e-wesele.pl
Bebikowo => Zanim pojawią się II => Wątek zaczęty przez: Maja w 29 Lipca 2005, 10:10
-
Znalazłam w necie taki oto kalkulatorek, można go zadręczać dzień w dzień-podobno skuteczny :mrgreen:
kalkulator płodności (http://www.epacjent.pl/artykul.php?idartykul=242&poddzial=Kalkulator) :uscisk:
-
Ale super :D Taki kalendarzyk zawsze się przyda...
-
ten kalkulator źle oblicza .... :roll:
-
Niemożliwe, parę dziewczyn za jego pomocą zaszło w ciążę
Wczoraj dowiedziałam się, że moja najlepsza przyjaciółka, której byłam druhną, jest w ciąży :Wzruszony: , ma termin na 1 marca 2006; aż mi się cieplutko na sercu zrobiło :serce: - to tak jakby moja siostra (której nie mam) miała zostać mamą :dzidzia:
-
Okruszku a czemu źle oblicza?
-
a ja nie moge znalezc tego kalendarzyka...gdzie go szukac..
wprawdzie nie jest mi potrezbny ale chciałabym zobaczyc jak to wygląda
-
Beatko wystarczy wejsc na google i wpisać dni płodne i tam wyświetlą Ci się strony z takimi kalendarzykami...
-
dzięki, juz znalazłam
:lol: , ha wychodzi ze dzis mam najwieksze sszanse....a tu nic z tego...cykl bezowulacyjny.... :cry:
-
Postanowiłam odświeżyć ten temat ;-) a wiec..dla tych co planują...Ile czasu sie staraliscie o te 2 kreseczki na tescie?wczoraj odwiedzila mnie kolezanka w desperacji...rok czasu i nic,ja sama walcze narazie od 3 mc nie tracac nadzieji.Doszła mnie plotka ze jedna dziewczyna starala sie i starała kilka miesięcy wreszcie poszla do lekarza , ktory przepisal jej jakies tabletki na 'przyspieszenie'...minął miesiąc i zasiliła szeregi cięzarówek ;-) czy istnieje cos takiego?jaki 'przyspieszacz zaplodnienia'?
-
pobudka!!!! :evil:
przyspieszacz zapłodneinia NIE ISTNIEJE..
musiał zrobić jej serię badań i dostała tabletki hormonalne albo zastrzyki większające grubość sluzówki macicy...
-
moja szwagierka też się długo starała, w końcu zrobiono jej "zmiękczanie jajników" (czy ktoś wie o co tu chodzi?) i jest mamą jednojaowych bliźniaczek (słodkie niunie)
-
Monia...moze nie 'przyspieszacz' jako taki ale jakies tabletki hormonalne ktore powodują ze jest duzo owulacji podczas cyklu...cos na zasadzie luteiny...pamietam sama jak mi lekarz przepisal na wywolanie okresu ,ktory sie zatrzymał po podrózy..powiedział wtedy " tylko uwazaj teraz ze zdwojoną siła...po tych tabletkach jestes niemal wiatropylna,one powoduja ze kobieta staje sie bardzo bardzo plodna" czyli jest jednak cos co pomaga jakby zajsc w ciąze
-
gdyby to było tak proste już dawno byłabym w ciązy.. :roll:
-
wiem....w srode ide do lekarza,kontrolnie bo mija pol roku od ostatniej wizyty kiedy odstawilam tabletki antykoncepcyjne.poprosze o zestaw badan jakie tam trzeba i podpytam co i jak , bo staram sie od kilku mc i nic z tego nam nie wychodzi ;-) jak sie dowiem o jakims cudownym sposobie na pewno sie z Tobą monia podziele tajemnicą :P
-
jest jeden .. URLOP.. min. 2 tyg bez telefonów i miałczenia pacjentów..
-
OOOOOO MATKO Monia trzymaj mnie.....
...bo wyjdę z siebie...
