e-wesele.pl
regionalne => Kujawsko - Pomorskie => Wątek zaczęty przez: lebara w 30 Grudnia 2011, 20:48
-
Zastanawiam się jak to jest u Was? czy tylko Wy podchodzicie to tego tak emocjonalnie, że wszystko planujecie? Jak podchodzą do przygotować Wasi partnerzy? Pomagają Wam czy cała robotę zrzucili na Was? Mój M o dziwo zaangażował się w planowanie, bo stwierdził że to również jego dzień i chce mieć w nim swój wkład :) Bardzo cieszy mnie ten fakt, przynajmniej nie muszę sama wybierać zaproszeń a później nie będzie mi narodzić, że Mu się nie podobają. Ogólnie widzę, że interesuje się przygotowaniami weselnymi nawet ostatnio sam od siebie zapytał co z przybraniem kościoła, z kwiatami itp od czasu do czasu zapyta się co trzeba jeszcze zrobić, gdzie jechać, coś zamówić.
-
My co prawda dopiero nieśmiało zaczynamy przygotowania do ślubu, ale zapewne większością zajmę się ja. Zazwyczaj pokazuję Narzeczonemu kilka wzorów / fasonów / propozycji i staram się "wychwycić" co by mu się dość ogólnie podobało i według tego zawężam mój wybór. Ostateczny wybór raczej należy do mnie :) chociaż mam nadzieję, że włączy się też w przygotowania - w styczniu rozpoczynamy rajd po restauracjach, zobaczymy jak wtedy będzie wyglądało wybieranie :)
-
lebara strasznie Ci zazdroszczę.. mój PM, pewnie jak większość, zainteresowanie wykazuje raczej rzadko (o ile w ogóle) i dopiero jak zostanie przeze mnie przyciśnięty i posadzony przed kompem w celu obejrzenia czegokolwiek to dopiero wtedy reaguje :P na początku się wkurzałam, ale ostatnio sobie odpuściłam.. widzę, że on po prostu w inny sposób przeżywa całe przygotowania i dla niego kolor wstążki przy zaproszeniu nie jest tematem, który wymagałby głębszych dyskusji ::) ehhh... faceci :D ale co byśmy bez nich zrobiły :D
-
lebara strasznie Ci zazdroszczę..
Może mój M tak podchodzi do przygotować ponieważ od 18 roku sam mieszka i sam siebie utrzymuje :) No i musiał nauczyć się wszystkich czynności domowych ( gotować, prać, prasować, sprzątać) przez co stał się małym pedancikiem, ale to akurat mi nie przeszkadza :) I co najważniejsze lubi to robić a szczególnie kuchnia to jest miejsce na zmieni że tak powiem :)
-
Ja również mam to szczęście, że nie muszę zmuszać mojego PM do przygotowań. Szczerze mówiąc to czasem mam wrażenie, że on jest bardziej zaangażowany w to niż ja. ;D Osobiście muszę przyznać, bardzo mi to pomaga. Nie wyobrażam sobie mieć tego wszystkiego tylko na swojej głowie. ;)
-
My już większość przygotowań mamy za sobą. Mój narzeczony i tak wie, że w kwestii ślubu ja mam zawsze ostatnie słowo, także ograniczał się do doradzania, a nie podejmowania decyzji ;) Ale mi to nie przeszkadza, grunt, że wszędzie ze mną jeździł i czasami "gadał" za mnie :)
-
U nas podział poszedł spraw poszedł gładko i jedno wspiera drugie przy kwestii zalatwiania czegokolwiek. Zdania czasem są podzielone, ale to mnie tylko utwierdzam w tym ze moj PM tez chce miec wkład w to jak bedzie wygladal dzien slubu :D. Niektore sprawy zostawiam jednak tylko sobie,pokazuje ostateczny efekt i wychodzi pozytywnie ;) ..
-
Hmmmm.....ja osobiście bardzo cieszę się że mój PM tak się zaangażował, to jest Nasz dzień i chcę aby Jemu również się podobało. Chociaż czasami ma takie dni, szczególnie po całym tygodniu pracy kiedy nie chce mu się np wybierać dekoracji samochodu to wtedy odpuszczam a na drugi dzień sam przychodzi z hasłem ,, No dobra to pokaż te wzory coś wybierzemy'' Ciężko byłoby mi organizować całe wesele samej a czasami naprawdę bywa wesoło, kiedy mamy różne zdania....
-
Popieram lebare to jest Nasz, nie mój dzień więc Jemu też musi się wszystko podobać.
-
Najlepszy tekst mojego PM to byl , gdy wybieralismy kolor dekoracji sali ..
"Zgodze sie na wszystko, ale nie na róż - błagam - jest tyle innych kolorów" ;D no i wspolnie wybralismy łososiowy
-
Pandi u mnie jest to samo, co prawda my jesteśmy dopiero na wstępnych rozmowach odnośnie dekoracji sali ale mój PM zapowiedział już stanowczo żadnego różu!!!
