e-wesele.pl

Bebikowo => Kulinaria małego szkraba => Wątek zaczęty przez: tete w 8 Sierpnia 2008, 14:15

Tytuł: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 8 Sierpnia 2008, 14:15
Nie bardzo wiedziałam gdzie zapodac ten temat.,,ale jako ze to kulinaria jakby nie było mysle ze TU będzie ok? ;)
Jak powiedziałam tak zrobiłam.
Wiele z Was wie jaką walkę stoczyłam o cyca.I wiem jak cieżko potrafi byc.Zwłaszcza kiedy okolicznosci dokładają swoje trzy grosze...wiem jakim cierpieniem auntetycznym jest nie znalezienie pomocy nigdzie..w rodzinie,w necie itp..I nie chodzi mi tylko o cycka samego.Podobne dylematy miewają butelkowe mamy,czy to z wyboru czy z koniecznosci nie karmiące praktycznie wcale-one takze są TU mile widziane-w zasadzie mile widziany jest tu kazdy kto chce dorzuc w temacie karmienia swoje trzy grosze.I te które mają/miały kłopoty i te którym karmienie ,albo szybkie przejscie na butle nie stawiło problemu,
Bo nikt ,absolutnie nikt nie mówi tego jak diabelsko cieżko moze byc...
w grupie siła-wiec do dzieła.


ja sobie podzieliłam kobiety w połogu na grupy.Pierwsza grupa to ta która chce karmic piersią i niema zupełnie żadnych problemów z tym(ani z pokarmem ani z nie ssacym dzieckiem)
Druga to ta która owszem chce karmic ale juz po pierwszych próbach ma to zwyczajnie gdzies"bo dieta bo uwiązanie " itp..i maja swiete prawo do tego!!!
Trzecia to ta która bardzo chce karmic ale za chiny ludowe nie moze ogarnąc tematu..bo mleka za mało ,bo słyszy ze ma za chudy pokarm(??) bo dziecko pluje cycem-gro z tych dziewczyn kapituluje bardzo szybko-nie ma sposobnosci zasięgniecia fachowej pomocy a dziecko płaczące z głodu rozkłada je poprostu na łopatki..
I czwarta grupa,to kobiety ktore zakładają od poczatku ze nie będą karmic piersią-są w tym konsekwentne szanuje ich pogląd i jestem ciekawa ich zdania.
Są TU na forum dziewczyny dla których karmienie satało sie makabrą,są takie które swietnie odnajdują sie w roli cysiowej mamy są takze takie które nie drą włosów z głowy s powodu niemoznosci karmienia naturalnego-dzieciaczki są na butli i ok..
chciałabym aby o swoich doswiadczeniach opowiedziały nam tutaj one wszystkie...aby mozna było sie wesprzec nawzajem,oswoic lęk,polubi butle,nie czuc sie źle z jej powodu,moze podpowiedziec cos w kwesti utrzymania laktacji,karmienia mieszanego etc,
Chciałabym aby juz zadna dziewczyna nie czuła sie źle z tym iz ma kłopoty z takim albo innym karmieniem!!!!I choc wiem ze to niemozliwe-to choc moze przez to nasze pisanie uda sie choc jednej młodej mamie pomóc
 jesli uznacie ze temat jest nieprzydatny albo zdublowany-prosze moedmki o usuniecie jego!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: kuchasia w 8 Sierpnia 2008, 15:03
Tetus jestes kochana ze mimo tylu obowiązkow zalozylas ten wateczek.Napewnoe bede go sledzila,bo wkrotce temacik bedzie mi bliski a tymczasem musze jakos skorygowac tok swojego myslenia:)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 8 Sierpnia 2008, 15:29
heheh Kuchasiu bo mnie dotkneło bezposrednio..i wiem jak bardzo moze to'umilic' życie..mnie sie udawało przez 2,5mca karmic Majke w sumie tylko moim mlekiem..choc w większosci z butli(sciągałam) teraz siła wyzsza-przechodze na bebilon pepti-mojego melka na lekarstwo jest:(
opisujecie swoje zmagania,historie..i ja jak tylko będe mogła opisze swoją.Bedzie to bajka pod tytułem "o majce która chorowala cyca ssac nie chciała a matka non stop tego cycka przystawiała" ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 8 Sierpnia 2008, 17:07
Tetuś...Siostro w walce...

....jak przestanę płakać czytając co napisałam w moim pamiętniku 29 lipca (Ewa miała wtedy 17 dni), to Wam to tu zamieszczę. Może wtedy niektórzy zrozumieją, co czuje matka, kótra bardzo bardzo chce karmić piersią. Walczy o to. Konsultuje się z osobami z poradni laktacyjnej, zamawia wizyty domowe, stosuje się do zaleceń.......a mimo wszystko nie może....

Nie chodzi mi o nikogo z forum, o żadną z Was, ale o ludzi, którzy potrafią z wyrzutem i pogardą powiedzieć "Jak to??? nie karmi Pani piersią??? Przecież to takie naturalne, normalne, a przede wszystkim zdrowe dla dziecka" ...klasyfikując z góry matkę jako gorszą, mniej kochającą...

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: merkunek w 8 Sierpnia 2008, 18:53
Nie odnalazłam się w żadnej z tych grup :-X no może trochę w 3...ja miałam inny problem, zanim się Kuba urodził chciaąłm karmić, chciałam karmić długo. Mały urodził się i okaząło się, że pokarm jest, mały jeść chce, nawet chwycić umie ładnie i...........................................nic z tego nie będzie :-\ dziecko urodziło się z torbielą podjęzykową, nie dawało rady ssać piersi, nie miało siły ::) niestety do żadnej kobity na oddziale to nie docierało, zażądałam dopajania, bo mi dziecko na łeb na szyję z wagi spadało (urodzeniowa była 3140 więc nie bardzo miało z czego), dostał najpierw glukozę i ładnie pił i tu mądre panie stwierdziły, że skoro butlę może to i pierś powinien, i na tym dopajanie się skończyło >:( nie dąłam za wygraną, w końcu mały dostał mleko modyfikowane, a ja laktatorem ściągałam pokarm i dawałam mu butelką.
W domu zostaliśmy tylko z piersią i głodnym dzieckiem, mały dwa tygodnie buczał z głodu a my rwaliśmy włosy z głowy, w końcu powiedziałam basta, posżłam do apteki kupiłam Nana i dałam dziecku, które ładnie zjadło. Nie byłam w stanie utrzymać laktacji, jak Kuba miał m-c (około) pediatra - znajoma moich rodziców powiedziała, ze to sensu nie ma, bo męczę i siebie (dodam, że miałam anemię) i dziecko, żebym sobie odpuściła karmienie piersią, dziecko dostanie modyfikowane mleko i będzie git. Tak zrobiłam i generalnie jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy.

Nie walczyłam na siłe z czymś z czym nie bardzo mogłam wygrać, szybko pogodziłam się z tym, nie czułam się gorsza, a gdy ktoś mi rzucał tekstem 'wyroda matka' równałam go z ziemią swoją odpowiedzią, niech spada na drzewo, wiedziałam że zrobiłam dobrze.
Nie żal mi tego, że nie karmiłam, Kuba rośnie super :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 8 Sierpnia 2008, 19:40
A ja zdecydowanie plasuję się w 4 grupie i wiem że dość silnie ją na forum reprezentuję. Świadomie nie chciałam karmić, obu dziewczynek. Niestety w 1999 roku kiedy rodziła się Kasia miałam mniej wsparcia w szpitalu bo na siłę mi dzieciaka podstawiali do cyca, właściwie siłą ale ja byłam silniejsza bo odsuwałam i robiłam butle. Przy narodzinach Tosi nie było żadnych problemów, zaraz po porodzie dostałam BROMERGON na zatrzymanie laktacji i w świętym spokoju karmiono mi dziecko sztucznie przez cały pobyt w szpitalu. Nawet swojego mleka mieć nie musiałam, ale miałam.

Dlaczego nie karmiłam i jeśli kiedykolwiek bede miała jeszcze dziecko to również karmić nie bede? Myślę żę większość dziewczyn to wie, nie będę pisała po raz enty. Jedno co uważam za paranoje to terror jaki panuje w naszym kraju, nagonka na Bogu Ducha winne kobiety i wręcz potępienie za niemarmienie piersią.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 8 Sierpnia 2008, 20:58
No to ja zapiszę się do grupy 1, oczywiście nie licząc kryzysów laktacyjnych (walka i nieco niespokojne dziecko), to u nas wsio ok do tej pory. Od początku karmiłam systemem max 40min z cyca jednego, czyli łącznie ok 1-1,5h jedzonka co 3 godziny czy to w dzień czy w nocy. Patrycja dostała modyfikowane mleko 2 razy w szpitalu w nocy po kilka łyków dosłownie, gdy już na prawdę nie miałam co jej dać, ale laktacja się wykształcała dopiero. Dwa razy już miałam butle gotową do podania jak córcia była niespokojna i płaczliwa wieczorem, ale nie chciała jej wcale. Nie powiem, serce mi się krajało, jak szykowałam modyfikowane, ale mówiłam sobie za każdym razem, że to nie o moje dobro tu chodzi, ale o spokój i pełny brzuszek dziecka.
Teraz chyba już zaczyna mi brakować mleczka, bo moja pociecha to już 7kg żywej wagi i bardzo ruchliwa i spalająca dużo pokarmu. Jemy co 2-3 godziny po 5-10 minut w ciągu dnia, bo Patrycji się nudzi dłużej ciumkać cycuszka. W nocy to jest ok 15-20min efektywnego jedzonka. Od poniedziałku dajemy już marchewkę i dziś dostała jabłuszko. We wrześniu wracam do pracy i mam nadzieje utrzymać laktację do 6-stego miesiąca... zobaczymy.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 8 Sierpnia 2008, 21:01
nooo własnie o to mi chodzilo kobiety...o to co czujecie,czułyscie...jak dajecie rade..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 8 Sierpnia 2008, 21:10
tete to ja jeszcze dopisze.....

