e-wesele.pl
...i po ślubie => Relacje ze ślubów => Wątek zaczęty przez: badgirl86 w 16 Września 2011, 16:47
-
O, matko jestem żoną ! ;) Wszystkich chętnych zapraszam do mojej relacyjki z tego cudownego dnia. ;D
I na początek jedno zdjęcie z pleneru :
(http://img813.imageshack.us/img813/7461/63729865.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/813/63729865.jpg/)
za duże zdjęcie!!!!
-
PIERWSZA!!! ;D
-
druga :D
-
Trzeciaaa ;D
-
Czwarta! ;)
-
Będę podczytywać jeśli można.
Zachęta w postaci zdjęcia zadziałała jak magnes :D:D:D:D
-
i ja jestem ;D
-
Witam Was wszystkie, dziewczyny :hello:
No to zaczynamy...
Najpierw napiszę o piątku, który zaczął się dla nas o 4 rano, bo o 5 musieliśmy być z siostrą zakonną, która dekorowała nam kościół na giełdzie kwiatowej w wiadomym celu... W czwartek zasnęłam dopiero o 24.00, więc spałam 4 godziny i czułam się jak zombie. Kwiaty kupowaliśmy na spółkę z parą, która miała mieć ślub przed nami, więc wyszło taniej. Nie było żadnych konfliktów przy wyborze, zresztą wybierała siostra, a my się za nią snuliśmy po giełdzie obładowani kwiatami. Potem musieliśmy jeszcze na nią czekać, bo sobie poszła kupić ręczniki, prześcieradełka. Myślałam, że mnie coś trafi...
W końcu wróciła, zawieźliśmy kwiaty do kościoła i o 7.30 Łukasz wrócił do siebie, a ja do siebie. Próbowałam się przespać, ale mimo niewyspania nie mogłam zmrużyć oka. Potem poszłam z mamą na zakupy po ostatnie rzeczy z litanii od kucharki. Łukasz w tym samym czasie kupował prezenty dla rodziców. Moja mama miała co dwie godziny wybuchy paniki, że z niczym nie zdążymy. Jak nigdy się nie kłócimy to tego dnia zaliczyłyśmy ze 3 ostre spięcia... O 11.00 ja z rodzicami i Łukasz z ojcem odebraliśmy zaczynia z wypożyczalni i pojechaliśmy za salę.
Salę mieliśmy w ośrodku wypoczynkowym koło Częstochowy. Jest tam dużo miejsc noclegowych i ponad 40 gości planowało nocować :mdleje: Już w czwartek było wiadomo, że sprzątaczka nie da rady wszystkiego ogarnąć, więc musieliśmy sami posprzątać część pokoi i powlec pościel. Czwartek też zresztą zszedł nam na porządkach. Potem tata Łukasza zawiózł nas do Częstochowy, bo ja miałam umówiony manicure, a Łukasz fryzjera. Po 18.00 jechaliśmy znowu na salę. W tym czasie przyjechała już część naszych znajomych z Wrocławia. Strasznie się ucieszyłam, że znowu ich widzę :) Będąc już na miejscu odebrałam przypinkę do włosów od dekoratorki i poszliśmy z nią oglądać salę. Normalnie szczęka mi opadła, wszystko wyglądało przepięknie ;D Miałam ochotę rzucić się kobiecie na szyję.
Potem zabraliśmy się za wiązanie zawieszek na wódkę, rodzice zanieśli wódkę i napoje do lodówek, a my poszliśmy rozstawiać winietki. Rodzice się już niecierpliwili, bo robiło się późno. A trzeba było jeszcze pokazać osobom, które przyjechały kto gdzie ma spać, dać im herbatę, kawę itd... Spojrzałam na rozpiskę z noclegami i zauważyłam, że zapomniałam o jednej koleżance i jej koledze... No i panika co teraz zrobić... Ciężko mi było już myśleć ze zmęczenia i niewyspania. ale udało się chyba już piąty raz pozmieniać wszystko tak, żeby się wszyscy pomieścili... O 21.00 mama wepchnęła we mnie kanapkę bo od 8.00 rano nie jadłam nic (ze stresu nawet nie myślałam o jedzeniu), wyjeżdżamy... Po 5 minutach jazdy, krzyczę, że przypinki nie wzięłam. No więc trzeba się było wracać. Myślałam, że padnę już na twarz. W domu byłam o 22.00, wykąpałam się, pokręciłam po mieszkaniu i o 23.00 poszłam spać.
cdn
-
Ale kocioł :)
-
I ja dołączę jeśli pozwolisz :) :)
Faktycznie zamieszanie straszne...
