e-wesele.pl
ślub, ślub... => Różności Ślubne => Wątek zaczęty przez: donia w 14 Lutego 2006, 19:39
-
:i_love_you: do mojego Słonka niekoniecznie ma powiazanie z moimi niezbyt cieplymi uczuciami do jego siostry zimnej hetery :twisted: :twisted: :twisted: ... w przeciwienstwie do reszty jego rodziny... ja i "siostra" nie potrafimy sie dogadac, od pierwszego spotkania jest bardzo lodowato... brrrr :| :| :|
hmmm a moze ja jestem zbyt zwariowana :luzak:
jak to jest u was hę???
:oops: :oops: :oops:
-
Ja będe mieć dwóch szwagrów - po 18 lat. Na początku trzymałam się na dystans, nie chciałam bym sądzili że sobie rządzę.Ale wydaje mi się że po pewnym czasie przekonali się do mnie. Dziś mam z nimi dobry kontakt.Jak to w ich wieku bywa czasem ciężko za nimi nadąrzyć ale póki co są bardzo fajni. Mam nadzieję że poźniej też będziemy się dogadywać.
-
Ja już mam Szwagra. To mąż mojej Siostry. I muszę powiedzieć, że jest po prostu kochany. :serce: Strasznie go uwielbiam. Traktuję go jak starszego brata, a on mnie z kolei jak swoją siostrę. Jest jedynakiem i nie ma rodzeństwa, więc takie są relacje między nami. Zawsze się o mnie troszczy i na prawdę jest super. Z resztą z moją Kochaną Siostrą mam świetny kontakt i dlatego mój Szwagier jest dla mnie jak brat.
A drugiego Szwagra też będę mieć spoko. To brat mojego Rafcia. Jest starszy od mojego Rafcia, dwa lata temu bawilismy się u niego na weselu. Znamy się już od baardzo dawna, bo jak wiecie Rafcio jest moim sąsiadem, a co za tym idzie jego brat również. :D
-
Ja będę mieć szwagierkę - siostra Grzesia, młodsza od niego, starsza ode mnie :lol: Ogólnie nasze relacje powoli się rozwijają - mamy bardzo różne charaktery i trochę się nawzajem denerwujemy. Jeszcze niedawno określiłabym nasze stosunki jako "poprawne", teraz się troche ociepliły, więc mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży :) Jak na razie zmierza ku lepszemu :)
-
a ja nawet nie będe opisywać swojej szwagierki ( żona Marka brata) bo jest beznadziejna i mi się ciśnienie podnosi jak o niej myśle
na szczęście cała rodzina jest zbytnio nie lubi :):):):)
-
Hhmmm.... z moją przyszłą szwagierką jest różnie, bo jak ma humor, to naprawdę do rany przyłóż. Nawet zrobi mi paznokcie, maseczkę, doradzi z fryzurą, poplotkuje. Ale częściej nie ma humoru i prawie się nie odezwie. Albo gada tylko o swoich sprawach, nie umie słuchać, a może po prostu nie chce.
Jak się zaręczyliśmy i pojechaliśmy do rodziny Misia powiedzieć radosną nowinę, to jej reakcja była chłodna "Gratulacje" ,zero uśmiechu i zaraz zmieniła temat, o jakichś nieistotnych pierdołach.
Było mi przykro. Czasem się we mnie coś buntuje, ale nic nie mówię, bo w gruncie rzeczy to dobra kobieta, tylko trochę samotna- prawie 30 lat i bez narzeczonego. Myślę, że po prostu trochę zazdrości.
Ale będzie moją świadkową i myślę, że w tej roli spełni się znakomicie, bo ma doświadczenie w świadkowaniu.
A może ktos wie, jak ją "rozgrzać", by była milsza?
-
Moja szwagierka nie wysiliła sie nawet na "GRATULUJE"
:cry:
-
podobnie jak u amelani..
piotrek jest jedynakiem...