- nigdy nie miałam ŻADNEGO poczucia winy że nie karmię piersią...
- nigdy nie nagiełam się do zmiany swojego zdania mimo spojrzeń innych ludzi
- miałam to szczęście że nikt z rodziny ze mną nie dyskutował i wszyscy uszanowali moją decyzję
- nie boję się wyrażać swojej opini o karmieniu i wrecz walczyć o prawo do tej opinii...

jak dałam rade? bez problemu.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Wercia w 8 Sierpnia 2008, 21:59
Może i ja opiszę jak było/jest u Nas :) :) :)
Zaliczam się do pierwszej grupy. Ja miałam to szczęście że karmienie piersią poszło mi w miarę gładko... Na samym początku przez tydzień miałam problemy z pękającymi brodawkami ale dzięki pomocy położnej udało się jakoś przetrwac. Bardzo zależało mi na karmieniu piersią Miesia... Na szczęście od początku miałam dużo pokarmu i nie miałam kryzysów laktacyjnych...
Mieszko potrzebował dużo mleczka ponieważ był duży i jakimś cudem udało się uniknąc dokarmiania...
Karmię piersią do dnia dzisiejszego (wiem że niektóre osoby na naszym forum pomyślą że jestem nienormalna) teraz to jest tylko jedno karmienie piersią ale jednak jest :)
Jestem pewna że drugiego maluszka również chcę karmic piersią...
W naszym przypadku nigdy nie używaliśmy butelki i smoczka wystarczyła pierś...

Nie udzielam się we wszystkich wątkach ale na bieżąco podczytuję u Tete i Liliann.... Chciałam Wam napisac że podziwiam Wasze zaangażowanie w karmienie naturalne... Waszą walkę o zatrzymanie laktacji... Nie wiem czy ja byłabym zdolna do takiej walki...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 8 Sierpnia 2008, 22:45
Wercia...wiesz jak sie ciesze czytając ze kobieta chcąca karmic nie miała z tym kłopotów???naprawde :-* i juz nie uważam siebie za niedołęge bo nie umiałam cyckiem dziecia wykramic..tak wyszło ot co.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: martulka w 8 Sierpnia 2008, 22:50
A ja mogę się zaliczyć do grupy 3.
Przed porodem byłam bardzo nastawiona na karmienie piersią. W związku z tym nie pozwoliłam nikomu i sama nie kupiłam ani jednej butelki, ani smoczka. Po porodzie okazało sie, że przez to że miałam cc pokarm się nie pojawił. Do tego doszedł brak brodawek. Wiktor nie chciał złapać cycka mimo wielu prób w szpitalu, a później w domu. W szpitalu dostałam herbatkę na laktacje i wypożyczono mi na te 3 dni laktator. Po pół godzinie ściągania uzbierałam z obu piersi ok. 5 ml. Podałam je małemu z kieliszka. A tak dokarmiałam go modyfikowanym z kieliszka. Jeszcze jak byłam w szpitalu poprosiłam Tomka żeby kupił laktator i butelki. Po powrocie do domu herbatki na laktacje piłam litrami i próbowałam przystawić Wiktora na wszelkie znane mi sposoby, bezskutecznie. Kupiłam nakładki, ale to nic nie dało. Odciągałam pokarm laktatorem i podawałam z kieliszka. Ale więcej się rozlewało niż mały wypijał. Wtedy przekonałam się do butelki. Ale co z tego, skoro po kilkukrotnym ściąganiu w ciągu dnia na wieczór miałam dla małego tylko 60 ml, a on wypijał to błyskawicznie i był nadal głodny. Dopiero po podaniu kolejnej 60 modyfikowanego był najedzony.
Przyznaję, że nie miałam tyle zacięcia co tete i nie miałam aż takich wyrzutów sumienia do podania modyfikowanego. Dla mnie najważniejsze było żeby Wiktor był najedzony. Przez 2 miesiące podawałam mu tą odrobinę swojego mleka, a karmiłam sztucznym.
Teraz wiem, że jest to wygodne bo równo co 3 godziny podawałam butlę, mały wciągał ją dość szybko, odbijał i szedł spać lub leżał spokojnie.
Moje nastawienie do karmienia piersią zmieniło się diametralnie i za drugim razem nie jestem już tak nastawiona na karmienie piersią. Może stałam się wygodna.

A ta nagonka na naturalne karmienie doprowadza mnie do szału. Już po naszych forumkowych mamusiach widać, że to jest ciężki kawałek chleba i te mamuśki, które bez problemu karmiły swoje pociechy przez 6 m-cy tylko cycem można policzyć na palcach jednej ręki.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: monia w 8 Sierpnia 2008, 23:00
zaliczam sie  do  tej grupy szczeliwych  mamuś którym udało się  karmic dzidzię  min pół roku.. niestety zuzia  mając prawie 8 m-cy zastrajkowała.. pokazała,ze ma gdzies cysia i przerzuciła się na butle..

do tej pory mam pokarm.. myslę,ze  gdybym, dostała jakąs  głodna mordusie to pewnie rozkręciłaby ona  laktacje..  musze zrobic sobie poziom prolaktyny..  ::)

problemy z karmieniem miałam i ja.. mamy, które były na spedzie e-weselnych mamus pewnie jeszcze pamietaja moje brodawki 9sinomalinowe, pokasane, popekne i krwawiace).. ja płakałam z bólu a zuzia , bo mleko nie leciało..  udało nam się przetrwac ten okres dzieki pomocy  połoznej i cieszyłam sie  cyciowaniem ponad 7 m-cy
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 8 Sierpnia 2008, 23:02
Martulka ale chodzi oto aby te swiadmosc posiąsc...Ty juz ją masz///co do nagonki-zgodze sie w 100%...niestety.Nikt otwarcie nie mówi ze poza oczywistym czynnikiem jakim jest jakosc maminego mleka wiele dziewczyn w obawie przed reakcją otoczenia robi cos na siłe...
Monia ja pamietam jak widziałam Ciebie i Zu unas w firmie,,,i miałam takie niejasne przeczucie ze ja będe miec kłopoty...niewiem dlaczego :-\
 i jeszcze jedno...zobaczcie kobiety jak wiele rzeczy..jak wiele spostrzezen,żalu,radosci,niepewnosci niesie ze sobą temat karmienia jednego lub drugiego..czemu nikt o tym głosno wprost nie mówi????przeciez te Wasze slowa ,przezycia mogą byc jak balsam dla kazdej kolejnej młodej mamy..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: monia w 8 Sierpnia 2008, 23:06
a tak.. faktycznie.. karmiłam zuzie jak byłam u was ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 8 Sierpnia 2008, 23:08
nio a ona tak blogo odpłyneła po karmieniu ;D ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: martulka w 8 Sierpnia 2008, 23:16
tete ja starałam się nie przejmować otoczeniem. Też nie miałam wsparcia w najbliższych (poza Tomkiem). Moja mama od razu namawiała mnie na sztuczne mleko. Ja chciałam spróbować. Była u mnie położna, która na siłę przystawiła małego dosłownie na kilka sekund, a ile było przy tym łez i jego i moich. A ta tłumaczyła, że karmienie piersią ma być czymś przyjemnym, relaksem. A dla nas nie było. Było ciężko i niejedną łzę wylałam. Aż do momentu kiedy zrozumiałam, że najważniejsze jest żeby dzieciaczek był najedzony. Na każdym spacerze "życzliwe" kobiety pytały mnie czy karmię dziecko (myśląc o piersi), a ja odpowiadałam, że oczywiście, że karmię - przecież głodne nie chodzi.
Tak jak pisała już u ciebie jagodka24 najważniejsze żeby dziecko miały pełny brzuszek i było szczęśliwe :ok:

Teraz nie dam się sterroryzować. Jak mi nie wyjdzie to trudno, dam butlę ze sztucznym i koniec.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 9 Sierpnia 2008, 08:04
Masz rację Martulko, ja się sama sterroryzowałam.

Nadal jestem przekonana, że to co mamine jest lepsze niż to co farmaceutyczne. Bo i tak jest. I chciałam dać dziecku to co najlepsze, a oszczędzić śmierdzącego substytutu.
Prosty mechanizm do błędnego koła.

Dobrze, ze otrzeźwiła mnie waga dziecka i …..rozbieżność zdań dwóch laktacyjnych pań.