A jeszcze zmęczenie... :)
Pisz dalej, pisz ;D ;D
P.S Piękne zdjęcie :brewki: :brewki: :brewki:
-
No tak to jest jak trzeba większość rzeczy zrobić samemu. A poniżej dwa zdjęcia z przygotowań:
ZMNIEJSZ ZDJĘCIA DO REGULAMINOWEJ WIELKOŚĆI!!!
-
buu, nie ma zdjęcia :-[
-
Można dołączyć?
-
można dołączyć?
kocioł mieliście straszny ;)
-
jestem i ja! ;D
-
Ja tez chetnie poczytam ;DMozna? :hello:
-
Witam nowe czytelniczki :hello:
No to jedziemy z sobotą:
Wstałam o 8.30, nawet wyspana. Fryzjerkę i kosmetyczkę miałam na 10.30, ale miałam jeszcze inną sprawę do załatwienia. Z tego wszystkiego nie zdążyłam z piątek iść do spowiedzi przedślubnej. Jak na złość mojemu tacie dzień wcześniej zepsuł się samochód i miał do odebrać dopiero o 11.00. Zadzwoniłam więc do Łukasza czy jego tata mógłby mnie podwieźć. Mógł, ale przyjechał dopiero o 10.00. W dodatku były korki, więc na Jasną Górę dotarliśmy na 10.15. Ja już spanikowana... Obiecałam sobie, że już tam nie będę się spowiadać, ale znowu nie miałam innego wyjścia. Biegnę do konfesjonałów a tam czarno od ludzi :mdleje: Biegnę na początek jednej kolejki, mówię, że mam ślub, że muszę się wyspowiadać. Tylko jedna babka wzruszyła ramionami, że ona stać długo nie może. No to biegnę do drugiej kolejki, na początku, której stały 2 młode dziewczyny. Odpowiedź:
-ale my tu już długo stoimy
-ale mi to zajmie 5 minut, zrozumcie, że muszę, jestem pod ścianą
-(z niechęcią) no dooobrzee...
Spowiedź poszła w miarę bezboleśnie, już nie miałam transportu, więc zapierdzielałam szybciej niż Korzeniowski stamtąd do salonu. Upał sięgał już 30 stopni, jak nie lepiej, więc dotarłam cała mokra i zziajana. Dziewczyny się mną od razu zajęły, opowiadały mi różne zasłyszane śmieszne historie ślubne, więc się wyluzowałam. Obiecałam sobie, że od tej chwili muszę wrzucić na luz i niczym nie dać się wyprowadzić z równowagi. Jak już byłam "zrobiona" to się normalnie zachwyciłam ;D Dziewczynom poszło jeszcze lepiej niż na próbie. Potem taksówka do domu. Upał niemiłosierny. Wdrapywałam się na czwarte piętro jak stara babcia, żeby się nie spocić. Dostałam od kosmetyczki bibułki matujące do twarzy. Najpierw moja mama nie wiedzieć czemu wywaliła je do kosza ogarniając jeszcze pokój. Wygrzebałam je stamtąd, ale spakowałam nie wiadomo po co do swojej torby podróżnej, która podczas mojej wizyty w łazience wylądowała w samochodzie :glupek:
Nie mogłam wysiedzieć na miejscu, więc gdy o 13.40 przybyła świadkowa byłam już w bieliźnie i butach. Potem z mamą zabrały się do zakładania mi sukni. Szło to tragicznie. Te ciągną, ja się drę, że mi zaraz fryzurę popsują i tak 3 podejścia. Okna otwarte na oścież, bo nie dało się wytrzymać z gorąca... W końcu się udało. Dopiero na drugi dzień uzmysłowiłam sobie, że mogłyśmy spróbować założyć ją dołem, a nie górą... Zastanawiałam się cały czas co w tym czasie robi Łukasz, o czym myśli. Ja czułam pozytywny stresik, a z drugiej strony wydawało mi się to wszystko snem. Wiecie, jesteście w centrum wydarzeń, a wszystko wydaje się, jakby działo się obok was.
