e-wesele.pl
regionalne => Zachodniopomorskie => Wątek zaczęty przez: Mama_Julki w 21 Września 2008, 22:06
-
Czy któraś z Was chrzciła swoją pociechę w kościele pw. Jana Chrzciciela przy ul. Bogurodzicy w Szczecinie?? Lub może słyszała coś na temat tamtejszego proboszcza. . . W piątek mamy tam chrzciny i nie wiem czego się spodziewać. . . No , a poza tym ile dać księdzu w kopercie ??? Jak byliśmy na naukach to ksiądz nam powiedział, że przed mszą świętą powinniśmy złożyć ofiarę :D Ale to było śmieszne. . . Niestety nie powiedział ile , a to by zacznie ułatwiło sprawę ;)
Poza tym temat ubrania dla Julci. . . w czym do chrztu?? Robi się zimno, więc sukieneczki odpadają!
-
a ile ta twoja julcia ma???
popatrz.. niby sakramenty są darmowe.. ja dałam 100zł w kopercie (chrzciłam na pocztowej)
w co ubrac.. zalezy od wieku..
żaden problem jeśli masz maluszka leżacego.. biały spiwór i białe ubranko i gra...
jesli dzidzia zmotoryzowana to może jakis biały kombinezon lub biale spodenki/biała czy rózowa kurteczka..
do tego obowiązkowo szatka.. tą dostaniesz w kazdym sklepie z dewocjonaliami lub na allegro
-
Aniu, moja sąsiadka tam chrzciła
jutro mogę ją podpytać
a co do stroju - my chrzciliśmy matoego w dzinach i niebieskiej koszuli
dla mnie wygoda dziecka jest najważniejsza
-
Julia ma 3,5 miesiąca:)))
Szatkę już ma. Natomiast nadal zastanawiam się nad ubrankiem do kościoła. Julcia ma białą pikowaną - ciepłą!! - sukieneczkę, do tego białe rajstopki a biały albo różowy sweterek dokupię i tak pójdzie do chrztu. . . a raczej poniesiemy ją, albo zawieziemy, bo podobno można z wózkiem podjechać pod ołtarz.
W śpiwór jej nie zamknę. . . Będzie mi fikać i płakać. . . Już to widzę :)
100 zł. to nie jest za mało?? Żeby nas ksiądz nie potraktował po macoszemu. Różne historie słyszałam. . .
W kościele za darmo niczego się nie otrzyma. Nawet za druki "trzeba" płacić. W biurze parafialnym na stole stoi duża skarbona z kartką : OFIARA NA DRUKI ;D ;D ;D Choćby nie wiem jak się człowiek starał - zauważy ją! A jak zauważy to nie wypada nie wrzucić jakiegoś papierka. W końcu wydrukowanie 5 karteczek (Wy też tyle dostałyście jak chrzciłyście swoje dzieci??) kosztuje .
-
Aniu, moja znajoma dała 100 za chrzest
-
To my też tyle damy:)
Dziękuję!!
-
No i już po chrzcinach:)
Ksiądz zapomniał , że będzie chrzest :) i było śmiesznie. . .
Daliśmy 100 zł. tylko ,że ksiądz nie powiedział na początku mszy , że ta jest w intencji dziecka chrzczonego - chyba za mało było:/
Julcia płakała przez całą mszę i w trakcie samego chrztu, nawet na zdjęciach ma buzię w podkówkę ;D
Przyjęcie również było udane, ale jedno wiem na pewno. Komunię robię w lokalu. Chcę przyjść , zasiąść za stołem, nie musieć sprzątać ani myć garów. . .
-
Ania, my chrzciny też robiliśmy w lokalu
i nie dam sie namówić na taką imprę w domu!!
może wlepisz zdjęcia? albo lepiej załóż wątek :D :D
-
Przygotowuję się psychicznie do założenia wątku:)) Myślę, że już wkrótce...
-
Aniu, mam nadzieję, ze założysz
ja niestety wracam od jutra do pracy ale mam nadzieje, ze choć przez wątek albo spacery w sobotę uda nam sie utrzymać kontakt :-* :-* :-*
-
To już zostaną tylko soboty na wspólne spacery? Szkoda... :'(
Ale dobre i to. Ja bardzo chętnie!!!
Aniu, Życzę powodzenia w pracy , głowa do góry! Na pewno Cię awansują jak zobaczą pewną siebie i pełną energii mamusię:)) Buziaki dla Mateuszka!
ps. Mamy po 3 listopada następną szczepionkę , a Wy??