...jak słyszę takie prierdoły, krew mi sie gotuje...
A szanowna koleżanka pewnie progesteron dostała z przykazaniem brania w drugiej połowie cyklu i zaszła...w końcu....
...cud faktycznie...
A tabletki na przyspieszenie owulacji to moja droga trochę inna bajka...tak hop siup się ich nie daje.
O zespole hiperstymulacji słyszałaś??? Nie ???? No to poczytaj na google.
ale jakies tabletki hormonalne ktore powodują ze jest duzo owulacji podczas cyklu...cos na zasadzie luteiny.
luteina owulacji nie powoduje...
Troche mnie poniosło...ale ignorancji nie cierpię
-
lila.. trzymam się i cię i nie puszczam.. :roll:
ale wiesz co.. często lekarze takie bzdury klepią, bo pacjent i tak nie zrozumie a wiadomoz,e chodzi o jeden cel - dzidzię...
tak czy owak czasem warto poczytać forum nasz bocian.. tam mozna dowiedzieć się dużo o sposobach na "podniesienie płodności" i leczeniu niepłodności.. niesktóre z siedzących tam dziewczyn są naprawdę ekspertkami.. qrcze.. one więcej wiedzą o stymulacjach ode mnie :oops:
-
To ja znowu pojadę!! :twisted:
A skąd ma pacjentka wiedzieć, tyle co Lilian po 6 latach medycyny? Hę?
Wiekszość, nawet jesli pilnie uważała na lekcjach biologii w szkole, niewiele wie o swoim cyklu, a jeszcze mniej o hormonach, ich poziomie i tym podobnych "czarach marach".
A mało który lekarz ma chęci i czas tłumaczyc pacjentce wszystko przystępnie "jak krowie na rowie". Daje pastylki "na przyspieszenie zajścia w ciążę" licząc, że te informacje pacjentce wystarczą i na ogół wystarczają. Ale skoro lekarz odpowiada na pytania infantylnie, albo w ogóle nic nie mówi, to nie można mieć do ludzi pretensji, że brakuje im wiedzy i nie należy tak się złościć na ignorancję, co najwyżej wyprostowac ścieżki wiedzy.
Jak słyszę, ze ktoś robi językowy bład, to nie mówię "Ty ignorancie" tylko poprawiam. A przecież języka uczymy się od urodzenia, a medycyny... tylko nieliczni. Nie ma co się tak wywyższać i zżymać, droga Lilian. :D
-
nie ma co się wywyższać i wyśmiewać, nie ma co ... :wink:
-
A mało który lekarz ma chęci i czas tłumaczyc pacjentce wszystko przystępnie "jak krowie na rowie". Daje pastylki "na przyspieszenie zajścia w ciążę" licząc, że te informacje pacjentce wystarczą i na ogół wystarczają. Ale skoro lekarz odpowiada na pytania infantylnie, albo w ogóle nic nie mówi, to nie można mieć do ludzi pretensji, że brakuje im wiedzy i nie należy tak się złościć na ignorancję, co najwyżej wyprostowac ścieżki wiedzy.
faktycznie!lekarze nie mają za bardzo chęci tłumaczyć pacjentce o co chodzi.najlepiej,żeby nic się nie pytała.za mądrych i oczytanych to chyba lekarze za bardzo nie lubią...
-
tak czy owak czasem warto poczytać forum nasz bocian
Zgadzam się Moniu z Tobą...Od jakiegoś czasu śledzę to forum i powiem Wam, że wiele ciekawych rzeczy się dowiedziałam....
