e-wesele.pl
ślub, ślub... => Weselny stół => Wątek zaczęty przez: zibi w 2 Grudnia 2004, 16:16
-
jak u was było? lub będzie?
zwykle poza obiadem na początek są jeszcze jakieś dwa posiłki ciepłe
ja kojarzę tak:
około 22
około 2:00
czasem jest trzeci - zależy o której rozpoczyna się wesele,.
i typy kulinarne:
gulaszowa
barszcz z pasztecikiem lub grzanką
szaszłyki
pieczyte
żurek
flaczki
cos pominąłem?
-
tak - bef strogonow (kurcze!Nigdy nie wiem jak to sie pisze... :drapanie: ). Dobrze przyprawiony, z krruchutkim mieskiem - PYCHA :obiad: !!!! o rany, ale jestem glodna ... :||
-
pisze się chyba boef strogonoff tak oficjalnie
i fakt, dobrze zrobiony jest pyszny
-
Ja spotkalam sie z dwojaka pisownia . Chyba sami wlasciciele restauracji maja z tym problem ? :p
-
Jeszcze szaszłyczki, takie płonące podawane w okrągłym chlebku, może być nasz staropolski bigosik :D a u mnie, bo mam rodzinkę żarłoczków :obiad: podawali jeszcze malutkie goloneczki pieczone w piwku (mieliśmy 70 szt. takich jak pięść, zamówiliśmy wcześniej) zrobiły furorę, zwłaszcza u panów :wink:
-
ja goloneczki nie lubię, ale fakt są miłosnicy, którzy by pewnie dali się pokroić dla takowej...
a bigosik owszem owszem - dobrze doprawiony.... mmmm pycha
-
Ja też nie jestem golonkożercą, mnie najbardziej samkowały krokiety z żółtym serkiem i pieczarkami podane do barszczyku :tak_2:
-
jak sobie tak jeszcze popiszemy o różnych smakowitościach to mi zacznie burczeć w brzuchu...
a zbliża się pora lunchowa....
-
A swoją drogą i szczerze to niewiele zjadłam na soim weselu :? nerwy jakieś czy co :?:
Za to w poprawiny nie mogłam się opanować :obiad:
Doświadczone koleżanki/mężatki mówiły że to normalne :luzak:
-
wiesz co,
potwierdzam, ja też na własnym miałem problem z pokonaniem obiadu, co rzadko mi się zdarza,
ale jednak coś jest na rzeczy, nerwy... zmęczenie przygotowaniami, nie wiem....
czyżby to była reguła?
ciekawe jak inni?
-
No proszę, czyżby nowy temat na pogaduchy :D
Ja też nie należę do niejadków, a poza tym tyle tych smakołyków mnie otaczało... :cegly:
Och biedne te świeżutkie żonki, no chyba że nie miały węzła na żołądku. :?
A myślałam, że tak nie przeżywam, że jestem na luzie :luzak: a mój mażonek zestresowany (chociaż on też apetytem nie grzeszył) :(
-
Oddaje glos na "brak apetytu w dniu slubu i wesela" .
To wynik chyba zaganiania i jednak, jakby na to nie patrzec, ogromnego przezycia:)
Ja w ogole sie nie denerwowalam (tak mi sie wydaje i wydawalo), ale zoladek wiedzial swoje! To byl stres gleboko ukryty - zszedl do podziemia i ujawnil sie dopiero na sali weselnej przy obiedzie :lol:
-
nam zaproponowali grila na tarasie, pomysl jak najbardziej trafiony. mamy do wyboru, prosiaka, dzika lub szaszlyki. zdecydujemy sie prawdopodobnie na to ostanie, bo prosiaka podobaja takie pieknie przystrojonego , ze dorabiaja mu oczka, oszka itd. Ja niestety naleze do tych osob ze jak zobacze ze "to ma oczki" to juz nie rusze.
Boje sie ze goscie moga pomyslec podobnie, wiec najbezpieczniej bedzie podac poprostu szaszlyki.
ale jak na razie (7 m-cy do slubu) DIETA i bez szaszlyczkow ;)
-
Aniac! Gratuluje samozaparcia i trzymam kciuki za wytrwanie w postanowieniach dietowych !! :P Tym bardziej,ze po drodze swieta jedne i drugie ...
