e-wesele.pl
ślub, ślub... => Muzyka na weselu, zespoły, dj'e, oprawa do kościoła => Wątek zaczęty przez: jwisniewska w 23 Lutego 2010, 14:26
-
Witajcie,
mam pytanie do wszystkich Forumek. Ja i mój narzeczony niestety mamy dwie lewe nogi do tańca. Zastanawiałam się wiec nad lekcjami dla nowożeńców - nauka podstawowych kroków walca, tango itp.
Jednak ostatnio, na rozmowie z zespołem który wybraliśmy, Pan poradził, aby dać sobie z tym spokój. Mama mówi mi to samo, a i sam Adam nie jest bardzo zadowolony z mojego pomysłu nauki tańca :)
Tak wiec proszę o relacje, czy i jak długo chodziliście na nauki, jak wyszedł taniec, i jaki taniec wybraliście na ten pierwszy?
Dodam, że nie jestem zainteresowania odstawieniem szopki z pierwszego tańca i nie chcę zrobić z tego niczego śmiesznego, chcę aby było tak jak należy, czyli zrobić tak, by mamy się popłakały ;)
-
Mam podobny problem i jednak zdecydowalam sie na szkole. Zapisalam sie dzis na pierwsza lekcje, ktora odbedzie sie za tydzien. Tak samo nie interesuje mnie zadna 'szopka' bo u innych mnie to bawi, ale sama nie mam tyle odwagi. Jednak nie chcialabym za 20 lat ogladajac kasete zalowac ze wygladam jak kawalek kolka i depcze wszystkich gosci..
Pani z wybranej przeze nie szkoly powiedziala ze wystarczy w zupelnosci 5 do 6 lekcji (wolelismy indywidualne).
W sumie wychodzi to 4,5 godziny zegarowej, wiec naprawde niewiele a do zyskania sporo :)
-
my już kiedyś chodziliśmy przez pół roku na taki normalny grupowy kurs tańca towarzyskiego, niestety z różnych względów musieliśmy przerwać. . . nie zmienia to jednak faktu że była to dla nas przede wszystkim dobra zabawa. . . od przyszłego tygodnia zaczynamy lekcje indywidualne. . . planujemy walca angielskiego na pierwszy taniec, ale na lekcjach może jeszcze sobie coś przypominamy z innych tańców. . .
jwisniewska możecie zawsze spróbować, pójść na jedną lekcję, zobaczyć czy się wam spodoba. . . jeśli nie to myślę że nie ma po co się zmuszać bo taniec ma być przyjemnością, a jak się na pierwszym tańcu "pogibacie" przytuleni też się na pewno mamy popłaczą
pozdrawiam
-
Warto pójść i przynajmniej spróbować. My z narzeczonym też jesteśmy jak dwa kołki:) za jakiś czas wybierzemy się na naukę tańca, ot tak, żeby chociaż podstawowe kroki załapać.
-
Ja właśnie stoję przed podobnym dylematem, też do tańca orłami nie jesteśmy, nie chcemy jakiegoś show ale chociaż podstawowe kroki, ja właśnie przeglądam różne stronki www na necie i oglądam filmiki z podstawowymi krokami, może spróbujemy sami się czegoś nauczyć...mój ukochany tez nie bardzo chce iść do szkoły tańca, nasi muzycy z wesela tez nam raczej odradzają....nie wiem już sama co robić
-
Hej...ja powiem tylko tyle, byłam ostatnio na weselu gdzie młoda para po nauce tańca w ogóle nie dawała sobie rady...doszedł stres i z pierwszego tańca zrobiła się masakra...
My też nie jesteśmy mistrzami tańca dlatego stawiamy na luźne bujanie się :)
Ale jeśli chcecie to pewnie można pójść na pierwszą lekcję i zobaczyć czy wam się to spodoba :D ;)
-
A co sądzicie o kurach tańca na DVD? Na przykład Kasi Cichopek i Marcina Chakiela - słyszałam, że jest coś takiego. Boję się właśnie stresu związanego z tym tańcem, żeby goście nie widzieli tego odliczania "Raz dwa trzy, dwa dwa trzy" :) Jednocześnie chciałabym zrobić z tego coś fajnego. Niby najważniejsza jest piosenka i przy dobrym wyborze i tak spowoduje zakręcenie się łezki w oku...
-
my byliśmy przed ślubem na 4 lekcjach.
Taniec wyszedł bardzo ładnie goście byli nim zachwyceni , do tego stopnia że poprawiny zaczynaliśmy i kończyliśmy tym tańcem i wszystko to na życzenie gości.Wiec ja naprawdę polecam.
-
Pisałam to już w innym wątku, ale powtórzę raz jeszcze: 5 lekcji NIE WYSTARCZY żeby dobrze opanować choćby podstawy tańca towarzyskiego. Chyba że będzie to "przytulaniec" z kilkoma efektownymi figurami. Tańce towarzyskie są trudne technicznie, ich opanowanie wymaga wielu miesięcy ćwiczeń pod okiem profesjonalisty, tak jak w każdym innym sporcie. Zresztą pamiętam, jak sama zaczęłam uczyć się tańczyć i po kilku tygodniach wydawało mi się, że już tańczę "ładnie" ::) Jak wtedy z moim chłopakiem tańczyliśmy na weselu kuzynki, to rodzinka też niby była zachwycona. A jak po kilku latach obejrzałam film z tego wesela, to prawie się rozryczałam ze wstydu, jakie z siebie zrobiliśmy pośmiewisko :-\ Moja rada: Jeśli chcecie dobrze tańczyć, to zapiszcie się do dobrej szkoły tańca CO NAJMNIEJ rok przed weselem i wtedy dopiero weźcie sobie 5-6 lekcji na przygotowanie układu.
A co sądzicie o kurach tańca na DVD? Na przykład Kasi Cichopek i Marcina Chakiela
Zdecydowanie odradzam taką "naukę". Dlaczego? Bo każda para popełnia na początku nieświadomie jakieś błędy, które powodują, że taniec zwyczajnie nie wychodzi. Tylko dobry nauczyciel potrafi te błędy "wyłapać" i skorygować. Próby nauczenia się tańca przez obserwowanie innych, spowodują tylko utrwalenie złych nawyków :taktak: