszta" :D ale wtedy to chyba bawilibysmy sie na tym weselu tylko z rodzicami i swiadkami :P
z drugiej strony tradycja nakazuje mlodziez sadzac na koncu a jak mi sie rzuca w górę stołu to będzie zgrzyt. wszelkie ciotki-klotki i wujkowie muszą wszak siedzieć jak najbliżej stołu małżeńskiego.
ale z tymi dziećmi to przegięcie. można się przecież dopytać przy potwierdzaniu czy zaproszenie obejmuje też dzieci. ja będę miała tylko 2 dzieci: nasze chrześniaki i ich kazałam wypisać w zaproszeniu z rodzicami. teraz muszę pomyśleć czy ktoś jeszcze gdzieś dzieciaka nie ukrywa, hyhy :wink: i dla własnego bezpieczenstwa dopowiedziec, ze maja bez dzieci się stawic, bo te lolki się pewnie nie zapytają :D
-
Groszku, wyglądałaś prześlicznie, naprawdę przepięknie... Makijaż miałaś idealnie pasujący do wszystkiego, sukni, buzi...
Szczęście bije od Ciebie na kilometr :mrgreen:
-
Groszku po prostu brak mi słów!!!!! wyglądałaś po prostu niesamowicie, nieziemsko i nie wiem co jeszcze... Po prostu prześlicznie!!!! :) Twój mąż zresztą też :) Super :)
-
Dobra- czas odkryć prawdę. Tyle tu czytam słów zachwytów nad moim wyglądem, aż jestem normalnie zdziwiona i zachwycona robotą fryzjerki, krawcowej i wizażystki.
Wieczorem przed ślubem, miałam zupełną głupawkę. Zmęczona, zestesowana (nie widać, a jednak!) świeżo po hennie, z podwiązką na głowie wygladałam "trochę" inaczej :mrgreen:
(http://img20.imageshack.us/img20/7444/gkt3.jpg) (http://imageshack.us)
-
Hi hi :) Fajne zdjęcie :)
-
Mąż powiedział, że wyglądam na nim, jak francuska pokojówka. No, raczej jak dziewka z oberży :mrgreen:
-
tak żeczywiście taka stylizowana dziewka która podaje piwo dzielnym wojakom :mrgreen:
-
Groszku dotarłam dopiero teraz do twojej relacji, bo teraz znalazłam chwilke czasu, ale dalej śledzić będę dopiero jak wrócę z podróży poślubnej, czyli dopiero w październiku. Piszesz swoja relację tak rewelacujnie, że aż chce się czytać i czytać. A jak wrócę to będę miała co czytać. Pisz dalej wklejaj fotki, a jak wróce to zaraz sprawdzę co u ciebie słychać.
Groszku wygladaliście prześlicznie. Suknia, makijaż, fryzura zapiera dech w serduszku, wszystko było rewelacyjne. A uśmiech na twojej twarzy świadczy jedno, że jesteś taka szczęśliwa.
Życzę wam dużo, dużo szczęścia i jeszcze większej miłości niż do tej pory.
-
Czas na trochę więcej fotek z wesela. Te są amatorskie, ale też bardzo je lubię.
Tańczyliśmy do upadłego:
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037516.jpg)
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037525.jpg)
Goście mieli zabawy typu "zamiana gaci" -na każdą parę (startowało 7) była jedna para wielkich gaci i grano charlstona, gdy muzyka cichła partner musiał jak najszybciej zdjąć majtasy, a partnerka je założyć, w nastepnej rundzie zmiana. Ostatnia para odpadała. Wygladało to komicznie, bo gacie były uszyte z różnych przypadkowych skrawków, a panowie i panie wskakiwali w nie w tych swoich kreacjach :hahaha:
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037517.jpg)
Bardzo duzo musieliśmy słodzić
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037521.jpg)
Przed oczepinami sprawdzali Pawła, czy nadaje się na męża ;) Musiał zdjąć mi podwiązkę bez użycia rąk. Ta zabawa była z nami ustalona, ku uciesze gapiów. Z powodu gorąca wcześniej zmieniłam pończochy na białe podkolanówki, podwiązkę zatknęłam za podkolanówkę, aby wystawała. Paweł chwilę udawał, że nie może jej znaleźć, ale ponownie dał nura pod halki i tryumfalnie ją wyciągnął :lol:
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037524.jpg) (http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037527.jpg)
Świadkowa długo męczyła się z odpinaniem welonu
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037528.jpg)
Na weselu było sporo panien... robiłam zmyłki, kilka razy unosząc welon, ale nie wypuszczając go- emocje sięgały zenitu :wink:
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037529.jpg)
Welon złapała Jagódka :jupi:
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037530.jpg)
Potem świadek "odmusznikował" Pawła -jakiś niecierpliwy kawaler juz wyciąga rękę po zdobycz, ale trzeba sobie wywalczyć.