Jedna była u mnie. Widziała sytuację. Widziała ile mam mleka, widziała dziecko. Dała zalecenia, starała się pomóc. Kontaktowałam się z nią telefonicznie i informowałam o efektach. Faktycznie ilość mleka się zwiększyła. Wcześniej nie byłam w stanie odciągnąć laktatorem dosłownie nic. Po jej interwencji udawało mi się jednorazowo do max 40ml. Nadal kropla w morzu potrzeb, ale zawsze coś.
I to ona sama kategorycznie kazała dać mieszankę. Widziała, zadecydowała i miała słuszną rację.
Ale człowiek jak to człowiek szuka potwierdzenia w innym miejscu. Zatem zadzwoniłam do innej kobiety Międzynarodowego Konsultanta Laktacyjnego.
I co usłyszałam. Przystawiać, przystawiać, nie dokarmiać…plus inne zalecenia.
I jeszcze jedno sławetne zdanie, które mi w uszach zostanie do dziś
„Proszę przystawiać jak najczęściej do 15 razy na dobę, w nocy trzy karmienia, nie dokarmiać…proszę to robić sumiennie, bo jak dziecko spadnie z wagi, to lekarz sam każe dać pani mieszankę”.

A zabrzmiało mi to tak, jakby ta mieszanka była wytworem diabła…

Nomen omen mieszankę już dziecku dawałam od dnia poprzedniego bodajże, bo przecież nie mogłam  patrzeć na jego głód.

O nie pomyślałam…mam dość.
Z jednej strony słyszę, to z drugiej to. Komu do licha wierzyć. Bardziej przychylałam się do zdania kobiety, która widziała mnie naocznie i dziecko, a nie do teoretyzowania, które przed chwilą słyszałam.

I wtedy we mnie puściło…
Zadzwoniłam do męża - powiedziałam płacząc, że odpuszczam…
Krzycho, który mnie wspierał od początku, zgodził się. Dobro dziecka, mój spokój to jest najważniejsze. Nie idea.
Potem ze łzami zadzwoniłam do Tete z tą sama wiadomością.

I jest jak jest.
Młoda do dzisiaj wcina cycka z równym zapałem jak butlę. Poje mojego, doje sztucznego. Rośnie, rozwija się i jest git.
Nie rezygnuję z podtrzymywania laktacji, bo nadal uważam, że to co dostaje ode mnie jest unikatowe, nawet jak jest tego mało.

Niestety przestaję się zgadzać ze zdaniem orędowników laktacji, że każda kobieta jest w stanie wykarmić dziecko piersią. Jak widać nie…nawet jak chce, próbuje i ma do tego dobrze ssące dziecko. Z resztą spotkałam się z podobną opinią jednego z profesorów z CZD. Podobnie jest z resztą w świecie zwierząt, nie każda samica jest w stanie wykarmić swoje młode. Tyle, że dla nich natura jest bardziej brutalna.  
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 9 Sierpnia 2008, 09:35
Pomimo tego, że udało mi się karmić dzidzię cycusiem, dokładnie wiem (no prawie wiem) co czują i przeżywają m.in. Tetuś i Liliann podejmując decyzje o dokarmianiu. Była u nas babcia na noc akurat jak miałam kryzys laktacyjny.... mała się prężyła, denerwowała przy cycusiu, a babcia od razu: "Chyba musisz przejść na modyfikowane".... krew się we mnie zagotowała, ciśnienie milion od razu, nie tak łatwo nie dam się..a tu nawet wsparcia nie mam. Wy musiałyście to ciśnienie pokonać i tą butlę dać... szacun.

Jak mi nie wyjdzie to trudno, dam butlę ze sztucznym i koniec.
Myślę dokładnie tak samo, ale powiedzieć, to łatwiej niż wykonać...

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: asia w 9 Sierpnia 2008, 09:39
Teraz ja napiszę jak było u nas.
Oleńka szybciutko załapała o co chodzi z ssaniem, ja miałam mleko w kilka godzin po cc.
Oczywiście nie było aż tak kolorowo - piersi bolały, sutki rwały... miałam przez kilka dni stan podgorączkowy... W szpitalu dawali mi leki na obniżenie temperatury, ja sama smarowałam sutki specjalną maścią i ... jakoś szło, mimo bólu i łez.
Cały czas zastanawiałam się dlaczego na reklamach, w tv czy nawet "na żywo" widziałam matki karmiące piersią - uśmiechnięte, odprężone, z błogim wyrazem twarzy... A ja cierpiałam...
Teraz już wiem, że ta błogość przyjdzie z czasem (o ile oczywiscie nie ma problemów z laktacją, sutkami i dziecko potrafi i może ssać)... ale jest to potem... po ok. 2-3 tygodniach....
Mleko zaczęło mi zanikać po ok. 4 miesiącach. Zauważyłam, że mała wisi na cycusiu coraz częściej... Na początku myślałam, ze to kolejny skok rozwojowy i starałam się to przetrwać. Okazało się jednak, że nie - mleka było coraz mniej i Ola się nie najadała. Była małym żarłoczkiem - urodziła się maleńka i drobniutka, musiała nadrobić... a zaczynało brakować pokarmu.
Tydzień przed skończeniem 5 miesiąca życia zaczęłam podawać Oli mleko modyfikowane.
Rano i wieczorem (kiedy było najwięcej pokarmu w piersiach) dostawała moje mleko. Potem mojego mleka wystarczało tylko na rano. W końcu przeszliśmy całkowicie na butlę.

Cieszę się, że udało się karmić małą przez 5 miesięcy moim mlekiem. Uważam, że to co dziecko wyssie od mamy jest dla niego najlepsze. Dlatego podziwiam kobiety, które nie poddają się od razu tylko walczą. Mimo bólu, problemów...
Szanuję jednak zdanie i wolę kobiet, które nie chciały od początku karmić. I wkurza mnie nagonka na takie kobiety.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Wercia w 9 Sierpnia 2008, 09:56
Cytuj
Wercia...wiesz jak sie ciesze czytając ze kobieta chcąca karmic nie miała z tym kłopotów???naprawde

Dziękuję Tete  :-*

A wiecie że u nas największym przeciwnikiem karmienia piersią jest MOJA TEŚCIOWA  ;D Od początku stwierdziła że powinnam karmic mlekiem modyfikowanym Miesia, a nie piersią :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 9 Sierpnia 2008, 20:15
Widzicie...a ja nie wierze w to że matka karmiąca daje dziecku coś lepszego niż ja dając butle. Gó...no prawda. Właśnie takie myślenie wprowadza miliony matek w depresje, w łkanie po nocach, takie debilne gadanie przez terorystki z poradni laktacyjnych powoduje poczucia win i myśli samobójcze.

Dlaczego nikt nie tłumaczy kobietom ze sztuczne jest RÓWNIE dobre? Dlaczego nie tłumaczy że NAJWAŻNIEJSZE jest zaspokojenie głodu dziecka, najsilniejszego co ono czuje a nie poczucie spełnienia bo się karmi? Szlag mnie trafia jak słysze gadanie o genialności karmienia piersia!

Dla mnie, kobiety, to najbardziej obżydliwa rzecz na świecie, ujmująca mojej godności, mojej indywidualności i mojemu JA. Dziecko w chwili narodzin jest już osobna jednostką więc w moim odczuciu może byż karmione czymkowilwiek byle przeżyło. Okropny jest dla mnie widok matek wywalających cyca w miejscach publicznych i mimo że robi to wiele moich koleżanek nie kryję tego.

Ja uważam że powinno się GŁOŚNO I WYRAŹNIE protestotwać przeciwko paranoi i terrorowi karmienia piersią.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 9 Sierpnia 2008, 20:59
I masz prawo nie wierzyć.
Ale niestety proszek z puszki pomimo, że zawiera odpowiednią ilość białka, węglowodanów, tluszczów, minerałów witamin...ba ma nawet wit D, której nie ma mleko kobiece....nie ma wielu unikatowych składników komórkowych i immunologicznych.
I tu mam czysto zawodowe podejście.

Stety czy niestety....

Co wcale nie umniejsza Twojego prawa do nie dawania cyca...w końcu Twój cyc.

Cała ta otoczka, że dzieci kramione piersia są bardziej inteligentne, że mają lepszy kontakt emocjonalny z matką, mniejszą skłonność do otyłości i cukrzycy i tym podobne terefereeeeeeee akurat nie wierzę.
Inteligencja jest pochodną dziedzictwa genowego i wkładu pracy rodziców, a potem samego dziecka w swój rozwój.
Kontakt emocjonalny buduje sie z dzieckiem przez całe życie, a nie okres kilku-kilkunastu miesiecy karmienia.
Otyłość i cukrzyca...hmmm....nawyki żywieniowe wyrabia sie w dziecku przez cały okres wychowania dając przykład swoja dietą i kuchnią.  

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 9 Sierpnia 2008, 21:26

Co wcale nie umniejsza Twojego prawa do nie dawania cyca...w końcu Twój cyc.

