e-wesele.pl
Bebikowo => Bebikowe różności => Wątek zaczęty przez: Maja w 5 Listopada 2009, 14:56
-
Dzisiaj czytałam i po zastanowieniu mogę stwierdzić, że się szefom - szczególnie małych - firm nie dziwię
zatrudniona niepracująca ;) (http://biznes.onet.pl/dwa-lata-bez-pracy-ale-z-pensja,18563,3048143,1,news-detal)
-
Jeżeli chodzi o przypadki naciągania pracodawcy na zwolnienie to nie jest to domena świeżo upieczonych matek. W ten sposób bardzo często działają mężczyźni, którzy w czasie L4 albo opieki podejmują pracę "na czarno", albo w ten sposób ratują się przed zwolnieniem. Wg. mnie ten artykuł zrobił dużo szumu w okół jednego przykładu, a tak naprawdę większość matek chce mieć gdzie wrócić po macierzyńskim czy wychowawczym i nie kombinuje. A każdy medal ma dwie strony, ja w pierwszej ciąży pracowałam niemal do końca, później na macierzyńskim często pracowałam a dziecko czekało na mnie w wózku, a i tak jak wróciłam to mi szefostwo "wyrzygało" zajście w ciążę. Tak więc wszystko zależy od człowieka zarówno z jednej jak i z drugiej strony.
-
Nika, mnie nawet nie chodzi o to co konkretna babka robi już po macierzyńskim ale utarło się, że kobieta zachodzi w ciążę i idzie na zwolnienie - już funkcjonuje "zwolnienie na ciążę" i wiele kobiet tak robi.
W takiej sytuacji nie trudno jest się postawić w roli pracodawcy - właściciela firmy zatrudniającej 10-20 osób, który nie jest w stanie podołać finansowo, jak połowa załogi idzie na zwolnienie, bo bardziej im się opłaca brać uśrednione wynagrodzenie niż pracować ;)
-
ciekawe czemu piszą tylko o jednym przypadku. I ciekawe, ze nie napisali czy pani miała zdrową ciążę i latała jak nakręcona czy też ciążę o wysokim ryzyku. Ciąża to nie choroba ale stan baaardzo odmienny. Są ciąże co często w chorobę mogą się zamienić, bo ciągłe hospitalowanie, masa leków, leżenie plackiem...o tym nikt nie pamięta...
Młodej kobiety nikt nie zatrudni bo w ciążę zajdzie, młodej matki też nie, bo dziecko będzie często chorowało....patrząc tą stroną to urodzić się kobietą to przesrane. A potem wszyscy biadolą, że dzieci jest za mało, że nie będzie kto miiał pracować a emerytury, że nauczyciele nie mają pracy....cała nasz polska "polityka prorodzinna"
-
... i jeszcze jedna sprawa- myślę, że gdyby pracodawcy byli w porządku i starali się odpowiednio pozmieniać porządek pracy/obowiązki tak, aby były zgodne z kodeksem pracy i ogólnym sampoczuciem ciężarnej, większość z nas też by inaczej do tego podchodziła. Mi kierowniczka od razu powiedziała, że woli, aby poszła na zwolnienie to sobie weźmie stale zastępstwo niż będę jej w oddziale stękać, kwękać i biadolić, że się źle czuję... nie było też mowy o zmniejszeniu ilości godzin przy komputerze, czy wyjściu w godzinach pracy do lekarza. W takich warunkach w ciąży nie da się pracować tak, aby nie działać ze szkodą dla dziecka. Ja pracowałam (teoretycznie dalej pracuję) w korporacji, więc może to jest jakaś różnica. Wierzę jednak, ze są jeszcze ludzcy pracodawcy, którzy potrafią wykazać się empatią i zwykłą życzliwością, dzięki którym kobieta spokojnie bedzie mogła wykonywać swoje obowiązki do końca ciąży i z miłą chęcią wróci do pracy zaraz po macierzyńskim...
-
ja też uważam,że to pojedyńcze przypadki
to samo miałam w pierwszej ciąży,żadne skrócenie pracy przed komputerem,żadne wyjścia do lekarza w czasie pracy(mimo,że pracowałam do 18.00)
przecież teraz niby ZUS bardziej kontroluje te lewe zwolnienia
więc chyba jak ktoś ma zwolnienie to znaczy,że się mu należy
chcę w to wierzyć...
lekarze teraz też się boją wystawiać lewych zwolnień
-
...chyba, że są uzasadnione. W artykule "bohterkę" przedstawiono bardzo negatywnie... a może miała podstawy, aby brać te zwolnienia?
-
artykuł napisany jest ewidentnie od strony pracodawcy....
ja pracuje do 15. ani w poprzedniej ani wtej ciazy nie przyszło mi do głowy prosić aby mi zmniejszono ilość godzin przy komputerze...siedzę 8h, czasem wiecej...do lekarza umawiam się wieczorami, wiec nie potrzebuje wczesniej wychodzic. Jedynie przychodzę później (ale to jest odnotowane ) jak ide na badania. Bo to rano i nie dam rady wyrobić się ze zrobieniem badań przed 7 rano.