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037531.jpg)
Zwycięzca nie krył euforii! :jupi: To Benjamin- z którym Jagoda przyszła na wesele. Goście szeptali, że to było ukartowane, ale to nieprawda. Cóż... zawsze są jacyś zazdrośnicy ;)
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037533.jpg)
Nowa "Para Młoda"
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037534.jpg)
Tańce oczepinowe, świadkowie zbierają "na wózek"
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037536.jpg)
Tańce z wielkoludami mnie wymęczyły :mrgreen:
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037535.jpg)
Ale zebrała się niezła sumka -na tym zdjęciu widać jacy zziajani jesteśmy po tych oczepinach.
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037537.jpg)
Posiłek regeneracyjny -opycham się nektarynką :lol: . Z resztą przez całe wesele jadłam niemal wyłącznie owoce i piłam bardzo dużo wody.
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037540.jpg)
A na koniec gwóźdź programu- kilkunastominutowy występ Elvisa! Powitał mnie różą i romantyczną balladą... :i_love_you:
(http://amadeo.blog.com/repository/231979/1037539.jpg)
No i na tym koniec relacji z wesela. Mam nadzieję, że się komus spodobała, może rozbawiła... Nam sie podobało do tego stopnia, że teraz nie możemy doczekac się jakiegoś wesela w rodzinie, żeby obejrzeć sobie to wszystko z drugiej strony. Wybawić się, pojeść smacznie, wypić za zdrowie Młodej Pary. Bo na własnym weselu to raczej sporo obowiązków sie ma.
-
Groszku - cudowne fotki :) widać że abawa była przednia !! wygladaliście prześlicznie............GRATULUJE raz jeszcze :):)
-
No Groszku widać, że bawiliście się wyśmienicie...Fotek troszkę mało :wink: czekam na jeszcze :D
-
Mało? Nie rozśmieszaj mnie, droga demko :mrgreen:
Mam w zanadrzu jeszcze foty z sesji plenerowej, ale nie mogę wkleic wszystkiego na raz :P Na razie podziwiamy mój fotoreportaż z weselicha. Jak uznam, że już dość zachwytów, to powklejam kolejne zdjęcia. :wink: :wink: :wink:
Nie, no oczywiście droczę się. Zdjęcia plenerowe są przeogromniaste i muszę znaleźć chwilę, by je pozmniejszać zanim wkleje, bo mi się imageshack buntuje, nawet jeśli zaznaczę opcję "resize".
-
widzialam jedno z planeru i chce wiecej :!: :!: :!: :!:
-
no Groszku naprawde zdjęcia rewelacyjne..spisałaś sie na medal swoją relacją .:)
-
Groszku, przeczytałam twoja relacje jednym tchem. Super sie czyta, super zdiecia i jak widać wesele pełne zabawy , dobrej zabawy
a wygladałaś naprawde ślicznie
-
Goście szeptali, że to było ukartowane, ale to nieprawda. Cóż... zawsze są jacyś zazdrośnicy
U nas było to samo - ja rzuciłam welonem w moją koleżankę z pracy a mój mąż w jej narzeczonego.
