e-wesele.pl
różności => Pogaduchy => Wątek zaczęty przez: Maja w 25 Maja 2006, 13:38
-
Skoro to już jutro ... (dzień Matki) to powiedzcie kochani jak to u Was jest z mamami :mrgreen:
Moja mama to moja przyjaciółka, najlepsza na świecie. Zawsze mogę na nią liczyć, zawsze ma dla mnie czas. Doradzi, pocieszy, zrozumie... Taka jest dla mnie.
Doskonale pamiętam bajki przez nią opowidane, pacynkę którą się ze mnią bawiła (miał-bo to był Michałek, takie ciepłe łapki), pamiętam jak po nocach szyła mi strój królowej śniegu na zabawę choinkową, jak spełniała wszystkie moje zachcianki, jak cierpliwie czekała aż zjem obiad (byłam straaasznym niejadkiem). Nie było sytuacji, żeby poddała pod wątpliwość to, co mówię - wierzyła i wierzy mi bezgranicznie i czuję, że tak samo mnie kocha... :serce:
To własnie z nią wybierałam moją suknię ślubną, to ona jako pierwsza wiedziała, że pojawił się ktoś ważny w moim życiu, zanim wyszłam za mąż to własnie ona jako pierwsza dowiadywała się o moich wszystkich sukcesach i porażkach.
Nigdy nie było między nami konfliktu, cichych dni, niegdy się nie posprzeczałyśmy nawet...i jeszcze jedno (bardzo ważne) mój małż bardzo lubi sobie pogadać z moją mamą, wyskoczyć na zakupy, gdzieś podrzucić -co mnie bardzo cieszy :jupi:
Jest uśmiechnięta, dowcipna, wesoła, kochana - MOJA MAMA (ale mi się zrymowało) :i_love_you:
Z okazji Twojego Dnia Mamo,
Za wczoraj i dziś, zawsze tak samo,
każdym czułym serca uderzeniem
i każdym z niego płynacym życzeniem
zdrowia, sił i codziennej radości
wraz ze słowami najwiekszej wdziecznosci.
Za wszystkie dla mnie trudy i starania,
składam dzisiaj swe podziękowania
-
Maju wzruszyła mnie Twoja wypowiedż.
U mnie jest podobnie jak u Ciebie. mama jest moją najlepszą przyjaciółką, która rozumie mnie w pół słowa, w pół gestu. Jest przy mnie w każdym momencie mojego życia. Zawsze służy dobra radą, ciepłym słowem, ramieniem, gdy chcę się wypłakać. Kochajaca, ciepła, czuła. Doskonale zna mnie, mój gust, moje zachowania...
Gdy myślę o mamie to przypominam sobie wszystkie minione chwile, kiedy z moim rodzeństwem bylismy mali była nam mamą i przyjaciółką. Spełniała nasze życzenia, marzenia... Zawsze potrafiła wytłumaczyć co jest złe i dlaczego nie należy postepować w taki czy inny sposób. Nigdy nas nie krytykowała, nie krzyczała nie umoralniała. Potrafiła w znakomity sposób znaleźć drogę do naszych serc i umysłów, aby coś wytłumaczyć nie powodując u nas reakcji odwrotnych do zamierzonych...
Kiedy podrośliśmy wiedziała o naszych planach, marzeniach, wspierała nas w dążeniu do celu, radziła, pomagała...
Dzisiaj jest dla nas nadal najleszym przyjacielem w ramionach którego możemy szukać pocieszenia, dobrych rad...
Moja mama jest Kochana... :serce:
I również dziękuję jej za wszystko, a przede wszystkim za to,że jest... :serce:
Ps. a jutro z okazji Dnia Matki dostanie upieczony przeze mnie torcik owocowy...
-
A ja wam zazdroszczę takich mam.
Moja jest inna, kocham ją i Ona mnie też...bardzo bardzo ....ale, nie mamy ze sobą takiego wspólnego języka jak przyjaciółki.
Wiem, że wiele w życiu przeszła. Los nie oszczędzał jej od samego dzieciństwa. Chora mama i ojciec.....ehh szkoda gadać.
Zawsze chciała żebym osiagneła w życiu to co jej dane nie było...Przede wszystkim zdobyła wykształcenie.