O, i to jest święta prawda :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 9 Sierpnia 2008, 21:46
ja w szpitalu nie karmiłm cyckiem bo mały nie umiał załapać moicj płaskich brodawek
oczywiście położne starały sie mi pomóc ale w sposób zbyt skomplikowany...karmienie strzykawką, przez sondę...w końcu mały dostał butlę z mlekiem modyfikowanym - najadł sie i smacznie spał
leżałam na sali 4 os - tamte 3 babki karmiły cyckiem - efekt - dzieci darły się 24h na dobę - były glodne
jedna z tych dziewczyn nie mogła pójśc do toalety....
widząc to i mając również wiedzę z forum ja nie miałam wyrzutów sumienia, ze nie daję cycka małemu za to inne matki patrzyły na mnie jak na wyrodną matkę.
po dwóch dniach wyszliśmy do domu - i jak już nie raz pisałam mama załatwiła mi prywatną położną - to dzieki niej karmiłam małego przez 6 miesiecy cyckiem.
bardzo podobało mi się jej podejście - sama mi radziła, żebym dała małemu butlę na noc bo ja się wyśpię i mały bedzie lepiej spał z pełnym brzuszkiem. sama mi tez poradziła, zebym dała smoka przez co mały nie wisiał mi na cycku przez 24h
butlę na noc mały dostał może z 5 razy aż moja laktacja nie ruszyła pełną parą
zapomniłam napisać, ze ja karmiłam przez 6 miesięcy przez kapturki.
zobaczcie - "użyłam" wszystkich rzeczy, które powinny zatrzymac laktację - piszę to żebyście do karmienia cyckiem podeszły na spokojnie - karmienie jest w głowie!!!! przekonałam sie o tym kiedy przestalam małego karmić. całyu czas myślałam, że robię,krzywdę dziecku i takie tam bzdury - cały dzien myśłam o karmieniu cyckiem i cały czas miałam cycki pełnie mleka.
trochę to trwało ale poukładałam sobie w głowie i teraz mały az sie trzesie na widok butki; daję mu inne rzeczy do jedzenia i większość mu smakuje.
oczywiście nas tez nie ominęły kryzysy latakcyjne - wtedy mały wisiał często na cycku ale jakoś to przetrwaliśmy.
a i najlepsza pozycja do karmienia w nocy to na leżąco - nie martwcie sie, ze dzieciak sie przyzwyczai do spania z wami
ja tak robiłam i bardzo często mati spał z nami w nocy bo ja usypiłam przy karmieniu ale dzięki temu byłam wyspana rano
a wyspanej, zadowolonej matki dziecko potzrebuje
no i nie zapominajcie o mężach  ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Vall w 9 Sierpnia 2008, 21:56
ja chyba plasuje sie w grupie 3...

Ujme to tak..wydawalo mi sie, ze karmienie jest czyms naturlanym - więc (podobnie jak z porodem) skoro tyle kobiet to i ja...
Nie mialam jednak w planie kamric długo - ot max pol roku, moze 3 miesiące...

Po porodzie zderzylam sie z rzeczywistoscią: najpierw brak po karmu po cc , potem nawal pierwszy (koszmar) i pewne komplikacje z  Maksiem - brak przystawiania, maly na butli - wynik: Maksio nie umial, nie lubial, nie chcial sie przyssysac...  CD... karmiłam: kazde jedzonko malego to kupa stresu, nerwów, przekleństw, awantur z męzem.. ale zawsze ostatecznie maly zjadal - wisiał, wisoial, potem ulewal, ulewal... Na sama mysle, ze za godzine, dwie będzie powtórka dostawalam gęsiej skórki... i juz nerwy mna targały. ANi pani z poradni, ani połozna ani nikt nie umiał nam obojgu pomóc... Kapturki...na chwile pomogły..ale nie na długo... Maksio sie ciskal, odpadaly, nie umial chwycic..od nowa nerwy, wkurzenie, złośc...
Po miesiącu... kryzys niedosc ze stałe porblemy to mały chce wisiec caly czas... do tego  dochdza delikatne obajwy alergiczne, wizyta u lekarza... pomijajac szczególy, decyzja: dokarmiac, malo pokarmu... Modyfikowane idzie 2x dziennie, zachwuile co drugie karminie, maly nie chce cyca, wiec odciągam co drugie je moje, potem co trzecie bo cycki wysychają.... w sumie miesiąc na MOIM, pól na mieszanym... potem SZTuCZNE...
A ja... powiem jedno..słowa lekarza zeby dac butle odberalam jako ulge!! Pozwoliły mi złapac oddech, nei myslec tylko o cycku i przestalam sie az tak denerwować. Oboje z Maksiem chyba wyluzowaliśmy....

Dla mnie porzucenie karmienia naturlanego było OGORMNĄ ULGą!
Nie czułam żadnych wyrzutów - owszme nasłuchalam sie głwonie od teściowej, ale co mi tam........
Niech sobie ludzie myśla co chcą... od początku nei szło nam to, Maksio nie mial i nie posiadl umijętnosci, ja nie mialam serca do tego.....
Oboje stalismy sie szczęśliwsi na BUTLI :)

w sumei to niby gr 3, ale chyba nie do końca  ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Martaxyz11 w 10 Sierpnia 2008, 19:55
Ja chyba kfalifikuje sie do wszystkich 4 grup :)

Od poczatku miałam zakodowane ze bede karmiła cycem.
BO:
- najlepsze nie...
- zapewnia zdrowie itp...
- niby wygodnie nie...
- tanio...

Tak było. Od razu Ninka ssała piers bez najmniejszych problemów....
Nigdy nie miałam problemu krwawiacych brodawek czy problemow z iloscia mleka....
Z technicznego punktu widzenia wszystko idealnie......

ALE...............

Ninka jadała co 1,5-2 h.....jak dzien tak i noc...  PADAŁAM NA PYSK z wycienczenia ..... a jak czytałam na inne dzieci spią po 4-5 czy wiecej co miałam łzy w oczach ....

No i dieta............ byłam przerazona tym, czy jak Ninka płacze wieczórem to przypadkiem nie jest to od tego co zjadłam w ciagu dnia majc do wyboru wyjatkowo ograniczony jadłospis....

Ogolnie nie miałam smiałosci karmic piersia przy "gosciach"... rodzinie nawet....
czułam sie obnazona.... mało kobieca.... wstretnie .... zawsze szłam do drugiego pokoju ...
albo nie wychodziłam z domu bo na mysl o karmieniu wsrod obcych ludzi dostawałam czkawki !
Uwazałam to za OBZYDLIWE dosłownie... nic "pieknego" nie wiedziałam w tym...

takim sposobem zaczynałam sie zamylkac w sobie ... + jesienno zimowa aura....+ sama w domu....
= DEPRESJA jakowas czy co ? ?  kiepsko ogolnie.... wcale nie cieszyło mnie macierzynstwo.....
nie tak miało to wygladac .,...z męzem nie mogłam sie dogadac... wyłam.... ot i tak...

Któregos dnia Ninka przestała ssac piers. PANIKA w oczach co to bedzie....
Pediatra kazała mi uspokoic sie... kupic mleko w sklepie i dac dziecku a samej sie odprezyc bo prawdopodbnie mam "kryzys" i musze go przetrzymac albo juz nie bede karmic i nie robic z tego tragedii!!!
tak zrobiłam... kupiałm mleko...i wpadłam na pomysł sciagania mleka laktatorem ! jak nie ssała mi piersi to sciagałam sama... ale to było po 40-60 z piersi .....
dobrze ze to zrobiłam bo to mi uratowało zycie chyba...super sprawa!!  Tata wstawał w nocy i dawał jesc a ja nawet jak sciagałam sobie to w 15 minut i miałam "z głowy"....
oczywiscie nie wspomne o fakcie ze jak tylko wróciłam ze sklepu "spokojna" przysiadłam do sciagania i na dzien dobry po 100 z kazej.

Po 4 miesiacach okazało sie ze Ninka ma AZS.... moja pediatra powiedziała ze mam do wyboru albo bede jadął suchy chleb z woda i zastanawiała sie czy to nie od danej mąki...
albo przechodze na HA i przy dawaniu nowosci bede kontrolowac CO je....

A dodam ze nadal miałam mleko .... i to bardzo duzo wbrew zasadzie ze jak sciagasz to pokarm zanika.
Po 180 ml spokojnie sciagałam sobie z piersi....

Postanowiłam ze DOSC !! poszłam do ginekologa i dostałam 2 tabletki. Po 2 dniach zanikło.

Teraz jak czytam o tym jakie maja dziewczyny "problemy"... przypominajac sobie co sama przechodziłam...
o tym jaka jest NAGONKA....
drugiego dziecka mam wielką ochotę nie karmic zupełnie....
oczywiscie zobacze jak bedzie jak juz sie urodzi ale TYM razem nie dam sie wkrecic  O NIE :)
Karmiac nie czułam sie dobrze bo nie funkcjonowałam tak jak powinnam... nie te hormony sie wydzialły :)
Zdecydowanie wolałam siebie jako NIE karmiaca... i moj mąż TEZ :)




Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 10 Sierpnia 2008, 20:01
Marta..Ty wiesz...dziękuje Ci.
szkoda ze tyle kobiet musiało/musi przez to przechodzic..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Vall w 10 Sierpnia 2008, 21:10
oo i ja mialam ten sam problem co Martaxyz.. nie umialam wyluzowac i karmic przy ludziach, nie wyobrazalam sobie tego gdzies na zew, przy obcych..nawet w domu jak byli goscie czulam dyskomfort....do tego te awnatury z Maksiem przy kazdym przystawianiu....

ps. ja chyba przy nastepnym (o ile sie kiedys zdecyduje ;) ) to woogle nie podjeme tego "wyzwania"!
choc wiadomo presja otoczenia będzie...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Martaxyz11 w 11 Sierpnia 2008, 19:02
Ja podchodzę sobie na luzie do tego czy drugie bede karmic czy nie...
MAM TO GDZIES i ni ezalezy mi na tym jak kiedys bo wiem ze wiecej szkody zrobiło to
z moją psychiką.... cieszeniem sie macierzyństwem itp. niz dobrego...