Kaaażdy komentował, jakbyśmy się tak umówili specjalnie. Ale co tam, nie mam zamiaru się denerwować, że ludki już nie wierzą w prawdziwe przypadki :czeka:
-
Groszku wyglądaliście ślicznie...i tak wyjatkowo. :serce:
Cieszę się, że zamieściłaś fotki na forum. :)
-
Pozno dosc dotarlam i nie zdazylam jeszcze przeczytac wszystkiego- chyba musze na to poswiecic kilka dni :) , ale nie moglam sie oprzec zeby nie dodac swojego komentarza;no po prostu slicznie wygladalas. Ogladajac fotki mam wrazenie, ze Twoj maz jest takim tlem dla Ciebie, bo Ty wygladalas jak prawdziwa ksiezniczka. A usmiech nie zszedl Ci z twarzy nawet na sekunde !?!? Sledzilam Twoje forum przed slubem i mialas jakies obawy dotyczace upiecia welonu- chcialas chyba, zeby byl wpiety w polowie koka?? A na fotkach byl wyraznie wpiety od dolu. Zmienilas zdanie, czy ja cos zle doczytalam?? I bizuteria tez bardzo mi sie podobala, taka delikatna- super. Serdeczne gratulacje Pani Groszek!!!!!
-
Hmm... też mnie sie tak zdaje, że w dniu naszego slubu ja błyszczałam najmocniej. Mój mąż w ogóle jest spokojnym człowiekiem, w naszym związku gadułą i wichrzycielem jestem ja. Ale chyba na każdym ślubie ludziska bardziej gapią się na Pannę niż na Młodego.
A co do welonu... szkoda mi było niszczyć fryzury, więc i z opcji welonu w połowie koka zrezygnowałam.
Biżuteria tez mi się strasznie podobała, ale to taka jednorazówka z Allegro, za grosze... Na sesji w plenerze łańcuszek mi sie zerwał. Spróbuję naprawić, ale jak się nie uda, to po 20zł płakac nie będę.
Dziękuję Krollewno za komentarz :)
-
Czas na fotki z pleneru. Miał on miejsce w Ustce, na zachodniej plaży, rzadziej odwiedzanej przez wczasowiczów. To było we wtorek po slubie, suknie zdążyłam własnoręcznie uprać w poaniedziałek. W poniedziałek także popędziłam do fryzjera, który ściął moje zapuszczane tylko i wyłącznie na slub włosy. Na sesji w plenerze byliśmy zupełnie zrelaksowani i świetnie się bawiliśmy.
Najpierw była plaża. Była z nami szwagierka, która pilnowała, by piesek za bardzo nam się nie pchał w kadr, ale na kilka zdjęć się załapał.
(http://img181.imageshack.us/img181/7135/dsc8200dg4.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img83.imageshack.us/img83/899/dsc8201vm8.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img155.imageshack.us/img155/3658/dsc8202bd2.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img181.imageshack.us/img181/3192/dsc8205ic4.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img155.imageshack.us/img155/3355/dsc8206vc7.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img155.imageshack.us/img155/3450/dsc8208tb0.jpg) (http://imageshack.us)
To nasze ulubione zdjęcie, można na nie głosować, bo zostało zgłoszone do konkursu. :D
-
Ale śliczne zdjęcia :D :serce:
I baaaardzo ładnie Tobie Groszku w tej fryzurce :D Super!
-
:mrgreen: Dziekuję :!:
-
Mi również się bardzo,ale to bardzo podobają są takie naturalne i widać na nich wasze szczęście,a ty Groszku aż promieniujesz na tych zdjęciach prześlicznie :D
-
To zdjęcie z butami na pierwszym planie jest :brawo:
-
groszek, te zdjęcia są wspaniałe super wyglądacie
-
Groszku, właśnie pozwoliłam sobie pokazać Wasze zdjęcia z plenerku mojej mamie i stwierdziła, że masz śliczną twarz ... też tak uważam ;)
Super fotki, takie wesołe, radosne , podobają mi się :)
-
Mnie powaliło zdjęcie z butami na pierwszym planie - super to wyszło :) I bardzo fajnie widać ten luz na Waszych twarzach. Bardzo mi się to podoba :)
-
Groszek a ja sie butki sprawdziły?
-
Dziekuję za miłe spostrzeżenia :)
Buty sprawdziwły się doskonale do godziny 2 w nocy, a potem zaczęły dawać się we znaki, ale to z powodu spuchnięcia stóp, a butów specjalnie nie starałam się rozchodzić przed ślubem, bo jakos nie było czasu. W sumie nie dziwię się temu, że zaczęły mnie uwierać, bo prawie cały czas tancowalismy. Ale żadne trwałe odciski nie powstały, na drugi dzień stopy wróciły do normy. No i kolejna sprawa tyczy się "rozleniwienia" stóp, bo cały lipiec chodziłam w japonkach i stopy "rozlazły się" na boki, jakiekolwiek kryte buty powodowały u mnie uczucie nienaturalności i niewygody.