-
Ja będę miała szwagierke i szwagra. Za szwagrem nie mam o czym rozmawiać, a szwagierka uważa sie za najwazniejsza ze wszystkich. starałam się ocieplić nasze relacje, ale to było jednostronne. Relacje te moge określić jako ,,na ogół poprawne" ale czasami jak mi na odcisk nadepnie to miałabym ochote ja udusić :Kill: Na szczęscie mam dwóch braci i z nimi jest o wiele lepiej :lol:
-
A ja mam świetną szwagierkę. Nie dość że śliczna dziewczyna to jeszcze baaaardzo miła, wesoła i coraz lepiej się dogadujemy ;) . Trzeba było na to trochę czasu bo musiała mnie lepiej poznać co w jej przypadku jest procesem dość długotrwałym, nie ufa ludziom tak od razu, ale teraz to już sądze że mnie troszkę lubi :)
-
Ja na swojego szwagra (brata Tomka) nie mogę narzekać. Jak jeszcze mieszkał w Szczecinie nasze stosunki były poprawne, ale to nie jest osoba z którą mogłabym się przyjaźnić- ma zupełnie inny system wartości. Jeśli chodzi o jego świeżo upieczoną żonkę to też złego słowa nie powiem. Mieszkają teraz na drugim końcu Polski więc nie widujemy się zbyt często, ale jak nawet mamy okazję się zobaczyć to mamy inne sposoby spędzania wolnego czasu. ja z Tomkiem lubimy aktywnie wypoczywać- wycieczki, rowerek, żeglarstwo, spacerki, a oni miłują telewizorek i filmy dvd więc jakoś nie za bardzo umiemy się zgrać. Myślę, że z czasem będzie lepiej :)
-
Niby to treściowie sa problematyczni, ale szwagrowie czy szwagierki nie mniej, a może i więcej. Moja szwagierka chciała pochodzić ze mną po krawcowych, ale akurat mialam sesję i nie mogłam. Obraziła się. Jak zadzwoniłam do niej po sesji, myślałam, że mnie zamrozi przez telefon... Czemu ona taka jest???
albo zamęcza mnie pytaniami o szczegóły. Pół roku do wesela, a ona sie zamartwia gdzie zamówimy tort, czym zawieziemy gości do domu weselnego (raptem 3 km od kościola). Jakby to naprawdę były sprawy nie cierpiące zwłoki. :?
-
Siostra Wojtka razem z mężem mieszka kilkaset kilometrów od nas...nie spotykamy się często, więc siłą rzeczy omijają nas codzienne problemy i problemiki. Nadajemy na podobnych falach, wiec jak już się spotykamy, to jest miło i wesoło. Nie było dotąd sytuacji, która byłaby jakimś sprawdzianem wzajemnych relacji, ale coś mi każe przypuszczać, że taki sprawdzian zostałby zaliczony. Chyba przez obydwie strony.
Ja ogólnie chyba mam szczęście do ludzi; nie wiem, czy takich przyciągam, czy wszyscy są tacy fajni, ale trudno mi cokolwiek złego powiedzieć na kogokolwiek z mojego najbliższego otoczenia. I niech tak zostanie :)
-
moja szwagierka jest do rany przyłóż...super dziewczyna.nie dość że bardzo życzliwa to jeszcze pomocna..od razu jak sie poznałyśmy złapałyśmy kontakt ze sobą.i oby tak zostało :wink:
-
Co do mojej przyszłej szwagierki, to ani ja lubię ani nie lubię. Ale jak się bardziej zastanowić to chyba raczej nie.
Zaprzyjaźnić nam się nie uda, czasem po prostu okropnie mnie denerwuje. Drażni mnie jej zachowanie. Jest, jak dla mnie, mało samodzielna. Czyli zupełnie inna niż ja. Ja lubię wszystko znaleźć wybrać, zadecydować sama, bardzo rzadko proszę np. moją mamę o radę. Co najwyżej jej się pochwalę. Szwagierka ma inaczej - wszędzie zabiera mamusię. Trochę to dla mnie dziwne, ale składam to na karb tego, że teściowa jest faktycznie bardzo ciepła i maja ze sobą bardzo dobry kontakt.