Tak sobie kalkuluje ze na czas "połogu" moge sobie karmic ....
bedzie pretekst do tego aby polezac ;)
ale po tym czasie DO WI DZE NIA - zamykamy  interes bezposrednio - jezeli i jak juz to sciaganie
laktatorem tak aby było "sprawiedliwie " dla obojga dzieci czas karmienia moim mlekiem nie koniecznie z cyca  :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 12 Sierpnia 2008, 09:22
ja tez nie uwazam sie za matkę polkę karmiącą
wkur,,, mnie to ze musze lezec godz na jednym boku w pokoju że nie moge wyjsc normalnie na spacer bo dzieciak drze sie w niebogłosy
jak juz polubiłam w miare to karmienie to okazalo sie ze mała nie przybiera  i co?
mialam ją zagłodzic?
niestety ja mam troche zrytą psyche wiec do tego czasu mam wyrzuty ze jej nie karmiłam dlugo
ale powoli mi mija
nie wiem jak bedzie z drugim dzieckiem


ale niech mi nikt nie wmawia ze dzieci karmione butlą bardziej chorują bo to bzdura totalna
jagoda ma 14 mies i kilka razy miala katar od zebów
nigdy nie miala zadnej powaznej choroby mimo ze my bylismy chorzy (michal biega po przychodniach i przynosi rózne świństwa)
ma kontakt z dziecmi w wieku szkolnym i nic
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 13 Sierpnia 2008, 12:21
Ja zaliczam się do pierwszej grupy. Aczkolwiek i u mnie były problemy. Zacznę od tego ze miałam cc, Zuzia urodziła się o 21.25, po przewiezieniu na sale Zuzia została dostawiona ale nie ssała długo. Większość tego czasu, który leżała na mnie to się sobie przyglądaliśmy. Potem położna ją zabrała. Rano jak ją przywieźli to leżała spokojnie w łóżeczku, bawiła się rączkami, i mi jej nie podawano. Dopiero po wizycie lekarzy położna położyła ją koło mnie na łóżku (ja jeszcze nie mogłam wstać).  Pod wieczór włączył się ssacz ale kazałam ją też zabrać, bo byłam skonana i chciałam odpocząć po bardzo długim i męczącym porodzie i nieprzespanej całkowicie nocy (nie umiem spać na wznak). Od samego rana Zuzia była na piersi, a najgorsze było to ,że ja musiałam iść do wc z odpowiednim czopkiem i coś zrobić koło siebie. Cały dzień wisiała na cysiu i wieczorem jak zabrano mnie na usg (komplikacje po cc) i przenoszono do innej sali zabrano Zuzieńkę na dokarmianie. Potem jak ją na noc wzięłam do łóżka to całą noc ssała, a ja koło niej przysypiałam. Nad ranem jak chciałam zmienić pierś to okazało się że śpi jak suseł i tylko sobie ssała. A potem dostałam nawału, a z Zuzka zrobiła się śpiąca królewna, która to w ogóle na karmienie nie dało się obudzić. Przez to miałyśmy problemy, bo Zuzia nie przybierała na wadze, ja się wściekałam, co chwila wyłam (bo jak nie ja miałam złe wyniki, to z nią coś było nie tak).  Bolały mnie brodawki, bolały mnie piersi przepełnione mlekiem, wkładki były niewystarczające. Zuzi żadne przewijanie, ruszanie rączkami, nóżkami, przecieranie mokrą pieluszką nie budziło. Smeranie po  buzi troszkę ją budziło ale jak już miała cysia w buzi. W końcu położna pokazała mi, że trzeba jej bardzo mocno ścisnąć nos, w tedy ona nie może złapać powietrza i się budzi i dopiero szybko przystawić (jak dla mnie bardzo bardzo brutalna metoda) . W związku z tym że Zuzia trzeci dzień stała na wadze to miałam ją przez jeden dzień dokarmiać strzykawką moim ściągniętym mlekiem - istny koszmar. Połowę tego co jej dawałam to wypluwała. Jak już się obudziła i złapała pierś to ssała magiczne 7 minut. Ciągle myślałam że to zbyt mało, bo dzieci kobiet obok mnie leżących ssały 15-20 minut. Ciągle karmiłam z kontrolą czasu.  W między czasie Zuzia krztusiła się moim mlekiem (szybko i dużo go leciało), zaczęła ulewać i raz zwymiotowała. Dobrze że  w tedy jeszcze leżałam w szpitalu bo mogłam rozwiać swoje wątpliwości. Ale najgorsza to była waga. Ważenie codziennie mnie przerażało i zawsze się tego bałam.  I tak spędziłyśmy w szpitalu 2 tyg.
Po powrocie do domu wszystko się jakoś unormowało.  Aby obudzić Zuzię na karmienie ( bo dalej mogła by baaaardzo długo spać) wystarczyło ją przewinąć. Oczywiście na początku ssała dalej 7 magicznych minut, a potem spała jak suseł. Z czasem wydłużyła sobie czas ssania. Nie pamiętam już po jakim czasie od momentu wyjścia ze szpitala zaczęła sobie robić dopołudnia lub popołudniu takie cykle: 10 min karmienia, 30 min. Odbijania, odkładanie i po 10 minutach taki płacz, że tylko cysio mógł ukoić. W takim cyklu mogła jeść 5 godzin po czym zasypiała na dłużej.  Potem było tak, że jadła najpierw przez 5, 10 minut, potem odbijanie i dojadanie do 30 minut. Zapomniałam dodać, że Zuzia bardzo łapczywie jadła, łykała bardzo dużo powietrza i w związku z tym miała problemy z odbijaniem. Potrafiło się jej odbić nawet godzinę, dwie po karmieniu. A do tego nawet i ulać (ale to już inna bajka). Po 6 tyg. Życia waga pokazała że Zuzia od wagi spadkowej przybrała ponad 2 kg, miała  „miszelinki” i całkiem dorodnie wyglądała. Więc „bielmo wagowe” spadło mi z oka. W nocy do karmienia wybudzałam ją do 8 tyg. życia. Jak przestałam ją wzbudzać to od godziny 20 spała do 5 nad ranem. Tak było do mniej więcej 4 miesiąca, kiedy to zaczęła się sama budzić w nocy na karmienie. Ale tym samym zauważyłam ,ze mniej je w ciągu dnia, po południu. ( niedawno przeczytałam, że niektóre dzieci tak mają).
Ja oczywiście miałam kryzysy ale dużo wody, leżakowanie i karmienie non-stop i jakoś przeżyliśmy. Nigdy nie wstydziłam się karmić Zuzi przy ludziach. Uważam ze skoro jest taka nagonka na karmienie naturalne to ludzie nie powinni się oburzać na widok skrawka roznegliżowanej piersi.  Karmiłam ją tam gdzie była potrzeba, nawet na stojąco. Było mi z tym bardzo wygonie. Ale oczywiście jeśli byłam wśród znajomych, którzy krępowali się tym, że ja przy nich karmię piersią Zuzię to wychodziłam do drugiego pokoju. Mają prawo się tak czuć. A ja nie robię z tego żadnego problemu.
Jak Zuzia skończyła 4,5 miesiąca, to bardzo dużo rzeczy ją rozpraszało. W związku z czym karmiłam ją w stałym miejscu. Na dworze czy w gościach ssała do pierwszego bąbelka czyli ok. 5 minut, a potem nie dawała się dostawić. Ogólnie zaczęły się problemy z dostawieniem. Jakoś je przeżyliśmy, z czasem  w 6 miesiącu bardzo powoli wprowadziliśmy jej soczek jabłkowy i zupki, potem kaszkę. Ale dalej była karmiona na żądanie. Dziś ma 16,5 miesiąca i cysia dostaje na noc (przy nim usypia). Czasem o 5 nad ranem jak się przebudzi a ja trzymam się nadzieje ze jeszcze zaśnie i trochę pośpimy.
Najgorszym wrogiem mojej laktacji były dogadywania teściowej. Ciągle się pytała czy mam mieszankę, czy Zuzi wystarcza mój pokarm, że za często ją karmię (na żądanie, a nie co 3h), że nie da się nic jeść. Jak musiałam wyeliminować jedzenie alergizujące to było z tym dogadywaniem jeszcze gorzej. Najgorzej jak szliśmy do niej na proszony obiad i dostałam smażonego schabowego albo sos, albo kopytka odsmażone na głębokim tłuszczu. A Zuzia miała w tedy ze 3 miesiące. Do tego przynosiła mi co chwila jakieś ulotki mlek modyfikowanych. A ja zalewałam się swoim mlekiem. Często się zdarzało, że musiałam w nocy zmieniać koszule, do karmienia używałam dwóch pieluch tetrowych aby co chwila nie przebierać dziecka.  Opakowanie wkładek (50 sztuk) nie starczało mi na tydzień. A młoda rosła w oczach. Potem jak Zuzia miała ponad pół roku, to mężowi mówiła że Mała powinna być karmiona mieszanką bo moje jej nie wystarcza. Tylko nie pytała się ile waży, nie patrzyła jak mała się rozwija, nie rozmawiała z lekarzem. Nie wiem wg jakiej teorii  „Zuzi nie wystarczało” moje mleko. Te ciągłe „zaczepki”, dogadywania i wspominanie o mieszance doprowadzało mnie do szewskiej pasji. I tym samym odbijało się na moich relacjach z teściową.

Chciałam bym jeszcze napisać, że zanim mała się urodziła było mi najzwyczajniej obojętne czym będzie karmiona.  Chyba wiedziałam, że spróbuję naturalnie ale przecież jak nie będę miała pokarmu, albo będę go miała za mało to niczego nie przeskoczę i dam mieszankę. Te w dzisiejszych czasach są na całkiem dobre. Nie będę rwać włosów z głowy. Podeszłam bardzo  bardzo na luzie. Dlatego podziwiam takie osoby jak Tete,, Liliann bo ja bym tak nie walczyła. Z resztą jakbym miała mieć znowu doczynienia z takimi położnymi jak w szpitalu od noworodków to dziękuję bardzo :/
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 14 Sierpnia 2008, 17:34
No więc u mnie było tak, że Szymek od razu załapal o co chodzi, dostawili mi Go do piersi jakieś 2godz po cc, pierwsze karmienie nie trwalo długo, ale już następne to wisiał na cycu po godzinie. Ale bez problemów sie nie obyło.

- Najpierw niemiłosierny ból jak Szymek zaczął ciągnąc, miałam poranione brodawki. Smarowałam, wietrzyłam, po jakims mcu przeszło.

- Później nawal, tak wielki że dostałam zapalenia piersi, brałam antybiotyk, ale mogłam dalej karmić.

- No i na koniec tesciowa. Szymek od początku był raczej zywiołowym dzieckiem, czasem marudził. Tesciowa, która nie karmiła piersią swoich dzieci ciągle wmawiała mi ze Mały jest głodny, zebym dała sztuczne. W konncu sama je przywiozła a ja Mu dałam, różnicy nie było ale od tamtej pory czasem szymek dostał butle. Nie robiłam z tego problemu bo zawsze chciałam karmic ale nie za wszelką cenę. Zreszt,a na mojej piersi Mały przybrał 1200g w miesiąc wiec wsio było ok. Po prostu przy drugim dziecku nie dam tak szybko sztucnego bez potrzeby.

Karmiłam prawie 6mcy (bez kilku dni), odstawiłam bo chciałam, pokarm był, ale tak sobie załozyłam i sie udalo  :)
Drugie dziecko tez chcde karmic piersia, dla mnie to cos pieknego...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 15 Sierpnia 2008, 11:43
Cytuj
Najpierw niemiłosierny ból jak Szymek zaczął ciągnąc, miałam poranione brodawki.
no właśnie czemu nikt nie mówpi, piszę, ze początki karmienia to ból. Przynajmniej przy pierwszym dziecku. Ja po paru dniach leżenia w szpitalu i tym samym kamrienia Zuzi pomyslałam, że karmienie naturalne to musiał wymyślić facet. bo sie nie zastanawiał jak to boli. A boli okrutnie. potem jak się brodawki przyzwyczają to jest ok. czuje się samą przyjemność. i już nie boli jak dziecko się zasysa. bo mnie głównie tylko w tedy brodawki bolały.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Wercia w 15 Sierpnia 2008, 14:49
Ja na początku jak karmiłam Miesia to łzy leciały mi jak grochy i zaciskałam z bólu zęby...Trwało to 2 tygodnie... przez ten czas zastosowałam rady położnej: smarowanie brodawek moim mlekiem, "wietrzenie" piersi i pomogło... mogłam się zacząc cieszyc z karmienia piersią.... Zgadzam się z Anulką że to coś pięknego...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 15 Sierpnia 2008, 17:57
a ja karmiłam przez kapturki i nie wiem co to popękane brodawki
ale mnie bolało - ból aż do pleców promieniował  ::)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Martaxyz11 w 15 Sierpnia 2008, 19:50
a mnie nic nie bolało ...
tylko smieszne uczucie.... ;D

bolało jak wisiała na cycu po 1h  :P
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 15 Sierpnia 2008, 21:21
jak tylko dam rade uporządkuje moje spostrzezenia i porady dt cycka początków karmienia...i Was prosze o to samo:) identycznie jesli idzie o butle...wszystko co moze sie przydac i przy cycu i przy butli.
dzis kiedy Maja wsiała sobie na cycku pieknie było..i nie zmąciła tego siwadomosc tego ze zaraz potym dostanie pepti..poprostu tak trzeba...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 15 Sierpnia 2008, 23:23
....a mnie nie bolało...znaczy bolało, ale poranionych brodawek nie miałam...
Ewa ssała pięknie, chwytała bradawki pięknie...wystarczyła lanolina i dało się żyć.

Teraz nie boli. Po miesiącu ssania plus zaprzyjaźnieniu się z elektryczną pompą Medeli (ta to dopiero ciągnie i wtedy to dopiero boli) jest git. Brodawki mam jak ze stali.  



Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 16 Sierpnia 2008, 13:08
mnie tez nie bolało bo co mialo bolec jak jagoda  nie potrafila ich złapac
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 16 Sierpnia 2008, 21:05
dobra oto co mi do łba przyszło..
po pierwsze najpierw nalzey zastanowic sie czy napewno chce sie karmic piersią..czy tylko motorkiem jest opinia tesciowej,srodowiska itp..a głowie siedzi chochlik który mówi"o matko boska zeby mi sie chciało jak mi sie nieche"...to wazne wbrew pozora -bo wszystko bierze sie z głowy...
po drugie na nastawic sie ze NAPEWNO CYCKIEM będe karmic....myslec pozytywnie ale dopusc ..powiedzmy próg błędu...wiecie najbardziej boli rozczarowanie jakby własną osobą..
Mysle ze nie nalzey sie nastwaic takze na cud miod maline na poczatku,..to moze(ale nie musi!!!) byc ciezka orka.od wklęsyłych brodawek po brak pokarmu..albo po wiszenie na cycu do 2h/dziecko MOZE chciec sie zwyczajnie poprzytulac-a wiem ze kobieta moze sie czuc 'uwiązana: i miec serdecznie dosysc np po 2tyg ciągłego karmienia..musicie pamietac ze potem sytuacja sie unormuje..trzeba to przetrwac.
Jesli serio zalezy nam na cycku nalezy miec w doopie opinie np tesciowej o Twoim 'za chudym ' pokarmie tudziez innych bzdurach..
Jedynie do czego jestem sklonna sie przychylic to to ze matka MOZE miec za malo pokarmu...ze nie jest regułą rzecz otym jakoby zawsze było go w sam raz...nieraz trza nad laktacją popracowac jesli nam zalezy...i tu apeluje jesli macie mozliwosc i finanse pozwolą na kontakt z poradnią laktacyjną (jesli chcecie wizyte domową-co polecam-herbata w domu i wyżucenie żółci komus kompetentenu kto doradzi czyni cuda..)bo wierzcie albo nie ale aktacje mozna pobudzic..coprawda ciezej ją utrzymac ale to inna baja..
mysle ze warto wspomniec o unikaniu tematów typu butla od czasu do czasu,albo zwykły smoczek..dziec głupi nie jest..moze odmówic współpracy czasem.
najwazniejszą sprawa jest cierpliwosc i spokój..spokój i cierpliwosc...
ja tam czekam na Wasze porady.
i spróbuje o butli made in tete napisac ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 18 Sierpnia 2008, 09:56
brawo tete  :brawo_2: :brawo_2:
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 18 Sierpnia 2008, 14:17
ja tez cos naskrobie ale poki co nie mam czasu
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: *Ewelina* w 18 Sierpnia 2008, 14:39
To i ja cos skrobne. Ja naleze do 3 grupy dziewczyn. Jeszcze w ciązy mowilam ile to ja nie bede karmic piersia.
Najlepiej to i 2 latka bym chciala. Gdy Miloszek przyszedl na swiat i ja mysalam ze wszystko jest ok przyszla taka jedna Pani pediatra
i stweirdzila ze jednak nie jest,wiec nauczylismy sie karmic tylko w jedenej pozycji "spod pachy" gdy chcialam inna pozycje Milosz nie umial ssac.
Wiec doszlismy do kapturkow i ja tez nie wiedzialam co to poranione brodawki ale bol byl czasem jak mocno zassał.
Kapturki jak przyszly tak nie chcialy odejsc Milosz tak sie przeczail ze inaczej nie dawal rady - a ja juz sie z ty pogodzilam i stweirdzilam
ze tyle dobrze ze przynajmniej ssie.Potem wrocilismy do szpitala z żółaczka i byl stres dosc duzy.Nastepnie powrot do domku i nawet Milosz od czasu do czasu
ssal sama piers juz bez kapturkow,no ale chcial wiecej,wiecej i wiecej,a ja nie mialam. Kiedy widzialam jak placze,
dostal pierwsza butle i bylo ok a ja zbieralam mleko w piersiach,no ale moje cycki nie chcialy sie napelniac, a i pilam herbatke laktacyjna i bawarke,
i piwo Karmi i co tylko i nic,po 3 dniach dopiero mialam na jedno karmienie,Dlatego poszla butelka juz na dobre a ja "pogodzilam" sie ze nie bede synka karmic piersia.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 18 Sierpnia 2008, 14:48
Cytuj
mysle ze warto wspomniec o unikaniu tematów typu butla od czasu do czasu,albo zwykły smoczek..dziec głupi nie jest..moze odmówic współpracy czasem.

dość istotny punkt progamu...ale są wyjątki...
Moja córa nadal ssie pierś pomimo butli...
Ale smoczka uspokajacza nie dostanie właśnie z przyczyn o jakich wspomniała Tete. Natomiast czasem kiedy jest marudna i zapewne uspokajacz by sie przydał, ja robię za niego. Kładę ja przy sobie i daję pierś. Trochę poje, posmoczy, uspokaja sie i zasypia.


