e-wesele.pl
Bebikowo => Bebikowe różności => Wątek zaczęty przez: tete w 5 Stycznia 2012, 09:49
-
Niewiem czy byl juz taki temat..jesli tak prosze o polączenie wątków.
Prosze o pomoc te z Was które są mamami wiecej niz 1go dziecka,te z Was które maja jakis pomysl/spostrzezenia ww temacie..
Otóz umnie w chalupie DRAMAT sie zaczal...
Po powrocie z 2tyg wakacjii na porodówce moje strasze dziecko zareagowalo cudownie.Chyba za cudownie.Zero zazdrosci o siostre ,mulutka kochana i grzeczna byla..do czasu..
Byc moze nalozyla sie takze przeprowadzka do nowego domu i ten mój dlugi pobyt w szpitalu ale..mam w domu zamiast radosnej rezulutnej samodzielnej 3,5ltaki placzliwe panicznie bojące sie rozstania zemna dziecko.Dotego dziecko które powiedzmy niezbyt lubi siostre 2miesieczna prawie..Zmysla nt tego ze Kornela ja bije,Kornela mówi ze ona brzydko rysuje,Kornela zabrala jej ręcznik itp..Staramy sie posiwecac jej max czasu,tulic mówic jak ja kochamy..ale blądzimy jak dzieci we mgle..ciafly ryk z byle powodu(bo np pada deszcz!!)niechęc do przedszkola(a dotej pory bylo pięknie)pobudki w nocy z rykiem tak duzym ze doprwadza ja to do wymiotów..
Moj genialny maz aby Maja byla 'zadowolona" ,"karci" Kornelie 'Nelka pamietaj nie wolno szczypac siostry"..ale wg mnie to nie wyjscie z stujacjii..
Nie musze Wam pisac jaka atmosfere mam w domu..Niewiem zupelnie jak ugryzc swoje dziecko starsze..Doszlo dotego ze gdy ktos inny niz ja jedzie ponia do przedszkola ona ucieka ..i krzyczy ze mama ma przyjsc.. ::) ::)Doteh pory byla cyganskim dzieckiem-teraz niema mowy o opieca kogos innego..Noce od miesiąca mam constana...po 1h od zasniecia-ryk i krzyk"nie nie niechce",nic nie mozna odniej wyciagnac nt jej lęków,snów itp..a zeby bylo ciekawiej zdarza jej sie zalatwic w majtki(co sie do teraz NIGDY ) nie dzialo..
Jakie macie doswiadczenia jako mamy,jako rodzenstwo,jako osoby postronne?Czy wg Was to juz pora na wizyte u specjalisty czy sa jakies sposoby o których niewiem a które warto wykrzystac?Umnie dookola radza przeczekac..ale ja sie martwie czy to'czekanie' nie wyrzadzi Maii wiecej szkody niz pozytku :-[
-
Tetku nic innego Ci nie poradzę, też uważam że należy przeczekać. Dla Mai BARDZO dużo się zmieniło, już nie jest jedyna, jest jeszcze inny mały "potworek" który zabiera Jej rodziców. Przyzwyczai się. Jest jeszcze mała i niby niewiele rozumie ale tak naprawdę wszystko sobie układa w głowie. Karcenie Kornelii przez męża uważam za bezsensowne, karygodne wręcz. Bo Maja nie może myśleć, że wszystko Jej ujdzie na sucho - kłamstwa nt siostry itp. Staraj się angażować Ją w pomocy nad Małą, niech poda pieluszkę, niech patrzy jak Ją kąpiecie, ubieracie. Tłumacz Jej dużo, a w końcu zrozumie.
U nas nie było aż takiego hardcoru, ale wierzę że jesteś zmęczona... W każdym razie na pewno nie wybierałabym się jeszcze do jakiegoś specjalisty.
-
oj kochana no to sie porobiło
ja tez niezbyt pomoge bo jednak moja jagoda przyjeła siostre pozytywnie
jedyne co mi przychodzi do głowy to to że jak już zrobisz przy korneli to co trzeba to ją odkłądaj
nie zajmuj się nią jak nie ma wyższej potrzeby
niech mąż ją przewija, kąpie, nosi
ty badz tylko na karmienie jesli karmisz piersią
a jak nie to niech osoba trzecia ją karmi
no i może zamiast karcić kornelkę :) to wręcz przeciwnie
powiedzcie "wiesz kornelka mi szepneła że masz chyba ochote na zabawe/picie/jogurcik/spacer?"
to naprawde cięzki temat i niestety jak zawsze tylko czas...........
-
dzieki dziewczyny!!