Niestety ta chęć zapewnienia mi wszystkiego i uchronienia mnie od niebezpieczeństw życia poskutkowała tym, że dzieciństwo, a szczególnie okres dorastania pamiętam jako czas zakazów i wiecznej kontroli. Dryl, obowiązki i wieczne wymagania. Tak naprawdę to nie pamiętam by kiedyś przytuliła mnie do siebie.....
Wszystko to poskutkowało to tym, że obecnie nie jesteśmy ze sobą blisko. Mama niewiele wie o tym co dzieje się w moim życiu. Swoje decyzje zawsze podejmuję sama, no teraz uzgadniam je z Krzysiem...
Przygotowania do wesela, wybór sukni, orkiestry i wszystkich inny ekstrasów odbywają sie poza Nią.
Nie wiem czy to wina tego co się miedzy nami przez lata nawarstwiło....czy mojej bardzo rozbuchanej samodzielności...
Mimo wszytko bardzo ją kocham i wiem, że kocha mnie najmocniej na świecie....chciaż nie potrafi mi tego okazać.
Kocham Cię mamusiu..... :serce:
-
ja też , niestety, o mojej powiedziec nie mogę - przyjaciółka
*housegestappo
*tyran
predzej..
nie wierzyła we mnie.. ciągle słyszałam "i tak ci się nie uda".. więc trzymam sie na uboczu żeby nie zatruwac sobie głowy jej jadem...
zawsze muosi być tak jak ona chce.. nie znosi sprzeciwu...
za to dla znajomych - cud miód i orzeszki.. no normalnie do rany przyłóż.. idealna matka i przyjaciółka " i czego ty się czepiasz swojej matki???"
hehehehe.. to się chyba nawywa znęcanie psychiczne.. jest na to jakiś paragraf??? :twisted:
tak czy ionaczej
wszystkiego najnaj... żebyś długo żyłą w zdrowiu, bo życie bez ciebie byłoby zbyt idealne.. :mrgreen:
-
ja też , niestety, o mojej powiedziec nie mogę - przyjaciółka
A ja wam zazdroszczę takich mam.
Gratuluję wam dziewczyny otwartości i odwagi. Jak czytałam post Mai, to myślałam, że będą tu same superlatywy popisane.
ZAstanawiam się co ja tu mogę napisać...dla mnie to trudne święto, zresztą jak cały maj. Ja nie mam już mamy, moja mama odeszła nagle 7 lat temu. I mimo, iż nawet w tedy, gdy żyła, nie była moją najlepszą przyjaciółką, że dostrzegałam jej wady i humory, to dziś strasznie mi jej brakuje. I wiem, że zawsze będą takie momenty, że brakować mi jej będzie.
W takim wątku jak ten, nie mogę nie wspomnieć o mojej teściowej (choć oficjalnie będzie nią za 22 dni). To wspaniała kobieta, typowa Matka-Polka... mimo, iż jest inna, ma inny "sposób postępowania" ze swoimi dziećmi, to bardzo imponuje mi swoim zaufaniem do mnie, tym, że traktuje mnie jak swoje trzecie dziecko
nie potrafię więcej napisać...to jest taki trudny temat dla mnie...
-
Noja mamuńcia to wspaniała kobieta! Wszystkim zyczyłabym takiej mamy. Wyrozumiałej, kochającej, troskliwej, cierpliwej, wspierającej we wszystkim.
Mam wielkie szczęście mając taką mamę. Bardzo ją kocham! :serce:
Za parę miesięcy będe mieć jeszcze jedną mamę - teściową. Chociaż dobrze mnie nie zna, to już okazuje mi tyle dobroci i ciepła, jakbym była jej dzieckiem.
-
Moja mamcia, choć cudna kobieta, nigdy moją przyjaciółką nie była... ale pewnie dlatego, że nigdy tego od niej nie oczekiwałam. Mimo wszystko zawsze mogłam na nią liczyć, w każdej sytuacji stawała za mną murem. Jest niesamowicie silną kobietą, nigdy się nad sobą nie użala mimo iż od 27 lat wychowuje upośledzoną córkę i sama co raz bardziej podupada na zdrówku (cóż... latka lecą :( ) Kocham ją baaaaaaaaaaardzo!! :serce: :serce:
-
Moja Mama jest najwspanialszą osóbką na świecie, ma superancki kontakt ze wszystkimi: ze swoimi chłopakami (jest wychowawczynią klasy męskiej) ze mną, z moimi przyjaciólkami i znajomymi , z moimi byłymi (!) nadal jak ją widzą to postaoją choć chwilę z nią pogadać, często wpadali do niej, nie do mnie... strasznie żałuje, że Michał nie ma okazji jej zbyt dobrze poznać i zrozumieć o co chodzi.
a teraz?? mieszkamy od siebie niby głupie 25 kilometrów,, niby tak blisko..a jednak tak daleko, nie ma jej gdy coś się dzieje na gorąco, nie mam do kogo się wtulić gdy świat wali mi się na głowę, lub gdy Michał po prostu wyjeżdża jak co tydzień do domu a ja strrrasznie za nim tęsknie.
na ten dzień Matki byłam u Niej, pokazałam jej tekst Bruna o tym jak Bóg tworzy Matkę, siedziałyśmy we dwie i ryczałyśmy- "luksus" na który obie rzadko sobie pozwalamy.
Wiem, że takiej Mamy zadrości mi kilka osób, w tym Moje Kochanie. Bo Moja Mamcia zawsze była dla mnie wzorem, nauczyła mnie wszystkiego, od pieczenia głupiego placka ze śliwkami po tynkowanie i szpachlowanie ścian :) nie ma dla tej Kobiety rzeczy której nie da się zrobić, ni marzenia do spełnienia którego nie umiała lub nie starała się nam przybliżyć, często kosztem swoich własnych...
Śmiało mogę powiedzieć, że jest moją najlepsiejszą przyjaciółką, na której zawsze mogłam polegać. i właśńie dlatego tak strrrrrrrrasznie boje się przeprowadzki po ślubie do Krakowa.. cała Polska drogi .....
-
Ja, jak większość, mogę wypowiadać się o mojej Mamci tylko w samych superlatywach :!: Jest cudowna, kochana, troskliwa, opiekuńcza, kochająca, po prostu naj, naj,naj . Bardzo ją kocham i ubolewam, że dzieli nas 600 km ... Nie możemy widzieć się tak często jakbyśmy chciały.... Cóż , całe szczęście są telefony, które okupujemy dość często okupując linie i gadając całymi godzinami :lol:
Kocham Cię Mamuniu :serce:
-
Bardzo ją kocham i ubolewam, że dzieli nas 600 km ...
Nas dzieli wiecej niz 600 kilometrow:) Moja Mamcia oprocz mnie ma jeszcze moje dwie siostry i mojego brata i mojego Jarka ,ziecia, i przyszla synowa i wnuki, ale tak nam sie wszystkim zycie poukladalo, ze wszyscy jestesmy za granica (Anglia-Niemcy) i spotykamy sie rzadko. Ale gdy juz sie to zdarzy to jest to dla wszystkich wielkie swieto! Nawet moj Jarek swietnie sie z nia dogaduje, a ja czesto jestem zazdrosna, ze Mamcia rozmawia z nim dluzej niz ze mna :evil: Dzwonimy do siebie czesto, opowiadamy o wszystkim, ale nie jest to dla nas przyjaciolka tylko Mama- taki opiekun, przewodnik, doradca. I mimo, ze na modzie to ona sie nie zna, to suknie slubna wybieralysmy razem i wiem, ze to dla niej bylo wieksze przezycie niz dla mnie:) A!Jeszcze jedno-to, ze mam taki dobry kontakt z Mamcia to moja zasluga, bo to ja jej opowiadalam o moich problemach, radosciach, nie czekalam, az sama sie zapyta. Dzieki temu ona teraz opowiada mi o swoim zyciu i zwierza sie ze swoich problemow. I tak powinno byc! :)
-
dzień Matki
z racji pojawienia sie tego święta na horyzoncie podnosze tamat :los:
ja swojej matki nie mam za co chwalić - długo by pisać, poprostu nie potrafiła stworzyć nici przyjaźni pomiędzy nami gdy kształtowala sie moja osobowość, nigdy nie uslyszałam cieplego "Kocham Cię" to i nie potrafię tego okazać w jej stronę.......zawsze czułam się gorzej (jestem środkowym dzieckiem) niż starszy brat - wzór cnót choć nie zawsze aniałek i młodszy, miała do juz po 30 więc taki wychuchany......a ja..........jakoś tak pośrodku więc duzo mi się nie należało, nigdy nie umiem sie przed nia otworzyć i poradzić - jeśli chodzi o sprawy osobiste, przy rodzinie zawsze odgrywała rolę supermatki, nie zaszczepiła we mnie chęci do zdobywania świata i dużo dużo wiecej na "NIE"...................może dlatego tak sie boje podjąć własnego macierzyństwa :popija:
Lepiej mi sie uklada z ojcem - bo jestem jego córeczką - jedyną
-
Kasiu trzymaj sie!! Czasem życie tak sie układa, może w przyszłości po tych doświadczeniach jakie masz, będziesz najkochańszą mamą dla swoich dzieci.