Ale np. robienie problemu z tego, że trza ugotować rosół bo przyjeżdża gość z problemami żołądkowymi, doprowadza mnie do szału. Sama bym jej ten rosół ugotowała, bo prostszej zupy nie da się już wymyśleć. Ale najpierw trzeba umieć ugotować cokolwiek, a nie latać prawie codziennie do mamusi na obiadek.
Hmmmm i to jest to co mnie w niej doprowadza do szału…..
Ale najważniejsze jest to, że się nie wtrąca…a niechby spróbowała….
-
no dobra moja szwgierka jest beznadziejna zachowuje sie jakby pozjadała wszystkie rozumy ( a wykształcenia brak), wiecznie się wymądrza i daje głupie "dobre rady" o które ja wcale nie prosze
radzi mi jak wychowywać dzieci chociaż jeszcze ich nie mam, mało tego terroryzuje całą rodzinę , nie obchodzi żadnych świat, urodzin, imienin i tego typu podobnych uroczystości
jest brzydka ma tłuste włosy i beznadziejny gust a robi z siebie gwiazdę filmową, ale to tylko kropla w morzu o jej beznadziejności
NIE CIERPIE JEJ
-
MOże to głupie, ale jakoś mi po tych ostatnich dwóch postach ulżyło. Nie jestem sama.
-
no dobra moja szwgierka jest beznadziejna zachowuje sie jakby pozjadała wszystkie rozumy ( a wykształcenia brak), wiecznie się wymądrza i daje głupie "dobre rady" o które ja wcale nie prosze
radzi mi jak wychowywać dzieci chociaż jeszcze ich nie mam, mało tego terroryzuje całą rodzinę , nie obchodzi żadnych świat, urodzin, imienin i tego typu podobnych uroczystości
jest brzydka ma tłuste włosy i beznadziejny gust a robi z siebie gwiazdę filmową, ale to tylko kropla w morzu o jej beznadziejności
NIE CIERPIE JEJ
O rany!!! Agulkaaaa......jak nic będziesz szwagierką mojej koleżanki z pracy!!! No idealna....wypisz wymaluj kobieta z opisu :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Jedyna chyba osoba na świecie, której szczerze nie lubię, więc chyba wiem, co musi czuć agulkaaa :)
-
Aga to nie możliwe ta o której pisze nie pracuje bo to leń
Nie jestem sama.
oj nie jesteś groszku
-
A ja będę miała fajowego Szwagra..... Michał jest młodszy ode mnie o 5 lat i pamiętam jak zaczęliśmy być z Markiem parą - taki 12latek się za nami plątał :) A teraz, dorosły, fajny facet z Niego wyrósł :) Od długiego już czasu mówimy do siebie szwagier-bratowa i jest to milutkie :)
Trochę mnie denerwuje jak się dobiorą razem z Markiem i zaczną pociskać te swoje głupoty w specyficznym humorze tylko dla nich samych znanym i "takim tylko ich" - wtedy nie wiem, czy mam się z nich śmiać, czy płakać...ale generalnie jest ok, często jak gdzieś słyszy naszą kłótnię, to staje po mojej stronie :) i nawet mnie pociesza :)
Fajny facet i tyle... mam nadzieję, że to się nie zmieni jak będzie już takim 100% szwagrem
-
No to mnie nikt nie przebije :!: :!: :!: :?
Mój szwagier ma (uwaga..) 3 lata i 6 miesięcy, jest bardzo duzy jak na swój wiek, ogromnie silny, do tego pyskaty i okropnie rozpieszczony :?
Płuca też chyba ma silne i duże bo jak się wydrze, albo rozpłacze, to uszy i głowa bolą :luzak:
Wytrzymać z nim dłużej niz 30 minut to trzeba ogromnej cierpliwości..
