e-wesele.pl
ślub, ślub... => Formalności => Wątek zaczęty przez: Sylvi w 23 Listopada 2004, 14:20
-
Co myslicie o zawieraniu intercyzy? :hmmm: Czy zdecydowalyscie/zdecydowalybyscie sie na taki krok? Czy w ogole rozmawialyscie ze swoimi narzeczonymi o intercyzie, braliscie ja pod uwage??
-
hm...Ja co prawda jestem po i niestety nie pomyślałem o tym wcześniej-żałuję-to przestroga dla tych, którzy rozważają późniejsze zdolności kredytowe-niekiedy w pojedynkę ma się większe szanse-myślcie dalekosiężnie. Pozdrawiam.
-
to samo było z ulgą mieszkaniową,
przed można było mieć dwie, a tak to tylko jedna,
a to przecież budźet domowy....
warto rozważyc to pod kątem kredytów, zakupu mieszkania itp.
-
O tak chlopaki :!: Swiete slowa :!:
-
my od dawna myślimy o intercyzie...
przed śluben , w ksietniu mamy iść podpisać stosowne dokumenty...
jestem jak najbardzie za...
dziś sa niepewne czasy... zawsze trzeba chronic choć cześć majątku...
zawsze bezpieczna jest połowa :)
-
popieram,
"strzyżonego...."
a propos czy wiesz może Moniu jakich kosztów nalezy się spodziewać u notariusza?
-
oj... narazie nie dowiadywałam się o to...
mam nadzieję,ze w 1.000zł się zamnkne... nie więcej... :roll:
-
ja nie myślałam o intercyzie... raczej zawsze byłam przekonana, że takie rozwiązanie dotyczy osób bardzo zamożnych, które obawiają się w jakiś sposób stracić kasę... :? brak zaufania do partnera, bo niby tak bardzo sie kochają, ale kasa osobno...
a teraz pomyślałam że to przecież tylko formalność, która może chronić tę drugą osobę... :hmmm:
-
madziu... przeca my o tym rozmawiamy...
wystarczy,ze twój męzuś bedzie miała dobre serducho i pożyruje komuś kredycik :roll: ... choćby taki tyci tyci...
jeżeli ten ktoś go nie bedzie spłacał to wejdą na wasze konta, bo jesteście małżeństwem bez intercyzy czylui razem odpowiadacie finansowo.... będą wam odciągać obojgu z pensji że hej.... :?
w przypadku intercyzy jedno z was jest bezpieczniejsze, zawcze częśc majątku jest bezpieczna... pomyśl od tej strony... intercyza to nie dokument tylko potrzebny do rozwodu... chroni majątek...
:brawo:
-
Ja zaluje,ze nie zawarlismy intercyzy , ale zawsze mozna to nadrbic :D
Z tego co slyszalam koszt to ok. 600,700zl... Niestety sa to dane z drugiej reki, wiec moga okazac sie nieprawdziwe.
-
Koszt umowy małżeńskiej wyłączającej wspólność ustawową (intercyzy) wynosi:
taksa-400zł
22%VAT-88zł
podatek od czynności cyw.-38zł
koszt 1 wypisu-ok.15złIntercyzę można podpisać także po ślubie, nie trzeba tego robić koniecznie przed.:)
-
super , kama... dzięki za info.... :D
-
ja to bym jeszcze to jakoś w koszty wrzucił... :D
ale intercyza jak najbardziej TAK!!!!!!!!!!
-
ja tam podpisałam i ani chwili nie żałuję teraz to bym chyba musiła "zęby w ścianę wbić" a tak to moj dochód uratowany, nie myslałam podpisując intercyze o rozwodzie ale o zabezpieczniu interesów i to nie tylko swoich jak sie prowadzi interesy lub bierze się duży kredyt to dobrze miec coś w zanadrzu. Należe do osób raczej praktycznych. Co do podatków to opróc tego że nie mozna się wspólnie rozliczac to niewiele zmienia zwłaszcza że większośc ulg i tak zlikwidowali i na tą wspólna też sie szykują. Intercyza kosztowała nas 500 zł. Po slubie tez mozna ustanowić rozdzielność majątkowa lub rozszerzyć ale z tego co wiem to kosztuje troche więcej bo trzeba ustalic wartosc majątków odrebnych itd, koleżanka w zeszłym miesiącu zapłaciła za taka umowę u nowariusza ok 750 zł. :idea:
-
Zwykła umowa małżeńska wprowadzająca rozdzielność majątkową kosztuje dokładnie tyle samo, niezależnie od tego czy jest zawierana przed ślubem, czy po.
Natomiast jesli w okresie pomiędzy zawarciem małżeństwa, a podpisaniem umowy nabyło się juz jakieś rzeczy do majątku wspólnego, to można dokonać podziału tych rzeczy pomiędzy małżonków, określa się wtedy wartość tego majątku i stawki liczone są już od wartości + oczywiście dużo większy podatek.
Sama zastanawiam się nad intercyzą, ale chyba przed ślubem nie będę miała do tego głowy... jeszcze zobaczę... A i jeszcze jedno, taksę można zawsze negocjować :)
Pozdrawiam wszystkie przyszłe pary młode :)
-
tzw. rozdzielność majatkowa to bardzo ważna sprawa w dzisiejszych czasach! jestem jak najbardziej za. jednak przypominam wszystkim że w myśl prawa osoba która zaciaga kredyt bądź wchodzi w jakieś zobowiazania np z tytułu prowadzenia działalnośći gospodarczej jest zobowiązany do poinformowania partnera biznesowego o istnieniu takiego stanu pod grożbą "niezadziałania" rozdzielnośći w chwili ewentualnej niewypłcalnośi... :idea:
-
znalazłam kilka informacji na temat intercyzy..
sami zamierzamy podpisać ją w okolicach kwietnia...
Inetrcyza to umowa regulująca podział majątku małżonków. Jeśli zarabiasz znacznie więcej niz małżonek lub nie masz stuprocentowej pewności, że interesy, które on prowadzi, nie przyczynią się do powstania długów, zastanów się nad zawarciem intercyzy. Podpowiadamy m.in.: jak to zrobić i dlaczego warto zawrzec taką umowę.
Odrębność może być korzystna:
- gdy małżonek wpada w tarapaty finansowe i nie będzie mógł regulować swoich zobowiązań finansowych na bierząco
- gdy jedno z współmałżonków jest nieuczciwe wobec drugiego (np.zalega z płaceniem podatków)
albo niekorzystna:- jeśli opłacałoby się wam wspólne rozliczenie podatku
- jeśli chcecie wziąć kredyt
- wspólne rozliczenia z foskusem
Ograniczenia i rozszczenia
Intercyza nie zawsze prowadzi do wyłączenia wspólności majątkowej. Można zawrzeć umowę ograniczającą wspólność albo umowę rozszerzającą. Ograniczenie polega na wyłączeniu wspólności w stosunku do majątku pochodzącego z niektórych źródeł (np. tylko z działalnosci gospodarczej żony lub męża). Rozszerzenie to uznanie, że majątkiem wspólnym jest majątek odrębny małżonkówn np.: nabyty przed ślubem. W takiej sytuacji odpowiada się wzajemnie za długi małżonka, które zaciągnął przed ślubem.