O 14.00 zjawiła się kamerzystka i pani fotograf. cdn...
Zdjęcia z przygotowań:
(http://img101.imageshack.us/img101/7886/wesele6v.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/101/wesele6v.jpg/)
(http://img196.imageshack.us/img196/5421/wesele8.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/196/wesele8.jpg/)
-
o kurczę, ale miałaś problem z tą spowiedzią. A ludzie to zawsze jak człowiek w potrzebie to jeszcze bardziej Ci utrudnią :diabel_3: co tak mało zdjątek dajesz? :P opowiadaj, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :tupot:
-
No dobra, to jeszcze dwa, a ciąg dalszy jutro
Łukasz z bratem (i namalowanym przez brata Bobem Marleyem w tle ;) ):
(http://img560.imageshack.us/img560/4971/wesele2z.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/560/wesele2z.jpg/)
no i ja:
(http://img15.imageshack.us/img15/3572/wesele11.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/15/wesele11.jpg/)
-
Dorze ze w kosciele znalezli sie wyrozumiali ludzie..
nie zawsze mozna na takich trafic.. ;) ;)
z co do sukni...to mi na szczescie panie w salonie od razu powiedzialy ze w dniu slubu tylko dolem ;) ;)
ale chwala ze sobie poradzilyscie :) :)
czekamy na ciag dalszy :tupot: :tupot:
-
czekamy na dalsze opowieści :Tuptup: :Tuptup: :Tuptup: :Tuptup: :Tuptup:
a tak z innej beczki: Bob Marley wymiata... ale masz zdolnego szwagra :D
-
mozna?:> he sliczne zdjęcia:)
-
Witam :hello:
Dopiero, gdy przybyły moje "paparazzi" dotarło do mnie, że to się dzieje naprawdę. Były zawiedzione, że jestem już ubrana, ale stwierdziłam, że przecież nie otworzę im w samej bieliźnie. Więc ujęcia z mojego "ubierania" były udawane. Na początku czułam się dość skrępowana. Zresztą ogólnie nie lubię być fotografowana, a tym bardziej filmowana. O 14.10 miał przybyć Łukasz z rodzicami. Tradycyjnie się spóźnili i byli o 14.15 ;) Stresowałam się... Jak zareaguje? Jak mu się spodobam? Z jego miny wyczytałam, że bardzo ;) Wręczył mi bukiet, ja jemu przypinkę.
(http://img836.imageshack.us/img836/5728/wesele17d.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/836/wesele17d.jpg/)
(http://img718.imageshack.us/img718/3694/wesele19.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/718/wesele19.jpg/)
Potem przyszedł czas na błogosławieństwo. To był bardzo wzruszający moment. Zaczęła moja mama. Wydusiła trzy słowa i się rozpłakała. Reszta rodziców się trzymała, ale wszyscy byli mocno wzruszeni.