-
za mądrych i oczytanych to chyba lekarze za bardzo nie lubią...
mariola.. staram, się w miarę tłumaczyć co i jak ale cięzko jest wytłumaczyć dokładnie coś komuś kto nie ma bladego pojęcia o anatomi + fizjologii+ biochemii+patofizjologii..
mnie mój gin - dzieciorób też w szczegóły sie nie wdaje ponieważ wie,ze cośtam kumam ale za dużo gadania byłoby żeby nawet mnie wyłożyć kawę na ławę :roll:
wiele ciekawych rzeczy się dowiedziałam....
niacha.. skarbnica wiedzy :mrgreen:
-
mnie mój gin - dzieciorób też w szczegóły sie nie wdaje ponieważ wie,ze cośtam kumam ale za dużo gadania byłoby żeby nawet mnie wyłożyć kawę na ławę
to i tak źle i tak nie dobrze. I bądź tu człowieku mądry.
Moim zdaniem lekarze powinni pacjento tłumaczyć co i jak, czego nie robią. Jak się coś wie, to łatwiej zmierzyć się z "problemem". Co prawda jak ktoś chce więcej wiedziec to może poszperać w internecie ale....nie wszystko sie znajdzie. Poza tym ja jeszcze coś łapę z fizjologi, anatomi, ogólnie medycyna mnie interesuje, ale nawet mnie trudno zrozumieć niektóre artykuły.
Nie chcę nikogo urazić, ale jak dla mnie lekarze poświęcają mało czasu pacjentowi. Bardzo żadko zdaża się lekarz, który robi pożądny wywiad lekarski, dopytuje się, słucha pacjenta i wytłumaczy co i jak. Dlatego tak nie lubię chodzić do lekarzy :roll: Forumki-medyczki nie obrażajcie się na mnie. :blagam: Może tylko ja trafiam do niewłaściwych lekarzy :?
-
mariola.. staram, się w miarę tłumaczyć co i jak ale cięzko jest wytłumaczyć dokładnie coś komuś kto nie ma bladego pojęcia o anatomi + fizjologii+ biochemii+patofizjologii..
mnie mój gin - dzieciorób też w szczegóły sie nie wdaje ponieważ wie,ze cośtam kumam ale za dużo gadania byłoby żeby nawet mnie wyłożyć kawę na ławę
czy to znaczy,że aby się czegoś dowiedzieć od lekarza na wizycie w gabinecie, to trzeba byc studentem medycyny?znać się na anatomii, fizjologii, biochemii,,patofizjologii...?jakbysmy wszyscy byli lekarzami to nie musielibysmy do ":lekarzy "chodzić.i po problemie.
plus monia dla ciebie,że wszystko starasz się pacjentom wytłumaczyć.ja wiwm też,że nie wszyscy są w stanie pewne rzeczy pojąć,ale nie trzeba chyba operować za każdym razem medycznymi terminbami,tylko można jakoś tak na "prosty rozum" pewne rzeczy wytłumaczyć.
-
Postanowiłam odświeżyć ten temat ;-) a wiec..dla tych co planują...Ile czasu sie staraliscie o te 2 kreseczki na tescie?wczoraj odwiedzila mnie kolezanka w desperacji...rok czasu i nic,ja sama walcze narazie od 3 mc nie tracac nadzieji.Doszła mnie plotka ze jedna dziewczyna starala sie i starała kilka miesięcy wreszcie poszla do lekarza , ktory przepisal jej jakies tabletki na 'przyspieszenie'...minął miesiąc i zasiliła szeregi cięzarówek ;-) czy istnieje cos takiego?jaki 'przyspieszacz zaplodnienia'?
od tej wypowiedzi sie zaczęło.całkim możliwe,że własnie tak lekarz nazwał te tabletki.a od razu forumowiczki-medyczki zaczęły "oświecać ciemny lud" terminami medycznymi. bo ja nie chciałabym w gabinecie u lekarza na pytanie "co to znaczy?".USŁYSZEĆ:"a o hiperstymulacji słyszałaś?nie?...to poczytaj na google".(wypowiedź liliann- nie umiem zacytować kilku osób w jednym poście).
po pierwsze:nie każda pacjentka ma dostęp do internetu
po drugie:nie każdy potrafi posługiwać się nim(np.nasze mamy)
po trzecie: nie po to idę do lekarza,żeby potem w internecie czytać co mi jest, bo to chyba powinien wyjaśnić mi lekarz.
może forumowiczki-medyczki nie potraficie nas do końca zrozumieć, bo nie wiecie jak to jest być w gabinecie po drugiej stronie.może jak Wy w gabienecie mówicie,że jesteście lekarzami to lekarze traktują was poważniej. nie wiem.