Pod opieką mojej sekcji jest wydział, gdzie znajdują się wanny z chemikaliami. czasem musze tam isc. są wyciagi ale ja i tak wyczuwam "zapach". Teraz cos kierownik mówi abym uruchamiała jedną linię do szczwianowania (opecność przy parach szczawianów, kwasu azotowego, kwasu fluorowodorowego)...nie uśmiecha mi się ze względu na dziecko i te zapachy, przeciągi tam panujące. Z drugiej strony jestem tam niedoswiadczonym pracownikiem i takie uruchomienie byłoby wskazane.. W pierwszej ciazy w ogole tym sie nie zajmowałam, siedziałam w pokoju i nie biegałam na wydział. Teraz, po powrocie z wychowwczego, muszę się "wdrażać". W duchu modlę się abym poszła wcześniej na L4 i moje nienarodzone dziecię tego "nie wdychało"
-
Z kobietami tak już jest, znam sama osobiście dziewczynę, która robiła wszystko, byleby nie pracować, czyli oczywiście L4 w ciąży, później wychowawczy urlop, i inne zwolnienia lekarskie.
Ja jako pracodawca zatrudniający na razie jedną osobę (w biurze). Oczywiście biorę pod uwagę, że moja pracownica może mi nagle odejść na zwolnienie - w tym przypadku na gwałt muszę szukać nowego pracownika, a co gorsza, będę musiała go przeszkolić (na moim macierzyńskim - co raczej jest niezgodne z prawem).
Ale wydaje mi się, że na tyle jestem fair w stosunku do mojej pracownicy, że mi tego nie zrobi :) Zresztą ona wie, że nie mam chwilowo nikogo na jej zastępstwo.
Na szczęście - na razie nie planuje ciąży :)
-
Ja powiem tak....punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja miałam "okazję" być niedawno pracodawcą w ciąży i mieć pracownika w ciąży. W małej firmie....taka sytuacja powoduje tręsienie ziemi...że o wymaganiach płacowych pracownika nie wspomnę. Dla mnie temat lekuchno drażniący. Najpierw L4 na ciążę, potem urlop, potem naciągane L4 a ty się pracodawco zesraj i nadrukuj kasę dla olewającego, ale wymagającego pracownika....ech tam...szkoda słów.
-
KAHA - ja w 9 miesiącu ciąży zwolniłam dziewczynę - i na gwałt szukałam nowego pracownika - więc wiem, jak to jest. Tyle, że ja ją sama zwolniłam - bo była beznadziejna.
-
Ja do 7 miesiaca myłam łóżka w solarium i prace konczylam o 22:30.Ale potem sie zwolnilam sama bo juz nie dalam rady a ze to um.zlecenie a pracodawca nie bardzo chciał bym robiła cos innego a ktoras z dziewczyn by sie zamienila.
-
wiecie co to zalęzy właśnie od punktu siedzenia
pracodawca wiadomo jak jest naciągany ma prawo się wkurzyć bo to jego kasa
a pracownik jeśli jest dobrze traktowany i czuje się ważny i dobrze wmiejscu pracy to będzie postępował fair w stosunku do pracodawcy
przecież ile u nas na forum jest dziewczyn które prawie w pracy urodziły?
-
a pracownik jeśli jest dobrze traktowany i czuje się ważny i dobrze wmiejscu pracy to będzie postępował fair w stosunku do pracodawcy
...żeby to jeszcze była prawda...ludzię są różni, podobnie jak kobiety w ciąży różnie się czują, ja się ze sobą nie certoliłam, robiłam wszystko...oprócz skakania po drabinie, na sobotę zrobiłam cztery dekoracje a w środę urodziłam...mój pracownik nie robił NIC poza pompowaniem balonów, ewentualnie kręceniem girlandy - praca siedząca....i olał...
-
Zgadzam się z Agatą, jeżeli pracownica dobrze się czuje a w pracy jest doceniana nie będzie nikomu świństw robić. Zresztą naciąganie L4 to nie tylko domena kobiet w ciąży, osobiście znam wiele takich męskich przypadków. Ja w pierwszej ciąży pracowałam niemal do końca, nie naciągałam L4 ani opieki żeby dłużej z dzieckiem zostać, mało tego często moje chore dziecko czekało na mnie w foteliku przy biurku bo musiałam coś ważnego skończyć ( robiłam to w czasie kiedy miałam np. jeden dzień opieki i nikt mi za to dodatkowo nie płacił). Teraz zmieniłam pracę i po roku zaszłam w ciążę, nikt nawet się nie skrzywił, mało tego sami wysłali mnie na zwolnienie i dali możliwość nieco późniejszego powrotu po porodzie żebym mogła "dziecko odchować".