A co do pieczystego - swinka i dziczek potrafia byc nielada artakcja dla gosci :!: Zeby takowa byly do konca, trzeba posiasc trudna sztuke przygotowania takiego mieska. Jadlam, a raczej probowalam zjesc na kilku imprezach- skonczylo sie :biala_flaga: ..... na konsumpcji kaszy, ktora swinka byla faszerowana (w jednym przypadku nawet kasza nie byla jadalna (jak dla mnie) - przesolona ,ze hohoho :|| ).
-
z ta dieta to jest roznie...trwa jak na razie z caly tydzien no moze poltora ;)
postawilam na sport a nie na glodowke :!:
co do prosiaka, zaproponowali nam tez malego prosiaka i szaszlyki razem, ale nie wiem czy to nie za duzo, podaje sie to jako przystawke na zyczenie, ale najczesciek ok 22, a obiad jest ok 19-20, wiec jedzenia bedzie sporo, zeby tylko stoly to wytrzymaly!!
-
Faktycznie, dosc krotka przerwa jak na dwa tak obfite dania. Wydaje mi sie ze jedna propozycja w zupelnosci wystarczy. Z jedzeniem jest tak, ze go zostaje od groma, bo goscie nie nadazaja z konsumpcja - zwlaszcza jaka jest zabawowa ekipa !
Oczywiscie spotkalam sie z opowiadaniami o weselach, gdzie wrecz brakowalo jedzenia, bo np. na stolik 8 osobowy bylo przeznaczonych tylko 6 sztuk miesa ..... :? / nie wiem jak to mozliwe??!!) lub tez przystawki byly wyliczone co do sztuki, czyli np. trzy plasterki mieska dla 1 osoby (na cala noc!!). Wystarczy ,ze ktos zjadl wiecej i dla innych nie starczylo. Paranoja. Gosice wychodzili glodni.
-
slyszlam tez cos takiego o radissonie, ale o panoramie (tam mam wesele w lipcu) slyszlam podobna wersje, jednak z wlasnego doswiadczenia (bylam tam na weselu) wiem ze to jest nieprawda.
co do radissona sie nie wypowadam bo nie doswiadczylam osobiscie.
moi przyszli tesciowie zlapali sie za glowe jak zobaczyli menu (to sa holandrzy, oni bawia nie maja takich fajnych wesel jak my i przy takiej ilosci jedzenia, kiedys bylam w Holandii na weselu to dostalam tylko kapake okolo polnocy ;)
jednak nasze polskie wesela znane sa z duzej ilosci jedzenia (ale nie tylko, ze swietnej zabawy tez!!!)
dobor menu dopiero w okolicach maja, duzo czasu zeby namyslic sie co i jak, i zeby nie nabrac tego za duzo, wydac kupe kasy zeby pozniej wszytko poszlo do kosza!
-
Aniac! Co do Panoramy powiem tak:
Organizowalismy tam kiedys zamknieta impreze w okresie wiosenno-letnim. Bylo fantastycznie!!!!Jedynym mankantmentem byla oplata za sale :? Uwazam, ze to dosc mocna przesada,zwlaszcza,ze nie sa to ceny zaliczajace sie do symbolicznych :( (nas chyba skasowali okolo 900 zł i byla to cena promocyjna :!: ).Wiem ile zarabia sie na gastronomii, dlatego zawsze jestem zbulwersowana, gdy lokale przy organizacji imprez typu np. wesela kasuja jeszcze za sale :twisted:
Ale teraz o przyjemniejszych rzeczach - jedzenie bylo przepyszne (najbardziej zapamietalam pychotkowa zupe krem z brokulow!! rewelacja!), obsluga bardzo dobra, jedzenia absolutnie nie mialo prawa zabraknac.Byly bardzo dobre ciasta, w ogole wszystko :P No i mielismy prosiaczka....... - ludziska sie zajadali. Poszedl caly !!! (pierwsza czesc imprezy byla na tarasie - bardzo ladny, dosc przestronny z przepieknym widokiem ). Krotko mowiac Aniac- panorama to trafny wybor!!!
-
DZIEKI!! za taka pozytywna relacje, ja od najblizszych kolezanke slyszlam straszne historie (ale zadna z nich nie byla tam osobiscie na imprezie)
co do tego prosiaka, cos mi metlik w glowie zrobilas, ale jak najbardziej pozytywnie, bede sie zasnanawiac.
my za sale placilismy 700zl jest to koszt rezerwacji, dekoracji (weselna dekoracje maja naprawde fajna!) itp.
jedna z rzeczy mniej fajnych jest tez oplata za napoje, alkoholowe korkowe, i za 1l soku 10zl.