Będziesz znała pragnienie okazywania miłości i czułości. Wierz w siebie!!
-
Ja niestety od 3 lat mam z moją mamą kontakt ograniczony..
Tyle właśnie lat mieszka za granicą. Kilka razy w roku przyjeżdza do Polski ale akurat pech tak chce, że albo mnie nie ma w kraju albo wpdanie do nas tylko na weekend.
Dzwonimy do siebie tak często jak to tylko możliwe, no ale wiadomo, że to nie to samo :sad:
Brakuje mi jej bardzo , szczególnie w Święta, ktorych cała rodzina nie spędzalismy juz chyba 4 lata
Cięzko jest no ale co zrobić
-
*Mimi* dziekuję za mile słowa :przytul:
-
dziewczyny - zazdroszcze - szczerze i pozytywnie :mdleje:
moja mama ... hmmmmm jak to ujac - jest ostatnia osoba na kotrej moge polegac ... nie powierzylabym jej wrzucenia listu do skrzynki ... ostatnio uslyszalam ze jej moje wesele z planami urlopowymi koliduje ...
*housegestappo
*tyran
moja nie byla nigdy taka, mysle ze genetyka byla laskawa zeby oszczedzic skrzyzowanie gestapowca z gigantycznym narcyzem i egoista swiatu :mdleje: :pogrzeb:
-
Rok temu załozyłam ten temat a dziś...jutro mamy dzień Mamy ;D w związku z problemami zdrowotnymi mojej mamy, ten dzień będzie wyglądał nieco inaczej - myślę, że dzięki temu nabierze jeszcze bardziej emocjonalnego charakteru....w każdym razie na pewno będzie obiadek i ciacho...a jak mama wydobrzeje to wizyta w salonie piękności ... tyle mam je do powiedzenia (jak zawsze zresztą) ... nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niej...
-
Ja bez mojej mamy nie potrafiłabym żyć. Jest tak wspaniałą, ciepłą i dobrą osobą, a przy tym wyrozumiałą i przyjacielską. Pamiętam, jak jeszcze w podstawówce i później w liceum koleżanki z czymś tam musiały się kryć przed swoją mamą, a ja tylko czekałam na dzień kiedy będziemy mieć czas iść razem na zakupy, czy na kawę.
Od 7 lat właściwie mieszkamy prawie 400 km od siebie i nadal płaczemy na powitanie i jeszcze bardziej na pożegnanie. Jest dla mnie jedyna. Nie potrafię do mamy Daniela - mojego przyszłego męża powiedzieć głośno 'mamo' - mama jest tylko jedna i jestem z niej naprawdę dumna.
To my (+moi kuzyni)
(http://i3.photobucket.com/albums/y84/naumachia/DSC00804.jpg)
-
a to moja Mama :)
tu na zdięciu ze swoją wnusią
(http://images20.fotosik.pl/389/82ded530f94577e0.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
A to jest moja mamuśka :D
(http://images20.fotosik.pl/389/8d186fdb048393c4.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Ja do mojej mamy mam wielki szacunek za jej miłość, wychowanie i pomoc w trudnych chwilach mojego życia. To ona poprowadziła mnie przez życie i dzięki niej jest tak a nie gorzej. Kiedy dowiedzieliśmy się że w tak młodym wieku jestem w ciąży nie było wesoło z nią wytrzymać, wiadomo wewnętrzna złość dlaczego akurat jej dziecko. Długo nie rozmawiałyśmy ze sobą ale wszystko mineło choć łez dużo wylałyśmy. Przyszła na świat Wanessa i ona przyniosła spokój ze sobą i miłość a złość i gniew uciekł. Moja mama jest osobą na która mogę liczyć i teraz mimo zmęczenia już podeszłego wieku rozpieszcza wnusie w Polsce :D zajmuje się nia w sumie sama bo siostra to tam czasami pomorze. Nie moge doczekać się przyjazdu do domu żeby móc wyjść z nią i córcią na lody i poklechać o tylu rzeczach które nas przeoczyły przez nieobecność.