Co do pomocy..ABSOLUTNIE NIC nie chce robic..nie poda pieluszki,nie wyniesie plynu do kąpieli..nic :-[
stoi i patrzy tym swoim wzrokiem co gdyby mógl-zamienialby w kamien,..
z karmieniem jest najgorzej..kiedy mala wisi na piersi Maja próbuje wesjc miedzy mnie a nia...i jędoli"mamo prosze mamo prosze"..podobnie jak scigam pokarm lakt.(Kornelia jest dokarmiana moim mlekiem),stoi i "mamo zostaw to,choc zemna ,no mamo no"..
egzemplarz mi sie trafil niezly ::) ::)
jagódka,generalnie nie nosze Nelki na rekach wiecej niz musze..podobnie bylo z maja..od urodzenia spi w kolysce(nie znami)czas który mam poswiecam Maii,
anulka rozmowa z nia przypomina mi monolg...Maja mam wrazenie ze wcale mnie nie slucha kiedy mowie jaka jest mądra sliczna i jaka jestem z niej dumna.. :-\ :-\ :-\
-
Tetku ściskam mocno
U nas Daria w jakiś dziwny sposób zareagowała na młodego. Nie jest zazdrosna w taki klasyczny sposób, cały czas go przytula, całuje, pomaga, podaje ubranka, nawet mi nakładki na piersi zakłada :D ale z drugiej strony zrobiła się krnąbrna, pyskata i nieposłuchana. Wszystko jest na "nie" , pyskuje do dziadków najwięcej, czasami aż mi wstyd za nią
No i coś co mnie dobija, obiecałam sobie, ze zawsze pozwolę jej do młodego podejśc, przytulic itp. no, ale jak ja go w końcu uśpię po 3 godzinach ryku, a ona mi właśnie w tym momencie wpada do pokoju i rzuca się do całowania i przytulania, czym go budzi, to mnie trafia i jedyna moja reakcja to " Zostaw go"
ech ciężkie te początki
-
Tete nie zazdroszczę...
Poczekam do maja to sobie zobaczę co będzie u mnie...
-
Tete - strasznie współczuję sytuacji
Ja mam młodszego brata, moja mama też po jego urodzeniu długo leżała w szpitalu ( u nas jest 7 lat różnicy więc ja byłam już kumatym dzieciakiem) na moje zazdrości a było ich trochę pomagało to że jak mama karmiła brata to ja siedziałam i się do niej przytulałam (czasem nawet siedziałam jej na kolanach). A gdy tylko było to możliwe to tata się mną zajmował w czasie gdy mama zajmowała się bratem. No ale u was się to nie sprawdza.
Ja myślę że jak będziecie słuchać "wszystkich" żeby przeczekać to możecie nieźle osiwieć i zwariować. Może faktycznie warto się udać do jakiegoś fachowca i podpytać. Na pewno podpowie wam jakieś rozwiązania.
Może warto by starsza córcia pomogła w wybraniu prezentu dla siostry. Albo namalowała rysunek przedstawiający mamę i młodszą siostrę - może w ten sposób dowiesz się co jej w głowie siedzi?
Może spróbować odwrotnie niż radzą dziewczyny ??? Tzn brać Kornelkę na ręce i zarządzać czas rodzinnego przytulania, rodzinnego leżenia itp w któym rzecz jasna Maja powinna uczestniczyć.
Więcej pomysłów nie mam. Chyba skorzystałabym z pomocy jakiegoś specjalisty.
-
Tetku ja z Twojej strony błędów wychowawczych nie widzę...
Zresztą znam Cię i wiem, że jesteś wyważoną osoba...
Pamiętając co mi swego czasu o Majce pisałaś...ja bym poszła po poradę do psychologa...
-
tetku dla Mai to trudny czas ale tego chyba nie trzeba Ci mówić....ona potrzebuje czasu....
jak rodziłam Agatkę to nie było mnie tylko dłuższy weekend. wyszłam z domu w piątek rano, a wróciłam w poniedziałek po południu....Zuzia Agatkę głaskała, przytulała i całowała. Najchetniej głaskała ją po czubku głowy....ku naszemu i głównie tesciowej przerażeniu. ale ja jej na to pozwalałam patrzac uważnie czy aby za mocno tego nie robi, i przekonywajac ją, aby całowała/głaskała ja po raczce...w miare mozliwosci...
nie pamietam jak to u nas było z pomaganiem. na bank Zu ładowała się do łóżeczka, wózka, podbierała smoczek....
na drgi dzień jak wyszłam ze szpitala przyszła tesciowa aby zabrać zu na spacer i ...był hard core....zu nie chciała. uprosiłam i ubłagałam by poszła. Na drugi dzień ta sama sytułacja i tu spasowałam. Wiedziałam, że będzie mi trudno, ciężko ale zostawiłam ją w domu razem ze mną. Nigdy wiecej jak nie chciała to nie szła nigdzie z babcia, z dziadkiem czy z tatą. Ale w tedy nastał bum na tate. Z tratą chodziła, jeździła,ubierała się, tata kupował ksiażeczki, kolorowanki (bo mama była w tedy uziemniona), tata tez pozwalał na wiece.
A jak radziłam sobie przy dwójce ? no lekko nie było. Uczyłam Zu chęci samodzielnego ubierania się, jedzenia. przyznam ze sięw tedy do ryku jejj przyzwyczaiłam.
Jak karmiłam Agatkę, to czytałam bajkę Zuzi. Albo rozwiazywałam z niąłamigłówki. nawet kolorowałam. wszystko na łóżku, bo tak mnie było wygodniej. Czssem zu w tedy ogladała bajki. Czasem karmiłam Zuzie mając na rękach Agatke.
