e-wesele.pl
ślub, ślub... => Formalności => Wątek zaczęty przez: atra_vet w 12 Lutego 2006, 12:36
-
Chcialam Was zapytac na który ślub sie zdecydowaliscie? Jaka jest tak naprawde roznica miedzy koscielnym i cywilnym razem a konkordatowym?
-
My zdecydowaliśmy się na konkordatowy - rzadko teraz ktoś rozdziela te śluby. Dla mnie bardziej liczy sie Kościelny - cywilny -przed urzędnikami, kościelny -przed Bogiem ale to moje zdanie.Jesli chodzi o konkordatowy to po prostu wszystko z ajednym "zamachem"załatwiacie.Tylko na 3 miesiace przed musicie sie stawić w USC by obgadać formalności typu nazwisko jakie przyjmiesz, jakie przyjma Wasze dzieci i takie tam ....
No i nie potzrebujesz kiecki osobnej na cywilny:P
Już gdzies o tym tutaj było :)
-
My mieliśmu cywilny a przed nami kościelny- po roku czasu. Rozdzieliliśmy je ale to tylko i wyłącznie była siła wyższa. Normalnie na pweno bralibyśmy tylko konkordatowy :D
-
my też bedziemy mieć konkordatowy...dwa śluby w jednym,, mniej załatwiania.. :wink:
-
zalezy od sytuaji.. planujecie z jakiś powodów coś skromniejszego na początk a potem coś większego.. to lepiej cywil potem kościół..
tego samego dnia i cywil i kościół.. szkoda zachodu.. lepiej zrobić wash&go - końkordatowy :mrgreen:
-
Jestem podobnego zdania :konkoradt
Dla mnie przede wszystkim ze względów organizacyjnych.
Za dużo jest zamieszania w tym dniu, mało czasu do przygotowań no i podwójny stersik
-
Konkordat zdecydowanie :!: :D
Po pierwsze mniej załatwiania, po drugie zdecydowanie mniej nerwów, bo wszystko dzieje się tylko raz, po 3 nie trzeba dodatkowej kiecki, po 4 wszystko lepiej idzie organizacyjnie... :lol:
Dawno temu byłam na ślubie kościelnym i na weselu kuzynki na g. 16 czy 17.Jak oglądałam kasetę, to widziałam,, ze na 12 miała slub cywilny...
ja miałam ślub na 17, wcześniej fryzjer, makijażystka, sesja... nie wiem jak mozna to pogodzić mając 2 śluby w ciągu dnia... chyba, ze fryzjera ma się na 6 rano....
Ja osobiście 2 ślubu uważam za utrudnienie.. więc jeśli mozna to czemu nie konkordat? :P
-
musisz przemyśleć pare spraw.. bo jeśli planujecie weselicho to poco wstawac z rana biegnąć do urzedu potem do kościoła skoro w kościele już wszystko bedziecie mieli załatwione. Jeśli chcesie się pobrać a np. niestać was w tej chwili na wesele a chcielibyście to teraz weźcie ślub cywilny a potem kościelny. :)
Ja jestem zdecydowanie z konkordatem bo oszczedza sie duzo czasu . :D
Ale oczywiście tak jak mówiłam w gre wchodzi wiele aspektów które trzeba przemyśleć
-
Dla mnie przede wszystkim ze względów organizacyjnych.
Za dużo jest zamieszania w tym dniu, mało czasu do przygotowań no i podwójny stersik
ja także się tego trzymam, dlatego zdecydowaliśmy się na konkordatowy
-
Jeżeli ktoś chce wziąśc i cywilny i kościelny to tylko konkordatowy. Po co biegać w jedna i drugą, przebierać się itp. I tak jest dużo spraw do załatwienia w tym dniu i obawa czy ze wszystkim się zdąży, po co to jeszcze bardziej komplikować :D
-
Ja nie bede tu oryginalna.
Moim zdaniem jesli ktos chce wziac slub koscielny i cywilny za jednym zamachem to lepiej wziac slub konkordatowy.
Jest mniej zamieszania, nie trzeba wydawac pieniedzy na wlasnie np dodatkowa kreacje.
W dzien slubu i tak jest zawsze zamieszanie, wszyscy sa podekscytowani i zabiegani, wiec taki dodatek w posatci slubu cywilnego w tym dniu to przynajmniej dla mnie bylby tylko dodatkowym niepotzrebnym zamieszaniem.