Zastanawiajac sie nad lokalem (bylam tylko w 4ch, panorama, u zbycha, boncza i szmaragd- tylko prawobrzeze) zrobilam sobie wstepny kosztorys. ceny byly bardzo podobne, najdrozsza byla boncza, najtanszy szmaragd, roznica miedzy tymi lokalami jednak byla (tylko)ok 1tys zl (przyjecie na 60 osob). wiec panorama wyszla cenowo dosc korzystnie.
mysle ze oni w lokalach kalkuluja dobrze te koszty i istnieje mala konkurencja cenowa, bo albo placisz za sala i menu jest tansze, albo nie placisz za sale, wnosisz swoje napoje a menu jest drozsze.
PS zastanaowie sie nad zupa z brokulow :) az mi sie glodan zrobilam na mysl on niej ;)
-
Hmmm, ja tez zglodnialam:obiad: , a obiad dopiero za kika godzin :(
Powracajac jeszcze do Panoramy - ta zupka byla podana w takim "kociolku" termicznym, ktory baaaardzo dlugo trzymal temperature, wiec nawet jak czesc gosci nie byla glodna przy bezposrednim podaniu zupki , mieli okazje do niej powrocic za jakis czas (kociolek byl dostepny dla gosci do konca imprezy:) :!:
-
Wracając do prosiaczka :obiad: , baaardzo dobry pomysł i nawet jak ma oczka to pewnie niewiele z niego zostanie. Ja jadłam na prawdę pysznego z farzszem z kaszy i tak właściwie to trudno powiedzieć co było lepsze mięsko czy kasza :lol:
-
biedne prosiaczki....
-
i tygryski....
:depresja:
-
a może jakaś dziczyzna... tylko, że to chyba drogo będzie...
ale dziczyzna jest extra...
-
jest 100 zl roznicy miedzy prosiaczkiem i dzikiem, wiec nie jest duzo wiecej :obiad:
-
no to faktycznie niewiele,
co dziczek to dziczek, dobrze zrobiona dziczyzna to niebo w gębie,
zresztą zajączek, sarenka, kaczuszka....
ale się rozmarzyłem...
kiedy mój tata polował to sie jadało, ale już zaprzestał myśliwstwa (teraz najwyżej zbieractwo... żartują, teraz łowi ryby) i się skończyły fyrkasy
ale aniu polecam dziczka
-
Tez opowiadam sie za dziczyzna. Dobrze zrobiona jest absolutnym niebem w gebie :obiad: Kruche, chude miesko ,mniammm :P
-
my planujemy tak
ślub - 16.30
obiad w domu weselnym - chyba około 18.00
22.00 żurek w chlebowym kociołku :)
00.00 torcik
02.00 beegees albo cosia innego
-
mmmmm żurek w chlebku.... to pychotkaaaaaaa
ale mi slina cieknie
-
skocz do norda na to cudo...
zacny, powiadam, zacny :obiad:
-
Otóż to - na własnym weselu zjadłam tylko obiad (calutki!!) mniam mniam i dopiero potem strogonoffa w chlebku,ok 2 chyba (nawet nie pamiętam).Nic poza tym.Ale nie dlatego,że nie miałam apetytu.... bo ja kocham jeść!!! ale dlatego, że nie miałam czasu!!! MY NIE SCHODZILIŚMY Z PARKIETU.No czasami tylko,ale wtedy szliśmy na "jednego" po gościach, a innym razem rozbiliśmy zdjęcia z goścmi.A potem to chyba cały czas na parkiecie!Orkiestre mielismy super,więc nie dało rady byc przy stole.Tylko raz mieliśmy "gorzko" przy stołach.Reszte na parkiecie :lol:
Co do posiłków, to żurek proponuje na poprawiny.... najlepiej działa po alkoholowej nocy :P Jest jeszcze czasami barszczyk z pasztecikami jako ciepły posiłek. Bigosu u nas nie było - nie chceiliśmy.