Do tego w ogóle się nie słucha, myśli, ze wszystko mu wolno.. bije, pluje i ciągle czegos się domaga, a jak nie dostanie to ufff.. szkoda słów.. :|
Może ktoś ma się ochotę zamienic?? :?: :?: :P
-
Madzialena współczuję serdecznie... Nie ma nic gorszego niż rozpieszczony 3-latek... Ma się ochotę takiego przez kolano przełożyć i po prostu sprać. Chociaż jestem zdecydowanie przeciwna biciu dzieci, to na taki "okaz" budzi sie we mnie :evil:
-
Taaa zwlaszcza, ze nie chodzi do przedszkola, rzadko kiedy przyjmuje do wiadomości słowo "nie", "nie wolno", "nie dostaniesz".. i ogólnie robi co chce.. :shock:
Do tego używa smoczka i pieluchy.. a kłamie,ze nie nosi.. :roll: no gigant niesamowity..
Ciekawe co powiedzą panie w przedszkolu jeśli pójdzie we wrześniu :mrgreen:
Także jak ktoś chętny na zamianę szwagra, to proszę.. :P
-
ufff ja tez myslalam, ze to tylko u mnie tak strasznie sie uklada ze szwagierką...
ale jakos mnie to nie pociesza bo jak tu sie cieszyc???
no ale zawsze mozna zobojetniec na jej "czar" i "urok" wtedy jakos tak wszystko jedno co zrobi czy powie zawsze mozna sie z tego posmiac... ja to wlasnie wcielam w zycie i zabijam zlosc smiechem... :lol: :lol: :lol:
-
Ze szwagrami i szwagierkami nie jest łatwo. Moje Misia starszy brat z żoną jak się dowiedzieli kiedy mamy ślub oznajmili, że im ten termin nie pasuje i czy nie możemy go zmienić :evil: Mieliśmy już zarezerwowaną salę i powiedziliśmy, że nie ma takiej możliwości bo nie ma tam już wolnych terminów, zreszta co to za zwycza, żeby dostosowywać date ślubu do czyjegoś "widzimisię" :evil: Przyszła teściow oczywiście poparła ich i powiedziała, że może poszukamy innej sali !!! Co tu dużo gadać OPIEPRZYLIŚMY ICH i powiedzieliśmy, że więcej nie chcemy słyszeć o takich bzdurach.
-
Niepoważni ludzie!
-
szczyt szczytów rzekłabym....
-
Moje Misia starszy brat z żoną jak się dowiedzieli kiedy mamy ślub oznajmili, że im ten termin nie pasuje i czy nie możemy go zmienić
A czy można zmienić szwagra i szwagierke??? :twisted: :twisted:
-
Ja będę miała 2 szwagierki bo to blizniaczki 2 lata starsze ode mnie. Na początku tzn.przez 3 a nawet 4 lata było super. Jedna z nich prawie była moją przyjaciółką. Niestety od jakiś 6 miesięcy czuję się jak intruz w rodzinie Robert (chodzi też o rodziców dokładnie o mamę) Nie wiem jak to dalej bedzie :urwanie_glowy:
-
A co się zmieniło??
-
A mój szwagier wczoraj yleciał z tekstem. Sytuacja: ustalamy wczoraj kiedy pojedziemy kupić garnitur a mój szwagier: a po co będziesz kupował nowy? No to musileibyście mnie widzieć :twisted: : a co? Pójdzie w dresie i adidasach? Cała rodzina na niego siadła. Wiecie jak mnie ten gośc wkurza. Kiedyś jak mu przygadam to przeholuję i pewnie będzie sie na mnie boczył przez kilka lat :wink:
-
Jak ja sie cieszę, że nie jestem sama! Moja przyszła szwagierka jest o 5 lat ode mnie starsza i jest niestety nie do zniesienia. Tak się jakiś czas temu zastanawiałam dlaczego taka jest i doszłam do wniosku, że z zazdrości. Tylko nie wiem czego mi zazrości? Bo prawda jest taka, że ja miałam cięższe niż ona życie. Zadziwiający jest też fakt jak inna jest od swojego brata.