-
zaznaczam,że nie chchiałam tą wypowiedzią nikogo urazić,a szczególnie moni i liliann.wierzę,że akurat wy staracie się pacjentom pewne rzeczy tłumaczyć,ale wierzcie mi ,że jest wielu lekarzy,którzy nie mają na to chęci...
-
Mariolka BRAVO! popieram!
p.s. tak sie składa ze na uczelni mam takie przedmioty jak fizjologia,patofizjologia,anatomia a nawet biochemia...ale jest to tylko zdrowie publiczne...mam 5-tki - ale niestety nie mam tak 'specjalistycznej'wiedzy na temat hormonów (gdyz na uczelni tematem przewodnim są enzymy - ktore tłuke od roku) ...napisalam ten post z ciekawością , co odpiszecie - czy plotka ktorą uslyszalam ma w sobie choć ziernko prawdy..a poczulam sie jak teraz czytając odpowiedzi jak idiotka,niedouczona blond lala.Medycyna nie powiem ,jest moim sposobem na spedzanie wolnej chwili w domu tj,interna...ale o ginekologii nie mam zielonego pojęcia,bo nie interesowalo mnie to nigdy do moment 'czas na dzidzie'...teraz widze ze glupie ciele musi sobie zakupic nową ksiązke do domowej biblioteczki ...lepiej sobie samemu postudiowac niz pytac...bo zamiast wytlumaczyc wiekszosc naskakuje 'to Ty nie wiesz jak działa Twoj cykl"?-niestety nie wiem,nie jestem 'jeszcze' lekarzem - a lekarze nie mają czasu mi odpowiedziec,wiec pytam na forum...
-
ja też czytam na internecie wiele informacji.i potrafię sobie pewne rzeczy znaleźć.ale czytając ten post też poczułam się jak tępa idiotka z "ciemnogrodu".bo akurat o hiperstymulacji nie słyszałam.bo mnie to nie interesowało akurat,gdyż nie miałam problemu z zajściem w ciążę.
-
chyba sobie dam spokoj z wnikliwymi pytaniami...szara gęś... :( ide na naszego bociana..poczytac.pozdrawiam wszystkich :|
-
Nie miałam ochoty ciągnąć tego tematu, ale widzę, że dyskusja idze w zła stronę.
Znaczne od tego że się nie obrażam i takie tam…ale pare słów wyjaśnienia się tu należy i pozwólcie, że nie będę cytować tylko odniosę się ogólnie.
Pisząc o ignorancji, nie miałam na myśli brak wiedzy medycznej…tylko podejście do tematu.
Niejedna z dziewczyn na tym forum ma lub miała problemy z zajściem w ciąże…czasem wystarczy poczytać trochę miedzy wierszami.
Osobiście mam wiele szacunku do par dzielnie zmagających się z tym problemem.
Stresów jakim są poddawane nie sposób opisać…O tym jaki to ogromne wyzwanie dla związku, nawet nie wspomnę. Niewiele trzeba, żeby w chwili rozpaczy np. po kolejnym nieudanym zabiegu wyrzucić partnerowi w twarz „To przez Ciebie”. A ile trzeba mieć siły żeby na te słowa nie zareagować kłótnią. Osoby te mają często ogromną wiedzę medyczną z tego zakresu. Leki wspomagające zapłodnienie, typy zabiegów znają pewnie niejednokrotnie lepiej ode mnie.