Pamietam, że rano jak Agacia spała mówiłam do Zuzi by szybko się by była cicho bo Agakta śpi to mamy czas dla siebie.
A poza tym Zuzolek musiał się dużo nauczyć. Jak chodzić przy wózku, nie uciekać, pilnować się mamy, tego, że nie wszedzie mogę z nią być, że jak mówie wracamy do domu to wracamy i nie ma mowy o tym aby pobyc gdzieś jeszcze 10-15 minut. itd. Ogólnie pierwsze 3-4 miesiace to był jeden wielki ryk ,płacz, nerwy zjadane przeze mnie. Robiła sceny, histerie. Pojawił sięw tedy spóźniony bunt 2-latka.
nie wiem co jeszcze ci napisac.
-
co prawda temat mnie nie dotyczy bo mam tylko 1 dziecko, ale tetku znalazłam coś takiego:
"Maluch zazdrosny o rodzeństwo to rzecz naturalna, choć uciążliwa. Kiedy pojawia się w domu noworodek oczekujemy, że starszy brat/siostra przygotowani na ten fakt poprzez długie rozmowy- nie będzie czuło się zazdrosne. Tymczasem psychologowie porównują tą sytuację do pojawienia się w domu drugiej żony- wprawdzie mąż uprzedzał, że ktoś taki z wami zamieszka, ba- nawet razem kupowaliście dla niej ubrania i organizowaliście kącik; ale wbrew mężowskim zapewnieniom, że nadal bardzo cię kocha i jej pojawienie nic nie zmieni- czujesz się… powiedzmy mocno niepewnie. Starsze dziecko w takiej chwili jak nigdy dotąd potrzebuje wyrazów miłości i zainteresowania. "
znalazłam też cos takiego:
krótki poradnik jak zachowywać się w stosunku do starszego rodzeństwa, gdy na świat przyjdzie drugie dziecko:
- Staraj się jak najwięcej angażować starszaka w sprawy rodziny. Niech bierze udział w urządzaniu pokoju dla młodszego dziecka. Pozwólcie mu mieć swój głos w sprawie wyboru imienia. Jeśli chce pomagać przy niemowlaku podczas kąpieli, przewijania czy pchania wózka, wykorzystaj to i doceń. Niech angażuje się w te czynności w miarę swoich możliwości, np. poda zasypkę czy pieluszkę.
- Może się zdarzyć, że dziecko będzie zazdrosne i obrażone. Będzie się złościć, że w domu pojawił się „ten nowy”. Pomaganie więc przy noworodku odpada. Nie krytykuj tego. Pozwól dziecku ujawniać uczucia powoli. Okazuj wiele cierpliwości. Weź swego kilkulatka na kolana, przytul, wycałuj, zapewnij, że w pełni rozumiesz jego uczucia.
- Staraj się tak zorganizować opiekę nad niemowlęciem, aby twój starszak nie czuł się zepchnięty na dalszy plan, np. podczas karmienia maleństwa możesz czytać starszemu dziecku bajkę, uczyć wierszyka czy piosenki.
- Codziennie znajdź czas tylko dla starszego dziecka, np. gdy młodsze dziecko wyjdzie na spacer z tatą lub kiedy śpi. Dużo z nim rozmawiaj, i to o jego sprawach, a nie o małym bracie czy siostrze.
- Poproś rodzinę, by powstrzymywała zachwyty nad nowo narodzonym maleństwem i zainteresowała się także starszym dzieckiem, a podczas pierwszych odwiedzin przyniosła jakiś drobiazg także dla niego.
- Sama również nie zapominaj, wśród entuzjastycznych opowieści o noworodku, pochwalić w towarzystwie swoje starsze dziecko. I jeśli kupujesz zabawkę dla młodszego, nie zapomnij również o zabawce dla pierworodnego.
- Cały czas pokazuj dziecku, jak bardzo je kochasz i że jest wyjątkowe. Obdarzaj je czułością, nawet częściej niż do tej pory. Łatwiej mu wtedy będzie zaakceptować zmiany, funkcjonować w nowej roli i nauczyć się kochać swoje młodsze rodzeństwo.
- Opowiadaj pierworodnemu, jak to było, gdy to on się urodził, oglądajcie wspólnie zdjęcia i pamiątki z jego dzieciństwa: śpioszki, grzechotki.
- Wspominaj, że kiedy ono było w wieku maleństwa, wykonywałaś przy nim te same czynności, poświęcałaś mu tyle samo czasu i wykazywałaś tyle samo zaangażowania. Powiedz np.: „Ty też bardzo lubiłeś pluskać się w kąpieli”.
- Podkreślaj dobre strony bycia starszym, mówiąc np.: „Ty jesteś duży, a dzidziuś za mały, by oglądać bajki w telewizji”. Chwal go za to, że już tyle umie.
- Dbaj o to, by twoja pociecha miała kontakt z innymi dziećmi, także z tymi, które mają rodzeństwo.
pewnie i tak to wszystko wiesz, ale może komuś się przyda, chociaż to tylko teoria..