Nie odopowiadasz za długi współmałżonka tylko wtedy, jeśli poinformował on swojego wierzyciela, że zawarliście intercyzę. Niestety, jeśli małżonek jest nieuczciwy, może wykorzystać to przeciwko Tobie. Jeśli mąż będzie chciał wpuścić Cię w maliny, nie powie wierzycielowi o waszej umowie. Zgodnie z prawem będziesz wtedy odpowiadała za jego długi, tak jakby nie było intercyzy. Oczywiście taki sam skutek jest wtedy, gdy nieuczciwa żona nie poinformuje o intercyzie swojego wierzyciela. Nie ma skutecznego sposobu, by się przed tym zabezpieczyć. Warto kontrolować umowy zawierane przez współmałżonka. Trzeba dopilnować, by w każdej był zapis o rozdzielności majątkowej.
wg. art. 33 KRO Niektóre składniki majątku, którego właścicielem jest mąż lub żona, nie są własnością wspólną, niezależnie od tego, czy wcześniej podpisano intercyzę, czy nie. Jest to m.in.:
- majątek, który mąż lub żona nabyli przed ślubem
- majątek odziedziczony, pochodzący z zapisu lub z darowizny (chyba, że są to przedmioty codziennego użytku, z których mąż i żona wspólnie korzystają)
- przedmioty zaspokajające osobiste potrzeby męża lub żony (np. wózek inwalidzki, ubrania)
- pieniądze z odszkodowania za uszkodzenia ciała lub utratę zdrowia albo odszkodowanie za krzywdę i przedmioty kupione za te pieniądze (wyjątkiem jest tu renta)
- pieniądze i przedmioty kupione za pieniądze z nagrody za osobiste osiągnięcia, którą otrzymał jeden z małżonków,
-przedmioty majątkowe służące do wykonywania zawodu, jeżeli zostały nabyte ze środków należących do majątku odrębnego,
-prawa autorskie, wynalazku, wzoru, lub projektu racjonalizatorskiego
Zawarcie umowy o rozdzielności majątkowej kosztuje około 550 złotych:- 400zł (+22% VAT) to taksa notarialna za zawarcie umowy w postaci aktu notarialnego (400zł to górna wysokość, notariusz może zażądać niższej kwoty)
- 2 wpisy po 10zł (+22% VAT)
- 38zł podatku
źródło: Dziennik Zachodni 19.04.2004. Nr 92, str.20
Jeśli małżonkowie zawarli intercycę, komornik nie może zająć majątku należącego do drugiego współmałżonka.
art. 130 KRO " obowiązek jednego małżonka do dostarczania środków utrzymania drugiemu małżonkowi po rozwiązaniu lub unieważnieniu małż. lub separacji wyprzedza obowiązek alimentacyjny krewnych tego małzeństwa" co znaczy że jeżeli po np. rozwodzie jedno jest w ciężkiej sytuacji, sąd orzeka na jego korzyść alimenty, jeżeli po rozwodzie pogorszyły się jego warunki bytowe, finansowe itp.
i nie musisz mieć na to "umowy ślubnej" masz to z ustawy.
i to by było narazie na tyle :)
-
Jest jeszcze coś, od 20 stycznia troszeczkę zmieniają się przepisy - na korzyść tych, którzy umowy o odrębności czy intercyzy nie podpisali. Od teraz bez względu na to czy takowa umowa jest czy jej nie ma małżonek nie odpowiada za długi itp. swojego współmałżonka, jeżeli nie podpisał odpowiedniej zgody a tym samym jeżeli nie był poinformowany o zamiarach i poczynaniach swojej "połowicy". Nareszcie coś dla tych, którzy nie pomyśleli o tym wcześniej - i koszty mniejsze :wink:
-
maju.. taksa jest sprawa umown..
noratiusz może poprosić mniej za sporządzenie aktu notarialnego...
cena która podałam jest maksumalna ceną jaka możemy zaplacić...
BTW.. odnośnie nieodpowiadania za długi współmażłonka - super... cieszę się,ze w końcu zostało to wyjaśnione....
-
Maju! Skad wzielas te informacje???
-
W piatek odbylam rozmowe z notariuszem w kwestii zglebienia tematu intercyzy. Dowiedzialam sie miedzy innymi, ze intercyza dotyczy rozdzielnosci majatku nieruchomego (koszt 550zł).
Natomiat jezeli takowego nie ma, a w gre wchodza tylko ruchomosci, to rozdzielnosc majatkowa powstaje na podstawie podpisania umowy miedzy malzonkami i potwierdzonej notarialnie (koszt 24zł od podpisu).
Nic nikt nie wspominal o tym o czym pisala Maja ...
-
No doobra to macie konkrety
Wskutek wchodzącej 20 stycznia 2005 r. w życie nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (dalej: k.r.o.) przepisy dotyczące zarządu majątkiem wspólnym małżonków zerwą z konstrukcją czynności zwykłego zarządu majątkiem wspólnym i czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu. Stało się tak, gdyż brak ustawowych zobiektywizowanych kryteriów rozróżniających tego rodzaju czynności czyni praktycznie niemożliwe ich precyzyjne rozgraniczenie, a od prawidłowego zakwalifikowania danej czynności zależy pewność obrotu prawnego.
Podstawowa zasada
Według art. 36 § 2 k.r.o., w brzmieniu nadanym przez ustawę z 17 czerwca 2004 r. o zmianie ustawy - Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz innych ustaw (Dz. U. nr 162, poz. 1691), każde z małżonków ma prawo do samodzielnego zarządu majątkiem wspólnym. Zasada ta nie uchybia obowiązkowi współdziałania w zarządzie majątkiem wspólnym, proklamowanemu w art. 36 § 1 k.r.o. W związku z tym obowiązkiem oraz z szerokim zakresem uprawnień małżonków do samodzielnego zarządzania majątkiem wspólnym niezbędne stało się nałożenie na małżonków obowiązku udzielania wzajemnie informacji o stanie majątku wspólnego, wykonywaniu zarządu majątkiem wspólnym i zaciągniętych zobowiązaniach obciążających majątek wspólny. Niewykonywanie tych obowiązków może spowodować ograniczenie lub pozbawienie prawa do samodzielnego zarządu majątkiem wspólnym (art. 40) albo ustanowienie przymusowej rozdzielności majątkowej (art. 52).
Trzy wyjątki
Zmiany te przewidują trzy odstępstwa od zasady samodzielnego zarządzania majątkiem wspólnym przez każde z małżonków.
• Po pierwsze - prawo do samodzielnego zarządu przedmiotami majątkowymi służącymi do wykonywania zawodu lub prowadzenia działalności gospodarczej przysługuje wyłącznie małżonkowi wykonującemu zawód lub prowadzącemu działalność gospodarczą (§ 3). Prawo współmałżonka do zarządzania tego typu przedmiotami zostało ograniczone jedynie do niezbędnych bieżących czynności, i to w razie przemijającej przeszkody w sprawowaniu zarządu przez drugie z małżonków. Rozwiązanie to projekt zmian uzasadniał potrzebą zapewnienia warunków do nieskrępowanej działalności zawodowej lub gospodarczej, co nie wyłącza możliwości, aby w razie przemijającej przeszkody drugie z małżonków mogło dokonywać czynności niezbędnych do utrzymania ciągłości działalności gospodarczej, uniknięcia strat, zachowania tego majątku (zd. 2 § 3). Reguła ta nie znajduje zastosowania w odniesieniu do przedmiotów majątkowych służących obojgu małżonkom do wykonywania zawodu lub prowadzenia przez nich wspólnej działalności zarobkowej. Omawiany wyjątek spotkał się z niejednolitym przyjęciem w literaturze. Zdaniem J. Strzebińczyka ("Nowelizacja przepisów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w zakresie małżeńskiego prawa majątkowego", cz. I, Rejent 2004, nr 8, s. 153) prowadzi on do "nieuprawnionego ograniczenia prawa jednego z małżonków do zarządzania niektórymi składnikami wspólnego przecież majątku".
• Po drugie - zgody drugiego małżonka wymagają czynności prawne, których celem lub skutkiem jest zbycie, obciążenie, odpłatne nabycie:
- nieruchomości lub użytkowania wieczystego, a także oddanie nieruchomości do używania lub pobierania z niej pożytków,
- prawa rzeczowego, którego przedmiotem jest budynek lub lokal,
- gospodarstwa rolnego lub przedsiębiorstwa (także wydzierżawienie),
- a także darowizna z majątku wspólnego, z wyjątkiem drobnych darowizn zwyczajowo przyjętych (art. 37).
• Po trzecie - autonomia małżonków została ograniczona przez art. 31 1 k.r.o., na którego podstawie małżonek może sprzeciwić się czynności zarządu majątkiem wspólnym, zamierzonej przez drugie z małżonków, z wyjątkiem czynności w sprawach życia codziennego lub zmierzającej do zaspokojenia zwykłych potrzeb rodziny albo podejmowanej w ramach działalności zarobkowej. Ograniczenie to ma charakter tymczasowy.
Konsekwencje sprzeciwu
Sprzeciw jednego z małżonków nie zamyka drogi współmałżonkowi do dokonania zamierzonej przez niego czynności. Może on, mimo sprzeciwu, dokonać zamierzonej czynności, ale wówczas naraża drugą stronę czynności prawnej na negatywne skutki prawne. Dlatego § 2 art. 31 1 k.r.o. przewiduje ochronę osób trzecich, stanowiąc, że sprzeciw jest skuteczny względem nich, jeżeli przy zachowaniu należytej staranności mogli się z nim zapoznać przed dokonaniem czynności.
Można też poszukiwać rozstrzygnięcia rozbieżności stanowisk na drodze postępowania sądowego. § 3 art. 31 1 k.r.o. odsyła do odpowiedniego stosowania art. 39 k.r.o., na którego podstawie sąd w trybie postępowania nieprocesowego, po umożliwieniu złożenia wyjaśnień małżonkowi wnioskodawcy (art. 565 § 1 kodeksu postępowania cywilnego), rozstrzygnie spór małżonków, kierując się dobrem rodziny, a więc małżonków i ich dzieci.
Art. 36 § 3 k.r.o. nie przewiduje wyjątków od zasady samodzielności podejmowanych działań z wyłączeniem uprawnień współmałżonka w zakresie wykonywania przez małżonka zawodu lub prowadzenia działalności zarobkowej. Należy przyjąć zatem, że do tej grupy przedmiotów ma zastosowanie przepis art. 37 § 1 k.r.o., który także nie zawiera stosownego wyłączenia w odniesieniu do czynności, w stosunku do których przewidziano wymóg obowiązkowej zgody małżonka. Oznacza to, że jeżeli małżonek dokona czynności prawnej dotyczącej jednocześnie przedmiotu majątkowego służącego mu do wykonywania zawodu lub prowadzenia działalności zarobkowej oraz wyszczególnionych w art. 37 § 1 k.r.o. (np. odpłatne nabycie nieruchomości lokalowej z przeznaczeniem na siedzibę prowadzenia działalności zarobkowej), to ważność umowy jest uzależniona od zgody współmałżonka.
-
O rety!!! Intercyza, brrrrr :dno: ależ to brzmi!!! Dobrze, że ja nie dysponuję prawie żadnymi dobrami, bo miałabym problem... Choć chyba nie, nie brałabym wogóle pod uwagę intercyzy, dla mnie to smutne!!! :tak_smutne: i jakoś nie pasuje do miłości i zaufania... choć pewno to nie do końca tak!
-
No wlasnie merkunku - nie do konca tak...
-
Pewnie masz rację, ale ja nie chciałabym być w takiej sytuacji!!!
-
Ja tez nie chciałabym podpisywać inetrcyzy, choć po przeczytaniou tego wątku troszkę zmieniło się moje zdanie na ten temat. Jednak wolę, żebyśmy mieli wspólna kasę.
-
merkunku.. tu nie chodzi o zaufanie...
popatrz na to z innej strony...
intercyza to nie tylko rozdzielanie majątku na wypadek rozwodu.... :roll:
-
Intercyza to sprawa indywidualna kazdej pary, ale ja osobiscie jakos nie jestem za tym i moj R. tez nie, zreszta nie jest to zbyt popularna praktyka w NL. Wiem, ze my na pewno nie bedziemy miec takiego dokumentu, bo zadne z nas nie widzi takiej potrzeby i go po prostu nie chce, ale rozumiem, dlaczego niektorzy z nas decyduja sie jednak na intercyze. To jednak zawsze jest jakies zabezpieczenie.
-
a my prawdopodobnie zdecydujemy sie na intercyze, a to dlatego, ze M ma swoja firme i chcemy zabezpieczyc moj "majatek" przed jakimikolwiek niepowodzeniami finansowymi jego firmy.
na razie mowimy o tym pol zartem pol serio, ale ja uwazam, ze czasem trzeba chuchac na zimne.
a co do Holandii to tam chyba duzo ludzi zyje w tzn "wolych zwiazkach",
u M w rodzinie jest naprawde malo slubow, wiekszosc to wolne zwiazki, maja dzieci, wspolny dom, auta, ale slubu nie maja tylko spisana umowe.
-
Wiesz co Aniu, ja nie wiem czy to tak naprawde jest jak mowisz, ze duzo Holendrow zyje w wolnych zwiazkach, majac dzieci itd. Musisz zauwazyc, ze mimo, ze Hol. jest malym krajem jest jednak bardzo zroznicowana. Ja mieszkam na wschodzie Hol. i ta czesc jest jednak duzo bardziej tradycyjna i mniej postepowa niz zachod czyli Rotterdam, Amsterdam, Utrecht, Haga itp. Troche mnie dziwi co piszesze, bo poludnie (Eindhoven itd.) skad jest Maikel jest raczej katolickie wiec tam to chyba nie jest to tak popularne, czy sie myle? W kazdym razie wschod, zachod, polnoc i poludnie Hol. to prawie jak rozne kraje, w ktorych i zyje sie inaczej.
-
nie wiem jaki procent holendrow zyje w zwiazkach "legalnych" jaki nie.
jednak jak obserwuje wsrod rodziny M i jego znajomych, malo ktory z nich decyduje sie na slub.
dlatego wypowiadam sie na tylko podst.tylko wlasnych doswiadczen.
-
Hm, jak tak sobie pomysle, to faktycznie i w Roela rodzinie kilkoro jego kuzynow mieszka razem ze swoja druga polowka bez slubu, ale zadne z nich nie ma dzieci i faktycznie za slubem odwlekaja bardzo, ale znam tez pary, ktore sa "zalegalizowane" poprzez tzw. legalne partnerstwo co w praktyce daje im te same prawa itd. co malzenstwo.
-
tak samo w Polsce, coraz wiecj ludzi decyduje sie na wolne zwiazki!
u mnie w grupie na studiach, jest kilka dziewczyn, ktore maja dzieci lub nie i od kilku lat mieszkaja juz z partnerami i jakos do oltarza im si enie spieszy.
to jest bardzo indywidualna decyzja!
ja zawsze stawialam na zycie w malzenstwie, chyba ze wzgledu na wychowanie. Ale jestem bardzo szczesliwa ze mojego partnera bede nazywal mezem :D :D :D
ale juz mocno z tematu zboczylysmy bo to post o intercyzie ;)
-
A ja wrócę jeszcze do tej intercyzy i zmian w przepisach po 20 stycznia, czyli już :wink:
Zapraszam do lektury
http://polityka.onet.pl/162,1213864,1,0,artykul.html
Można wiele się dowiedzieć na temat :roll:
-
Podnoszę temat, bo chcemy z Przyszłym podpisać intercyzę (czy też rozdzielność majątkową) przed ślubem. On ma swoją firmę, więc chcemy to zrobić dla bezpieczeństwa w przyszłości. Czy ktoś ma jakieś aktualne informacje na ten temat? Monia - wiem, że Ty podpisywałas - mogłabyś napisać jak to było po kolei? Będę Ci strasznie wdzięczna!
-
Beth my też niedługo będziemy podpisywali i jeszcze od tego będziemy załatwiali przysposobienie nieletniego dla mojego M. Uważam ze szczęscie i miłość to jedno a rozsądek to zupełnie inna sprawa! My chcemy sięzabezpieczyć "tak na wypadek...."
-
więc tak
jesli razem do tej pory nic nie kupowaliście wystarczy zadzwonić i umówić się na spotkanie z noratiuszem w sprawie intercyzy... idziecie z dowodami osobistymi i wszystko... oni sporządzają dokument a wy się podpisujecie
jeśli juz coś nabyliście razem ( mówię tu o nieruchomościach, obligacjach itp) musicie zabrać je ze sobą .. znaczy sie akt własności ( zakupu) itp...
sprawa trwa całe 30min.. tylko qrcze te koszty.. poszaleli notariusze z tymi opłatami...
-
Monia, a ile taka zabawa kosztuje? Teraz faktycznie jeszcze nic nie nabyliśmy, więc powinno być mniej roboty :) A jak to wygląda w przyszłości, po podpisaniu intercyzy? Kupujemy załóżmy mieszkanie - jeśli kupujemy je razem to ono stanowi naszą wspólną właśność? Nadal możemy się razem rozliczać czy założyć jedno wspólne konto w banku?
-
koszt - nie pamiętam dokąłdnie.. 750 czy 570zł.. gdzieś w moich przygotowaniach do ślubu pisałam...
zakup mieszkania.. wpisane jest w akcie, ze jesteście właścicielami po połowie nieruchomości..
konto w banku - a to już wasza sprawa.. nikt nie będzie w stanie udowodnić ile tak napradę jest jego pieniędzy.. my mamy oddzielne konta
-
NO tak, my mamy też dwa osobne konta a w akcie notarialnym mam wpisane mieskzanie na siebie. Mój M nawet sie nie będzie narazie przemeldowywał na stałe do nas, zostanei zameldowany na stałe tam gdzie mieszkaja jego rodzice.