[IMG=http://img856.imageshack.us/img856/4595/wesele21.jpg]http://[/img] (http://imageshack.us/photo/my-images/856/wesele21.jpg/)
Potem zeszliśmy na dół do samochodu
(http://img851.imageshack.us/img851/6583/wesele28.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/851/wesele28.jpg/)
No i sru do kościoła. Okazało się, że jesteśmy za wcześnie, bo na miejsce dotarliśmy o 15.30 a ślub był o 16.00. Co ciekawe, większość gości była już tam przed nami. Stanęliśmy przed kościołem i zastanawiamy się co zrobić dalej. Kierowca mówi, że mamy siedzieć w samochodzie, bo na zewnątrz jest prawie 40 stopni! Pogoda nam dopisała aż za bardzo. Był to najbardziej upalny dzień tego lata w naszym regionie. Widzieliśmy więc zniecierpliwionych gości przez szybę, ale siedzieliśmy w środku dopóki nie zaczęli wychodzić ludzie ze ślubu przed nami. cnd[/b]
-
oj, spodobałaś się mężowi! wpatrzony w Ciebie jak w obrazek! :)
-
dokładnie, widać, że mężuś wpatrzony jak w obrazek ;D
-
Witajcie dziewczyny. Od poniedziałku zmagam się z paskudnym choróbskiem. Gorączka i kaszel taki, że dziwię się, że jeszcze całkowicie płuc nie wyplułam. Mąż zajmuje się mną jak może. Leczy, robi zakupy, gotuje. Kochany jest ;D
A teraz czas na relację ze ślubu. Wysiedliśmy z samochodu, z nieba lał się żar dosłownie. Dopiero na zdjęciach zobaczyliśmy jak wszyscy goście byli zmarnowani upałem. My nie zwracaliśmy na to aż takiej uwagi ze względu na emocje. Już ustawiliśmy się przed kościołem kiedy okazało się, że świadek jeszcze nie podpisał papierów :mdleje: No więc poleciał na szybko. Weszliśmy do kościoła, powitali nas księża i zaczęło się. Wiele szczerze mówiąc nie pamiętam ze ślubu z tych emocji. Ale było bardzo uroczyście. Przysięga poszła nam bez żadnych pomyłek. Oboje byliśmy bardzo wzruszeni i szczęśliwi :)
OSTANI RAZ PROSZĘ O REGULAMINOWY ROZMIAR ZDJĘĆ! NASTEPNYM RAZEM BEDZIE ZAWIESZENIE KONTA NA 24H!
(http://img69.imageshack.us/img69/6802/wesele65a.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/69/wesele65a.jpg/)
(http://img545.imageshack.us/img545/6494/wesele83.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/545/wesele83.jpg/)
(http://img36.imageshack.us/img36/5679/wesele86.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/36/wesele86.jpg/)
-
Ja też jestem :)
Pięknie wyglądaliście! Fajna fryzurka ;)
A ci z tej pierwszej kolejki to powinni się wyspowiadać z braku wyrozumiałości dla bliźniego ;)
Też miałam niezłe przeboje ze spowiedzią. Ważne, że wszystko się udało.
-
jacy szczęśliwi ;D widać, że radość tryska od Was :)
-
Hej dziewczyny! Jeszcze trochę pluję na laptopa kaszląc, ale wróciłam do świata żywych.
Ostatnio nie miałam siły napisać Wam o dwóch komicznych sytuacjach w kościele.
Pierwsza praktycznie tragikomiczna. Stoimy już w progu kościoła i czekamy na księży. Pani fotograf i kamerzystka ustawiły się przed nami. Już mają kręcić, robić zdjęcia, a nagle przed nich jak spod ziemi pcha się znajomy mojej mamy z pracy i cyka foty w najlepsze. Próbowałam mu jakoś dać znać mimiką twarzy, żeby się odsunął, ale jakoś nie łapał. Nie został też usunięty przez kamerzystkę i fotografkę, bo nie wiedziały kto to jest dla nas i nie wiedziały jak się zachować (tym bardziej, że to starszy facet). W końcu poszedł, ale planowane ujęcie poszło w cholerę. Podobno później wlazł im znowu w kadr, aż wreszcie straciły cierpliwość i powiedziały, żeby usiadł. Nie rozumiem jak ktoś nie może pojąć, że osoby wynajęte przez parę młodą mają pierwszeństwo w robieniu zdjęć.