Z tym, że jest jedno ALE. Pani z poradni laktacyjnej stwierdziła, że moja córka ma wyjątkowo silny odruch ssania i ma to bardzo moco zakodowane w mózgu. Być może dlatego moja pierś jest najfajniejsza pomimo butli.
W innym przypadku było by pewnie tak jak Tete pisze.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 18 Sierpnia 2008, 15:05
Psychologiczny punkt widzenia jest taki że smoczek uspokajacz jest idealny dla matulkich dzieci, bo daje im poczucie bezpieczeństwa i zaspokaja naturalne potrzeby - jak odruch ssania.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 18 Sierpnia 2008, 15:08
Masz Rybciu rację...ale wiesz, że mam nadrzędy cel...
Z resztą Ewcia aż tak często tego smoczka nie potrzebuje...np zasypia bez niego...uspokaja sie sama.  
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Wercia w 18 Sierpnia 2008, 15:11
Nam udało sie przeżyc bez smoczka od urodzenia do dnia dzisiejszego....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 18 Sierpnia 2008, 15:54
Lila wiem wiem, tak pisze, teoretycznie. Ja smoka uważam i uważałam za swojego przyjaciela i jeszcze w szpitalu dałam Tosi. Aż do okrutnej choroby kiedo to sama z niego zrezygnowała. Jeszcze leży czasem w łózeczku żeby w razie czego mogła go znaleźć ale żadko kiedy go ma w buzi.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: asia w 18 Sierpnia 2008, 22:37
Ja też smoka uważam za przyjaciela  :D Olcia zasypia przy nim i potem sama go wypluwa jak zaśnie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 18 Sierpnia 2008, 22:43
moja zachpowuje sie dokladnie tak samo
chociaz teraz coraz czesciej nie chce go juz
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ela w 18 Sierpnia 2008, 22:48
Werciu to mozemy sobie podać rece :) Dominik miał smoczki  w buzi tylko do zdjęc  :P
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: :martyna: w 18 Sierpnia 2008, 22:58
Gabrysia w dzien smokiem sie bawi, szoruje podloge itp:) jak tylko zobacze, ze ma go w buzce, znaczy, ze chce spac.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: martulka w 18 Sierpnia 2008, 23:07
Nasz Wiktor też bezsmoczkowy i przeżył. Drugiemu też nie dam smoczka.
Za to jak widzę mojego 4-letniego chrześniaka ze smoczkiem w buzi to mnie trzęsie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ela w 19 Sierpnia 2008, 00:16
A są czasem starsze dziecie ze smokami bleeeee

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: kamyczek w 19 Sierpnia 2008, 11:31
no to klka słów ode mnie

patrząc na temat z dystansu i doświadczenia zakwalifikowałabym siebie do pierwszej grupy.
Bardzo chciałam karmić piersią i karmiłam 9 miesięcy :)
choć łatwo i różowo nie było!

pamiętam, jak cieszyłam się kiedy po porodzie, juz na połogu, przyszła położna i nacisnęła mój sutek - a mleko dosłownie wytrysnęło! :) powiedziała, że jestem pełnomleczna mama ;) - to było jeszcze zanim pierwszy raz przystawiłam Tymka do piersi.
Długo jednak nie cieszyłam się tym, że mam dużo mleka, bo zaczęło sę go robic coraz więcej i więcej i więcej! Piersi już w perwszej dobie - twarde jak kamienie, nabrzmiałe, ogromne, bolące! Tymek miał trudności z uchwycenem brodawki, bo była tak strasznie twarda.
Bolało, nie mogłam położyć się na boku, bo czułam ogromny ucisk.

Na połogu były 4 położne i każda mówła to samo - broń boże nie ściągać mleka! Bo tylko pobudziłabym laktację. Ale ja nie mogłam nie ściagać! po ok 24 godzinach od porodu położna zabrała mnie do zabiegowego i sama ścągnęła troche mleka, na moją prośbę, bo wytrzymac nie mogłam! Ściągała, a ja wyłam - tak bolało. Ale po paru dosłownie chwilach - mleka znowu duuużo, znowu piersi jak kamienie.
Tymek do tego ma żółtaczkę, lekarka każe go dopajac butelką, ja płaczę jej, że nie mogę, że on musi mi pokarm ściągać! Ale i tak nie chce jeść częściej niż co 3-4godziny.
Jedna pierś robi się czerwona, podejrzewają zapalenie - zostaję w szpitalu 5 dni.
Przez te dni próbujemy wszystkiego - mrożonej kapusty (smród na całym oddziale), okładów z lodu, chłodnego prysznica...
nie mogę piersi dotykać, broń boże masować, bo to pobudza jeszcze laktację.

Położna uczy mnie ściągać mleko z samej brodawki - w końcu dziecko musi jakoś ssać. I z granicy piersi -tam największe guzki mi się robiły.
Takim sposobem ściągałam mleko przed każdym karmieniem. Sama, a często z pomoca położnej.
Takiego nawału pokarmowego, to one nie widziały długo długo ;)

Jakoś się nauczyłam sobie radzić. W domu było lepiej, pokarmu było mniej, guzy się nie robiły, ale przed każdym karmieniem ściągałam ok pół szkalnki mleka, żeby Tymek mógł spokojnie jeść, nie ksztusząc się przy tym. Łatwiej by było, gdyby chciał jeść częściej, ale na to już nie miałam wpływu, choć próbowałąm. Trwało to ponad 3 miesiące. Może dlatego, że mleko niemal tryskało, łatwiej było mi ściągać ręcznie, a nie lakatorem. Potem laktacja się unormowałla i ściągać już nie musiałam.

Przez cały okres karmienia miałam tylko jeden "kryzys" laktacyjny - musiałam podawać synkowi dwie piersi, żeby się najadł ;)

Mmo wszystko cieszyłam się, że mogę karmić :)  miło wspominam te chwle spędzone z synkiem na fotelu przy piersi :) karmienie, to spokojne, już bez nawału, bardzo mnie odprężało :)
i tylko przyznam się wam do jedej myśli, której sie wstydzę teraz - w szpitalu, kiedy czułam się zagubiona, zbolała, zniechęcona - pomyślałam, że wolałabym mieć mało mleka i rozbudzać laktację, niż mieć tak dużo i nie radzić sobie z nim....
Ale czytając przez co przechodzicie, walcząc o pokarm, schylam głowę

Dodam jeszcze, że karmiłam piersią, bo chciałam karmić, ale tez ne za wszelką cenę. Gdyby karmienie przerastało mnie, wykańczało psychycznie, na pewno podałabym mieszankę.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 19 Sierpnia 2008, 11:37
...nawet nie wiesz Kamyczku ja bardzo chciałbym zamienić sie Tobą miejscami...

A Twoich myśli nie masz sie co wstydzić...gdzybyś wiedziała o czym ja czasem myślę...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 19 Sierpnia 2008, 13:56
Ja bym chciala poradzic kazdej przyszlej mamie to co Tete. BARDZO czesto karmienie piersia nie jest takie proste, kobieta napotyka wiele trudnosci, szkoda ze tak malo sie o nich mowi... ja bylam przekonana, ze to jest cudowne od samego poczatku, ze mleka bedzie zawsze wystarczajaco, ze to nic nie boli i ze nigdy nie bede sie zastanawiac czy moje dziecko na pewno jest najedzone.