-
Dokładnie ! My tez braliśmy konkordatowy bo naprawde nie wygospodarowalibysmy(ale dlugi wyraz) :d wiecej czasu
-
My też będziemy brać ślub konkordatowy. Nigdy mi sie nie podobało, że idzie się do cywilnego, zakłada obrączki, a późnie trzeba było je zdjąć żeby znowu założyć w kościele. Ślub konkordatowy to dla mnie naprawdę dobre rozwiązanie, które zaoszczędza czas, nerwy, stres i wydatku na sukienke do cywilnego. My jesteśmy zdecydowanie za ślubem konkordatowym. A później wesele :brawo: :cancan: :brawo:
-
Racja, z tym zakładaniem i ściąganiem obrączek "bo czeka następne slubowanie" to dla mnie komedia. Czy raz wypowiedziana przysięga nie wystarczy?
-
:mrgreen: :mrgreen:
-
My bierzemy osobno czyli cywilny i kościelny. Cywilny mamy miesiąc przed kościelnym
-
Zdecydowanie konkordatowy, po prostu tak jest wygodniej :)
-
magda22, a robicie jakiś uroczysty obiad po cywilnym???
Właśnie też się zastanawiam nad pytaniem zawartym w temacie :D
-
ja nie widzę sensu, aby dwa razy iśc do ślubu (cywilnego i kościelnego)..nigdy to mi się nie podobało, jeśli chodzi o sluby w tym samym dniu..ale czasami tak jest, że dwa śluby rozłożone w czasie są dla młodych wygodniejsze..na przykład moja znajoma brała ślub za granicą..najpierw mieli cywilny..ze względów formalnych się zdecydowali, bo zależało jej na obywatelstwie..po roku dopiero wzięli kościelny..mieli czas na jego przygotowanie..
-
Ja miałam cywilny i będę miec kościelny. Nie odbyło sie jednak wszystko w jednym dniu. Cywilny był w kwietniu a koscielny w wakacje. Dwie sukienki (z cywilnego już sprzedałam a miałam taką jak ślubną) i dwa razy przeżywamy to samo :)
-
A mi się to nie podobało kiedy jako dziecko mama opowidała mi, że najpierw brała ślub cywilny, a kilka godzin później kościelny. Takie rozbicie...no nie wiem...
Dla mnie ślub był, jest i bedzie tylko jeden - ten w kosciele.
Jedna przysięga składana sobie przed Bogiem, jedno zakładanie obrączek i jedna jedyna niepowtarzalna chwila.
Cywilna uroczystość jest dla mnie z tej magii odarta.
Dlatego cieszę sie, że można wziąć ślub konkordatowy....
....chciaż kiedy kilka miesiecy temu myśleliśmy, że zostaniemy rodzicami, to faktycznie zdecydowalibyśmy sie wówczas na szybki ślub cywilny, aby uniknąć kłopotów prawno-formalnościowych przy urodzeniu dziecka....a potem po urodzeniu sie maluszka na ślub w kościele i to razem z chrztem :mrgreen:
-
Kiedyś myślałam, że tylko i wyłącznie dwa osobne śluby...
Teraz coraz bardziej jestem przychylna konkordatowemu :D
Dzieki liliann za pomoc :D
-
Cywilna uroczystość jest dla mnie z tej magii odarta
Az tak zle nie jest :mrgreen: ja mialam 8 miesiecy temu cywilny slub i bylo pieknie i wzruszajaco. I byla dla nas to rowniez magiczna chwila. Czekam z niecierpliwoscia na slub koscielny bo jest to niepowtarzalne i cudowne przezycie, ale slub cywílny tez moze byc piekny. Pewnie ,ze nie zdecydowalabym sie na slub cywilny a za kilka godzin Koscielny bo to dla mnie nie ma najmniejszego sensu, ale w przypadku gdy zycie zmusza do takich a nie innych wyborow slub cywilny jest jak najbardziej oki .A to,ze bedziemy drugi raz zakladac sobie obraczki-no coz to bedzie calkiem inny wymiar. Wtedy mu nic nie slubowalam ,teraz bede :mrgreen: i wspanialosc tej chwili nie zmieni sie poprzez fakt, ze nasze obraczki beda juz po rocznym uzywaniu...
-
Agutka ja nie twierdze, że ja tu głoszę prawdę absolutną....to są moje prywatne odczucia.