-
Wszystko się zmieniło! Na początku byłam bardzo lubiana i przez dziewczyny i przez rodziców ale... ponad rok temu Robert wyjechal do Angli i nie wiem czy to przez zazdrość czy przez co wszystko się odwóciło. Miałam w grudniu rozmowe(bardzo nerwową) z jedną moja szwagierką i poprostu wszystko wyszło co o mnie myślą. Jak sobie to przypominam to nie chce ich znać :ckm: szkoda mi tylko Roberta bo był z dziewczynami bardzo zrzyty a teraz
-
Andziocha, ale co mają przeciwko Tobie? Tak nagle im sie odpodobałaś? Kurcze, wchodząc do takiej rodziny nie będzie ci lekko.
-
Najważniejsze jest pamiętać o tym że wychodzisz za Roberta a nie za jego rodzinę ... która albo Cie znienawidzi ( w co niesadze,jesli kochaja Roberta i chca by był szczęsliwy) albo pogodzą się z "przegraną".Bedzie dobrze.Najwyzej bedziecie sie spotykac kilka razy w roku na urodzinach itp.
-
Dziweczyny problem zaczął się odkąd Robert wyjechał do Angli (na szczescie ja tam pojadę po ślubie więc kontakty będą ograniczone do minimum) Chodzi o to że z jego rodzicami jest poważny problem o którym nie chce mówić wprost. Oni wszyscy chcą by Robert zarobione pieniądze dawał do domu a nie mi.Dla mnie jest to chore bo przeciez w czerwcu zakladamy rodzine i bedziemy pracowac na nas a nie na jego rodzicow. Na pomoc ze strony jego rodziców wogóle nie można liczyć.A nawet teraz 3 miesiace przed slubem musi na nich dawac a oni nawet nie odmówią. Szczerze to juz sama niewiem co robić bo to przecież najbliższa rodzina mojego Kochanego. Nie wiem jak możecie mi coś poradzić to bardzo proszę bo niechce wyjsc na jakies skompiradło czy cos w tym stylu. Poprostu on tam ciezko pracuje a rodzice na to nie zasługują bo on od nich nie dostał nawet prawdziwej miłosci rodzicielskiej.
-
Musisz omówic sprawę sponsorowania rodziców po waszym ślubie (tzn. omówić przed ślubem, jak to ma wyglądać po slubie). Teraz nie macie wspólnoty majątkowej, więc tylko on ma prawo decydowac na co wydaje pieniądze, po ślubie musi zacząć się z Tobą liczyć.
Nieraz trudno komuś odmówić najbliższej rodzinie, jeśli ma się wpojone posłuszeństwo/ szacunek/ obowiązek wobec tejże rodziny.
Teraz wiele zależy od twojego narzeczonego, czy on chce być jeleniem i pracować na swoich rodziców (którzy, jak mówisz, nie zasługują na to) czy też pracowac raczej na konto swojej przyszłej rodziny, którą zakłada z Tobą.
Moim zdaniem żona ma pierszeństwo przed rodzicami.
-
Staram sie z nim rozmawiac. Nieraz powiedzial mi ze juz tak nie bedzie ale czesto staje w takiej sytuacj podbramkowej ze sam nie wie co robic i wtedy pyta mnie "a co bys zrobila gdyby to byli toi rodzice" z jednej strony go rozumiem a z drugiej. Z pozoru ta sprawa moze wygladac banalnie ale niestety tak nie jest bo tu niechodzi np.o 200zl czy mniej. Problem jest wlasnie ten ze jak Robert nie chce dac pieniedzy z wlasnej woli to rodzinka mysli ze to moja sprawka. I ta sytuacja napewno nie zmieni sie na dobre bo jest coraz gorzej. I co robić???
-
Tak, jak mówiłaś, postaraj sie ograniczyć waze kontakty do minimum. Jesli zostaniecie w Anglii to będzie ci łatwiej.
