Aha,a zwroty typu "jestes podejrzana,pokaz zdjęcia,jak wyglądały stoły" jest ok?Czuje sie jak jakaś terroryska, bo śmiałam napisać cos niegatywnego na Różaną Dolinę gdzie Justys będzie miała wesele za rok. Jak ja śmiałam. . . Wstyd mi. . . .
(https://e-wesele.pl/forum/Themes/default/images/warnwarn.gif)
Dziewczyny jestem po długiej nieobecności na forum, dziwiłam się, że ten wątek aż tak się rozrósł. ;D
Ja z naszego (mojego i męża) punktu widzenia nie mogę powiedzieć złego słowa na Różaną Dolinę - nie jesteśmy z żaden sposób spokrewnieni - jak to co poniektórzy sugerują - żenada.
Braliśmy ślub z lipcu ubiegłego roku i gdybyśmy mieli jeszcze raz stać przed decyzją wyboru sali, również wybralibyśmy Różaną. Nie chce znowu opisywac jak było, bo to nie o to chodzi, jeśli kogoś to interesuje zapraszam do mojej relacyjki
Najpiękniejszy dzień w naszym życiu (https://e-wesele.pl/forum//index.php?topic=7662.0)
Co chciałabym dodać do tego wątku:
1. Kieliszki - w dniu podpisania umowy wiedzieliśmy, że mamy przynieść swoje (jakie tylko chcieliśmy) - nie widze w tym żadnego problemu
2. Talerzyki, sztućce, szklanki - wszystko było wymieniane na bieżąco - jeśli ktoś z gości chciał, aby wymienić talerzyk czy coś wcześniej wystarczyło zwrócić się z tym do kelnerek - wymieniały bez problemu
3. O zakupie plastikowych pojemników również zostaliśmy poinformowani w dniu podpisania umowy - było wystarczająco dużo czasu, aby się w nie zaopatrzyć
4. Co do ciast i owoców - nie zauważyliśmy, aby zginęło. Jeszcze w piątek przed ślubem jak zwozliśmy owoce szefowa oceniała czy nie będzie ich zbyt mało, powidziała, że mogą znikąć na stołach i żebyśmy dokupili coś większego do koszyków np. ananasy i wtedy ilość którą kupiliśmy będzie ok. Więc spakowaliśmy się w autko i pojechaliśmy dokupić ;D- dla nas nie był to żaden problem.
Jeśli nawet ktoś z obsługi się poczęstował jedzeniem czy sokiem, to ja nie widzę problemu, wiadomo że się z tym liczyliśmy - każdy jest tylko człowiekiem ;D
Co do wódki, owszem nie było zamykanego pomieszczenia i również nie zauważyliśmy aby zginęła. W trakcie wesela chodziliśmy do Pań na zaplesze wypić po kieliszeczku i po weselu daliśmy każdej z Pań po jednej flaszce ;D
aha i co do żwirku koło sali - nam on nie przeszkadzał, co z tego, że można sobie pobrudzić sukienkę. My wychodziliśmy z założenia ze to jest nasz dzień i niczym sie nie przejmowaliśmy. Kupując suknię i tak zakładałam, że jest tylko na jeden raz, więc w czym problem ;) W kościele była czyściutka, a później kto by się tym przejmował ...
Moja suknia po weselu wyglądała tragicznie, miała tyle dziur, bo śmigałam na bosaka później i przez to była trochę przydługa, popodpinałymy ją trochę agrafkami z różyczkami, ale podczas tańca parę razy się przedeptałam, albo któryś z gości mnie przydepnął i wytargana dziura gotowa, ale tym już się nie przejmowałam.
To był nasz dzień i był cudowny.
W domu byliśmy ok. 7 rano, a dodam, że mieszkam 10 minut piechotką od Różanej ;D Kto czytał moje przygotowanie i relacyjkę to wie :D
Reasumując moje wypocinki, wszystkim ze spokojnym sumieniem mogę polecić Różaną Dolinę
Aha zapomniałabym o niespodziane od Różanej w dniu ślubu ;D
Chcieliśmy mieć z mężulkiem gołąbki, ale jakoś opornie nam szło szukanie kogoś kto się zajmuje tego typu usługami więc odpuściliśmy. A pod salą po przywitaniu chlebkiem i solą wyszła Pani z gołąbkami - nie ukrywam, że byliśmy bardzo zaskoczeniu i zadowoleni jednocześnie ;D
Dziewczyny jeśli jeszcze chcecie coś wiedzieć to piszcie śmiało, ja szczerze odpowiem ;D