A wiadomo, że punkt widzenia zależy od sytuacji osobistej, czyli od punktu siedzenia.
-
A mnie sie nie podoba dwa razy powtarzać przysięgę. Jakby raz nie było dosyć, jakby się "nie do końca liczyło". Dla mnie tylko jeden ślub i basta!
Podobnie brać kościelny długo po cywilnym to też dla mnie dziwne, bo skoro już się przysięgało i raz wypowiedziało przysięgę, to po co kolejny raz? Przecież już jest się małżeństwem, tak de facto. I jeśli ktoś mówi, że to ze względu na Boga, to znów się dziwię, że jakoś być małżeństwem bez przyklepania w kościele nie przeszkadzało przez pewien czas i mówicie "mój mąż" ,"moja żona", bez "zgody Boga" więc po co teraz ten cyrk, po co klękać przed Nim, skoro i tak zrobiliście to wczesniej bez Niego.
I jeszcze jedna, niepotrzebna mi rzecz, to odnawianie przysięgi na rocznice. Moja koleżanka, od pół roku mężatka, zapowiedziała, że będą sobie odnawiać przysięgę co 5 lat! :shock:
Ale jak będę mieli się rozejść to i tak się rozejdą, żadna przysięga tak naprawdę nie wymusi stałości uczuć i wierności. Bo niby skąd w kraju katolickim (w 90% czy więcej) rosnąca liczba rozwodów?
-
odnawianie przysięgi na rocznice
To juz inny temat, groszku. Ale tez uważam to za wielki bezsens, bo jedna przysięga powinna starczac na całe życie. Ja to bym wolała co 5 lat zrobic małe przyjęcie niz cyrk w kościele.
-
Konkordatowy. Dla mnie tylko w kościele to ślub. Ale podobnie jaj Liliann - to nie jest prawda absolutna, tylko moja prawda.
-
My tez wybralismy konkordatowy :serce: :serce: :serce: Bylam ostatnio na slubie konkordatowym oraz na takim podwojnym :) Tak jakos nie podobalo mi sie jezdzenie najpierw do Urzedu potem do Kosciola..jerszcze najgorzej jak jest jakas dluzsza przerwa miedzy tym...w Urzedzie to 15 min i koniec,a ile zachodu i zalatwiania i goscie musza sie przemieszczac...no i mniej czasu na uszykowanie sie do slubu.. :wink:
Konkordatowy nam bardzie jodpowiada..jest tak uroczyscie i wyjatkowo :D Bo slub bierzemy przed Bogiem a nie najpierw przed urzednikiem :D
-
My robimy dwa, cywilny i kościelny, z tygodniową różnicą. W dwóch różnych miastach, praktycznie dla różnych gości. Po cywilnym który jest pierwszy robimy impreze dla przyjacół, po kościelnym obiad dla rodziny. W sumie kosztowo wychodzi nas to taniej niż klasyczne wesele, tygodniowa przerwa daje szanse na spokojne przygotowania. Obrączki zostawiamy te które nosimy już kilka lat więc czy di cywilnego czy do kościelnego i tak musimy je zdjąc :)
-
A mogę zapytać, dlaczego nosicie obrączki od paru lat, mimo, że nie jesteście małżeństwem? I w takim razie, po co wam ślub?
-
Nosimy obrączki jako znak bycia razem, jako poświadczenie dla świata zewwnętrznego że szanujemy siebie i traktujemy ten związek poważnie. Mamy na nich wygrawerowane zdanie, podzielone na dwie części, do tego datę pierwszego spaceru. Obrączki wymyśłił mój Maciej bo chciał mieć przy sobie cośwspólnego. I tak zostało. A śłub bierzemy z wielu powodów, dla zmiany nazwiska naprzykwład, bo dla M to bardzo ważne żebym w końcy miała jego nazwisko, dla uzyskania dla niego pełnych praw do opieki i wychowywania mojej córki, dla tego aby nasze dzieci e były z związku małżeńskim (jedno poza małżeńskie już mam) i przede wszsytko dlatego ze się kochamy i chcemy dać sobie i najbliższym piękne wspomnienia! I co najważniejsze "naszej" 7 latce szanse przeżycia tego wydarzenia o któe prosiła nas od dawna....
-
Rozumiem Rybkawiedenka. Z drugiej strony nie zazdroszczę. Jesteś w moim wieku, a masz już 7 letnią córę. Jak ją rodziłaś to ja nawet nie wiedziałam, jak wygląda nagi facet ;) (tyle, co z obrazków). Wspaniale, że znalazłaś faceta, który zaakceptował Twoją córkę. A nie myślałaś, że skoro ma zostać jej ojcem (adopcja? bo tak zrozumiałam), to córka powinna nosić także nazwisko Twojego przyszłego męża? Te różne nazwiska zawsze będą jej przypominały, że nie jest tak do końca jego córką. No i na przyszłość rodzi to różne pytania otoczenia: "Mamusia i tatuś są Kowalscy, a ty dlaczego jesteś Nowak?".
-
"Mamusia i tatuś są Kowalscy, a ty dlaczego jesteś Nowak?".
jak groszek pisze to potem odbija sie na dziecku...
u mnie taka sytuacja w rodzinie jest..potem dziecko idzie do szkoly i inne dzieci zadaja glupie pytana...a lepiej nie mowic jak sie dziecko wtedy czuje :(
Jesli nie mozesz nadac dziecku nazwiska przyszlego meza, to moze Ty zostan przy swoim...albo najlepiej mniej dwuczlonowe -->> wtedy bedziesz miala takie i jak maz i takie jak Twoje dziecko (troche dziwne zeby dziecko mialo calkiem inne nazwislko niz mama :roll:
:!:
-
No i na przyszłość rodzi to różne pytania otoczenia: "Mamusia i tatuś są Kowalscy, a ty dlaczego jesteś Nowak?".
jak groszek pisze to potem odbija sie na dziecku...
Wcale nie musi byc to az w takich czarnych barwach jak to przedstawiacie. Moi rodzice rozwiedli sie jak mialam 5 lat, moja mama po raz drugi wyszla za maz, wiec mamusia i tatus mieli inne nazwisko a ja inne (po moim biologicznym ojcu) i naprawde ani razu przez cale moje zycie nikt takiego pytania mi nie zadal,ani tez nigdy z niczyjej strony nie doswiadczylam jakichs przykrosci z tego wzgledu. No coz byc moze ja mialam duzo szczescia w zyciu,ale nie przesadzajmy tez z tymi wizjami co to moze byc jak......
-
Dziewczyny, to jest juz obecnie skomplikowane kiedy kazde z nas ma inne nazwisko. Czesto mam dosc tlumaczenia. Co do adopcji to M nie bedzie jej adoptowal, bo biologiczny ojciec nadal ma do niej prawa rodzicielskie i nie zamierzam mu ich odbierac :), chodzi głórwnie o prawo do opieki, bo gdyby mnie zabrakło)życie jest oktrótne czasami) tp M nie miał by w sądzie prawa walczyc o nią mimo iż jest bardziej jej ojcem niz biologiczny tata.
Co do nazwiska to ja nie mam takiego jak ona wiec nawet pozostawienie dwu członowego nic by nie dało. Zycie idzie do przodu, ludziom różnie sie w życiu układa i myślęże na tyle jest dorosła ze poradzi sobie z tym. Dzieci czesto ją pytają dalczego mówi do mnie mama a do M po imieniu, a ona zawsze odpowiada ze to jej drugi tata i ze ona to ma fajnie bo ma dwuch tatów, i o jedną babcie i dziadka więcej:)
-
A jeszcze w sprawie nazwisk to u mnie w rodzinie bylo tak ze mama zawsze miala nazwisko inne niz ja i siostra bo my mialysmy po ojcu a mama zostawila sobie nazwisko po pierwszym meżu (nasz ojciec też miał pierwszą żóne i ona też nie zmieniła nazwiska po rozwodzie) więc całe życiu miałam inne nazwisko niż mama i jakoś do dziś mi to nie orzeszkadza. I nie pamiętam zeby mi to jakoś szczególnie w szkole przeszkadzało:)
-
Ja nie widze problemu, mam takich znajomych ona ma synka z pierwszego nieudanego małżeństwa (z co się mogło udac jak miała dziewczyna 16 lat i wyszła za mąż "bo musiała") i on ma nazwisko swojego ojca; ona wyszła za mąż za naszego kolegę i nosi jego nazwisko, mają też "wspólne" dziecko i ono nosi nazwisko swojego ojca-nikt się nie dziwi ani nie dopytuje. Ja nie widzę żadnego problemu
-
Wychowałam się na wsi i naprawdę niewiele u nas było rozwodów, a jak już to cała gmina wiedziała kto, z kim i dlaczego się rozwodzi (nie sposób uniknąć tego na wsi). I wiem, że wówczas takie dzieci były przez jakiś czas w centrum zainteresowania. W domu rodzice komentowali romans Kowalskiego z Nowakową, potem rozwód Nowaków i wreszcie, co się działo później z dziećmi. A potem dzieci przenosiły te dyskusje do szkoły.