Druga sytuacja to wtedy, gdy ksiądz prosi świadka o obrączki. Odwracamy się, patrzymy, a świadek wyciąga pudełeczko, otwiera je i tak stoi z nimi na nami. Chwila konsternacji... W końcu dyskretnie machnęłam ręką dając znak, żeby dał je księdzu. Się chłopak zestresował widocznie ;)
Po wyjściu z kościoła odbyły się życzenia. Na szczęście pod kościołem było dużo cienia. Jakbym miała teraz przytoczyć co kto mówił to nie mam pojęcia, wszystko jak przez mgłę. Prosiliśmy o kupony totolotka, ale dostaliśmy też dużo kwiatów. Nie żałuję, bo wszystkie bukiety były przepiękne. Chociaż po tygodniu nie dało się już z nimi mieszkać ;)
Potem oczywiście wyjazd na salę. Po drodze żartowaliśmy z kierowcą i przypominaliśmy sobie kroki pierwszego tańca. Jeśli chodzi o wesele to jesteśmy z niego zadowoleni, ale było też trochę rzeczy, które nie spełniły naszych oczekiwań...
-
niestety czasami ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że swoim "wpychaniem" się w kadr robią szkodę Parze Młodej...
a ze świadkiem, to śmiesznie wyszło, ale wiadomo - stres robi swoje :)
czekamy na ciąg dalszy i jakieś foteczki ;D
-
uch... masakra jak się ludzie tak wpychają... Opowiadaj dalej!
-
Witajcie ;D Jakiś czas mnie nie było, bo ostatnio mamy sporo spraw na głowie.
Ciąg dalszy:
Gdy dojeżdżaliśmy na salę serce zaczęło mi szybciej bić. Dotarło do mnie, że zaraz zacznie się NASZE wesele :) Wesele na które złożyła się cała masa przygotowań, godziny jazdy samochodem, niezliczona ilość przeróżnych zakupów, dopinania wszystkiego na ostatni guzik. W swoim odliczaniu pisałam już, że prawie wszystko przygotowywaliśmy sami.
Podjechaliśmy samochodem, zespół już grał, goście wszyscy byli na miejscu. Tylko, że większość kręciła się przed salą, zamiast wejść do środka. Trochę głupio wchodzić na pustą salę. W końcu, gdy chociaż większość gości znalazła się w środku wysiedliśmy z samochodu. Przed wejściem wystrzelono w nas płatkami kwiatów. To był pomysł mojego męża, który wpadł na to, żeby je kupić jeszcze tego samego dnia. Bardzo ładnie to wyglądało :)
(http://img225.imageshack.us/img225/2509/wesele103.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/225/wesele103.jpg/)
Następnie nasze mamy powitały nas chlebem i solą. Potem tradycyjnie toast i 100 lat ;D Rzucone przez nas kieliszki potłukły się w drobny mak.
(http://img143.imageshack.us/img143/4560/wesele117.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/143/wesele117.jpg/)
Potem obiadek. Byłam bardzo głodna, ale niewiele przełknęłam. No i przyszedł czas na pierwszy taniec. Tu też zacznie się narzekanie. Ogólnie to my nie umiemy tańczyć i właśnie dlatego zapisaliśmy się na kurs pierwszego tańca. Jak na nasze zdolności wychodziło to całkiem dobrze. W dodatku nietypowo, bo była to rumba. Chcieliśmy trochę zaskoczyć gości, którzy znając nas nie spodziewali się raczej niczego poza bujaniem się w kółeczku. Tylko zespół trochę nam to popsuł. Układ był przygotowany na określoną ilość czasu, po którym zespół zgodnie z umową miał wyciszyć piosenkę...
Wychodzimy na środek, zaczynamy. Czuliśmy się zupełnie wyluzowani, mimo, że nie mieliśmy zbyt dużo czasu na ćwiczenie przed weselem. Goście patrzą, kontem oka widzę miłe zdziwienie. Jednak szef zespołu zaczął ich usilnie namawiać, aby również dołączyli na parkiet. Myślę sobie: "na jaką cholerę!?". No i w końcu dołączyli, więc zginęliśmy w tłumie i w tym momencie równie dobrze moglibyśmy tańczyć cokolwiek :( Po umówionym czasie nie wyciszyli piosenki, więc musieliśmy improwizować, źli już w tym momencie jak cholera. Wyszło więc po prostu do dupy i nasze starania poszły w cholerę tylko dlatego, że wodzirej miał swoją wizję naszego pierwszego tańca :( A bardzo nam zależało, żeby wyszło to fajnie. Miałam ochotę go zamordować, ale już się stało, więc odpuściłam sobie kłótnię.
Poniżej zdjęcia naszych wyczynów, gdy jeszcze wszystko szło zgodnie z planem ;)
(http://img511.imageshack.us/img511/5817/wesele120.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/511/wesele120.jpg/)
[IMG=http://img59.imageshack.us/img59/3761/wesele121.jpg][/IMG] (http://imageshack.us/photo/my-images/59/wesele121.jpg/)
-
ale super wyglądają te płatki! a tego wodzireja bym normalnie... :boks1: nie dziwię się, że byliście źli...
-
wodzirej przesadzil ??? ???
sliczne zdjecia
-
o kurcze... ja też bym się nieźle wkurzyła na tego wodzireja :-\
Twoja suknia pięknie się prezentuje w tańcu ;D
-
Witam! Mogę się przyłączyć! :D
Oj ...tego wodzireja to ja bym chyba zatłukła...
A pewno nie zostawiłabym tego bez słowa! ::) >:(
-
Fajny pomysł z tymi płatkami. A wodzirej szkoda słów...
-
szkoda, że wodzirej się nie popisał
-
Hej dziewczyny. Długo mnie nie było, ale Łukasz musiał do dzisiaj skończyć pracę magisterską, więc cały czas okupywał komputer. A gdy już padał nad klawiaturą to ja mu pomagałam pisać. Teraz czekamy na opinię promotora. Jak wszystko będzie ok to mój mąż w przyszłym tygodniu zostanie w końcu magazynierem farmacji :)
A wracając do relacji: Zespół na szczęście później zrehabilitował się graniem. Grali fajne kawałki i przede wszystkim bez disco polo. Wokalistka śpiewała rewelacyjnie. Czasami wydawało mi się, że robią trochę przydługie przerwy, ale może to tylko takie wrażenie. Ważne w każdym razie, że goście się bawili.
Po pierwszym tańcu mama podeszła do mnie z rewelacyjną informacją, że nie może znaleźć klucza od magazynu, w którym była reszta wódki i wina i, że boi się czy ten klucz nie został przypadkiem w domu... :mdleje: Na szczęście po chwili grozy klucz się jednak znalazł. Potem przyjaciółki zabrały mnie na zaplecze poprawić mi makijaż, który został częściowo scałowany podczas życzeń. No a potem można już było się zacząć bawić, choć niewiele, bo co chwilę ktoś coś od nas chciał: a to zrobić sobie z nami zdjęcie, a to żeby pokazać mu gdzie będzie spać. Było 56 osób, więc ja nie wiem jakby to było przy 100... Chociaż patrząc z perspektywy i tak bardzo dużo czasu spędziliśmy na sali, a nad ranem nogi już tak mnie bolały od tańczenia, że prawie nie mogłam chodzić.
O 22.30 odbyło się podziękowanie dla rodziców. Było bardzo miło i wzruszająco :)
Potem o 23.00 wjechał tort:
(http://img580.imageshack.us/img580/3451/wesele254.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/580/wesele254.jpg/)
A o 24.00 oczywiście oczepiny. Nie mieliśmy żadnych zabaw oczepinowych, bo nie jesteśmy ich fanami i wiemy też, że nasi znajomi są podobnego zdania. No a starsi goście też by się nie włączyli. Poza tym, ze względu na to, że było to wesele jednodniowe to zależało nam głównie na tym, żeby goście się wytańczyli.