-
no to ja się moją mama pochwale..
(http://images21.fotosik.pl/337/2e99c45a5aa1ef81med.jpg)
po roku moge powiedziec,ze stosunki pomiedzy moja mama a mna znacznie sie poprawiły.. jakoś je się odmieniło i juz az tak nie ingeruje w nasze zycie..
tak.. wiem.. jestesmy bardzo do siebie podobne (psyche ponoc, niestety, też) ;)
-
[bmonia ][/b] jako mama wygladasz przeslicznie :brawo:
Mi samej brakuje mojej mamy bo nie mam z nia dobrego kontaktu (kto czytaj moje odliczanie wie o czym pisze) zawiodlam sie na wlasnych rodzicach bo zaczelam zyc wlasnym zyciem ale oni musza dojrzec do tego ,ze dzieci wyfruwaja z gniazd , mam tylko cicha nadzieje ,ze kiedys sie to wszystko ulozy ... Ja juz napisalam kiedys ,ze pragne byc cholernie szczesliwa i wlasnie dlatego ,z eniedlugo sama zostane mama ....
-
Ja mam podobna mame do moni...
zawsze jakos sie jej bałam.. dla mnie to był koniec swiata gdy szła na wywyadówke..
zawsze wszytsko było na "nie".. nigdy nie powiedziala o mnie dobrego słowa.. zawsze byłam ta gorsza.. a jestem najmłodsza.. :-\ a mialam najgorzej..
nie dogadywałysmy sie nigdy..
teraz jak juz mam swoja rodzine jest juz lepiej.. ona zawsze wiedziała, ze nie przekona mnie do niczego.. zawsze chodziłam swoimi drogami.. i to ja zawsze denerwowało, ze nie jest jak ona mi każe, tak jak ona chce!
i juz od jakiegos czasu juz sobie odpusciła, bo wie ze i tak zrobie po swojemu..
dziekuje, jej za pomoc! Ola była u moich rodziców juz kilka razy przez kilka miesiecy..
teraz jest na kazde zawolanie.. i choc kiedys było ciezko.. bo nie okazywała mi za duzo miłosci.. nie wyobrazam sobie zycia bez niej.. kazde swieta bez niej, sa jak zwykły dzien.. nic nie cieszy!
ciesze sie ze jest teraz tutaj w Londynie.. czesto ja odwiedzam.. i ciesze sie ze teraz juz jest lepiej miedzy nami.. mozemy porozmawiac na tyle tematów.. juz bez kłótni.. tylko szkoda.. ze musialam az tak długo na to czekac...
(http://images21.fotosik.pl/341/d17802eaa66ba690.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Dziękuję za to wszystko, Czym dobroć jest na ziemi,
Że Jesteś najważniejsza, Że tego nikt nie zmieni,
Że jeden dzień najpiękniej W mym sercu jaśnieć musi:
Dla jednych to Dzień Matki, A dla mnie Dzień Mamusi.