-
Aniu, my już po szczepieniach :(
hehehe
fajna wizja "pracowa" ;) ;D
dam znać jak było!
wiem, ze mój maciek ma 17.10 zjazd na uczelni - myślę, żeby wtedy zorganizować spacer albo nasiadówkę w knajpie (z dziećmi of course)
-
eeee to ja sie podłaczam....do nasiadówki...
A chrzciny TYLKO w lokalu....nikomu nie mam zamiaru usługiwac przy stole...nawet mój maż sam nakłada sobie żarcie;
i potem jeszcze sprzątać..o nie ......na to jestem za wygodna...
-
Trochę odbiegnę od tematu :) Ja mojemu mężowi nie tylko nakładam, ale też podaję do stołu jak wraca z pracy... I bardzo tego żałuję... Głupia kura domowa... O tym jaka ze mnie idiotka przekonałam się , jak wydarł się na mnie , że nie jest tragarzem - bo miał zanieść na górę (mieszkamy na 1 piętrze bez windy!) wózek - a nie samą tylko godolkę! A ja durna tragarzem mogę być (i kurą domową też)! Codziennie wnoszę i znoszę ten wózek - i do tego cały!!! z dzieckiem w środku.
-
ha
Aniu, też to przerabiałam
>:( >:( >:(
-
Ale co? Też robiłaś za kucharkę i kelnerkę , czy nie chciał wnosić wózką??
Bo Dawid to nawet robi mi wyrzuty, że musi nosić zakupy!!!
-
chodziło mi o wnoszenie wózka
ja go targałam codziennie na drugie piętro a on jak miał go wniść to wielki foch i musiłam mu pomagać
za kelnerkę i kucharkę też robiłam ale go chociaż nauczyłam odnościć naczynia do kuchni i ładowac do zmywarki
-
ja informuje, że gulasz w garnku, surówka w lodówce, ziemniaki ma sobie sam obrać i ugotować i obiad ma...
Jak mu sie nie chce to je z bułką...
tyle, że mi życie pomogło...pracowałam na ponad dwa etaty przez dwa lata...
przywyczaił się...
-
Ja też pomagam wnosić wózek...i jest zawsze przy tym mnóstwo sapania i ciężkiego oddychania , bo ten wózek to przecież tonę waży :P
Co do obiadu, to dzisiaj mu pokaże ;D Kapusta poszatkowana, ziemniaki w zieleniaku po drugiej stronie ulicy a mięsko w zamrażalniku - zostały jeszcze kotlety ze chrzin :D
Facetów to chyba trzeba by było postawić pod murem i rozstrzelać! ;)
-
:brawo_2:
-
Kochana - nie wszystkich facetów dałabym rozstrzelać! Ja swojego nie dam :P
Mój jest kochany i robi obiad sobie i mi oraz dźwiga zakupy!
-
mój nie robi...ale jak obiadu nie ma to sie nie awanturuje....
dzisiaj nie gotowałam, bo sie czuje chora...tyle, że ma wczorajszy gulasz... :P :P :P
-
laski a znacie powiedzenie
w domu powieszonego nie rozmawia sie o sznurze? ;D
super, ze macie idealnych mężów >:( ;D ;D ;D
my z anią mamy duuużo pracy przed sobą >:( >:( ;D ;D ;D
-
ale nasi mogą pomóc w edukacji....znaczy w reedukacji...
-
Aniu, mój taki idealny też nie jest ;)
A poza tym słyszałaś powiedzenie "Głupi ma szczęście"? :D Ja troszkę szczęścia mam więc... :luzak:
-
Oj Aniu, masz całkowitą rację, czeka nas cieżka praca ;) Aczkolwiek na nudę narzekać nie będziemy, prawda? Jak nie wychowywanie dziecka , to znów wychowywanie męża...Same cukiereczki :)
A żoną , które maja gotujących, sprzątających i dzwigających mężów- z całego serca gratuluję i w głębi duszy troszkę zazdroszczę ;D
Z tym rozstrzelaniem to chyba nie był dobry pomysł... Kto by nam śmieci wynosił ?! Bo mój wynosi!! Ja od dwóch lat nie byłam ze śmieciami :D no i jeszcze wymiana żwirku w kuwecie naszej Lady... Piesek jest mój, a sprząta po nim mąż ;D
-
gotować to mój nie gotuje....
Mamo Julki....patrząc na tytuł wątku i kierunek w którym się rozwija - zmieniłabym mu tytuł i przeniosła do bebikowa....i tak masz Kochana Swój i Julkowy wątek...