e-wesele.pl
regionalne => Śląskie => Wątek zaczęty przez: Jane w 21 Czerwca 2011, 21:19
-
Mam do Was pytanko :). Co sądzicie na temat wyprowadzania z domu? Sama osobiście się jeszcze nie spotkałam z czymś takim, ale zespół na który z narzeczonym chcemy się zdecydować zaproponował nam coś takiego. Mieliście może styczność z takim czymś? I jak myślicie czy wyprowadzenie powinno być od Pana młodego i u Panny młodej czy tylko u Panny?
-
Witam..
To zależy od tego jak wy chcecie. Spotkałam się z tym że jest u panny młodej tak jak i u pana młodego. I też z takim że tylko u panny młodej. Ja osobiście jeszcze nad tym nie myślałam.
:):)
-
U nas to była podstawa. Zespół wraz z kamerzysta i fotografem najpierw wyprowadzał Pana Młodego z domu - tam pierwsze błogosławieństwo i wyjście do auta, a potem ode mnie - po targach :D Spotkaliśmy się z Młodym, było Błogosławieństwo gdzie zespół cały czas przygrywał, a potem wyjście z domu :)
-
To wszystko zależy od punktu widzenia Młodych i Rodziców. Ja osobiście jestem za wyprowadzeniem Młodego i Młodej . Podoba mi się taka ceremonia i polecam ją wszystkim PM. :D
-
byłam w swoim życiu na kilkunastu weselach i na każdym było wyprowadzenie :) i własciwie nie sądzilam że może być inaczej : ???
-
Osobiście uważam iż jest to tradycja dobra, ale na wsi,a nie w mieście, wyobraźmy sobie sytuacje, że Panna Młoda mieszka na 11-tym piętrze?
-
To masz za mało bujną wyobraźnię ;)
Wiadomo że orkiestra jest pod domem czy tam wieżowcem :)
A panna młoda z młodym jada windą :D
PROSTE ;)
-
Wiesz, jak się mieszka w wieżowcu, koło Supermarketu to wyglądało by to mniej więcej idiotycznie. Jak bym miała jezioro, to pewnie też zmieniłabym zdanie.
Pozdrawiam
-
nieeee ja wiem czy idiotycznie ? czemu ?
Przecież nie jesteś idiotką tylko osobą która "wychodzi z domu" i musi panować przy tym atmosfera radości ...muzyka , uśmiech itd
Moim zdaniem ludzie którzy akurat by byli na zakupach w tym supermarkecie chyba by wiedzieli o co kaman :)
To jest taka tradycja "wyprowadzenie z domu " a nie z domku na wsi ":)
z domu czyli z miejsca gdzie się wychowało , mieszkało itd .
Przeciez kupa ludzi mieszka w blokach i też towarzyszom im grajkowie przy wyprowadzaniu .
-
Ja akurat mieszkam w domku wiec raczej nie będzie to "wiocha". Jednak zdecydowałam się na wyprowadzenie, i mam nadzieje że każdy będzie wiedział o co chodzi :).
Wydaje mi się, że nawet gdybym mieszkała w bloku to też bym się zdecydowała tak jak napisała ela orkiestra zawsze może czekać na dole a młodzi jadą windą. U mnie na osiedlu jeszcze nie było wesel z wyprowadzeniem, ale lobię być oryginalna i to też mnie trochę skłoniło do takiej decyzji:). Zobaczymy za rok czy dalej będę myśleć tak samo :).
-
Jane moja siostra 9lat temu miała również takie wyprowadzenie z domku (Blok) u nas to faktycznie był parter, fajnie grali. Sami się nad tym zastanawiamy :)
pozdrawiam
-
MagdaiKarol , a możesz brzybliżyć bardziej swoją odpowiedz do tego czemu to niby idiotyczne?
Co ma do tego to, że mieszka się w wieżowcu i znajduje się koło niego supermarket. Hm..
Bo jeśli chodzi Ci o to co ludzie na to to mojim zdaniem to chyba normalne i wszyscy wiedzą o co kaman.