Dlatego zżyma mnie jeśli ktoś wyskakuje z tekstem „ale ja wiem, mam sposób. No jest jakaś tabletka”. A Ci wszyscy ludzie co??? Jakoś na ten cudowny specyfik nie wpadli, nikt im go nie przepisał??? tylko wydali kolejne 7 tys na in virto???
Jeśli ktoś chce zaistnieć na forum to proponowałabym jakiś lekki temacik o kwiatkach i szmatkach. Poznać trochę ludzi, zorientować się „w okolicy”, a potem uderzać w wielki dzwon..
A co rozmów z pacjentami. Wiem ze są lekarze co nie rozmawiają…sa i tacy co gadać po prostu nie lubią. Nie każdy jest gaduła jak ja.
Elokwencja nie zmniejsza ich wartości jako diagnostów i terapeutów. Sama znam kilku nota bene bardzo dobrych ginekologów, z których jeden to wyjątkowy mruk, a jednocześnie r e w l a c y j n y położnik.
Nawet miedzy sobą w pracy mówimy, że lekarz z niego super, ale jak któraś lubi gina co się nad nią porozczula i pogada, to niech do niego nie idzie, ale jak chce mieć super prowadzoną ciąże, tyle że bez nadmiernej gadaniny - to wybór trafny.
A doktor prywatnie tez jest milczkiem.
Po drugie - podstawa mojej pracy to długopis. Wszystko co zrobię musze opisać, to zajmuje mi ogromnie dużo czasu. Podobnie jak wy nie mam ochoty siedzieć po godzinach w pracy i wykańczać papierów, a i tak niejednokrotnie zabieram je ze sobą do domu (czego właściwie robić mi nie wolno). Gdyby za przykładem zachodnich szpitali pisanina została przełożona na barki sekretarek medycznych mogłabym siedzieć z pacjentami do bólu.
A i tak poświęcam tym rozmowom dużo czasu - jak już mówiłam jestem gaduła i lubię tłumaczyć. Skutkiem tego są np. prośby naszych stałych pacjentów (np. po przeszczepach lub dializowanych) „Pani doktor niech Pani mnie weźmie przy tym pobycie…. Czy Pani będzie mnie prowadzić???”.
Efekt taki, że latam na wizyty z stertą historii, druga kupa papierów rośnie mi na biurku….stos czekoladek leży na stoliku (jakbym to jadła, to by mnie łatwiej było przeskoczyć jak obejść)
A ja zbieram opierdol od profesora, który akurat wymyślił sobie sprawdzenie jak to młodzież zalega z oddawaniem historii chorób do archiwum.
Większość rzeczy można wytłumaczyć językiem prostym i zrozumiałym - ale nie wszystko i nie wszystkim. Nie będę się rozwodzić tej kwestii…
Jest jeszcze jedna rzecz, czasem dla pacjenta jest lepiej, żeby wiedział mniej jak więcej…bo wtedy sobie tak nawkłada do głowy, że już w ogóle nie idzie z nim pracować. Teraz mam taki świeży przeszczep nerki…specyficzna psychika.
Kończę przydługi wywód - gaduła w pisaninie też jestem.
Jak ktoś dotrwał do końca to moje szczere wyrazy podziwu.
-
liliann, no rzeczywiście wywód długi i mądry ale ja osobiście lubie czytać twoje wypowiedzi...
-
liliann ja też z uwagą przeczytałam, zakładając ten wątek nie sądziłam, że przekształci się w tak poważną dyskusję...