Pozdr
-
Otóż to - na własnym weselu zjadłam tylko obiad (calutki!!) mniam mniam i dopiero potem strogonoffa w chlebku,ok 2 chyba (nawet nie pamiętam).Nic poza tym.Ale nie dlatego,że nie miałam apetytu.... bo ja kocham jeść!!! ale dlatego, że nie miałam czasu!!! MY NIE SCHODZILIŚMY Z PARKIETU.No czasami tylko,ale wtedy szliśmy na "jednego" po gościach, a innym razem rozbiliśmy zdjęcia z goścmi.A potem to chyba cały czas na parkiecie!Orkiestre mielismy super,więc nie dało rady byc przy stole.Tylko raz mieliśmy "gorzko" przy stołach.Reszte na parkiecie :lol:
Co do posiłków, to żurek proponuje na poprawiny.... najlepiej działa po alkoholowej nocy :P Jest jeszcze czasami barszczyk z pasztecikami jako ciepły posiłek. Bigosu u nas nie było - nie chceiliśmy.
Pozdr
-
Taaak, u nas właśnie w poprawiny podawali żurek z kiełbaską a właściwie cały obiadek bo były też kluseczki śląskie ... hmmm jak sobie przypomnę to cała jestem zaślliniona :obiad:
-
asiek ja też kocham jeść i mojego męża ale na swoim weselu zjadłam tak mało, że to poniżej krytyki :oops: okropność, tyle smakołyków a ty masz kamień w żołądku :?
Ale jak już napisałam w poprawiny sobie odbiłam :twisted:
-
ja juz sobie siebie wyobrazam, z nerwow nigdy nie jem wiec watpie zebym na swoim weselu "wszytkiego" co na stole sprobowala....
-
Wszystkiego :?: Jak zjesz obiad to będzie dobrze :?
-
Aniac, nie bój się, to nie nerwy, tylko podwyższony poziom adrenalinki!!! Ale ja go bardzo mile wspominam :skacza: I tak jak Maja Ci mówiła- zjedz chociaż obiad, a będzie dobrze i przeżyjesz! Obyś nie miała czasu jeść, czyli życzę Ci, żebyście się cudownie bawili na swoim weselu!! i nie mieli czassu na pierdoły :D
Ale co do tych pyszności... szkoda,że ich nawet na poprawinach nie pojadłam....
-
odnośnie panoramy - słyszałam sam pozytywy
bończa - daj sobie spokój... chybaże lubisz imprezy typu raut lion's club z małą ilością jedzenia za dużą cenę i korkowym za pół litra 60zł 9tyle sobie pan zażyczył od nas)
odnośnie dziczyzny...
jeżeli ktoś będzie miał ochotę to proszę o kontakt...
mój pacjent jest myśliwym i ma skup dziczyzny rzetelnie kontrolowany przez weterynarza... zawsze cosia dobrego wybierze :)
-
dzieki asiek :)
co do BONCZY, ja odpuscilam, bo wlasniciel jest strasznie nachalny, oferowal spotkania z mlodymi i rodzicami, mowil co u niego w lokalu wypada a co nie (np, ze DJ do jego lokalu niepsauje i on sobie nie zyczy, zebysmy przypadkiem wodki nie lali do obiadu tylko czerwone wino itp)
pouczal nas strasznie, mi sie to nie podobalo. nie lubie jak ktos jest taki "upierdliwy"
ale lokal facet ma naprawde lady, choc maly.
ceny faktcznie dosc wysokie.
alkohol 65zl za 1/2l, i polowa jego a polowa nasza (ale z gory trzeba zalozyc ile wodki pojdzie i najpierw schodzi jego alkohol a pozniej nasz jesli nasz sie skonczy znowu zamawiamy u niego)
wino 40 zl za 0.7l
chyba szmapana moglismy sami przyniesc
menu 130 zl bez toru i bez napojow
1l soku 12 zl.
to tylko co pamietam.
ale nie moge powiedziec ze lokal jest brzydki....
co do dzika, jak cos to sie zglosze,DZIEKI, choc nam wszytko hotel organizuje.
-
wiecie co jestem zdumiona.. ja będę miała wesele w Bończy i to co piszecie jest jakieś dziwne..... my płacimy 15 zł korkowego od 0,5 l. co do drogiego menu to też nie tak - wybraliśmy sobie to co chcieliśmy i też w sumie spodziewaliśmy się jakieś ogromnej sumy ale jak nas podliczył na 128 zł od osoby byliśmy mile zaskoczeni :D no ale może to bylo dawno jak sie dowiadywalyście i moze do tego czasu sie zmieniło na lepiej tzn korzystniejsze ceny.
-
hmm... nie wiem jak dla innych ale dla mnie 15 zł od butelki to bardzo dużo. bo praktycznie podwaja koszt alkoholu.