-
u nas jest podobnie..
wszelkie dobra nabyte przed ślubem i tak należą do TWOJEGO majątku osobistego.. na to nikt nie będzie sobie ostrzył ząbków.. bardziej chodzi o dobra których się dorobicie po slubie, spadek po bogatym wujku itp.. ;)
u nas bardziej chodziło o gabinet i pacjentów i jego ewentualną działalność a roszczenia skarbówki czy pacjetnów.. ;awsze zabezpieczacie choć częśc majątku na którym skarbówka czy sąd łapki nie położy..
a co do reszty.. no cóż.. zycie jest życiem.. :roll:
-
Monia - dziękuję bardzo za info :serce:
My też się chcemy zabezpieczyć na wypadek jakiś chaosów z Przyszłego firmą i uważam, że to rozsądne rozwiązanie. Konta w banku też mamy osobne, ale chcielibyśmy założyć jedno wspólne, na które będziemy sobie miesięcznie jakąś sumkę wkładać wspólnie(+ to, co dostaniemy w kopertach). To konto ma być takie typowo "meblowo-mieszkaniowo-sprzętowe" na przeróżne rzeczy, które trzeba kupić jak się już zaczyna takie prawdziwe mieszkanie razem :)
Jeśli chodzi o spadki - to z tego co wiem - spadek jest własnością tego, kto spadek dostał i nie ma tu nic do rzeczy intercyza.
-
ten temat mnie rozwalił..intercyza?? a gdzie zaufanie do partnera? partnerki?? jaki sens jest brania slubu w takim przypadku-lepiej życ na kocią łape i ciągle "to je moje -a to twoje"..rozumeim, ze tu same bogaczki, skoro to Wy chcecie podpisywac intercyze a nie Wasi męzowie -:shock:
a propos mieszkania - to jesli ktos mial swoje i stoi na niego to nawet jesli wyjdzie za mąż i zamieszka co oczywiste z mężem to nawet w przypadku meldunku, bez wpisanai w akt notarlialny małżonek nie ma nic do gadania-w przypadku trudnosci w małżeństwie..mało tego jesli odwrocimy sytuacje - i mieszkacie z dzieckiem w mieszkaniu męża które on dostałby np. od rodziców lub splaca kredyt to nawet w przypadku rozwodu nie macie żadnych praw do tego mieszkania...
dziwny jest to temat-ledwo sobie zaufalismy a juz sdie dzielimy :shock:
-
ten temat mnie rozwalił..intercyza?? a gdzie zaufanie do partnera? partnerki??
a co ma piernik do wiatraka? przepraszam ale się zdenerwowałam, intercyza może być swoistym parasoelm kiedy jedno z małżonków ma własną działalność, a jak potem coś tam nie wyjdzie to będą mieli co jeść - podpisanie intercyzy wcale nie oznacza, że ludzie sobie nie ufają wręcz przeciwnie jedno chce ochronić drugie :twisted:
-
Widać MMarta nie potrafi czytać ze zrozumieniem :twisted:
Wybaczmy jej :)
-
MMarta - chyba zbyt emocjonalnie podeszłaś do tematu... :roll:
Każdy robi tak jak uważa i myślę, że nie powinnaś się tak bulwersować...
I podobnie jak Maja uważam, że intercyza bardzo często ma za zadanie ochraniać ludzi a nie ich dzielić.
-
dodam tylko ze jakoś nas nie dzieli :roll:
-
ten temat mnie rozwalił..intercyza?? a gdzie zaufanie do partnera? partnerki??
intercyza może być swoistym parasoelm kiedy jedno z małżonków ma własną działalność, a jak potem coś tam nie wyjdzie to będą mieli co jeść - podpisanie intercyzy wcale nie oznacza, że ludzie sobie nie ufają wręcz przeciwnie jedno chce ochronić drugie :twisted:
i o to głównie chodzi, my mieliśmy też zamiar podpisać intercyzę z tego właśnie względu jakoś nie zrobiliśmy tego z powodów...braku czasu...a teraz jka się noga podwinie to wszystko nam zabiorą :roll:
-
a o to trzeba by było spytać prawnika...
my mamy sprawę czystą.. mamy intercyzę...
-
koleżanka rozwodzi i mieszkanie, które było jej własnością przed ślubem ponoć po iluś tam latach (10? 15?) staje się współwłasnością, jeśli nie ma intercyzy
nie sądzę...dziwne to było by prawo...
A co do intercyzy można ją spisać zawsze...w każdym momencie po slubie, jesli sytuacja tego wymaga.
-
być może zbyt emocjonalnie podeszłam...ale dziwi mnie to, że jest taka presja na intercyze, bo logicznie rzecz biorąc za mąż wychodzi się srednio w wieku 23-30 lat (dlatego zakładam, ze i forumiczki są w podobnym)..no i prosze mi odpowiedzieć, co może dorobić się kobieta , facet w takim wieku?? co moze mieć swojego?? abstarchuje od sytuacji gdzie pomagają rodzice jednego bądź drugiego...wtedy ok, ale wtedy z reguły bywa ze rodzice wstrzymują się z przepisaniem np. mieskzania na dziecko (chyba ze sama sytuacji ich do tego zmusiła)...
reasumując, moim skromnymn zdaniem uwazam, ze osoba młoda -studiująca wcześniej i może nawet pracująca niw ma szans na dorobienie się czegoś wartościowego samemu...albo inaczej szanse ma niewielkie-bez czyjeś (rodziców) pomocy..bo spisywać intercyze gdy sie ma komplet wypoczynkowy za 1450 zl + meblościanke za 2000 a nawet samochód, gdzie teraz za 5000 mozna kupic "coś do jazdy" to wybaczcie jest troche śmieszne...inaczej wygląda sprawa z mieszkaniami - to już jest majątek, ale tutaj mozna obyć się bez intercyzy-co podniosłam wczesniej...
-
u mnie w pracy właśnie się jedna koleżanka rozwodzi i mieszkanie, które było jej własnością przed ślubem ponoć po iluś tam latach (10? 15?) staje się współwłasnością, jeśli nie ma intercyzy
absolutnie nie, ale... jest taka furtka bo pewnie przez te wszystkie lata wspólnie dokonywali remontów i wartośc mieszkania się "podniosła"-w sytuacji rozwodu i podziału majątku mąż nie otrzyma tynku ze ścian czy mebli pod zabudowę czyli należy mu się rekompensata za poniesione koszty, jest jeszcze jedno...jeśli mieszkanie było społdzielcze a oni je wykupili na własność, to teraz oboje mają do niego prawa - jakbyś chciała coś więcej na ten temat to zapraszam na priv-a :wink:
za mąż wychodzi się srednio w wieku 23-30 lat (dlatego zakładam, ze i forumiczki są w podobnym)..no i prosze mi odpowiedzieć, co może dorobić się kobieta , facet w takim wieku?? co moze mieć swojego??
może mieć taka osoba swoja firmę, swoje mieszkanko - za które np.spłaca kredycik, jakies autko-wierz mi sporo tego jest, około 30 wiele osób ma już praktycznie wszystko co potrzebne do egzystencji i pomoc rodziców nie jest do tego koniecza-wystarczy wcześnie się usamodzielnić
-
za mąż wychodzi się srednio w wieku 23-30 lat (dlatego zakładam, ze i forumiczki są w podobnym)..no i prosze mi odpowiedzieć, co może dorobić się kobieta , facet w takim wieku?? co moze mieć swojego??
może mieć taka osoba swoja firmę, swoje mieszkanko - za które np.spłaca kredycik, jakies autko-wierz mi sporo tego jest, około 30 wiele osób ma już praktycznie wszystko co potrzebne do egzystencji i pomoc rodziców nie jest do tego koniecza-wystarczy wcześnie się usamodzielnić
ok, zgoda, z tymże zalęzy jak do tego podchodzisz..bo w/g mnie mieszkanie na kredyt na 30 lat...będzie Twoje po 30 latach..fakt faktem nikt Cie stamtąd nie wyrzuci gdy będziesz terminowo spłacać..ale to mieszkanie będzie swoje gdy je spłacisz...
zgadzam sie, ze wiele osób w tym wielu ma duzo..ale odstetek tych osob spada, jesli nie ma czyjes pomocy...tak uwazam, tak obserwuje po znajomych...