Biorąc wszystkie okoliczności pod uwagę stwierdzam, że buty z Akcesu sprawdziły się na 5+.
Zdjęcie z butami powstało w ten sposób, że piach z plaży całkowicie zaczął wypełniać wolne miejsca w butach, więc zdjęłam je i powiesiłam na kijku, który już taki wbity w piasek był, jak przyszliśmy. Fajny "wieszak" ;) Mam też zdjęcie, jak na wieszaku wiszą nasze obrączki.
-
Super fotki. Ślicznie na nich wyglądacie :D . Bardzo Ci ładnie w rozpuszczonych włosach.
-
to zdjecie z butkami cudne :D
-
Groszku śliczne zdjęcia.
Plener po ślubie to jest to...polecam wszystkim.
-
Mam też zdjęcie, jak na wieszaku wiszą nasze obrączki.
to może je wkleisz ??? :P
-
Proszę :)
(http://img171.imageshack.us/img171/4603/lfk6.jpg)
-
dzięki! bardzo lubie oglądać wasze zdjęcia!!
super są!!
-
Groszku super ta fotka....inne z resztą też.
Widzę, że mieliście jakiegoś fajnego fotografa.
-
super fota
-
rewelacja!!!!!!!!!
-
Wygladaliscie swietnie :) Widac od razu, ze to byl Wasz dzien :) Mialas sliczna suknie - dokladnie o tej samej mysle od jakiegos czasu :D
-
Groszku dopiero teraz dotarłam do Twojej relacji...a jest ona wręcz rewelacyjna!!!!
Zdjęcia suuuperos- a obrączki i...buty na tym ,,wieszaku"- to..REWELACJA!!!
-
Groszku zdjęcia rewelacyjne! Fotograf spisał się na medal :) To zdjęcie które jest zgłoszone do konkursu rzeczywiście jest wspaniałe :)
-
Buty i obraczki na "wieszaku"suuuper. Dlaczego tych zdjec nie zglosilas do konkursu??
-
Dlaczego tych zdjec nie zglosilas do konkursu??
bo zgłosiła jeszcze fajniejsze z pieskiem ;)
Groszku super fotki
-
GROSZKU, super relacja i piękne zdjęcia!
-Życzę WAM szczęścia na Nowej drodze Życia!
___________________________________________________________________
(https://e-wesele.pl/forum/counter.php?id=1522&f=1522.png)
-
Dziękuję wam slicznie :D
Nie zgłosiłam zdjęć butów i obrączek, bo bardziej podoba mi się zdjęcie z pieskiem. :) Na którym widac nasze mordki, a nie "martwe" przedmioty z nami w rozmazanym tle.
-
Nasz plener- ciąg dalszy :)
(http://img89.imageshack.us/img89/3154/dsc8204kadrjj1.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img246.imageshack.us/img246/9427/dsc8219vm0.jpg) (http://imageshack.us)
Do tych dwóch zdjęć natchnęła mnie gosia_kwiecień, dzięki! :D
(http://img228.imageshack.us/img228/3998/dsc8224ga6.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img242.imageshack.us/img242/52/dsc8226yp4.jpg) (http://imageshack.us)
Spacer po wodzie
(http://img246.imageshack.us/img246/3179/dsc8236kadrjz7.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img182.imageshack.us/img182/6711/dsc8238kadrcl6.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img182.imageshack.us/img182/8092/dsc8244kadrvz7.jpg) (http://imageshack.us)
-
bardzo ładne są te zdjęcia jak spacerujecie brzegiem morza :D bardzo romantyczne :D
-
I jeszcze parę ;)
(http://img68.imageshack.us/img68/6882/dsc8245ot2.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img176.imageshack.us/img176/198/dsc8257kadrqr1.jpg) (http://imageshack.us)
Wracamy z plaży
(http://img165.imageshack.us/img165/3801/dsc8272kadrjm7.jpg) (http://imageshack.us)
(http://img165.imageshack.us/img165/7398/dsc8277kadrex7.jpg) (http://imageshack.us)
Paweł z naszym Atosem, który pięknie pokazał zęby do zdjęcia :)
(http://img156.imageshack.us/img156/2788/dsc8280kadroe2.jpg) (http://imageshack.us)
Czego ja tam wypatruję...?