Kocham Cię... :serce: :bukiet:
-
Szkoda,że dopiero teraz dotarłam na ten wątek.Niestety o mojej mamie mogę powiedzieć więcej złego niz dobrego.Nigdy o tym nikomu(oprócz męza) nie mówiłam.Moja mam jest alkoholiczką.Obraz jaki widzę myśląc o mojej mamie to nieszczęśliwa kobieta,której nie ułożyło się w życiu i teraz za wszystko wyżywa się na całej rodzinie, począwszy od jej rodziców,a kończąc na mnie.Ciągle mam przed oczami siędzącą matkę w pokoju na fotelu,obok pełno butelek po piwie(po ktore mnie wysyłała strasząc mnie ze mnie zabije jak jej nie przyniosę itd),pełno papierosów i ten wstrętny odór alkoholowy.Pamiętam jak rzuciła się na mnie i na młodszego brata z nożem,jak w ostatniej chwili uciekliśmy.Pamiętam jak wezwałam policjię i zamknęli ją w izbie wytrzeżwien a potem w psychiatryku na odwyku.Zawsze słyszałam od niej ze jestem nikim,nikt mnie nie pokocha,totalne zero bez przyszłości,że nie bedę miała dzieci bo będe złą matką i ze ona modli sie o to do Boga(może dlatego teraz mam problemy z zajsciem)Ile razy wyzwała mojego męzusia,ile razy wydzwaniała do teściowej wyzywając ją.To pryszcz w porównaniu z tym,że zniszczyła mi mój ślub,a dokładnie poprawiny.Upiła się,wyzwała przy gościach teściową od złodziejek,że kradnie jedzenie(przy czym sama wynosiła),kazała koło siebie chodzić na poprawinach:przynies,wynieś,pozamiataj!!!!Dlatego nie lubię wspominać mojego wesela.Zadko oglądam kasetę.To juz nie jest jeden z najcudowniejszych dni w moim zyciu jak miało być.Mogłabym przytaczać wiele takich scen,ale w czym mi to pomoże?Poczuję ulgę?Mój mąż nie przychodzi do moich rodziców,moja mama nie przychodzi do naszego nowego mieszkanka,mimo,że ja już z nią rozmawiam.W głębi duszy kocham ją na swój sposób i zawsze sobie myślę,że od osądzania jest Bóg.Ja jej wiele wybaczyłam,lecz zapomnieć nie będę mogła.
-
Moją Mamę kocham najbardziej na świecie, mogłabym za nią oddać życie. Mąż kiedyś się żalił, że kocham ją bardziej od niego. A to nie prawda. Mamę kocha się inna miłością. Codziennie do siebie dzwonimy i nawet jak dostawałam od niej zjebkę za coś, to i tak nie potrafiłam być na nią zła. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej nie być i wiem, że to nie jest dobre, bo w końcu przyjdzie taki dzień, o którym nie chcę myśleć, bo od razu mam łzy w oczach. Podziwiam ja za wytrwalość, bardzo ciężko pracuje. Zawsze mogę jej zaufać i o wszystkim porozmawiać. Czasami mamy inne zdanie, ale to chyba normalne z racji wieku.
Uwielbiam ją!!
-
My z mama tez rozmawiamy o wszystkim i wiem ze jak cos to najpierw lece do niej...wiem ze wiele przeszla i to ze jestem jedynaczka mialo wplyw na jej zaborczosc...tam nie pojdziesz bo cos sie stanie...itd...ale teraz juz jest mniej zaborcza a za chiwle ( 5 dni) wychodze za maz i widze jak bardzo to przezywa ;D ;D ;D
ps. Monia ty i mama to jak dwie krople wody 8)
-
ciekawy temat.
moja mama...prawie 70letnia kobieta.niedzisiejsza.niereformowalna.niemogąca pogodzic sie z tym co sie dzieje dookoła nas..\
i za to ją kocham.
za Jej bezgraniczne oddanie nam(mi i mojemu rodzenstwu)
za taką miłość co to wszystko przetrzyma w stosunku do nas i do Tatusia naszego
za jej dzieciecą ufność w nas i w nasze wybory
za bezgraniczne i nawet nieludzkie poswięcenie sie dla Rodziny(np przez 30lat wstawanie o 4ano i maszerowanie do sąsiedniej wioski na piszo,do pracy 3km)
za to co zobaczyłam w jej oczach kiedy konczyłam podstwówke,LO studium,kiedy wyprowadzałam sie do Sz-na kiedy praktycznie urządziłam święta,,,potem kiedy zobaczyła mnie w sukni ślubnej,kiedy brawami i łzami przywitała w naszym Domu mojego męża...
Od niej ,od Jej miłosci można by grzac sie codzien..a kiedy patrzy się na Jej spracowane dłonie i oczy które mówią "kocham cię i żadna siła na ziemi i niebie nie zmieni tego" chce się dziękowac Bogu za taką Mame..
-
Odkopałam wąteczek..
Dziś jest Wasze Święto Kochane Mamy :serce:
Moja mama to najbliższa mi osoba na świecie, nikt inny nie zrobił i nie robi dla mnie tak wiele jak Ona. Nie potrafię sobie wyobrazić dnia kiedy jej zabraknie, jest moją bezpieczną przystanią, czułą dłonią, ciepłym słowem. Wiem, że mogę jej opowiedzieć o każdym problemie. Wysłucha, poradzi, zrobi wszystko aby pomóc...