-
Lila,jest tak jak piszesz-staram sie byc wywazona-co mi wychodzi nawet ale z równowaga to róznie umnie... ;)..intuicja mówi mi jednak ze u Ciebie bardzoo softowo przebiegnie aklimatyzacja Młodego..
gosiaczku,jest jak piszesz!!BUM na tate jest...TYLKO tata moze zawiesc do przedszkola,kąpac itp..
chiquita,wlasnie tego sie boje..ze cos przeocze,ze cos zaniedbam ze moje reakcje beda niosly odwrotny do oczekiwanego skutek...
anetko,do WSZYSTKICH tych punktów sie stosujemy,,a przynajmniej próbujemy..i jest jak z dachem cieknącym starym..zalatasz jedna dziure leci z drugiej.,.
Gem,oo barani upór ,robienie na zlosc takze przerabiam nagminnie..
sluchajcie..doszlo do tego ze dzis na szczepieniu Maja tak sie rozwyla..bo tez chciala zastrzyk jak siostra ::) ::) ::) :o :o..
i wziela mi zwymiotowala w poczekalni..a potem do lekarza badajacego Kornelke"pan doktor nie badaj jej,to ja jestem chora boli mnie brzuszek,no mówie ci doktor badaj mnie i powiedz mamie ze nie moge isc do przedśkola"
ja wiem ze tylko spokój mnie uratuje..mówie Wam wyrodna jestem ale wcale nie ciesze sie na ten dlugi wekend..bo to będzie ciągla walka i niewiem jak mam nie eksplodowac zloscią przy wlasnym dziecku.. :-\
-
okrutnie zazdrosna jest...
trudno...musi się z tym uporać, jak każde "starsze" rodzeństwo...
-
heheh Lila znalazlas slowo odpowiednie"okrtunie' we wszystkim :P :P :P :P :Pno lekarz az sie dziwil ze jej desperacja az tak daleko zaszla ze chce sie dac ukluc aby miec/byc jak siostra,,,
ja wiem ze czas jest moim sprzymiezencem..ale boje sie czy siostra nie stanie sie wrogiem publicznym nr1 dla Maii..
-
Strasznie ciężką masz sytuację
Zwłaszcza że Maja z nerwów i płączu wymiotuje. No i ta zazdrość o siostrę.
Współczuję Ci tej sytuacji.
Ale tak na prawdę to bardziej szkoda jest mi Mai. One bidulka nie wie co jest grane. Dlaczego ten mały ludzik nagle jest taki ważny, zabrał jej mamę na tyle czasu do szpitala, a teraz powoli próbuje ukraść jej mamę. Myślę że ona tak właśnie to widzi.
A z racji tego że nic nie pomaga to ja po weekendzie próbowałabym jednak szukać jakiejś pomocy. Bo obawiam się że może być tylko gorzej. Tak jak opisujesz Maja jest zdesperowana i to bardzo.
-
dzięki za Wasze wszystkie rady!fajnie wiedziec ze mozna swój nerwoból podzielic..ze kazda cos podpowie,lub wyslucha poprostu..
-
Lila,jest tak jak piszesz-staram sie byc wywazona-co mi wychodzi nawet ale z równowaga to róznie umnie... ;)..intuicja mówi mi jednak ze u Ciebie bardzoo softowo przebiegnie aklimatyzacja Młodego..
być może tak...być może nie...
Jedno jest pewne Ewie mamę kradnie wiele rzeczy...szpital, studenci, USG, studia podyplomowe...kilkutygodniowe kursy...egzaminy...
tu szoku nie przeżyje... mamy nie ma - normalna sprawa...
Tylko, że jeszcze nigdy nie zabrało mamy jakieś małe inne dziecko...żadnemu innemu dziecku mama nie mówiła, ze je kocha, nie tuliła mocno...mocno....zobaczymy jak sobie z tym poradzi....
-
Tetku, ja mam tylko jedno dziecko ale jak czytam o zachowaniu Mai to jakoś mam wrazenie, że nasze córki są podobne ::)
Moja Ola tak reaguje jeśli ja pochwalę inne dziecko...
Reaguje tak jeśli np. zobaczę małego pieska i powiem, że jest słodki - Ola od razu w ryk "a ja nie jestem słodka? mnie nie kochasz?" I często przez resztę dnia udaje pieska aby ją też chwalić, tak jak napotkanego szczeniaczka ::)
Domyślam się, że sytuacja w domu jest mecząca i bardzo przykra.
Chyba dobrze by było poradzić się specjalisty bo przeczekanie to chyba nie jest nic dobrego w tym momemncie ::)
Trzymam mocno kciuki aby sytuacja się w miarę szybko unormowała i Maja zaczęła się cieszyć z tego, że ma siostrzyczkę.
-
tete tak bym chciala cie przytulić i pomóc
ale kurde ta twoja majka to twarda sztuka
ja juz widze że w tym wątku będę w marcu się odzywać bo niestety ale moja majeczka też jest taka
uparta jak osioł, wredna (nie boje sie użyc tego słowa) pamiętliwa i zażarta
-
Asia,to Ci wspólczuje szczerze...mam nadzieje ze Ola z czasem będzie bardziej"do ujarzmienia"..