-
kaha ale ty byłaś u siebie kto to za ciebie zrobi
a jak ktos pracuej u kogoś to wybacz ale nie wymagajmy żeby laska po drabinie latała
wiadomo że każdy czlowiek jest inny
ja mowie jak czuje
jesli pracodawca traktuje mnie fair to ja jestem tym bardziej fair bo chce mieć do czego wrócić
-
Jagódka a ile było takich, które ledwie w ciąże zaszły i już leciały na zwolnienie?
Tu strzyknęło, tam pociągnęło i już WIELKA choroba...
Zawsze i po jednej i drugiej stronie znajdą się ludzie, którzy tylko by chcieli wykorzystywać sytuację. Nieuczciwi pracodawcy i kombinujące pracownice.
Przykro jest wtedy kiedy strona, której okaże się serce jest nie fair...
-
jagódka, ona nigdy nie latała po drabinie, nie należało to do jej zakresu obowiązków.
Nie dojdziemy tu do porozumienia...bo tak jak napisałam - tak się widzi jak się siedzi. Ja mam żal i tyle.
-
Kombinowane L4 to nie jest tylko i wyłącznie kwestia ciężarnych i wszyscy o tym dobrze wiemy. Oczywiście zgadzam się, że zawsze po każdej stronie znajdą się nieuczciwi ludzie ale nie przesadzajmy, bo wg. mnie artykuł jest stronniczy i pokazuje tylko jedną stronę, na jego podstawie można by uznać, że nie należy zatrudniać kobiet w wieku "produkcyjnym" bo na pewno za chwilę w ciąże zajda i będą pracodawcę na kasę na ciągać siedząc w domu.
-
coż mam powiedzieć.. kilka z was nawet pisało na forum, ze nie moga powiedzieć pracodawcy o ciąży, bo nie dostaną stałego zatrudnienia.. czekałyście na powiedzenie o tym do momentu gdy brzusio był nie do ukrycia lub zaraz po podpisaniu papierów...
moja mama pyła bardz fair wobec swoich pracownic.. tylko szkoda,ze kilak z nich nie poinformowało ją o swoich planach ucieczki w ZLA po podpisaniu umowy na stałe o kradzieżach nie wspomnę ( jedna z gwiazd na ponad 30tyś. kasa nie do odzyskania pomimo wyroku sądu).. pracodawca jest na przegrranej pozycji..
osobiście będę szukac pracownicy w wieku około 40 lat a nie kozy zaraz po szkole.. i nie chodzi tu, z wiadomych względów, o staż zawodowy.. inaczej sprawa miałaby się gdyby "koza" przyszłą i powiedziała - pani doktor, jestem młoda, mam partnera, planujemy powiekszyć rodzinę ale zależy mi bardzo na pracy i będę pracować tyle ile będe mogła bez uszczerbku dla zdrowia dziecka".. sama siedziałam nad pacjentami do 31TC i wiem co to znaczy gdy przychodzi zgraja idiotów z anginami czy mega katarem.. wiem co to znaczy siedzieć z brzuchem przy fotelu i wiem ,ze dziewczyna nie wytrzyma długo.. ale licząc na to, ze pracownica nie zrobi w konia juz niejeden przedsiębiorca się przejechał..
-
Monia ja zmieniając pracę odrazu poinformowałam dyrekcję, że mam małe dziecko, które chodzi do żłobka i może chorować, poza tym przed nikim nie ukrywałam, że w niedługim czasie zamierzam zajść w drugą ciążę, ba sama dyrekcja namawiała mnie abym zbyt długo z decyzją nie czekała, bo różnica wieku coraz większa itd.
W poprzedniej firmie też sprawę jasno stawiałam, pracowałam dopóki mogłam i co?Jak wróciłam, to mi powiedziano, że nie mam co liczyć na podwyżkę itd. ( wszyscy w dziale dostali podwyżki, ja byłam jedyną osobą bez pomimo najwyższego wykształcenia i znajomości języków obcych) bo "śmiałam" zajść w ciążę i iść na macierzyński!!!!!!! Naprawdę wszystko zależy od człowieka z obu stron!!!
-
a prawda prawda..
-
Ja bylam w ciazy na zwolnieniu i co prawda nie zalezalo mi na nim ale lekarka sie uparla ,ze mi je da (pracuje jako laborantka w mleczarni, szkodliwe warunki , kwas siarkowy , itp ) . Nie mam z tego powodu wyrzutow sumienia bo mialam do tego prawo , ja sama nie prosilam o zwolnienie , mialam naprawde ciaze zagrozona i z tego powodu planowane cc .
Wiem ,ze wiele jest symulantek ale prosze nie wrzycac wszystkie do jednego worka...
-
mnie powiedzą ,ze bedzie pracować w bakcylach, zakażeniach, oparach preparatów itd...
-
Zwolnienie mialam z powodu ciazy zagrozonej a nie z powodu warunkow pracy .....
Ja wiem ,ze kobiety na swojej dzialanosci sa z tego powodu poszkodowane ale to juz inna bajka...