(http://img156.imageshack.us/img156/9889/dsc8283kadrbe3.jpg) (http://imageshack.us)
Na razie tyle. Ale jeszcze coś w zanadrzu mam.
-
Groszku, normalnie nie mogę się napatrzeć na Wasze zdjęcia, a zwłaszcza na to, gdzie jest Twój Paweł z Piesiem :) Superowe!!
-
Na razie tyle. Ale jeszcze coś w zanadrzu mam.
ooooo super!!!
już się nie mogę doczekać!!uwielbiam oglądac wasze fotki!superowe są!!
-
Ja tez czekam na ciąg dalszy :)
-
:szczeka: rewelacyjny plener!!! Psiaka macie przeuroczego...tez skradłby mi serducho!!!! :serce:
-
Groszku gartuluję - macie bardzo romantyczne fotki. Plener na plaży to jednak super sprawa.
-
Groszku!!! zdjecia przepiekne, relacja wzruszajaca i wciagajaca :) Jestem pod wrazeniem. Wygladaliscie wspaniale, na kazdej fotce widac, jak Milosc z Was promieniuje. I tego Wam zycze. Milosci, Milosci, Milosci!!!
-
wszystkiego naj naj naj na nowej drodze życia. Śliczne zdjęcia...piękana z was para :D
-
Groszku- przeraszam, ze tak pozno,ale przyjmijcie moje najserdcznejsze zyczenia :serce:
Dopiero teraz przeczytalam Twoja relacje, ale z to w calosci :mrgreen: Fantastycznie piszesz-tak cieplo....a Wy wygladaliscie przeslicznie.jestem zachwycona!Serdeczne gratulacje!!! :D
-
Dziękuję kobietki :) Obiecane zdjęcia z reszty plenerku jak tylko je zmniejszę, bo sa gigantyczne, przez imageskack nie przelezą ;)
-
Groszku,macie piękne zdjątka.
____________________________________________________________________
My ciągle jeszcze zbieramy naszą kolekcję zdjęć od rodziny-chcemy zrobić wielki album.
:serce:
-
śliczne zdjecia na plazy..
zawsze chcialam takie miec.. tylko mieszkam jakies 250 km od morza :roll:
-
No i chyba ostatnia już poracja zdjęć. Po plaży przenieśliśmy się na... tory kolejowe. Trasa Ustka-Słupsk :)
(http://img242.imageshack.us/img242/8009/dsc8284kadrpx8.jpg) (http://imageshack.us)
Było tam dość romantycznie :oops:
(http://img126.imageshack.us/img126/1363/dsc8287kadrnq1.jpg) (http://imageshack.us)
Tutaj wyglądamy statecznie i statycznie
(http://img122.imageshack.us/img122/129/dsc8290kadram5.jpg) (http://imageshack.us)
"Nie dam ICH nikomu" :lol:
(http://img215.imageshack.us/img215/6073/dsc8304kadrbt2.jpg) (http://imageshack.us)
-
Następnie udaliśmy się na łąkę, z racji niedawnych upałów była dość wysuszona. Tam zaczął nas dopadać zachód słońca i nastrój na... ;)
(http://img236.imageshack.us/img236/9944/dsc8311vx8.jpg) (http://imageshack.us)
Chwila zadumy...
(http://img98.imageshack.us/img98/8862/dsc8314gn1.jpg) (http://imageshack.us)
Rzucam mu swój welon (jeden z oglądających stwoerdził "po co rzuciłaś mu tę reklamówkę?" :lol:
(http://img132.imageshack.us/img132/4442/dsc8317aw0.jpg) (http://imageshack.us)
Łap!