Lila,wiesz u Ewci jest taki plus ze z natury jest spokojna stonowana ,zdyscyplinowana..łatwiej jest 'przemówic do rozsądku" takiemu dziecku niz takiemu czortowi jak Maja..z natury przekorna,uparta bardzo glupio nieraz i taka choc pozornie otwarta-rzeczywiscie zamknieta..
jagódka-trzymam kciuki abys od marca pisala same pozytywy w tym wątku!!!Jestes ogranieta i juz taka bogatsza o te madrosc matki wiecej niz jednego dziecka..oby Wam bylo latwiej!
kolejny dzien za nami..tlumacze i rozmawiam,rozmawiam i tlumacze..czytam chyba wsio co jest dostepne w necie i 'rodzenstwo bez rywalizacjii"-wg mnie bardzo pomocne..
kolejna noc z marami(niewiem czy to dobre okreslenie?) jest naszym udzialem..Majka wybudza sie placze krzyczy ..przytulam ją ,sciskam ona sie wyrywa poczym wtula sie wemnie i pada jak kawka...zmęczona juz jestem..
dzis odnioslam maly,malutki w zasadzie sukces..kiedy bylo ze "kornela mnie szczypie" odparalam"nie jest tak jak mówisz,patrzylam specjalnie dotknela cie tylko rączka,przykro mi ze mówisz mi nieprawde"
a Maja
"no nie uscypnela mnie ale chciala mamusiu" ::) ::) ::) ::)
-
Oj tetku... to się porobiło. Powiem Ci jak było u mnie i jakie sama mam przemyślenia odnośnie tego tematu...
Znasz to porównanie pojawienia się brata/siostry z przyprowadzeniem przez męża nowej żony?
Wyobraź sobie, że przychodzi Twój ślubny, z nową kobietą i mówi" Kochanie, to jest X, od dzisiaj będzie z nami mieszkała. Bardzo ją kocham i Ty też musisz ją pokochać..."
Hellloł? Przełóż to teraz na Maję... Patrząc teraz na mojego trzylatka uważam, że byłby to najtrudniejszy, jak do tej pory, moment na pojawienie się brata. Niby dziecko kumate, ale jeszcze nie do końca w tych zwojach mózgowych wszystko odpowiednio styka ;)
U mnie było zdecydowanie bardziej lajtowo... Pierwsze co to pozbyłam się pomocy dziadków- Nikodem w nowej sytuacji zupełnie się pogubił i obecność dziadków i ich próby zajęcia czymś Nikosia działały na niego jak płachta na byka. Jedyne czego potrzebował to MNIE, mojego czasu i poświęcenia uwagi... Wiem, że to co napiszę lekko Cię w serducho może zakuć, ale ja zdecydowaną różnicę w postrzeganiu brata i relacji z nim zauważyłam niedługo po tym jak odstawiłam go od piersi (po 2 miesiącach). Uczciwie mogę powiedzieć, że nawet z Kajtusiem przy piersi całą swoją uwagę kierowałam do NIkosia, najczęściej tuliilśmy się w tym momencie, opowiadaliśmy bajki, czytałam, ba! nawet potrafiłam budować z klocków, czy nawet podrygiwać w tańcu ::) Ale to i tak wywierało na nim ogromne wrażenie. Tak teraz jak to piszę uzmysłowiłam sobie, że Nikodem to karmienie piersią ciągle doskonale pamięta! ba! on wtedy jeszcze nie umiał mówić, więc nie werbalizował tego w żaden sposób (jedynie coś w stylu "dzidzi mniam mniam", a teraz bardzo często zdarza mu się widząc mnie w bieliźnie opowiadać jak to Kajtuś jadł z cycuszka mleczko. wiesz jak to z perspektywy Majki wygląda? Ty nie karmisz, dajesz jeść, nie zaspakajasz podstawowej potrzeby tylko ją TULISZ, przytulasz, kochasz... wiesz o co chodzi? Oczywiście nie namawiam Cię na rezygnację z karmienia, ale piszę Ci jak ja to widzę i jak było u mnie...
Pamiętam jak sama w pewnym momencie źle się czułam z tym swoim skupieniem uwagi na Nikosia... czułam gdzieś wewnątrz, że zaniedbuję uczuciowo maluszka, że nie daję mu siebie tyle ile powinnam, że jestem tylko z nim ciałem, a resztę oddaję w 100 % Nikosiowi... źle mi z tym było. Także wiem, że rady, aby ktoś inny zajmował się Kornelką, a Ty tylko w najwyższej konieczności też nie są do końca fajne... choć zasadne, niestety ::) Gdzieś po 3 miesiącach zauważyłam, że Nikodem zaczyna zapominać, że był kiedyś sam. Zaczął traktować brata jak nierozerwalną część naszej rodziny, zawsze upewniał się, ze idzie gdzieś z nami, że jak ktoś coś mu przyniósł to mały też dostanie itp. Oczywiście do tej pory zdarzają się chwile kiedy są obaj o siebie zazdrośni, ale jednocześnie widzę, że żyć bez siebie nie potrafią i wypracowali naprawdę silną braterską więź.