-
intercyza, jak ohydnie to słowo brzmi.., tak sucho... Gdyby mój Mąż mi coś takiego zaproponował nie byłby moim Mężęm ;) A dodam, ze z prawniczej i to bardzo rodziny pochodzi ;) Natomiast, to , ze w świetle prawa mieszkanie, które posiada należy do Niego ( w razie coś, odpukać!!!!!!!!!!!!!!!) jest to dlas mnie jasne i oczywiste i święte!!!!! Natomiast wszystko to, co od slubu, nalezy do nas, bo ja jestem Jego żoną, a On moim Mężem, skoro zaufał mi na tyle, ze złożył mi swoje życie, a ja moje Jemu, to czym jest życie w porównaniu do rzeczy materialnych. Uwążam, że gorszą tragedią jest zrobić komuś koszmar z życia, zdradzić go, oszukać, poniżać, bić, niszczyć (może już skończę...), niż w razie czego podzielić się rzeczami materilanymi, oczywiśćie w sposób cywilizowany.
-
intercyza, jak ohydnie to słowo brzmi.., tak sucho... Gdyby mój Mąż mi coś takiego zaproponował nie byłby moim Mężęm
znajomi rodziców podpisali rozdzielnośc majątkową po około 20 latach po ślubie, facet miał spora firmę - niestety coś tam nie wyszło, ogłosił upadłośc, wlazł komornik i takie tam...gdyby nie ta rozdzielnośc to nie mieliby gdzie mieszkać i z czego żyć (dodam tylko, że ta rozdzielnośc to nie było z premedytacją tzn.w firmie bryndza więc coś tam wykominujemy, nie - to trwało jakieś 5 lat).
-
gosiu - bardzo podoba mi się to co napisałaś i zgadzam się w 100%
-
Aha, my nie mamy podpisanej intercyzy - nie było takiej potrzeby, można powiedzieć, że wspólnie "się dorabiamy" :mrgreen:
-
Słuchajcie ja myślę, że tutaj się pomyliły zasadnicze dwie sprawy.
Po pierwsze - ten wątek nie powstał zdaje się po to, żeby namawiać wszystkich do intercyzy ani nie po to, aby to każdy ją podpisywał. To jest wątek dla osób, które zastanawiają się nad jej podpisaniem ponieważ jedna (albo dwie) z połówek prowadzi działalność gospodarczą. Każda taka działalność jest związana z ryzykiem i CHODZI JEDYNIE O TO, żeby w razie ew. porażki/bankructwa itp. można było zabezpieczyć swoją przyszłość i tak jak napisała Maja - mieć gdzie mieszkać i za co żyć. Komornik nie wejdzie na majątek żony, jeśli firma męża ogłosiła upadłość. Więc w takich sytuacjach zazwyczaj mieszkanie i samochód jest np. na żonę, a wszelka działalność firmy na męża. I o to głównie chodzi w tym wątku. Kwestie moralne nie mają tu nic do rzeczy, to nie jest dzielenie zaufania czy mówienie "moje", "twoje". Tu chodzi tylko i wyłącznie o BEZPIECZEŃSTWO!
Po drugie - ludzie w wieku 23 lat też mogą się dorobić sporej gotówki, jeśli tylko mają głowę na karku i trochę szczęścia. Mój Przyszły ma i zarabia naprawdę dobre pieniądze jak na swój wiek. Nikt u nas nie mówi o meblościankach czy nawet o samochodzie, który mam. Mówimy o posiadaniu firmy i kilkuset tysiącach złotych. Takie pieniądze wg mnie trzeba zabezpieczyć i to nie są jakieś drobiazgi. Dlatego my zastanawiamy się nad podpisaniem, może jeszcze nie teraz, ale chwilę po ślubie na pewno.
A zamiast słowa intercyza można używać słów rozdzielność majątkowa, bo to jest właściwie to samo i taki dokument można podpisać przed ślubem i po ślubie - po prostu zacznie obowiązywać z chwilą jego podpisania.
-
wieku 23-30 lat (dlatego zakładam, ze i forumiczki są w podobnym)..no i prosze mi odpowiedzieć, co może dorobić się kobieta , facet w takim wieku??
może mieć taka osoba swoja firmę, swoje mieszkanko - za które np.spłaca kredycik, jakies autko-wierz mi sporo tego jest, około 30 wiele osób ma już praktycznie wszystko co potrzebne do egzystencji
chciałam to samo napisac ale juz nie będę powtarzać
znajomi rodziców podpisali rozdzielnośc majątkową po około 20 latach po ślubie, facet miał spora firmę - niestety coś tam nie wyszło, ogłosił upadłośc, wlazł komornik i takie tam...gdyby nie ta rozdzielnośc to nie mieliby gdzie mieszkać i z czego żyć
i właśnie o to w tym wszystkich chodzi.. ile razy mam pisać,ze chodzi o urtowanie części majątku a nie dzielenie - moje twoje...
po slubie z pieniedzy weselnych mój mąż zaproponował zakup sprzertu, dzierżawę gabinetu itd... razem w nim pracujemy ( zawsze po pracy pomaga mi sprzątać) i jakoś nam nie w głowie - to twój gabinet - tak mój i moja kasa.. kasa jest wspólna, wspólne inwestycne , wspólne życie...
nie szalejcie... nie rozróżniacie sensu dlaczego zostaje w obecnych czasach podpisywana intercyza.. można ze względów na zabezpieczenie mjaątku rodziców ale bardzo wiele młodych małżeństw wyśli o biznesach , które nie zawsze wypalą i stąd wybranie takiej drogi ratowania chąć części z tego czego się dorobili :roll:
podpisaliśmy intercyzę dokałdnie dzień przed ślubem i jakoś to nie rzutuje na nasze życie małżeńskie.. intercyza - wielkei słowo...
przestańcie patrzeć na ten papierek jak na podział rozwodowy...
-
Po drugie - ludzie w wieku 23 lat też mogą się dorobić sporej gotówki, jeśli tylko mają głowę na karku i trochę szczęścia. Mój Przyszły ma i zarabia naprawdę dobre pieniądze jak na swój wiek. Nikt u nas nie mówi o meblościankach czy nawet o samochodzie, który mam. Mówimy o posiadaniu firmy i kilkuset tysiącach złotych. Takie pieniądze wg mnie trzeba zabezpieczyć i to nie są jakieś drobiazgi. Dlatego my zastanawiamy się nad podpisaniem, może jeszcze nie teraz, ale chwilę po ślubie na pewno.
A zamiast słowa intercyza można używać słów rozdzielność majątkowa, bo to jest właściwie to samo i taki dokument można podpisać przed ślubem i po ślubie - po prostu zacznie obowiązywać z chwilą jego podpisania.
przy całym szacunku Beth, ale srednio wierze w to ze człowiek w wieku 20 paru lat posiada juz okazały majątek i dorobił się sam.. :lol: na swojej życiowej scieżce spotkałam juz wiele zdolnych osób, z głowami na karku, z pomysłami ale niestety bez pomocy finansowej rodziców niewiele by znaczyli...zreszta wydaje mi się ze presja na wyższe wykształcenie i studiowanie w pokoleniu urodzonym tak 76-82 była na tyle silna, ze kazdy za cel stawiał sobie ukończenie dobrych prestizowych studiów, a potem ewentualnie niezła praca i dorabianie się...z tymże, moi drodzy nie bądźmy naiwni zarabiając nawet wpólnie 5000 zł (co jest bardzo dobrym wynagrodzeniem) cudów nie zwojujemy, kiepska administracja, brak udogodnień do otwierania własnej działalnoiści goiscpodarczej, biurokratyzacja przepisów, skomplikowane formularze aplikacyjne w ubieganiu się o środki UE -to wszystko sprawia Beth, ze mam zdanie takie jakie mam..-ale to juz odbiegłyśmy od tematu..