(http://img114.imageshack.us/img114/7016/dsc8318kadrnr7.jpg) (http://imageshack.us)
Moja "oblubienica" :hahaha:
(http://img177.imageshack.us/img177/2176/dsc8319kadruv2.jpg) (http://imageshack.us)
Moja żonka jest :ok:
(http://img177.imageshack.us/img177/9191/dsc8322to8.jpg) (http://imageshack.us)
Nic nie robić tylko leżeć i gapić się w chmury
(http://img59.imageshack.us/img59/6632/dsc8323yu2.jpg) (http://imageshack.us)
Albo na siebie :)
(http://img158.imageshack.us/img158/3010/dsc8326cc0.jpg) (http://imageshack.us)
-
Groszku śliczne zdjęcia!!!!!!!!!!!! :) :) :)
-
Zgoda
(http://img171.imageshack.us/img171/5356/dsc8327zc7.jpg) (http://imageshack.us)
Niezgoda
(http://img106.imageshack.us/img106/406/dsc8328kadrfw3.jpg) (http://imageshack.us)
Znowu zgoda. To właśnie my. :D
(http://img148.imageshack.us/img148/1012/dsc8331qd0.jpg) (http://imageshack.us)
I tak już na zawsze. Amen. :serce:
(http://img106.imageshack.us/img106/4148/dsc8338yc9.jpg) (http://imageshack.us)
-
śliczne fotki ;) :serce:
-
super!!!
Rzucam mu swój welon (jeden z oglądających stwoerdził "po co rzuciłaś mu tę reklamówkę?"
:hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha:
-
Groszek - zdjęcia plenerowe prześliczne - bardzo mi się podobają. Widac po nich, że Wasz fotograf miał inwencję :)
-
Groszku, jestem zachwycona i relacją i zdjęciami. Ponieważ ja też jestem pączkiem, pozwolę sobie zauważyć, że miałaś idealnie dobraną suknię do typu sylwetki, uczesanie bombastyczne, makijaż rewelacja i ta piękna cera...Tylko pozazdrościć. Twój Mąż to bardzo przystojny mężczyzna. Zdjęcia z pleneru to mistrzostwo świata!!! . Dekorację sali, w szczególności z sercem, oceniam (przepraszam, że się ośmielam) na 6!!! I bukiet ślubny taki niecodzienny, oryginalny. Szczerze Wam gratuluję i życzę szczęścia i nigdy niegasnącej miłości !!! :serce:
-
Rzucam mu swój welon (jeden z oglądających stwoerdził "po co rzuciłaś mu tę reklamówkę?"
dobre :D
fotki cudne
Groszku co robisz ze masz taka cere, zeby miec taka moglabym sie nawet dac pokroic :) :wink:
-
Heh... nic nie robię. Kremik jakis tylko nawilżający używam po umyciu buzi, bo mnie "ściąga" od wody. Dzięki tłuszczykowi wszystkie zmarszczki równomiernie wypełnione :lol:
Generalnie mam suchą skórę, trądzik omijał mnie. Nie palę, nie piję, także kawy.... No nie wiem, co jeszcze. Przyznam, że to niesprawiedliwe, bo bardzo o skórę nie dbam, a już kolejny raz slyszę, ze ładna. Dziękuję!
-
Groszku, wracam do Twojego wątku i nie mogę się napatrzeć na te Wasze zdjęcia!!! Jestem zachwycona, nawet myslę, czy nie zwerbować tego fotografika na wesele mojej siostry, ale pewnie nie będzie chciał jechac taki kawał....
-
Groszku kochany, fotki z pleneru są WYŚMIENITE!
Relację znam z bloga ;-) A mimo wszystko, raz jeszcze przeczytałam ją tutaj, od deski do deski..
Wiesz. Można mówić wiele o tych zdjęciach. Mozna wiele mówic o miłości.
I ja jej nie kwestionuję.
Nie widziałam szczęśliwszej i bardziej zakochanej od was pary..
-
groszku bardzo podobaja mi sie zdjecia z pleneru wygladasz na nich tak naturalnie!sa sliczne ! i mam taka sugestie do kosciola szliście osobno(nie trzymajac sie) ale w sumie jeszcze bilscie 'osobno" a jak juz byliście małżeństwem to trzymaliscie sie za raczki to jest w sumie jak SYMBOL .
-
Dopiero teraz czytam Twoja relację i oglądam zdjęcia. Te z pleneru sa po prostu bajeczne, pieknie wyglądaliście. To jak całujecie się na torach bardzo mi sie podoba. Gratulacje!
-
Groszku wyglądałaś pięknie!!!!
Makijaż w dniu ślubu był naprawdę śliczny i taki delikatny!
gratulacje!!!!
-
Wygladalas rewelacyjnie :-* :-* :-*