(http://img263.imageshack.us/img263/2601/wesele261.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/263/wesele261.jpg/)
[IMG=http://img263.imageshack.us/img263/1107/wesele263.jpg][/IMG] (http://imageshack.us/photo/my-images/263/wesele263.jpg/)
-
mam nadzieję, że przy oczepinach, mimo niewielkiej ilości panienek i kawalerów rzucali się, aby złapać welon/musznik ;D
-
w sumie, jak nikt nie byłby chętny do zabaw oczepinowych to dobrze, że ich nie zrobiliście. nie jesteś hojna w dodawaniu zdjęć ;p
-
Cześć dziewczyny! Mój mąż w piątek stał się magistrem farmacji :D Ba, obronił się na 5, a jego pracę chcą gdzieś opublikować :) Co do oczepin to raczej nikt nie rzucał się specjalnie na welon i krawat, ale o tyle ciekawie wyszło, że akcesoria te złapały 2 osoby, które parą nie są, ale bardzo dobrze się znają. Powygłupiali się więc trochę przy tańcu ''nowej pary młodej", a że "nowy pan młody" to syn naszej kucharki, pobiegli do niej na kuchnię po błogosławieństwo i poinformować ją, że ma szykować kasę na wesele ;)
Potem pani kamerzystka i fotograf porobiły nam jeszcze ostatnie ujęcia i o 1.00 pojechały do domu. I teraz mogliśmy już zacząć się bawić zupełnie na luzie, pogadać i napić się ze znajomymi i rodziną, która jeszcze została na sali ;D No i oczywiście potańczyć. O 3.00 podano ostatni ciepły posiłek i o 4.00 zostało oprócz nas jeszcze 8 osób na sali. Zespół nie bardzo wiedział co ma robić, bo mieli grać do 6.00. Ale, że widzieliśmy, że ostatni wytrwali goście są już jednak zmęczeni, zdecydowaliśmy, że mają zagrać ostatniego seta i będziemy kończyć.
Gdy na sali zostałam już tylko ja, Łukasz i moja mama, gdy czekaliśmy aż zespół spakuje sprzęt i będzie im można zapłacić, zrobiło mi się trochę smutno, że to już koniec. Z jednej strony czułam niedosyt, z drugiej nogi tak mnie bolały, że ledwo mogłam chodzić. I dopiero wtedy zaczęło do mnie docierać, że oto jesteśmy już małżeństwem, że teraz będziemy tworzyć samodzielną rodzinę. Byłam przeszczęśliwa. Tak około 5.15 znaleźliśmy się w naszym pokoju, wzięliśmy prysznic i powiem tylko tyle, że tak od razu to nie poszliśmy spać ;)
Teraz czas na większą porcję zdjęć, chociaż to jeszcze nie koniec relacji ;)
[IMG=http://img543.imageshack.us/img543/4364/wesele137.jpg]http://[/img] (http://imageshack.us/photo/my-images/543/wesele137.jpg/)
[IMG=http://img843.imageshack.us/img843/4374/wesele185.jpg][/IMG] (http://imageshack.us/photo/my-images/843/wesele185.jpg/)
[IMG=http://img535.imageshack.us/img535/6779/wesele215.jpg]http://[/img] (http://imageshack.us/photo/my-images/535/wesele215.jpg/)
Łukasz ze swoją teściową:
[IMG=http://img33.imageshack.us/img33/6718/wesele233.jpg][/IMG] (http://imageshack.us/photo/my-images/33/wesele233.jpg/)
A ja ze swoim teściem:
[IMG=http://img511.imageshack.us/img511/5966/wesele235.jpg]http://[/img] (http://imageshack.us/photo/my-images/511/wesele235.jpg/)
[IMG=http://img27.imageshack.us/img27/5121/wesele266.jpg][/IMG] (http://imageshack.us/photo/my-images/27/wesele266.jpg/)
[IMG=http://img269.imageshack.us/img269/9241/wesele273.jpg]http://[/img] (http://imageshack.us/photo/my-images/269/wesele273.jpg/)
[IMG=http://img849.imageshack.us/img849/1151/wesele277.jpg][/IMG] (http://imageshack.us/photo/my-images/849/wesele277.jpg/)
-
podoba mi się bardzo to zdjęcie, gdzie Wy stoicie, a reszta ludzi podskakuje, jest ono super!! :D
ale, że do 6 mieliście mieć wesele :o
chyba rzadko się zdarza, aby tak długo trwało... Ale jak ludzie byli zmęczeni, to wiadomo, bez sensu trzymać ich na siłę i zabawiać.