-
...zreszta wydaje mi się ze presja na wyższe wykształcenie i studiowanie w pokoleniu urodzonym tak 76-82 była na tyle silna, ze kazdy za cel stawiał sobie ukończenie dobrych prestizowych studiów, a potem ewentualnie niezła praca i dorabianie się...
hejjjjjjjjjjjjjjjjjj... a 75 to spod ogona???? :obrazony:
-
cudów nie zwojujemy, kiepska administracja, brak udogodnień do otwierania własnej działalnoiści goiscpodarczej, biurokratyzacja przepisów, skomplikowane formularze aplikacyjne w ubieganiu się o środki UE -to wszystko sprawia Beth, ze mam zdanie takie jakie mam..
a osoba z głową na karku przejdzie i to bo przeciez nie taki diabeł straszny, przerabiałam to kilka razy w swoim krtkim życiu, pracę zaczęłam jako 19-latka i nie był to supermarket tylko spore konsorcjum - miałam szczęście i tyle, dzięki tej pracy finansowałam swoje zaoczne studia prawnicze, petem rozpoczełam drugie - zmieniłam pracę - nie narzekam a mam dopiero 26 lat (moja rówieśnica ma swoją firmę transportową-spółka z kuzynem) i co nadal uważasz, że tylko dzięki rodzicom można coś osiągnąć-owszem jeśli tak nas nauczą, że tylko czeka się co nam skapnie to tak jest.
A wracając do tej nieszczęsnej intercyzy, to ja raczej bym gratulowała zdrowego rozsądku takim ludziom, którzy dmuchają na zimne - gdyby u nas zaistniała tak apotrzeba też byśmy dokonali rozdzielności, nie chciałabym narażać męża czy dzieci, których baaardzo kocham, na ponoszenie konsekwensji moich niepowodzeń
-
a osoba z głową na karku przejdzie i to bo przeciez nie taki diabeł straszny, przerabiałam to kilka razy w swoim krtkim życiu, pracę zaczęłam jako 19-latka i nie był to supermarket tylko spore konsorcjum - miałam szczęście i tyle, dzięki tej pracy finansowałam swoje zaoczne studia prawnicze, petem rozpoczełam drugie - zmieniłam pracę - nie narzekam a mam dopiero 26 lat (moja rówieśnica ma swoją firmę transportową-spółka z kuzynem) i co nadal uważasz, że tylko dzięki rodzicom można coś osiągnąć-owszem jeśli tak nas nauczą, że tylko czeka się co nam skapnie to tak jest.
luzik, widocznie Ciebie do tego zmusiła sytuacja-praca juz po maturze, pozniej zaoczne-skoro Ci się udało gratuluje..częśc osób jednak wolała pójsc na bardziej prestizowe studia dzienne..ja takowe skonczylam i mimo ze jestem młodsza od Ciebie-prace znalazłam sobie bez znajomosci bez koneksji w zawodzie, realizuje się i nie narzekam...to z zazdrościa patrze na osoby, które nie mądrzejsze ode mnie, nie zdolniejsze, dzięki takim a nie innym "układom" skądinąd modne dziś słowo - mają znacznie więcej i żeby nie bylo oni nie wyciągli ręki, po prostu kogoś było na to stać i ktoś liczył się z tym ze w trudnych czasach pomoc czyjaś jest niezbędna...niemniej nie narzkem, nie płacze-oboje pracujemy w dobrych znanych instytucjach, narzeczony robi doktorat - wszystko to sprawia ze koszty zycia znacznie się podnoszą, nie w głwoei nam jakies intercyzy..niemniej gdyby za jakies 10 lat temat wrócił-nie wiem czy bym tego chciała, jest przecież tyle dróg wyjścia...
-
widocznie Ciebie do tego zmusiła sytuacja-praca juz po maturze, pozniej zaoczne
sytuacja mnie do niczego nie zmusiła, moi rodzice nie chcieli żebym już zaczęła pracować i rezygnowała z dziennych studiów - nie musiałam tego robić ale chcialam i teraz nie żałuję - moja praca nie była "po znajomości", po prostu miałam szczęście
nie w głwoei nam jakies intercyzy..niemniej gdyby za jakies 10 lat temat wrócił-nie wiem czy bym tego chciała, jest przecież tyle dróg wyjścia...
a widzisz, sama nie wiesz jak będzie ...
-
ozniej zaoczne-skoro Ci się udało gratuluje..częśc osób jednak wolała pójsc na bardziej prestizowe studia dzienne.
A kto powiedział, że dzienne są bardzie prestiżowe??? :evil: BTW. Ja studiuję dziennie na PS.
Lecz są zaoczne, które znacznie przewyższają poziomem niektóre dzienne...
MMarta, mam wrażenie, że uważasz się za kogoś lepszego...
-
MMarta, mam wrażenie, że uważasz się za kogoś lepszego...
to własnie czytając to forum mozna się w kompleksy wpędzić...każdej tu się super układa, ma mieszkanie, albo 2 -które chce sprzedać, a za to kupić inne, własny gabinety które zakupiono za pieniądze z wesela :shock: , biznesy w wieku 20-30 lat, a po prostu pradziwy swiat weryfikuje troche tą wszechpanującą szczęśliwość -znam kłopoty moich znajomych, wiem ze jest cieżko, ten ma dobrze kto miała jakąś pomoc ewentualnie troche sczęscia w życiu choć samo szczęscie tez nie pomaga, choć absolutnie nie kwestionuje tego, że jest tak jak piszecie...i nie uważam sie za kogoś lepszego, nie oceniaj kogoś po wpisach czy mieście pochodzenia - cóż...siła internetu widze... :roll:
-
częśc osób jednak wolała pójsc na bardziej prestizowe studia dzienne..ja takowe skonczylam
noooo.. pogratulować koleżance...
to z zazdrościa patrze na osoby, które nie mądrzejsze ode mnie, nie zdolniejsze, dzięki takim a nie innym "układom" skądinąd modne dziś słowo - mają znacznie więcej i żeby nie bylo oni nie wyciągli ręki, po prostu kogoś było na to stać i ktoś liczył się z tym ze w trudnych czasach pomoc czyjaś jest niezbędna...
ja też .. no i?? kompleksy????
moi koledzy i koleżanki z liceum imprezowali podczas studiów, poznali studenckie życie i teraz siedzą w bankach na stanowiskach i wyciągają X razy więcej ode mnie... i dalej pytam - no i?? to był zarówno mój jak i twój świadomy wybór...
niemniej gdyby za jakies 10 lat temat wrócił-nie wiem czy bym tego chciała, jest przecież tyle dróg wyjścia...
czyżby ziarnko niepewności???
inaczej się patrzy nażycie mając lat 24 a inaczej mając 30stkę.. sadzę ,ze za kilka lat wrócimy do tematu.. moze wtedy spojzysz na pewne kwestie inaczej...
to własnie czytając to forum mozna się w kompleksy wpędzić...
hehe.. dobre.. tego jeszcze nie czytałam .... :mrgreen:
własny gabinety które zakupiono za pieniądze z wesela
tu widzę,ze nie doczytałąś.. mieć kase na rozruch i brać sprzęt w lising + dzierżawić pomieszczenia to nie to samo co własny gabinet :P
narzeczony robi doktorat - wszystko to sprawia ze koszty zycia znacznie się podnoszą,
taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.. to ile to doktoranci dostają.. ja miałam na rękę 940zł bez prawa pracy poza akademią.. :twisted:
a ile wynosi dodatek za tytuł naukowy do pensji?? na mojej alma mater PAM całe 90zł?? popraw mnie liliann, bo chyba zawyżułam nawet... :?
-
ja miałam na rękę 9540zł
:shock: miesięcznie, czy rocznie?
-
monia napisała 940zł - tak mi sie przynajmniej wyswietla :roll: :wink:
-
No ja miałam jeszcze wersję 9540 zł ;) Teraz to rozumiem... zdziwiłam się, że takie mogą być różnice między Wrockiem,a Szczecinem.
-
nacisnęłam 2 klawisze przez przypadek.. sorry za zamieszanie...
oczywiście ,ze 940zł - po odliczeniu skłądki na izby lekarskie i ubezpieczenie pracownicze tylko tyle mi na rękę zostawało w kazdym miesiącu....
-
narzeczony robi doktorat - wszystko to sprawia ze koszty zycia znacznie się podnoszą,
taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.. to ile to doktoranci dostają.. ja miałam na rękę 940zł bez prawa pracy poza akademią.. :twisted:
robi zaocznie doktorat -płacąc za to-6000 zł rok na SGH-u (szkoda, że nie był tak zdolny i uczelnia go nie zostawiła sama) więc poki co profitów z tego zbyt duzych nie widze, ale co mu będę broniła się uczyć jak chce... 8) 6000 zł rekompensuje niewielkie wynagrodzenie za cwiczenia na prywatnej uczelni, procz tego pracuje (inaczej bym sobie tego nie wyobrażała) -tyle w tym temacie..z czasem pewnie ten tytuł zaprocentuje..