W mieście jest zapewne inaczej, bo anonimowo. No i rozwody, związki nieformalne się upowszechniły. Także w mojej rodzinnej wsi- to, co w latach 80 było roznoszone na językach, teraz jest normą. Nawet nikt nie dziwi się obecnością 2 miejscowych cichodajekl (znam je od podstawówki- młodsze ode mnie). I wiedzą ludzie kto im płaci za usługi. Kilku z nich to żonaci faceci, którzy poza tym grzecznie w niedziele do kościoła chodzą i jakoś przeszło do porządku dziennego.
Nie do pomyślenia 20 lat temu. Sorry, że nie w temacie, ot... taka refleksja.
-
Groszku masz 100% rację - na wsi takich rzeczy się nie ukryje, jak rozwody, romanse itd.
Mieszkam na wsi od urodzenia i po ślubie nadal bedę, więc wiem, że pewnych spraw to ludzie nie przepuszczają - zamiast zostawić ludzi z ich problemami, są one szeroko komentowane i rozwlekane - dlaczego, po co, z kim i tak bez końca.
Rzeczywiście nie patrzy już się ze zgorszeniem na osoby rozwiedzione, nie straszy piekłem i wiecznym potępieeniem.
A co do cichodajek - spotyka się je dość często - wszyscy poza niektórymi starszymi osobami dobrze wiedza, co one robią. Podam przykład. W miejscowości, w której mieszka mój narzeczony jest dziewczyna 16-17 letnia, która za 5 zł robi tak zwane "lody". Klientelę ma bardzo rózną - od młodych i nieopierzonych po dorosłych z kilkudziesięcioletnim stażem małżeńskim. We wsi wszyscy dokładnie wiedzą, kto chodzi do tej dziewczyny, a Ci faceci rzeczywiście potem idą grzecznie do Kościoła i nie przejmują się niczym.
-
Ona to chyba musi lubić, skoro robi to za symbolicznego "piątaka" :? Jesli ma sporo klientów to niezłe lody przy tym kręci :lol:
-
ślub konkortadowy ?? własnie sie nad tym zastanawiamy
od poczatku postanowiliśmy oddzielic cywil i kościelny ale etraz zaczynami wątpić w słusznosc naszej decyzji (znaczy ja zaczynam wątpić)... za duzo bieganiny, załatwiania, STRESÓW! chyba poprzestaniemy na konkordacie chociaż boimi sie, ze ksiadz "zapomni" odesłac dokumentów do USC..
moze mało w temacie ale tak własnie mi sie nausneło: czy mozna pozwac ksiedza (parafie) za nieterminowe dostarczebie dokumentów z kościoła co USC???????? :?:
-
Mysle, ze to rzadki przypadek, ale dobrze jest miec to na uwadze...
to jest nasz podstawowy głos za rozdzieleniem :idea: :idea: ale z drugiej strony za duzo biegania, formalnosci itp.... eeehhhhhhhhh niby ślub to sama przyjemnosc ale jego załawienie moze przyprawić o zawrót glowy....
-
Lilkuś!
Większość z forumek - już mężatek - brała ślub konkordatowy. I tylko jednej z nas zdarzyła się taka wpadka księdza...
Myślę, że trzeba o tym pomyśleć ale bez przesady! Ksiądz ma 5 dni na dostarczenie dokumentów do USC - jeśli aż tak się tego boisz to po ślubie można zawsze zadzwonić do księdza i przypomnieć mu o jego obowiązku. Ale naprawdę w większości wypadków księża doskonale pamiętają o formalnościach i pilnują tego bardzo skrupulatnie!