Dziękuję Bogu za to, że mam taką Mamę :serce:
-
Jak co roku odkopuję wątek ;D
Na razie tylko życzenia wysłałam, zobaczę się z mamą wieczorem bo po pracy mam wizytę u lekarza. W pewnym sensie sama powinnam się czuć matką :drapanie:
-
Moja mama.. bardzo duzo mi pomogła i pomaga.. zawsze moge na nia liczyc.. Teraz opiekuje sie moim synkiem i jest w tym rewelacyjna.
Zreszta pomagała i pomaga zawsze... wszystkim..
kocham ja najmocniej na świecie..
Wiadomo, ze czasami sa spiecia, ale jest to zupełnie normalne .. poza tym jestesmy do siebie bardzo podobne (obie uparte)
dzisiaj zabieraja ja do szpitala, wiec z prezencikiem byłam wczoraj..
jutro operacja.. strasznie sie o nia boje :'(
-
Szkoda,że dopiero teraz dotarłam na ten wątek.Niestety o mojej mamie mogę powiedzieć więcej złego niz dobrego.Nigdy o tym nikomu(oprócz męza) nie mówiłam.Moja mam jest alkoholiczką.Obraz jaki widzę myśląc o mojej mamie to nieszczęśliwa kobieta,której nie ułożyło się w życiu i teraz za wszystko wyżywa się na całej rodzinie, począwszy od jej rodziców,a kończąc na mnie.Ciągle mam przed oczami siędzącą matkę w pokoju na fotelu,obok pełno butelek po piwie(po ktore mnie wysyłała strasząc mnie ze mnie zabije jak jej nie przyniosę itd),pełno papierosów i ten wstrętny odór alkoholowy.Pamiętam jak rzuciła się na mnie i na młodszego brata z nożem,jak w ostatniej chwili uciekliśmy.Pamiętam jak wezwałam policjię i zamknęli ją w izbie wytrzeżwien a potem w psychiatryku na odwyku.Zawsze słyszałam od niej ze jestem nikim,nikt mnie nie pokocha,totalne zero bez przyszłości,że nie bedę miała dzieci bo będe złą matką i ze ona modli sie o to do Boga(może dlatego teraz mam problemy z zajsciem)Ile razy wyzwała mojego męzusia,ile razy wydzwaniała do teściowej wyzywając ją.To pryszcz w porównaniu z tym,że zniszczyła mi mój ślub,a dokładnie poprawiny.Upiła się,wyzwała przy gościach teściową od złodziejek,że kradnie jedzenie(przy czym sama wynosiła),kazała koło siebie chodzić na poprawinach:przynies,wynieś,pozamiataj!!!!Dlatego nie lubię wspominać mojego wesela.Zadko oglądam kasetę.To juz nie jest jeden z najcudowniejszych dni w moim zyciu jak miało być.Mogłabym przytaczać wiele takich scen,ale w czym mi to pomoże?Poczuję ulgę?Mój mąż nie przychodzi do moich rodziców,moja mama nie przychodzi do naszego nowego mieszkanka,mimo,że ja już z nią rozmawiam.W głębi duszy kocham ją na swój sposób i zawsze sobie myślę,że od osądzania jest Bóg.Ja jej wiele wybaczyłam,lecz zapomnieć nie będę mogła.
bardzo Ci BETI współczuję
tego wesela, dzieciństwa, tego,że to wpłynęło na kształtowanie Twojej osobowości, na całę Twoje życie
rozumiem Twój żal
-
Odkopuję po 4 latach ;D
W tym roku będzie jeszcze bardziej wyjątkowo bo moja córcia jest przedszkolakiem i dostałam zaproszenie do przedszkola.
Od jakiegoś czasu słyszę, jak śpiewa piosenki o Mamie i Tacie i czuję się taka wyjątkowa.
Bycie mamą to najpiękniejsze, czego doświadczyłam w życiu.