w ogóle fajne zdjęcia ;D
-
Na koniec zdjęcia z pleneru, ciężko mi było wybrać które Wam pokazać, bo wszystkie mi się bardzo podobają. Wszystkie były robione w okolicach Złotego Potoku. Było dużo chodzenia, wspinania się i brodzenia w piasku, ale też dużo śmiechu :)
[IMG=http://img703.imageshack.us/img703/5217/72032164.jpg][/IMG] (http://imageshack.us/photo/my-images/703/72032164.jpg/)
-
(http://img823.imageshack.us/img823/2026/93778708.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/823/93778708.jpg/)
-
(http://img834.imageshack.us/img834/6265/54296230.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/834/54296230.jpg/)
(http://img215.imageshack.us/img215/9472/71559308.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/215/71559308.jpg/)
Do tego ujęcia były 3 podejścia, Łukasz musiał się trochę nagimnastykować ;)
(http://img72.imageshack.us/img72/9720/82005233.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/72/82005233.jpg/)
Na polu gorczycy:
(http://img809.imageshack.us/img809/3781/53546595.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/809/53546595.jpg/)
I nasze obrączki:
(http://img267.imageshack.us/img267/8803/65842171.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/267/65842171.jpg/)
-
ciekawy plener ;D
podoba mi się, że właśnie było dużo ruchu, to zdjęcie jak Łukasz "wciąga" Cię pod górę po korzeniach - rewelacja ;D
jak dla mnie elegancko ;D
-
bardzo fajna sesja :) a to zdjecie z obrączkami rewelacja! :)
-
Cieszę się, że Wam się podobają ;D To ujęcie, na którym Łukasz wciąga mnie na górę wymyślił on sam. Musieliśmy się wdrapać na górę, żeby mieć zdjęcia jak siedzimy na tych korzeniach, ale z tej strony nie dało się tam wejść, bo piasek się osuwał. Ostatecznie weszliśmy z drugiej strony. Ale podczas prób wspinaczki Łukasz powiedział : "To zrób nam zdjęcie jak próbujemy tu wejść." I tak właśnie ono powstało.
A tu kolejne z naszymi obrączkami:
(http://img840.imageshack.us/img840/3093/55138603.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/840/55138603.jpg/)
Ogólnie jeśli miałabym kogoś z czystym sumieniem polecić to na pewno panią fotograf, zdjęcia nam się bardzo podobają, choć nie jest ich wiele (około 300), ale jest na nich wszystko co powinno być. Fotoksiążka wyszła przepięknie. A osoba ta jest po prostu przesympatyczna :)
Co do kamerzystki to ciężko mi się wypowiedzieć, bo jeszcze nie mamy filmu (zepsuł jej się komputer i stąd opóźnienie).
Zespół grał bardzo dobrze, ale nie do końca na żywo, a jestem na tym punkcie wyczulona. No i wodzirej ma swoje wizje, więc raczej odradzam.
Kucharka gotuje świetnie, ma duże doświadczenie, ale nie panowała za bardzo nad kelnerami, których sobie dobrała.
Dekoratorka spisała się na 6. Sala była nie do poznania.
Można by było jeszcze długo wymieniać. Jak ktoś miałby jakieś pytania to chętnie odpowiem. Chciałam w tym miejscu przede wszystkim podziękować moim rodzicom, którzy włożyli przeogromny trud w to, aby to wesele się udało, bo pochłonęło to masę pracy.
-
jestem zauroczona tym zdjęciem :Serduszka: :Serduszka:
na pierwszy rzut oka wydaje się, że to zdjęcie kwiatów, a tu taka fajna niespodzianka ;D
bardzo podoba mi się ten pomysł :)