-
Jak by tak patrzeć na to z tej strony, to można by powiedzieć, że ślub też jest idiotyczny ;D, no bo, po co? ....... ;D
-
no można powiedzieć, że porównanie idealne :P
-
Ja też zamierzam się 'wyprowadzać' ;) Ogólnie to bardzo fajna tradycja, a ja mimo że mieszkam już z PM chcę wyjść z domu rodzinnego, gdzie mieszkałam praktycznie całe życie i gdzie sąsiedzi mnie znają i pamiętają czasy kiedy jeszcze byłam w pieluchach. Więc wydaje mi się to podwójnie sensowne - aspekt symboliczny no i ukłon w stronę sasiadów. I to nic, że wychodzić będę z bloku. Na szczęście 2 pietro :D
-
Zgadzam się z wszystkimi, którzy są za "wyprowadzaniem". Tak jak napisała ela, ślub to wydarzenie radosne i taka też powinna panować przy tej okazji atmosfera, a odpowiednia muzyka jest tego wyrazem - ma za zadanie oznajmić wszem i wobec radosne wydarzenie. Poza tym zwyczaj ten przyjęty jest w kulturze polskich ślubów i dlatego nikogo nie dziwi.
Ja też mieszkam w bloku, co prawda nie za wysokim, ale właśnie z powyższych powodów zdecydowałam się na "wyprowadzanie" i nie wyobrażam sobie, żebym mogła wychodzić z domu (bloku) w ciszy. Ale wydaje mi się również, że to też zależy od społecznego wpływu otoczenia, od usposobienia młodych, od rozmiarów imprezy. W każdym bądź razie jestem za podtrzymywaniem polskich tradycji, a to chyba raczej polska tradycja, tak mi się wydaje.
-
Dobrze, że nie jestem sama z taką decyzją :) a macie może jakieś fajne propozycje na muzykę do wyprowadzenia?
-
hej, i ja cos dodam od siebie jesli pozwolicie ;p
mi zespol zapronoponowal tak: w moim domu rodzinnym jestem ja + moi rodzice, ewentualnie dziadkowie, i swiadkowa, do nasz podjezdza (przychodzi bo to ulica dalej) rodzice mlodego, mlody + swiadek... pozniej odbywa sie blogoslawienstwo opbok dyskretnie grajkowie sobie graja,jakas ladna spokojna muzyczke, pozniej wyhcodzimy z domu, no i najpierw wychodzi orkiestrea a za nia my... ;) hm tak am wygladac u ans ale czy tak jest tradycyjnie? czekam na wasze opinie bo tez ciagle sie zastanawiam czy chcemy tak glosno wychodzic ode mnei z domku czy ciszej a zdrugiej str to taki dzien ze chcielibysmy oglosci calemu swiatu o naszym szczesciu ;)
-
ja się wahałam z tych samych powodów, ale zdecydowałam że niech w ten dzień wszyscy widzą nasze szczęście a tym bardziej, że sąsiedzi znają nas od lat więc powinni cieszyć się razem z nami w tym dniu choć przez chwilę :).
sylwusia085 - nie wiem czy to jest tradycyjnie ale miło brzmi :)
u nas będzie inaczej bo my nie mamy błogosławieństwa tak się niestety życie ułożyło i z niektórych tradycji musieliśmy zrezygnować...
-
sylwusia085 u mnie właśnie tak to wyglądało, jak opisujesz, z tym że gości w mieszkaniu było znacznie więcej - wchodził kto chciał :)
-
mesitini- i gdybys brala raz jeszcze slub tez bys zrobila to wyjscie z domu "z pompa" ? ;D bo ja tak jak wyrzej napisalm ciagle sie nad tym zastanawiam ;D
-
sylwusia085, gdybym brała ślub jeszcze raz, to przy założeniu, że jest to raz kolejny, wszystko wyglądałoby zapewne inaczej (mam nadzieję, że takiej okoliczności nie doświadczę), ale gdybym miała powtórzyć raz jeszcze tę samą imprezę, z tym samym narzeczonym/mężem :) to moje wyjście z domu byłoby zdecydowanie, jak to nazwałaś, "z pompą".
To był taki mój ukłon w stronę tradycji, chciałam też zrobić przyjemność rodzicom, bo czułam, że takie mają wyobrażenie, a przy tym nie stało to w kolizji z tym czego sama oczekiwałam po tym dniu.