-
Hmm...z jednej strony masz racje , ale z drugiej nie rozumiem 'wybuchu' o te cholerne tabletki! ja nie mowiłam o tabletkach cudach na bezplodnosc tylko chcialam zapytac o plotke - cos co wspomaga ,ułatwia ,gdy np sa niewyregulowane cykle lub bezowulacyjne.to tak jakbym zapytala o wspomagające pozycje przy tylozgięciu (a nie mowiłam o bezpłodnosci)..Dlatego lekko sie wbzurzylam jak na mnie naskoczono.Widze na forum taki post wiec dodalam pytanie..czy to zbrodnia?przeczytalam cale forum,kazdą wypowiedz i juz troszke poznalam ludzi,ich sposob wypowiedzi itp. no chyba,ze to jest forum dla superintelektualistów i nie powinnam sie odzywac
p.s. bylam wczoraj u swojego dr , przepisal mi tabletki na wyregulowanie całego cyklu i zyczyl powodzenia :roll:
-
nie mowiłam o bezpłodnosci
błąd rzeczowy.. jest różnica pomiędzy niepłodnością a bezpłodnością...
bylam wczoraj u swojego dr , przepisal mi tabletki na wyregulowanie całego cyklu i zyczyl powodzenia
a miałaś robione badania hormonów??? jeśli nie to zmień lekarza.. bez dokąłdnych badań nie przypisuje isę tabletek na wyregulowanie cyklu nie wiedząc co powoduje nieregularność :?
-
A ja wyjezdzam jutro nad morze i bede sie relaksowac...moze to bedzie lepsze od tabletek, ale i tak po powrocie ruszam do swojego ginekologa badac się dalej.A może powinnam już sama jakieś wyniki porobić...dziewczyny powiedzcie mi jakie i czy trzeba się do nich jakos specjalnie przygotowac??
-
aguś..
to już powinien twój gin zlecić
napewno powinny być zrobione estogeneny w 3 dniu cyklu, prolaktyna w 4-7 dni cyklu i progesteron w 21 dniu cyklu...
-
ok dziękuję...tak jak pisałam w przyszlymtygodniu pojde do gina i zobaczymy co mi powie...
-
:roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
:roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
:roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
-
liliann, no rzeczywiście wywód długi i mądry ale ja osobiście lubie czytać twoje wypowiedzi...
ja również.ale szkoda,że mało jest takich lekarzy jak Ty... tzn.gaduł,bo ja takich lubię.
a wiesz jakie czasami odnoszę wrażenie odnośnie leczenia niepłodności?że najczęściej są to wizyty w gabinetach prywatnych i niektórzy ginekolodzy tak mydlą oczy pacjentkom przepisując niby tabletki na zwiększenie płodności czy cośtam jeszcze.i jestem w stanie uwierzyć,ze sami tak to nazywają.
-
Mariolka no nie gadaj ...są tacy co to faktycznie sie na tym znają... i pomagają, a że prywatnie...no to już nie jest ich wina.
Nasze nowe władze powiedziały zdecydowane NIE refundacji świadczeń związanych ze wspomaganiem płodności.
Zatem pozostało finansowanie z własnej kieszeni...
A co do gadulstwa....to mnie czasem męczy...nawet mnie...i to moje własne....
-
A co do gadulstwa....to mnie czasem męczy...nawet mnie...i to moje własne....
a to ciekawostka :P
-
Nasze nowe władze powiedziały zdecydowane NIE refundacji świadczeń związanych ze wspomaganiem płodności.
Zatem pozostało finansowanie z własnej kieszeni...
:cry:
i to lekką reką kosztuje od 2 tys do 10tyś ( zaleznie od zabiegu jaki ma być przeprowadzony z kosztami leków)
:roll:
-
Monia po podrózy do Irlandii caly cykl sie 'powalil',jak miałam zawsze 32 dniowy teraz mam raz 28 raz 36.Ogolnie sie bardzo zle czułam po locie samolotem.Łączenie z bólem glowy przez 14 dni.Oczywiscie miałam robione cały pakiet badan w przychodni.A jesli chodzi o lekarza to uwazam go za bardzo bardzo bardzo dobrego specjalistę.