-
wzruszający wątek :)
zazdroszczę niektórym z Was mam :)
ja moją kocham i wiem, że ona kocha mnie ale nie umiem jej nazwać moją przyjaciółką ::) wiem że jej w życiu nie było łatwo i nie powiodło jej się uczuciowo ale ona teraz chce żebym ja realizowała jej marzenia ::) i najlepiej jakbym nigdy się nie wyprowadziła od niej ::)
zawsze było pełno zakazów, nigdzie nie mogłam wychodzić bo coś mi stanie... gdy byłam już starsza i nie mogła mi wprost zabronić to wszelkimi sposobami znięchęcała mnie do wychodzenia na imprezę czy wyjazdu na weekend, nagle strasznie chora się robiła i źle się czuła :-\ teraz potrafi mi powiedzieć, że źle karmię mojego męża, on na pewno chodzi głodny bo codziennie powinnam mu dawać furę mięsa i ziemniaków ( a on mi nie mówi prawdy kiedy jest głodny)... dziecko też juz powinnam dawno mieć bo ona tak chce, no i mieszkanie to ona powinna mi urządzać bo ona wie lepiej ::) innym ludziom mnie chwali ale mi nigdy nie powiedziała, że coś jej się we mnie podoba czy zrobiłam dobrze 8) a ja jestem pyskata gdy nie zgadzam się na coś co ona mi wmawia na siłę ;)
-
Hej mamusie - jak święto :?:
Moja mama właśnie dzwoniła, że bukiet otrzymała i zaprasza na popołudnie ;D
W tym roku dostała 15 miniaturowych różyczek z gipsówką omotane rafią - mam tylko nadzieję, że nie padną.
Po południu dostanie voucher do kosmetyczki
-
u mnie narazie życzenia złożone. Popołudniu dostanie kwiaty i mały upominek.
Mnie czeka występ 3 czerwca w przedszkolu, połączony dzień matki z dniem dziecka.
-
Od mojej córeczki dostałam dzisiaj śliczną różową różę (pachnie cudnie) i recytowany wierszyk "mamo, mamo cóż co dam..." :Serduszka: :Serduszka: Bardzo się wzruszyłam bo niedawno mój brzdąc leżał w gondoli i się do mnie słodko uśmiechał, a dzisiaj małe raczki tak mocno mnie przytulają... I jeszcze to "kocham cie mamo, najbardziej na świecie!" ;D
Moja mama dostała bukiet kwiatów i czekoladki:)
-
Moja mama też dostała bukiet pocztą kwiatową głównie dlatego ze jestem chora, ale mega sie ucieszyła :)
Ja dostałam pięknego storczyka, malutki torcik, laurkę i kwiatka przygotowanego w szkole - oj wzruszyłam się ;D
-
dla mnie to było troszke smutne święto, bo już swojej ŚP Mamie osobiście życzeń nie złoże....
za to moje pociechy mnie bardzo wzruszyły, od syna dostałam serduszko z życzeniami po angielsku :) plus rysunek mamy z rymowanką po polsku, u córki był festyn w przedszkolu połączony z występami, nawet pogoda była łaskawa, bo na same tańce wyszło słoneczko, potem wręczyła mi własnoręcznie zrobiony koszyczek z kwiatkami i serduszko równiez z moja podobizną - chyba geny robia swoje, albo dzieci mnie podobnie postrzegają, bo oba rysunki bliźniaczo podobne :) (mimo prawie 3-letnie róznicy autorów)
-
Wczoraj też dostałam kwiatka (wiadomo, że B kupił ;)) ale i tak fajnie i te ciągle tulasy i życzenia włącznie z happy mother's day ;D
W przedszkolu świętujemy dzisiaj - Lila była rano nabuzowana ;D
Aparat i kamerę mam w bagażniku :P Już się doczekać nie mogę.
Miśka, zawsze możesz przysłowiową świeczkę zapalić, powspominać i cieszyć się, że teraz Ty jesteś mamą :przytul:
-
My świętujemy dopiero w przedszkolu 19 czerwca, a wczoraj dostałam piękne malowidło na szkle podpisane "Od Zuzi i Tymonka" :serce:
-
Maja dzięki :-* kamera i aparat to podstawa ;) ale szykuj też chusteczki, bo mnie takie występy niezmiennie wzruszają....
anusiaaa oj coś czuje, ze to będzie typowy synek mamusi :)
-
ja też dostałam laurki, śpiewane piosenki, masę buziaków i przytulasów, dodatkowo całą miskę truskawek (bo bardzo lubię).