W pewnym momencie było naprawdę średnio, bo Nikodem co tylko chciał na siebie zwrócić uwagę to szczypał (w twarz!) 1-2 miesięcznego Kajtusia... myślałam, ze nerwowo nie wyrobię, bo na twarzy mojego maleństwa ciągle pojawiały się nowe ranki, zadrapania... w takich momentach budził się we mnie jakiś dziki zwierz! w każdym razie po atakach oromnych nerwów, kar, stania w kątach dostałam od kumpeli radę- postaraj się nie zwracać uwagi na złe zachowania, a chwal (do przesady!) te dobre! I podziałało! Nie wyeliminowało w 100% uszczypnięć, czy ogólnie "pacnięć", ale zmnieszyło ich ilość napewno! Zresztą do tej pory młodzi potrafią się lekko poturbować...
W Twojej sytuacji chyba faktycznie nie zostaje nic jak przeczekać. Może zorganizuj sobie z Mają jedno popołudnie w tygodniu tylko dla Was? Jakaś bawialnia? Zajęcia? Coś, co będzie tylko Twoje i Majeczki?
Ściskam Cie mocno.. i melduj co tam u Was :-*
-
Ania,dzieki bardzo!!!fajnie ze mozna poczytac o zyciu w stadzie innych..porównanie do męza/żony nowego znam..wg mnie trafione w 100%..
pokaze Wam mojego straszego Bliźniaka i młodeszgo Skorpiona ;)
(http://images49.fotosik.pl/1251/18396b38b047c568m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=18396b38b047c568)
-
tetku....nie poradzę nic bo dopiero przede mną taki test. Niemniej jednak ściskam Cię, myślę o Was i życzę duuużooooooo cierpliwości i wytrwałości :-*
za kilka miesięcy Ty będziesz nam porad udzielać ;)
a siostry słodkie :)
-
na focie wyglądają słodko...niczym zupełnie zgrane stadło...
Melduj jak się sprawa rozwija, bo że pójdzie ku lepszemu, to nie wątpię...
Jak się ogarniesz, daj znak kiedy MY możemy wpaść...
-
ja wam powiem że u mnie to poszło tak łatwo bo ja generalnie słabo łapie kontakt z noworodkami ;D
taka ze mnie zimna su..
ja poprostu mechanicznie ją karmiłam, przewijałam, ubierałam i odkładałam i finito
na tym polegał nasz kontakt przez pierwsze miesiące
i moze dlatego dla Jagody tak dużo się nie zmieniło? nie wiem
teraz bedzie o niebo gorzej bo nie dosyć że juz dwie panny to do tego majka jest.............specyficzna
jak ja to mówie to dziecko z chcrakterem dla koneserów :D
-
U nas na początku też była mega zazdrość, Paula biła Tomka, kazała Go odkładać do kołyski itp. Ale jej zazdrość sama przeszła i nawet nie wiem kiedy. Teraz widzę, że kocha bardzo brata, nie pozwala innym dzieciom się do niego zbliżyć. Przynosi mi pieluchy, rozkłada je, pomaga kąpać. Ogólnie jest super. Chociaż zdarza się, że walnie brata.
Mnie bardzo wkurza, jak Tomek leży na łóżku a Paula po łóżku skacze. Zawsze mam w głowię wizję, że Paula wskakuje niechcący na Tomka i Go zgniata. Ehhh...wrrr...
-
Tete współczuję sytuacji ale kurcze jak pomyślę co mnie może czekać to aż mi ciarki przeszły ... Będę tu zaglądać i podczytywać co u was a sama się przekonam w okolicy końca czerwca. Cenne są wszystkie rady podwójnych mam!
-
Tete mega cierpliwości życzę... doradzać nic nie mogę bo doświadczenia brak, ale sama już się boję jak u nas będzie... póki do mała wie że maleńka dzidzia rośnie w brzuszku i opowiada że będzie starszą siostrą i będzie podawać mi pieluszki ;) ale jak będzie w czerwcu to się okaże ::)
-
kurcze dziewczyny,nie chcialam Was straszyc,..przeciez NIGDZIE nie jest powiedziane ze kazdy bedzie mial pod górke..
my juz czekamy n wizyte u specjalisty,sami nie podołamy.To co mam w glowie i to sie dzieje nie nadaje sie do prezentacjina forum,dosc by powiedziec ze budze sie z myslą czy bedzie źle dzis czy bardzo źle..
-
dużo siły życzę :-*
-
Współczuję... Sami najlepiej wiecie jak to u Was teraz jest więc decyzja o szukaniu pomocy na pewno jest słuszna. Trzymam kciuki!
-
Tete, jeśli tylko będziesz mogła, napisz, co poradził specjalista.
Trzymam za Was kciuki.
-
dosc by powiedziec ze budze sie z myslą czy bedzie źle dzis czy bardzo źle..