-
może w dużo daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaalszej przyszlości - tak.. za granica na 100% tak..
niestety w polsce studia i tytuły naukowe nie znaczą kompletnie nic... :?
-
MMarta - wg mnie jesteś bardzo zakompleksiona i zazdrosna o pewne rzeczy stąd Twoje wypowiedzi zupełnie z sufitu wzięte. Rozmawialiśmy o intercyzie, a nie o tym kto jak bardzo prestiżowe studia skończył i komu rodzice pomogli, a komu nie. Tobie to akurat nic do tego i nie mam zamiaru tutaj pisać historii Przyszłego firmy i jak dochodził do tego co ma.
Jeśli czujesz potrzebę podzielenia się swoim życiem, tego kiedy i jak skończyłaś te prestiżowe studia i w jak bardzo zajebistej instytucji dostałaś pracę to proszę bardzo. Ale mnie do tego nie mieszaj i nie wypowiadaj się tak, jakbyś była wszechwiedząca. Przy całym szacunku dla Ciebie - mam alergię na takich ludzi jak Ty.
-
MMarta - wg mnie jesteś bardzo zakompleksiona i zazdrosna o pewne rzeczy stąd Twoje wypowiedzi zupełnie z sufitu wzięte. Rozmawialiśmy o intercyzie, a nie o tym kto jak bardzo prestiżowe studia skończył i komu rodzice pomogli, a komu nie. Tobie to akurat nic do tego i nie mam zamiaru tutaj pisać historii Przyszłego firmy i jak dochodził do tego co ma.
Jeśli czujesz potrzebę podzielenia się swoim życiem, tego kiedy i jak skończyłaś te prestiżowe studia i w jak bardzo zajebistej instytucji dostałaś pracę to proszę bardzo. Ale mnie do tego nie mieszaj i nie wypowiadaj się tak, jakbyś była wszechwiedząca. Przy całym szacunku dla Ciebie - mam alergię na takich ludzi jak Ty.
wcale nie oczekuja abys sie ze mną czymkolwiek dzieliła a i ja stronie od opowiadania o sobie...wszechwiedząca nie jestem-jestem człowiekiem, który wie ze nie wszystko w tym naszym zyciu jest takie kolorowe jak na forum i tyle..chyba ze ja znam to życie z gorszej strony i musze popatrzeć w lustro, trzepnąć „swojego” i wspólnie uzgodnić-tak , jesteśmy mimo starań życiowymi nieudacznikami, bo spójrz w 2 dni po małżeństwie podpisują już „intercyze" mając po 23 lata :lol: 8)
-
Monia....se pojechałaś..... 50zł brutto dodatku za doktorat...a 40zł brutto za specjalizację...
Ja tam jadę do Irlandii...
-
aaasorry... :oops:
-
Przeczytałam cały wątek z ciekawości co tutaj wypisujecie o tych intercyzach i absolutnie popieram wszystkich, którzy chcą rozdzielność majątkową podpisać, bo podobnie jak Beth, Monia i kilka innych dziewczyn uważam to za dowód troski i chęci zabezpieczenia wspólnej przyszłości, a nie o PODZIAŁ MAJĄTKU przed ślubem w razie rozwodu :| My z Tomkiem póki co tego nie rozważamy, bo żadne z nas nie ma swojej działalności gospodarczej wiążacej się zawsze z jakimś ryzykiem, ale gdybyśmy wpadli na genialny pomysł z rozręceniem biznesu to zapewne byśmy to zrobili ZE WZGLĘDÓW BEZPIECZEŃSTWA dla naszej przyszłości i dzieciaczków.
Kompletnie nie rozumiem o co chodzi MMarcie, ???? Żeby podpisywać intercyze (ja wolę sformułowanie rozdzielczość majątkową) wcale nie trzeba mieć majątku! A tak w ogóle znam pare bardzo młodych (23-26lat) osób które dzięki swojej i tylko swojej pracy dorobili się pokaźnej sumki, więc mówienie, że jest to niemożliwe troszkę mija się z prawdą. jest to niemożliwe dla osób które nie mają pomysłu i odwagi by rozkręcić dobry biznes. W tej chwili pieniądze na finansowanie dobrych biznesplanów można uzyskać z UE...ale to znowu nie na temat...
-
wszelkie dobra nabyte przed ślubem i tak należą do TWOJEGO majątku osobistego.. na to nikt nie będzie sobie ostrzył ząbków..,
pewnie Was to zainteresuje, otóż aktualnie jestem w temacie mieszkania...więc..
1) jesli np. Osobie X rodzice oddają mieszkanie w formie darowizny przed slubem - jego mąż/żona Osoba Y nie ma do tego żadnych praw
2) tak samo jest po ślubie, niewazne czy w miesiąc po małżeństwie czy 10 lat po..darowizna należy tylko i wyłącznie do osoby obdarowanej -kiedys bylo inaczej, od kilku lat są takie przepisy
3) w przypadku rozejscia , rozwodów (a tfu!!) :twisted: współmałżonek nie ma żadnych praw do mieszkania, choćby nawet mieszkał tam 20 lat-chyba że mąż/żona czyli obdarowany wpisze go do aktu (robi tak śladowa ilość małżeństw), ale to i tak nie takie proste bo an to musi wyrazić zgoda obdarowujący
4) w przypadku rozwodu , rozjescia (a tfu!!) :twisted: dzieci będące w małżeństwie mają prawo do mieszkania ojca/matki niezależnie od tego przy którym rodzicu zostają i czyją wine orzekł Sąd-powtarzam małżonek nie ma żadnych praw
-
a i ciekawostka...w przypadku gdy np. wspołmałżonek otrzyma mieskzanie/dom od rodziców/dziadków/ itp. i dopisze nas do aktu- za zgodą obdarowujących i jest rozwód (wrr) i są dzieci i nawet wina nasza..to w przypadku gdy nie mamy gdzie mieszkać i dziecko zostaje przy matce-mieskzanie jest nasze-i mąż nie ma nic od gadania i musi się wyprowadzić choć to w 1 kolejności on dostał mieszkanie/dom..dlatego też w/g notariuszy jesli ktoś dostał od kogos cos tylko pare małżeństw na 100 decyduje się na przepisanie na współmałżonka, czasem jednak mimo tego nie zgadzają się na to obdarowujący (rodzice, dizadkowie)
mysle, ze temat darowizn mieszkan / domów czyli de facto prawdziwego majątku w dzisiejszych czasach mamy zamknięty...
-
współmałżonek nie ma żadnych praw do mieszkania
chyba, że udowodni, że przyczynił sie do podwyższenia jego wartości :roll: wówczas musi otrzymać zadośćuczynenie poniesionych kosztów...poza tym i tak nie można wyrzucić kogoś takiego czyli i tak będzie tam mieszkał :| (nawet jak nie będzie wpisany w akcie)
-
Ja muszę przepisać notarialnie mieszkanie na siebie-ile może to kosztować i czy nie wystarczy testament tylko na mnie?
-
w zasadzie wystarczyłoby testamentem na ciebie.. podobno wtedy jest to twoja własność..
-
zarówno darowizna jak i spadek przyjęty w trakcie trwania małżeństwa stanowi odrębny majątek :wink: - prawo spadkowe i darowizny to moja specjalność :mrgreen:
-
Dzięki dziewczyny!
-
Qrcze, ja tam nigdy o intercyzie nie myslałm...i w sumie nie wyobrazam sobie podziału na "moje" i "twoje".. :oops: Moze to jakies starodawne podejscie, ale my od 2 lat mamy wspólne konto, i wogóle wszystko jest wspólne, chyba jakoś zle bym sie z tym czuła..no i napewno nie zaproponuje tego narzeczonemu..który jak jeszcze nie pracowałam, dał mi karte do swojego konta i powiedział ze moge korzystac bo to przeciez jest tak samo moje jak jego..My mamy do tego tematu inne podejscie, zbyt osobiste moze..A co do testementu, juz mamy napisane,wszystko na ta druga osobe :P
Pewnie wiele osób mnie nie zrozumie...
-
madziOOnia, wybacz, ale to Ty chyba nie rozumiesz.
Tu nie chodzi o moje i twoje...zawsze jest nasze.
Ale prawnie czasem lepiej jak to wygląda inaczej.
