e-wesele.pl
ślub, ślub... => Różności Ślubne => Wątek zaczęty przez: MELODYJKA w 23 Października 2010, 16:04
-
Kazde wesele jest inne, jakie Wam się podobalo najbardziej a jakie najmniej i dlaczego??
chodzi mi oczywiscie o nasze opinie jako gosci ;)
mi najmniej podobalo sie kiedy dj spoznil się na wesele,potem ustawial sprzet juz w trakcie obiadu :o wiadomo ,ze piszczalo i huczalo glosno...o tym ze po 22 wyszedl na 1,5 g bo mial wazna sprawe juz nawet nie wspomne:/
delikatnie mowiac ,goscie sie nudzili
Najlepsze na jakim bylam to bylo na wsi w górach na 200 osob ,kapela grała super !jadło swojskie ;) wszyscy zadowoleni!nogi bolały jeszcze ze 3 dni ;D
jezeli chodzi o jedzenie to zauwazylam,ze im drozszy hotel czy restauracja to tego jedzenia jest mniej :-\
-
Najgorsze wesele na jakim byłam to wesele mojej koleżanki.
Robione szybko, bo wraz ze chrzcinami i w sumie bez gustownie.
Knajpa posiadała salę dla Weselników, jednak parkiet do tańczenia wraz z orkiestrą był w innym pomieszczeniu, jakby w przedsionku.
Był tam bar i stoliki dla densingowych Niemców.
Masakra!
Weselnicy bawili się do muzyki wapniaków ze starymi Niemcami.
Wspomnę,że ten lokal to szczecińskie WSPOMNIENIE:/
Najlepsze wesele to moje wesele i mojej kuzynki, czyli moje 10 i 11 w zyciu;)
Do niczego nie mogłam się przyczepić, a i goście widać byli bardzo pod wrażeniem.
U mnie był super dj, konferansjer, pyszne, różnorodne jedzenie, lokal wygodny, na uboczu, dużo kwiatów, wszystko komponowało się w spójna całość.
Moja kuzynka także miała salę weselną na uboczu i wszystko przemyślane, dopięte na ostatni guzik.
Było chyba z 10 druhenek tak samo ubranych, limuzyna, dużo płatków róż, tak jak imię PM , super kapela, która już na wejściu przywitała nas wierszykiem, przyśpiewką i tak już było do końca;)
-
szczerze... swojska potupaja na wsi.. w życiu nie słyszałam tak świetnie prowadzącej wesele orkiestry... 5 młodych chłopaków grających na żywo i ani razu nie powtarzających posenek...
gości było ok 170, rozłożony na podwórku (panny młodej) namiot z namiotową salą do tańczenia... kiełbachy wyjeżdżały z wędzarni okok namiotu :)
najgorsze... wesele kuzyna... gości prawie 300, orkiestra ciagle spiewająca "zono moja, serce moje" popiła się około 22-23.. na oczepiny trzeba było włączyć magnetofon.. obsługa lokalu kulała, jedzenie wydzielone..
-
Najgorzej kojarzy mi się wesele koleżanki. Goście wchodzą na salę, a orkiestra nawalona pod sceną. Do godziny 22 nie było muzyki, musieli dzwonić po solistkę do Wodzisławia Śl, czy gdzieś.