-
Faceci :P .. i to przerazenie w oczach, hehh .. trzeba rozmawiac i bedzie sii
-
..i ciagle "a czy to jest wazne????" ;p
-
hehehe byle do ślubu później te nasze chłopy będą mieli spokój :)
-
oj tam oj tam ja (PM) chyba jako jedyny tak się angażuję w ślub :D nie wiem czy to dobrze czy źle lecz lubię ten temat i sprawia mi dużą przyjemność organizacji ślubu już nie możemy się doczekać 15. czerwca :)
-
ripo ja też nie spodziewałam się, że organizacja własnego ślubu może być taka przyjemna :) Mój PM śmieje się że mogłabym zostać organizatorką ślubów :) Ledwo co ustaliliśmy datę a ja już wiedziałam co chce mieć, gdzie to szukać itp. No i najbardziej jestem zadowolona że te przygotowania mogę przeżyć z moim narzeczonym :) Chociaż wiadomo kobiety przeżywają to na swój sposób :)
-
Witajcie! Mój A. ciągle mi mówi, że sama mam wybrać, że coś tam. . . Że jeszcze kupa czasu, a ja już się martwię. . . Tylko, że ja wolę uniknąć nerwów i załatwiania wszystkiego na ostatnią chwilę. . . :)
-
natalia przyączę sie do twojego zdania :) mój PM stwierdza ze najwazniejsze mamy załatwione a przeciez jest jeszcze tyyyyyllllleeeee czzszaaaauuuu :P a do tego cała reszta spraw o ktorych mówię to tylko moje wymysly :P z jednej strony ma rację bo zostały drobiazgi ale mnie tam przygotowania frajde sprawiaja i bede je miło wspominc (bo jeden dzień slubu szybko przeleci i ze stresu połowy pewnie nie bede pamiatac - tak jak z zareczynami było ;) :D ) to przynajmniej przygotowania bede pamietac i milo wspominac :D
co do różu to nawet nie mam zamiaru probować - bo wiem ze i tak by ta opcja kolorystyczna nie przeszła :D
i do karoliny_kkk tez sie przyłączę ze stwierdzeniem "a czy to jest wazne???" :D
ale gdy przychodzi co do konkretnych wyborów to mile mnie mój PM zaskakuje bo rezem ze mana wybiera i podejmuje decyzje :) a co najważniejsze to mnie uspokaja i nie pozwala ześwirować :D a myślę ze czym bliżej bedzie slubu tym bardziej bedziemy działać - wspolnie :D
-
U nas kolejny element przygotowan odhaczony. Obraczki. Co bylo dla mnie najwiekszym zaskoczeniem moj K z wielka duma pokazywal wszystkim nasz nabytek. Bylam zdziwiona bo on tak samo sie cieszyl z tego ze kolejna rzecz za nami. Ci nasi faceci to w srodku tlamsza wszystko a okazjonalnie mamy maly pokaz tego.
-
Moje słodkości oświadczyło mi że on zajmował się remontem, a wesele to już moja działka. Mamy zazwyczaj takie same zdanie i poglądy, ale jak w jednym się nie zgodzimy jesteśmy bardzo uparci, i łatwo nie odpuszczamy
Koniec końców powiedziałam sobie, że mu nie odpuszczę
Miesiąc temu przymknęłam mu lekko klapę od laptopa (oczywiście był wpatrzony w niego od kilku godzin ;D) usiadłam obok niego i stanowczym głosem powiedziałam "Teraz nie później, jak ty to widzisz". No i zaczął mówić, okazało się że jest bardziej uczulony na szczegóły niż ja. Ja okazałam się bardziej ekonomiczna i skąpa, on nagle wykazał swoją artystyczną duszę ;D Ale za to go kocham, moją enigmę ;D
Wybrałam kilka sal, pojechaliśmy tam, robiliśmy notatki, w wolnych chwilach podpytywałam się go o muzykę, dodatki. Wszystko zapisywałam, wykreślałam opcje całkowicie wykluczające się, z tych co mogą spokojnie zrezygnować. I tak stworzona lista powędrowała do niego, aby tylko usłyszeć słowa TAK/NIE
I taką miałam nadzieje. . . . . . . bo znowu u niego włączyłam się dusza artysty "ą" i "ę"
Dlatego wybrałam scenariusz że sama wyszukuję kilka propozycji, daje mu do wyboru, na wskazanie paluszkiem i czekam aż coś doda od siebie (
Mamy zazwyczaj takie same zdanie i poglądy, ale jak w jednym się nie zgodzimy jesteśmy bardzo uparci, i łatwo nie odpuszczamy) Jak nie ma żadnych zastrzeżeń, wybieram swoją propozycję, jak coś tam brzdąka razem szukamy porumienienia