Posiadanie własnej firmy czesto pociąga za sobą poświadczanie własnym majątkiem. Jeśli jest wspólny, to w razie jakiegoś bummm traci sie wszystko, a tak część majątku pozostaje.
Nam tu nie chodzi o moje twoje, nasze...tylko o dorosłe podeśjcie do bardzo poważnego tematu.
Jesli oboje pracujecie na umowe o prace, to faktycznie nie ma to sensu...ale są przypadki, gdy ma i to duży...
Nie wiem, ile masz lat, ale szczególnie młode osoby chrakteryzuje takie romantyczne podejście do życia....razem na szczyt i jakby co razem spadamy w przepaść...Życie uczy bardziej praktycznego podejścia....ale tego nabywa się z wiekiem.
-
liliann, moze rzeczywiście nie rozumiem jeszcze tego tematu-tak jak ty :D .I rzeczywiście pracujemy tylko na umowie o prace, i chyba nic sie nie zmieni. Musze sie dokształcić w temacie INTERCYZA bo źle mi sie to jakoś kojarzy :P
-
zdaje się,ze swego czasu rozpętałąm wojnę intercyzową na forum.. zresztą zupełnie nieświadomie i niechcący...
my też podpisaliśmy intercyzę.. teraz - przy zakupie auta na firme (kredyt) - mój mąż musiał złozyć podpis,ze coś kupiłam na firmę, ze wie o tym,że będzie płacony kredyt i nie bedzie rościł sobie do tego praw... i to wszystko...
tu zdecydowanie nie chodzi o podział majątku tylko o zabezpieczenie współmażonka przed utratą części majątku ( krach na giełdzie, wierzyciele, kredyty itd itd)
-
tu zdecydowanie nie chodzi o podział majątku tylko o zabezpieczenie współmażonka przed utratą części majątku ( krach na giełdzie, wierzyciele, kredyty itd itd)
ot własnie to...
-
Czy intercyzę można podpisać po ślubie?
-
Czy intercyzę można podpisać po ślubie?
Można ją podpisać w każdym momencie małżeństwa....kiedy jest potrzebna...mozna z niej też w każdej chwili zrezygnować.
-
oczywiście,ze mozna podpisac w każdym momencie..
-
A ja mam może banalne pytanie, ale już tak zamącono mi w głowie, że sama nie wiem... U kogo tak właściwie podpisuje sie u intercyzę: notariusza, prawnika czy radcy prawnego??
-
u noratiusza..
10 minut roboty.. :D
-
Dziękuje Moniu! Na Tobie zawsze można polegać :)
-
:los:
-
Nawet nie miałam pojecia ze tak można :drapanie:
-
ela
intercyze mozna podpisac w każdym moemncie - równeiz podczas trwania małżeństwa..
jesli uzgodnicie ,że costam bedzie jego albo twoje bierzesz pampiery zakupu ( lub akt notarialny) i spisujecie dokument o rozdzielności majątkowej.. :brewki:
jesli było cos kupione przed zawarciem związku małżeńskiego - po slubie nadal jest twoje - to tzw. majątek osobisty.. nawet jesli spieniężysz ( np sprzedasz lokal, mieszkanie) i za te pieniazki kupisz cos innego to nadal jest to twoje gdyz zostało zakupione z pieniedzy z majątku osobistego.. tylko musi byc to odpowiednio udokumentowane..
-
Jak wygląda operat podpisania intercyzy i ile to kosztuje? Na ile wcześniej przed ślubem należy podpisać taki dokument?
-
my podpisalismy dzien przed slubem..
koszt.. z tego co pamietam około 800zł
-
można i po śubie...
-
Można podpisać w dowolnym momenci i może dotyczyć różnego zakresy majątku.
-
Ostatnio mój kolega miał problem, bo przed ślubem chciał podpisać intercyzę! Niestety nie było łatwo. Trudnościami okazali się jego przyszli teściowie, którzy kategorycznie sprzeciwiali się tej decyzji. No i niestety jego narzeczona a obecna żona posłuchała się rodziców, bo nie chciał wojny z nimi. Nie podpisali przed ślubem intercyzy mimo, że on bardzo chciał ja posiadać ze względów praktycznych, gdyż prowadzi działalność gospodarczą i w razie niepowodzeń żona jego była w jakiś sposób zabezpieczona. Teściowie nie chcieli odpuścić. Niedawno poprosił pracownika o przelanie dużej sumy pieniędzy do jednego ze swoich kontrahentów. Przelew poszedł na inny rachunek (innego klienta). Wtedy to dopiero jego zona wystraszyła się i przejrzała na oczy i sama zaproponowała rozdzielność majątkową.
Historia ta zakończyła się happy endem. rozdzielność podpisana i pieniądze w końcu trafiły na odpowiednie rachunki.
-
Jestem za intercyzą, mój mąż niestety nie, rozmawialiśmy o tym, jednak on sie nie zgadza.
-
inezee
intercyzę można zawrzeć na wiele sposobów np:
Rzeczywiście zboczenie zawodowe się udziela Smiley ale do rzeczy - zawarliśmy umowę o rozdzielności majątkowej z wyrównaniem dorobków. Intercyza jak napisała już Olucha nie jest podziałem rzeczy co się komu należy i tak dalej, ale jest rzeczą niesamowicie korzystną jeśli jeden z małżonków lub oboje prowadzą działalność gospodarczą. Po pierwsze umowa reguluje majątek od chwili zawarcia małżeństwa (wszystko co nabyte przez małżonków przed ślubem nigdy nie będzie należało do wspólności) i można zawrzeć ją w dowolny sposób. My akurat zawarliśmy taką, że rzeczy nabyte w trakcie małżeństwa przez jednego z małżonków należ do niego, ale z wyrównaniem dorobków co oznacza, że w razie zmiany umowy bądź nie daj Boże rozwodu, strona która zgromadziła większy majątek musi "wyrównać" drugiej stronie jej część.
Dlaczego taka umowa jest potrzebna przy działalności gospodarczej - jeżeli jest wspólność majątkowa (czyli nie ma intercyzy), to w przypadku gdy jeden małżonek prowadzi działalność gospodarczą i popadnie w długi, to wierzyciel (czyli osoba której jeden z małżonków jest winien pieniądze) może uzyskać tzw. klauzulę wykonalności na małżonka dłużnika czyli na drugiego małżonka i wtedy może dochodzić długów od obojga małżonków - czyli np. mieszkania, samochodu itp. W przypadku gdy jest zawarta rozdzielność to wierzyciel (ale o umowie wierzyciel musi wiedzieć - trzeba ją okazywać kontrahentom itd.) takiej klauzuli uzyskać nie może, bo majątek jest odrębny. Same widzicie, że jest to korzystne i nie ma nic wspólnego z brakiem zaufania, a powiem więcej jest przejawem odpowiedzialności za drugą osobę. Mój L. właśnie ma własną działalność i oboje wiemy, że sytuacje w życiu są różne. Mam nadzieję, że w miarę przystępnie to opisałam Smiley
Możecie umówić się do notariusza - wytłumaczy Wam wszystkie możliwe kombinacje, nie musicie od razu podpisywać takiej umowy. Możesz też pokazać mężowi w necie kodeks rodzinny i opiekuńczy od art. 24.
Szczerze mówiąc nie znam wśród moich znajomych pary (jeżeli któreś prowadzi działalność gosp.), która nie miałaby rozdzielności majątkowej.
Pozdrawiam!
-
Jak nie prowadzisz działalności to intercyza jest równie przydatna.
-
witam. chcialabym zapytac o jedna kwestie. mianowicie:
to przestroga dla tych, którzy rozważają późniejsze zdolności kredytowe-niekiedy w pojedynkę ma się większe szanse
wiem, ze napisal to "gosc" i to dawno temu ale moze ktos wie cos w tej sprawie? faktycznie po podpisaniu intercyzy, jak chce sie wziac kredyt, dajmy na to na mieszkanie to wtedy mozna miec wieksze szanse niz bez niej?? ??? pojecia nie mam na ten temat. ogolnie kwestia rozdzielnosci majatkowej wydaje mi sie byc bardzo rozsadnym podejsciem. moze my tez o tym pomyslimy w kwestiach zabezpieczenia tylko musze poczytac jak to aktualnie wyglada.
pozdrawiam.
-
My oboje:) Ja i mój przyszły mężulek mamy negatywne nastawienie co do intercyzy:)
Pozdrawiam.