Tetku trzymam kciuki, żeby specjalista faktycznie okazał się fachowcem i szybko widać było rezultaty współpracy. :przytul:
Ja też się obawiam jak to u nas będzie, bo Łucja ma teraz etap "to moja Mama" (i wszystko inne zresztą też), czasem pojawia się dwulatkowe testowanie rodziców, na ile może sobie pozwolić, a z drugiej strony pilnuje spotykane gdzieś mniejsze dzieciaki, żeby sobie nie zrobiły krzywdy, tak więc nie do końca wiem czego się spodziewać. ::)
-
tete i jak u Was? poprawiło się coś?
-
tete i jak u Was? poprawiło się coś?
I jak u Ciebie teraz wyglada sytuacja. Dała sie chociaż troszkę opanować?
-
tete odezwij się!!!!!
-
też jestem ciekawa jak sytuacja u was...
byliście w poradni?
od siebie mogę polecic książkę Faber/Mazlish "Rodzeństwo bez rywaliazacji" tzn akurat tej częsci nie czytałam (mam w wordzie) ale inne tak i są świetne.
-
Ja sie zastanawiam czy moj bedzie zazdrosny czy jeszcze za malo kumaty i zazdrosc przyjdzie potem. :-X
-
Mnie miło zaskoczyła reakcja Łucji na Braciszka - często mówi Mu, że Go kocha, chce przytulać, głaskać i całować. Jak tylko zapłacze każe nam Go brać na ręce i przytulić. Czasem się zastanawiam, kiedy Jej przejdzie ;)
-
Daj jej jeszcze chwilę :P 8)
Moim zdaniem nie ma mocy, aby Łucja w jakiś sposób nie odreagowała nowej sytuacji... nie musi być to skierowane jakimiś negatywnymi emocjami w stosunku do brata, ale COŚ będzie... może zmiana jakieś zachowania?
Dużo też zależy od charakteru dziecka... patrzę teraz na Kajtka i widzę, że ten to by miał mega problem z pojawieniem się maluszka... jest piekielnie zazdrosny. o NIkosia nie, ale jak tylko wezmę na ręce córeczke przyjaciółki, czy przytule inne, obce dziecko jest ryk nie z tej ziemi ::) Nikodem tak nie miał...
-
No właśnie tym bardziej jestem zaskoczona, bo Łucja wcześniej miała tak jak Twój Kajtuś - jak tylko wzięłam na ręce inne dziecko od razu była przy mnie i jęczała albo pchała się na kolana.
Daj jej jeszcze chwilę :P 8)
Moim zdaniem nie ma mocy, aby Łucja w jakiś sposób nie odreagowała nowej sytuacji... nie musi być to skierowane jakimiś negatywnymi emocjami w stosunku do brata, ale COŚ będzie... może zmiana jakieś zachowania?
No dobra, to jeszcze chwilę poczekam :P Fazę testowania nas, na ile może sobie pozwolić, Łucja ma już od kilku miesięcy, więc "dzień na nie" (średnio taki zdarza się co drugi dzień) i chęć zwrócenia na siebie uwagi nie jest dla nas niczym nowym.
-
ja czekam na reakcję Majki
to dopiero może być hardcore
-
sluchajcie..doszlo do tego ze dzis na szczepieniu Maja tak sie rozwyla..bo tez chciala zastrzyk jak siostra ..
i wziela mi zwymiotowala w poczekalni..a potem do lekarza badajacego Kornelke"pan doktor nie badaj jej,to ja jestem chora boli mnie brzuszek,no mówie ci doktor badaj mnie i powiedz mamie ze nie moge isc do przedśkola"
hehhe dobra mała....Tete jak byliśmy na pierwszej patronażowej wizycie u pediatry z Agatką to Zu dostała szczepionkę przeciw pneumokokom. A jak pojechaliśmy na pierwsze szczepienie z Agatką to Zuzia dostała szczepionkę przeciw menigokokom....żadnej nie chciała...za pierwszym razem Agatkę trzymała lekarka bo ja z Darkiem i pielegniarkami trzymaliśmy Zuzie....do dziś obie pielegniarki pamietają to szczepienie....
-
hej laski!
Ania-te ksiązke zakupilam jeszcze w ciązy..staram sie stosowac-z roznym skutkiem ;)
powiem tak:jest lepiej.Male kroczki..ale daja efekt.Juz coraz mniej(juz!!!po 3mcach!!) sie wscieka kiedy Kornelia wisi na cycku,juz coraz wiecej zajmuje sie soba nie ladujac mi sie na kolana stale..
dalej ma szatanskie najazdy typu 'chce ubrac czapke Nelki" itp..ale poooowoli ze stoickim spokojem poraz enty tlumacze jej te same rzeczy ..
Pani u której bylismy stwierdzila ze za bardzo sprowadzilam sie sama do roli partnera do dysusjii dla Maii..a czasem trzeba zwyczajnie rzeczy zakomunikowac i basta.