Dr przepisal mi duphaston choć nie bardzo zrozumiałam jego wykład(cos o II fazie mówił?).I dowiedzialam sie ze mam tyłozgięcie,stąd ból ;-/
-
tak
często przypisywany.. ja też bedę po invi na podtrzymanie miała...
ropulchnia śluzówkę przez co łatwiej jest zaimplantowac się zygocie... ale o działąniu regulującym - tego specyfiku, nie słyszałam...
-
czytalam właśnie ulotke tego leku..właściwie jest na wiele rzeczy typu:bóle miesiączkowe,regulacja cyklu,leczy niepłodnosc itp..ale przy kazdym schorzeniu inaczej sie dawkuje , tzn rozpoczyna sie przyjmowanie w innym dniu cyklu.Mozna tymi tabletkami o kilka dni przesunąc miesiączke (zbawienie! w dniu slubu powinnsam dostac okres!) 1 dzien mnie zbawi w tym przypadku
-
Dduphaston jak dla mnie to rewelka.Wyregulowal mi se cykl.mam teraz jak w zegarku,cykle juz są bezbolesne.No i dostalam owulacji,pierwzej od 4 miesiecy.Niestety do zaplodnienia nie doszlo,z czego byłam bardzo smutna.A bylam na 100 procent przekonana ze jak jest owulacja to i dzidzia bedzie.Teraz czekam nanatepną próbe a jak nie wyjdzie znowu ide do lekarza.
-
BETI trzymam kciuki za twoje owulacje i oczywiście za owocne próbowanie. Jestem przekonana, że już niedługo założysz nowy wątek. Powodzenia.
-
Beti trzymam mocno mocno kciuki za Ciebie i Twoje ... owulacje ;-) choc wiem z doświadczenia ,ze jak człowiek chce i sie mocno stara..nie zawsze wychodzi.Wiecej luzu,spontanicznosc ,a napewno sie uda ;) wiem ze sie uda.
-
http://www.milosc.god.pl/kalendarz.htm ja kozystam z tego kalkulatorka :) Bardzo fajny jest :) :id_juz:
-
paulina861, a rzeczywiście...bardzo fajny :D:D:D
-
Kozystam z niego juz jakis czas :) Jeszcze nigyd sie na nim nie zawiodlam :) Narazie stosujemy go w celach nie zajscia w ciaze ale po slubie sie to zmieni :D
-
Dduphaston
te leki chyba tez podają kobietom które mają zagrozona ciąze czyli albo rozwarcie albo krwawienia !
-
BETI napisał/a:
Dduphaston
te leki chyba tez podają kobietom które mają zagrozona ciąze czyli albo rozwarcie albo krwawienia !
dokładnie moja siostra przyjmowała ten lek jak była na podtrzymaniu
-
dokładnie moja siostra przyjmowała ten lek jak była na podtrzymaniu
czyli jeden lek a dobry na wiele dolegliwosci :roll:
-
Ano dokładnie. Oto co znalazłam o nim w necie:
Wskazania terapeutyczne
1. W połączeniu z estrogenem jako zastępcze leczenie hormonalne dolegliwości związanych z wystąpieniem menopauzy lub po operacyjnym usunięciu jajników.
2. W przypadkach podejrzenia lub stwierdzenia niedoborów endogennego progesteronu oraz tam gdzie wykazano klinicznie specyficzne działanie dydrogesteronu:
:arrow: bolesne miesiączkowanie
:arrow: zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS)
:arrow: endometrioza (zewnętrzna gruczolistość macicy. Polega na powstawaniu małych, owalnych, torbielkowatych guzełków z komórek błony śluzowej wyściełającej macicę (endometrium). Charakterystyczną cechą tych guzków są niewielkie odbarwione blizny )
:arrow: wtórny brak miesiączki
:arrow: nieregularne cykle miesiączkowe
:arrow: czynnościowe krwawienia maciczne
:arrow: poronienie nawykowe i zagrażające na tle stwierdzonego niedoboru progesteronu
:arrow: niepłodność związana z niedomogą lutealną