-
Ale naprawdę w większości wypadków księża doskonale pamiętają o formalnościach i pilnują tego bardzo skrupulatnie!
na pewno, ale... no własnie to ale zawsze istnieje :) znajac siebie to bede ksiedza "molewstować" juz na poprawinach by nam tylko dokumenty do USC wysłał....
pozwac zawsze mozna...
a czy ktos słyszał o przypadkach pozwania ksiedza??? jak sie zakonczyła sprawa??? (małe zboczenie zawodowe) :)
-
od poczatku postanowiliśmy oddzielic cywil i kościelny
to ta jak my...
Teraz jestem na 100% pewna, że bedzie konkordat...A poza tym w mojej parafii na pewno nie zdarzy się coś takiego jak naszej forumeczce, Pauli_20 zdaje się.
-
lady_yes - a jaka twoja parafia??
ja tez wierzę, ze Dominikanie mnie nie zawiodą....chyba stanie na konkordacie, ale to kwestia obgadania, bo M nie ma zaufania do księży ...zreszta ja też ...
-
Św. Jana Bosko
-
My też bierzemy ślub konkordatowy. Myślę, że wygodniej jest to załatwić za jednym razem, a emocje w kościele i tak są wystarczająco duże, by zwalić mnie z nóg. :lol:
-
A my bierzemy ślub na raty. 15 cywilny a za tydzień kościelny. Prawde powiedziawszy bralibyśmy tylko cywilny bo ten jest dla nas ważniejszy i właśnie 15 to bedzie nasz dzień tylko z najblizszymi tak jak zawsze sobie marzyliśmy. :D Natomiast koscielny i wesele bedzie dla rodziców i rodzinki. Z racji tego że mam tylko brata ktory nie miał wesela mama by mi tego nie wybaczyła gdybyśmy i my sie wyłamali. A z drugiej strony fajnie będzie wskoczyć w tę białą suknię:)))) :P
-
Konkordatowy. Powody takie same, jak wszytskie przedstawione powyzej :)
-
A my bierzemy dwa osobne i to tego samego dnia! Powód jest dość prosty - On jest osobą niewierzącą i dla niego ślub cywilny jest wiążący i najważniejszy. Zgodził się na kościelny tylko dla mnie:-) a ja zgodziłam się dla niego, by były osobno. I myślę, że to nie będzie żadnym problemem. Kiedyś było tak zawsze to i dzisiaj wielu zrozumie.
-
My na początku chcieliśmy konkordatowy i potem wesele. Data już ustalona od roku na 25. lipca 2009. Ale ostatnio się zastanawialiśmy nad wszystkimi sprawami, które nas czekają (generalnie skomplikowana trochę sprawa) i zdecydowaliśmy się na cywilny 3 miesiące wcześniej, w moje urodziny, a kościelny z weselem w lipcu.
-
My również ze względów organizacyjnych zdecydowaliśmy się na ślub konkordatowy. Jednak ślub cywilny ma dla mnie swój urok. Nasz USC mieści się w pałacyku w parku i wygląda bajecznie. Jednak przemyślawszy wszystko, jest zbyt wiele zamieszania z 2 ślubami w jednym dniu. Wygrał konfornizm:)
-
My bierzemy cywilny- oboje jesteśmy niewierzący i tylko ten slub jest dla nas wiążący.
shenn uwazam, ze bardzo dobrze zrobiliscie- Ty dla niego cywilny , on dla Ciebie koscielny. Byłam raz na slubie bardzo wierzącej dziewczyny z baaardzo niewierzącym facetem i wiece co - tylko ona składała przysiege, on nic nie mowił. :o Sama nie chciałabym miec koscielnego z wielu powodow ale gdyby moj facet bardzo chciał, to pewnie bym to dla niego zrobiła. Przeciez to tylko raz w zyciu- mozna sie poswiecic , a dla tej dzieczyny jako dla osoby bardzo wierzącej slub koscielny był bardzo wazny. Dla mnie to, ze ten gosciu nie był w stanie tego zrobic - dla mnie to było straszne. W ogóle ta przysięga jednostronna była bardzo smutna i straszna:(((
-
U nas konkordatowy i nigdy nie ulegało to żadnym wątpliwościom :)
-
My tez konkordatowy. Mniej załatwiania, krócej, mniej nerwów, lepiej dla gości, bo szybciej itd.
-
U nas wyszło ja wyszło - od lipca tamtego roku mamy zarezerwowaną salę i termin na kościelny ślub, a że po drodze okazało się, że jesteśmy w ciąży - to parę dni temu wzięliśmy ślub cywilny :)
-
My będziemy mieli ślub konkordatowy ;)
-
A mnie zastanawia jakie są koszta takiego ślubu konkordatowego? Ktoś może wie?