Przede wszystkim zapytaj samą siebie czy tego chcesz, a jeśli się wahasz, to co leży u podstaw tego, a następnie czy ma to rację bytu, a potem zrób jak Ci serce podpowiada...
-
metsini sorki zle napisalam ze gdbys znow baral slub chodzilo mi oczywiscie o to zeby powtorzyc tamta uroczystosc ;D
ja w sumie mieszkam od ur w tej bramie cala "dzielnica" mnie zna i mojego K. tez tak wiec u nas chyba bedzie z "pompa" jedynie nie wiem czy angazowac w to caly zespol heheh ;)
-
sylwusia, zawsze mozesz zdecydować się na jednego czy dwóch grajkow ;) chociaż ja osobiście byłam na takim wyprowadzeniu, gdzie po Panne Mlodą przyjechał Pan, z zespolem. Potem było blogoslawieństwo przy dyskretnym i stosownym akompaniamencie a potem normalne wyprowadzenie. Wyszło to bardzo zgrabnie, elegancko - bez żadnych wieśniackich przyśpiewek ;)
-
no jak gadalam ze znajoma ktora w tym zespole spiewa to tez mi wyjasnila ze byloby to dyskretnie przy blogoslawienstwie a z hukiem przy wyjsciu ;D
-
To ja mam takie pytanie.
Mieszkam z narzeczonym w kamienicy w odległości 2 minuty od Kościoła, w którym bierzemy ślub. "Dom" (mieszkanie w bloku) rodzinny Pana Młodego jest jakieś 30 km od Kościoła (inne miasto), a mój dom rodzinny (również w kamienicy na ostatnim piętrze) jest też jakieś 15 minut od Kościoła. Poradźcie mi co mam zrobić? Czy oboje mamy wyjść z naszego mieszkania, bez tych wszystkich ceregieli, czy jednak ja powinnam wyjść z mojego domu rodzinnego (ale kłóci się to z logiką i logistyką :P )? A może wygonić PM do mojej mamy, a ja bym została u nas w domu i na niego czekała? Ślub coraz bliżej, a ja nie mam koncepcji :/
-
Nie przejmuj się logiką i logistyką. Moim zdaniem powinniście wyjść ze swoich domów (mieszkań) rodzinnych. :)
-
Ta niespójność "logistyczna" to też dodatkowy koszt. Mój kamerzysta-fotograf liczy sobie jakąś kwotę za każdy km powyżej 25 km wliczonych w cenę. Czyli wyjdzie mnie to dodatkowo jakieś 50 km (tam i spowrotem). A to już dość spora kwota :/
-
To zmień kamerzystę. :)
-
u nas tego nie było,bo nie chcieliśmy :)
-
To zmień kamerzystę. :)
I strać 500 zł? Raczej podziękuję :)
-
To ja mam takie pytanie.
Mieszkam z narzeczonym w kamienicy w odległości 2 minuty od Kościoła, w którym bierzemy ślub. "Dom" (mieszkanie w bloku) rodzinny Pana Młodego jest jakieś 30 km od Kościoła (inne miasto), a mój dom rodzinny (również w kamienicy na ostatnim piętrze) jest też jakieś 15 minut od Kościoła. Poradźcie mi co mam zrobić? Czy oboje mamy wyjść z naszego mieszkania, bez tych wszystkich ceregieli, czy jednak ja powinnam wyjść z mojego domu rodzinnego (ale kłóci się to z logiką i logistyką :P )? A może wygonić PM do mojej mamy, a ja bym została u nas w domu i na niego czekała? Ślub coraz bliżej, a ja nie mam koncepcji :/
Ja bym albo ubierala sie u mamy i czekala na przyszlego pm ktory orzyjechalby ze swiadkiem i tesciami.
albo mlody niech jedzie ze swoimi rodzicami i swiadkiem do mieszkania twoich rodzicow a ty z rodzicami szykujcie sie u was ;)
Chyba ze macie wyluzowana rodzine to oboje szykuhcie sie u siebie w osobnych pokojach i nie rodzice dojada na błogosławieństwo