-
Niestety wielu rodziców ma takie podejście do swoich dzieci ( szczególnie jeżeli chodzi o synów). Zapytaj się Roberta jak będzie sytuacja wyglądała jak wy będziecie mieć dzieci. Nie zapewnicie dobrego wykształcenia bo będziecie utrzymywać jego rodzinę? Niestety jak się zakłada własną to się przedewszystkim o niej myśli a nie o rodzicach, czy siostrach.
Moja znajoma ma narzeczonego który pracuje w Niemczech i też jego matka co miesiąc przychodzi po pieniadze, dodam tylko jeszcze, że jak był mały to oddała go do domu dziecka, jak skonczył 18 lat to dopiero z nia zamieszkał. Więc dlaczego ma teraz ja utrzymywać?
-
aniula, Wiesz to już jest totalna patologia. taki typ ludzi, którzy myślą jedynie jak wyciągnąc dla siebie korzyści. Po prostu trzeba taką mamusie wyrzucić za drzwi. To okrutne co mówie, ale to jedyne wyjscie. To taki typ pasozyta co nigdy sie nie odessie sam.
Jest taka stara zależność w psychologii, potrafimy oddać z głębi siebie coś, tylko wtedy jeśli również coś dostaliśmy. Mówie tu o uczuciach...
....a to co opisujesz to pasożytnictwo....
-
W rodzinie powina być symbioza czyli ... współżycie oparte na obustronnej korzyści - tak jest najlepiej :)
-
....a to co opisujesz to pasożytnictwo....
W pełni się z Tobą zgadzam, nie rozumiem takich rodziców, zreszta cieżko ich nazwać "rodzicami" i nie rozumiem też postępowania narzeczonego mojej koleżanki. Przecież nic tej kobiecie nie zawdzięcza, poza tym że go urodziała.
-
Fakt, ale wiesz jest w człowieku takie poczucie winy, że to matka. To samo uczucie kieruje dziećmi, których rodzice piją w domu i je biją. Przywiezione do domu dziecka, czy pogotowia opiekuńczego płaczą i chcą do domu. Uciekną i będą spać na wycieraczce własnego mieszkania….byle do mamy. To są strasznie pierwotne uczucia związane z rozwojem emocjonalnym człowieka, gdzie matka jest pierwszym obiektem uczuć….dobra koniec tych wynurzeń, czytam teraz książkę o psychoanalizie i dlatego mnie tak nosi.
Zdecydowanie zbaczam z tematu…sorry. :?
-
Ja będę mieć szwagierkę - bardzo miłą osobę. Nigdy nie słyszałam, żeby powiedziała coś złego pod czyimś adresem. Podziwiam to bardzo, bo sama taka nie jestem, taka bezkonfliktowa i ciesząca się wszystkim. Będziemy razem mieszkac i nie przewiduje żadnych kłótni!! :mrgreen: :mrgreen:
-
A ja niestety nie mam nikogo tzn ani szwagra ani szwagierki bo mój mąż jest jedynakiem, chociaż ajk czytam niektóre opowiastki to może na szczęście?
-
a moja szwagierka stwierdziła, że powinnam sie wkupiać w łaski rodziny
czyt. jej... :evil:
czyli wchodzić jej w 4 litery...
więc ja jak to ja wręcz przeciwnie...
ciekawe co z tego wyniknie...
bedzie wojna... :twisted:
-
Jak jak ona sobie owo wkupianie wyobraża? Miałam ja wczoraj przejścia ze swoja szwagierką.. ale chyba opiszę w swoim pamiętniku, bo za dużo miejsca bym tu zajęła.
-
pisz pisz groszku!
Ja nie wiem jak sobie to wyobraża bo czapkować jej nie zamierzam :twisted: ... ona to taki typ "powołanej do siedzenia w domu" :lol: i sie nudzi najnormalniej pod słońcem... chciałaby czyjeś życie reżyserować bo w jej własnym wieje nudą... no i trafiła kosa na kamień...
no a najważniejsze, że nie pytamy o rady szanownej matrony w kwestii ślubu i wesela wolimy forum...
:D