-
Jeżeli moze być prościej to po co utrudniać?
Dwa razy przysięga ...dwa razy stress...dwa razy ubieranie...dwa razy swiadkowie...pytam po co?
-
Dla bajeru?
-
Dla kasy?
Prezenty mile widziane...
-
My bierzemy teraz cywilny. Być może kiedyś będzie też kościelny, jak się mój przyszły mąż nawróci. ;D Ale wtedy już będziemy na ślubie tylko my :) Drugiej imprezy dla gości nie przewiduję :)
-
Aby wziąść kościelny nie trzeba sie nawracać. To często akt miłości i pokory oraz szacunku dla np. rodziców.
Chyba że jesteśmy jeszcze na etapie buntu i ich zdanie się dla nas nie liczy.
Ale mówie oczywiście o rodzinach praktykujących.
-
Dla mnie ważne jest aby ślub kościelny brać świadomie, z głębi serca. Dlatego wolę poczekać do czasu aż zrozumie, że to coś więcej niż "uroczysta szopka". Zwłaszcza, że wiem, że np przystąpienie do komunii byłoby w jego przypadku farsą bo do spowiedzi by nie poszedł.
A poza tym (tak pół-żartem pół-serio) to my bierzemy ślub dla kasy. ;) Razem będziemy płacić mniejsze podatki ;D
-
Ja brałam kościelny dla szopki i wcale się tego nie wstydze.
-
Ja całe życie byłam nastawiona na to,że żadnego slubu nie będę brała. Nie z potrzeby buntu,ale raczej wynikało to z niechęci do formalizowania związków. Jednakże,życie weryfikuje poglądy. Dotknęła mnie tragedia,ukochany zmarł ,a ja w świetle prawa nie byłam rodziną więc oprócz ogromnego bólu dotknęła mnie także dezinformacja o tragedii,wykluczenie z działań służby zdrowia i policji. . . Dziś wiem,że jeśli kiedykolwiek spotkam kogoś z kim zdecyduję się związać na całe życie to ślub cywilny będzie na pewno. Bo w sytuacjach kryzysowych konkubinat działa na niekorzyść.
Ostatnio,śniło mi się ,że brałam cywilny. Wiem już nawet jak bym chciała żeby wyglądał.
-
My zastanawiamy się jeszcze. Z jednej strony faktycznie konkordatowy to wygoda i oszczędność czasu ale mamy taką sytuację w rodzinie, że dziadkowie i mama Pana młodego są ateistami i ze względu na nich zastanawiamy się nad rozdzieleniem tych dwóch ceremonii.
-
mam pytanie chcielismy z narzeczonym slub konkordatowy i podpisalismy protokol z zaznaczeniem ze bedzie konkordat (ksiadz pytal). czy bedzie problemem zmienienie tego na cywilny i koscielny osobno? czy nie bedzie problemu z tym protokolem?
-
Zdecydowanie wybiorę ślub konkordatowy - mniej zachodu z nim jest. Choć powiem szczerze, że niedawno zastanawiałam się nad rozdzieleniem i wzięciem cywilnego, a później kościelnego.
-
Ja cywilny juz mialam 22 stycznia 2011 a koscielny dopiero bedziemy mieli . Od poczatku mowilismy ze bedziemy mieli osobno a nie konkordatowy.
-
My zdecydowaliśmy się na konkordatowy, ponieważ dla mnie ważny jest zarówno Kościelny jak i cywilny chociaż bardziej jednak kościelny, a dla mojego narzeczonego nie miało znaczenia jaki ślub chociaż też skłaniał się bardziej ku konkordacie :)
-
A my od razu wiedzieliśmy, że chcemy wziąć ślub konkordatowy :) powiem szczerze, że cywilnego nawet nie braliśmy pod uwagę ;D
-
My też nie braliśmy innego pod uwagę :)
-
Dziewczyny jak traficie na takie kryptoreklamy, to proszę klikać w "zgłoś do moderatora" - wówczas się delikwentem zajmiemy :)
-
Ok :) nie ma sprawy będziemy zgłaszać :)
-
Wybieram kościelny :)
-
konkordatowy ;)
-
U nas stanęło na humanistyczny i była to najlepsza decyzja, jaka moglismy podjac.