Duzo pomaga nam rozmowa o odczuciach jej,nazywanie nawet negatywnych rzeczy po imieniu..
nadal borykamy sie z PANICZNYM lękiem separacyjnym..dotąd cyganskie dziecko chce wychodzic,bawic sie etc TYLKO zemna..dramat jest kiedy ktos inny przyjdzie ponia do przedszkola nawet..ba,nawet ulubiony wujek skapitulowal kiedy wyla ze'ona na zaden basen i do bawialni z nim nie jedzie"..wiec proba korupcji tez sie nie powiodla ::) ::) ::) ::) ;),Musze ja uczyc ze jest inne zycie poza mamina spodnica..ciągle mi mala trajkocze ze pewnie mnie dlugo nie bedzie i bedzie musiala siedziec z babcia itp..Jednak jestem dobrej mysli..np na powrót pokochala przedszkole ;D ;D ;D ;Dcomnie cieszy..
Mysle ze dodatkowa przyczyna jej niepokoju zlosci budzenia sie w nocy byla piep.rzona lamblia..przeleczylismy sie wszyscy-jest lepiej.
-
lamblia?zrobiliscie badania kału? jakie miała Maja objawy?
i czym się leczyliście?
-
Grunt ,że zrobiliście mały krok do przodu ale przed wami jeszcze długa droga.
-
na lambdie jest chyba jakiś antybiotyk lub chemioterapeutyk...nie pamietam.
i obecność labdi potwierdza badanie kału w tym kierunku. Płatne nawet ze skierowaniem od lekarza.
tete - super ze jest lepiej.
A jak Maja nie chce gdzieś (do atrakcji) wyjść to niech zostanie ale niech wie, ze może się nudzić. u mnie było to samo ale szybko zostałyśmy we trzy same, a ja żeby nie zwariować to wychodziłam z nimi na dwór (w tedy jedna na łaziła i szalała, a druga wreszcie spała) ale w tedy był poczatek lata.
-
Gosia -to jej powtarzam-ze w domu bedzie na bank sie nudzila...
lamblia-wyloczona-powtorzylismy posiewy.
uwaga..az sie boje glosno mówic..moje dziecko które plakalo kiedy musialam wyjsc bez niej nawet na 15min..zostalo ze swojej nie przymuszonej woli ..na noc u babci!!! ;D ;D ;Dnormalnie taka z Niej dumna jestem ze szok!!Niewiem czy to byl pojedynczy incydent,czy powoli wychodzimy na prosta..ale stalo sie..
Heheh malo wazne ze w domu byla juz o 6rano-noc przespala poza domem ;D
-
tete ale super!!! cieszę sie z tobą
-
Rewelacja!!! Oby tak dalej :)
-
Tete i jak tam kryzys minął? Jak jest teraz?
-
Tete i jak tam kryzys minął? Jak jest teraz?
Noooo pfu pfu ;D ;D odpukac w itp. ;Dale jest dobrze.Nie idealnie ale dobrze.mysle ze Maja przyzwyczaila sie do obecnosci Neli...ma czasem wstawki typu"mamusiu a babcia dala mi kare"
"a czemu"
"bo jezdzilam samochodzikiem buuu"
"a gdzie ty tym samochodzikiem jezdzilas dziecko?"
"no jak gdzie?po czole korneli" ;D ;D ;D ;D ;D ;D
czasem musze pilnowac (wlasciwie stale :P :P)aby jej z tej milosci siostrzanej nie udusila conajmniej,, ::) ::) ::)ale (moze takze dzieki temu ze juz nie karmie)jest Mloda jakos tak spokojniesza...
-
tete, jak sytuacja na siostrzanym froncie ?
-
dobrze, poprawnie, pięknie...
spędziłyśmy niedawno dwa wspólne dni, w tym jeden nadmorski...
Tetka zadziałała i temat "sie wyrównał"
-
to świetnie :D mogłaby się tu pochwalić swoim sukcesem ;)
a u Was lila?
-
u nas nie było żadnych sytuacji, które podniosłabym do rangi problemu...
trochę zazdrości o fotografowanie brata i zabawki (Ewa chciała to co dostawała Tymek)
-
no to nam się upieklo :P
u nas zazdrości o zabawki Kai nie było a wręcz pilnowanie czy Kaja dostanie zabawkę wtedy kiedy on coś dostaje :P :P
-
teraz Ewa tez tego pilnuje... ;D
-
hehe ;D
-
dobrze, poprawnie, pięknie...
spędziłyśmy niedawno dwa wspólne dni, w tym jeden nadmorski...
Tetka zadziałała i temat "sie wyrównał"
dopiero dotarlam-ale Lila ujela sedno.Jest bardzo ok(a nie wierzylam ze tak bedzie)wynika to (pomijajac moj skromny wklad) takze z tego ze Nelka(co Lila potwierdzi na bank ;D ;D ;D) jest malo 'absorbujaca"tzn ,jesli ma pelnu brzuszek sucha pieluche -zamuje sie'sobą"-staram sie na tyle na ile moge nie pozostawiac jej samej sobie..niemniej-Maja jest jak powiedzmy 'wichura' wszedzie jej pelno,a Kornelia jest taka..hmm ..delikatna cicha,spokojna..wiec wnioskuje ze w naturze wszystko sie wyrównuje..
-
no to pięknie :D
dla mnie owa natura nie była tak dobrotliwa i mam w domu dwie wichury ::) które czasami przeistaczają się w istny tajfun :-X