Sztuczne mleko to zycie naszych dzieci wtedy kiedy nasze nie wystarcza, nie ma sie co go tak bac.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 19 Sierpnia 2008, 15:02
Cytuj
Ale smoczka uspokajacza nie dostanie właśnie z przyczyn o jakich wspomniała Tete. Natomiast czasem kiedy jest marudna i zapewne uspokajacz by sie przydał, ja robię za niego.

pod koniec drugiego miesiaca życia nauczyłam Zuzię ssać smoczka. też nie było to takie łatwe. Ale smoczka-uspokajacza dostawała w sytułacjach awaryjnych, czyli tam, gdzie nie mogłam jej za żadne skarby przystawić, a ona się darła w niebogłosy. Sytułacje takie to: korek uliczny, a my w samochodzie, wizyta  u lekarza, spacer, usypianie w wózku (a wiem ze jest najedzona i odbita), chcec załatwienia potrzeby fiziologicznej lub zjedzenia czegokolwiek w sprintowym tempie gdy w tym czasie mąż młodą zabawia. Jak tylko mogłam to ją przystawiałam. potem jak Zuzia odkryła paluszki to wolała ssać paluszki niż smoczka. i tym samym smoczek był coraz to mniej używany. Aż pieknego, wiosennego dnia zgubiła go na spacerze i wyrodna matka go nie kupiła następnego
(a Zuzia miała lekko pnad rok).  Pamietam ze był taki czas ze lubiła gryść smoka i to bardziej niż gryzaki.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 19 Sierpnia 2008, 16:02
...paluszki moja odkryła już dawno, ale czasem przy "awarii" zapomina, że je ma...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 19 Sierpnia 2008, 17:09
Ja w zasadzie nie należe do zadnej z tych grup, ponieważ pokarmu nie miałam wcale, na początku była siara, ktorą Łucja dzielnie spiła, a dalej to.....porazka, jedna wielka porażka!!!!!!!!!
Jak mi Bóg miły - chciałam karmić piersią, tak samo jak chciałam urodzić naturalnie. Los pokrzyzował moje plany, pękniecie jelita podczas porodu zrobiło swoje. Po pierwsze nie położono mi Łucji na brzuchu, choc była całkowicie zdrowa - teraz już wiem ze to przez całe zamieszanie wokół mnie, a w zasadzie mojego jelita. Po drugie - zakładając taki a nie inny zestaw antybiotykow dla mnie - sciagnieto mi siare - w sposób, ktory skutecznie zmasakrował moje brodawki. Po trzecie, o czym przekonałam sie , kiedy moj cyc był juz bezpieczny dla Łucji - mam bardzo duże brodawki, z ktorymi dziecię sobie po prostu nie radziło, nie wykluczone, ze z powodu przyzwyczajenia do "łatwego" smoczka. Po czwarte - kupiłam laktator - dobry i cholernie drogi, ściągałam jednorazowo co drugi dzień z dwóch piersi nie wiecej niz 20 ml, co sciągnełam - mała spijała, reszta szła z butli. Produkcja mleka była w zasadzie zerowa, miekkie piersi...więc czy mogłam głodzić moja kruszynkę?? Poszłam na łatwizne i podałam butlę.

Takie bezmlekowe matki mają ciężko, bardzo cięzko....wszyscy pytają czy karmię...odpowiadam zgodnie z prawda...ze nie mam pokarmu...komentarze sa różne...najcześciej słysze o "tych nowoczesnych matkach"...tylko co ja mam zrobic skoro nie mam cyca??????????? mam sie zabic przez to????

To co przeżyłam w związku z brakiem pokarmu w szpitalu staram sie zapomnieć, to było okrutne...nie chcieli dokarmiac Łucji, ona sie darła w niebogłosy, całe noce...nie wiem jak to wytrzymałam....ech...szkoda słów...ja z wenflonami, kroplówkami nie mogłam jej nawet wziąć na ręce...jak juz sie odważyłam mała wygłodniała i zła wyrwała mi wenflon...w mojej krwi byłysmy ubabrane obie....A w mojej karcie jak byk było napisane, ze taki i taki antybiotyk i karmic NIE WOLNO, a gdyby nawet to i tak cycy nie było....

Ginekolodzy i położne mają ode mnie Oscara, na pielęgniarki z porodówki mogę co najwyżej splunać...odebrały mi radość pierwszych wspolnych dni z córką, zafundowały mi mega stres i wprowadziły w ogromne poczucie winy, odebrały  mi godność jako matce i kobiecie.

Karmię córkę butlą, rośnie i rozwija się pieknie, przybiera na wadze. Z brakiem cyca pogodziłam się dawno. Denerwuje mnie jednak nagonka na takie matki jak ja i głupie docinki, ze będzie głupsza, mniej inteligentna, ze bedzie ciagle chora, ze zero odpornosci. Ech tam.....

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Martaxyz11 w 19 Sierpnia 2008, 20:45
U nas smok jest przyjacielem od 3 miesiac.
Pomagał w zasypianiu.........i przy ZABKOWANIU !!!!!!!!!!!!!!!
Razem z Żyrafą ( od Eli ma ja i non stop od jej 4 miesiaca zycia - nie da sobie zastapic niczym! nazwała sobie ją AJA  :) )
smoka słuzył jej jako coś TYLKO JEJ.... działał jako uspokajacz....
przy płaczu... awanturach :D itp.

Teraz Ninka jest w trakcie odstawiania smoka.
"Smok chodzi na spacery wiec go nie ma"
Pojawia sie jedynie na spanie.
Nie protestuje zbytnio :)
Probuje mnie podchodzic i woła go np. jak upadnie i płacze a ja jestem konsekwentna :)

Zblizamy sie do 2 lat i sadze ze to akurat na pozegnanie sie z nim...
ale nic na siłe.... kazde dziecko ma indywidualny tryb rozumowania ze
smok jest dla małych dzieci.....




Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: *Ewelina* w 19 Sierpnia 2008, 21:23
Co do smoka to my go uzywamy przy płaczu, zlosci,przy spacerku ale wszystko poki dobrze nie zasnie potem sam go wypluwa i smoka nie ma.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Vall w 23 Sierpnia 2008, 20:55
U nas Maksio smoka prawie nie uzywa...czasem weźmie na chwile np po jedzonku tuz przed spaniem.potem szybko wypluwa..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: BETI w 26 Sierpnia 2008, 21:29
Nagonka na kobiet nie karmiące jest okropna!!!!!!!!Wk...rwia mnie jak taka osoba mówi jak to nie masz pokarmu?Pokarm jest zawsze...normalnie cholera mna trzaska o podłoge jak słysze ten tekst.I to od lekarza pediatry w dodatku.Jak ostatnio byłam na wizycie i powiedziałam,że dokarmiam małego to ona na to,że bardzo żle postępuję i że nie powinno się tak robić  :o Myślałam,że zabije ją wzrokiem.

Co do smoka to podajemy jak jest rozdrażniony lub zmęczony i idzie lulu.Ale podczas snu go wypluwa.  
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 26 Sierpnia 2008, 21:35
Boże KAHA ale przeszłaś. współczuję. ale właśnie nie rozumiem dlaczego małej nie dokarmiali skoro miałaś wyraźnie napisane w karcie, że nie możesz małej karmić piersią !

Cytuj
na pielęgniarki z porodówki mogę co najwyżej splunać..
widzę ze nie tylko w moim szpitalu położne od ciężarnych diametralnie różniły się od położnych od noworodków...

Cytuj
Takie bezmlekowe matki mają ciężko, bardzo cięzko....wszyscy pytają czy karmię...odpowiadam zgodnie z prawda...ze nie mam pokarmu...komentarze sa różne...najcześciej słysze o "tych nowoczesnych matkach"...tylko co ja mam zrobic skoro nie mam cyca?? mam sie zabic przez to?

wiesz ja też czasem pytam. ale przez ciekawość. i jak to właściwie jest z tym cycem. Bo  nie urodziłam to wydawało mi się, że karmienie piersią jest TAAAAKIE Naturalne i że kazdemu wychodzi, a tu jak życie pokazuje du.a blada. I jak się tak popytałam wśród znajomych to wiekszość nie karmi cycem. A powody są różne.
Cytuj
I to od lekarza pediatry w dodatku.Jak ostatnio byłam na wizycie i powiedziałam,że dokarmiam małego to ona na to,że bardzo żle postępuję i że nie powinno się tak robić
ja bym natychmiast zmieniła pediatre !
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 26 Sierpnia 2008, 22:24
I ja podobnie...też bym zmieniła.
Mój lekarz podszedł do tego normalnie. W moim przypadku miałam zagłodzić dziecko na śmierć???

Niedawno mielismy spotkanie z naszą położną, tą która odbierała Ewę w dniu narodzin. Jej podejście do mojego cyckowego problemu było też jak najbardziej naturalne. Przecież karmię piersią...bo karmię...a że dokarmiam, bo nie mam innego wyjścia, to co z tego.
Wystarczy na dziecko spojrzeć...śliczne, zdrowe...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 26 Sierpnia 2008, 22:34
a wiecie co było dlamnie chyba najbardziej frustrujące..??? to ze po godzinie cyckowania Majka zjadła np 130ml mleka...znaczy ze gówno z cycka zjadła(niema siły aby np dwie sety dziec obalil)..dobrze ze mogłam ją 'dopakowac' swoim mlekiem.To było dlamnie wazne.
ciesze sie ze ja osobiscie spotkałam sie z zyczliwoscią lekarzy- jesli idzie o ew.dokarmianie jej...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 26 Sierpnia 2008, 22:41
Tet moja też 120 ml potrafi wciągnąc po cycku...
Po prostu cyc to przekąska, a potem danie główne...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 26 Sierpnia 2008, 22:46
wiesz Lila..a ja teraz -dopiero powoli odzyskuje równowage psychiczną....i to dzięki bebilonowi pepti 8) kto by pomyślał ;D
szkoda mi ze w sumie nic  z cycka nie leci(no jakies niewilekie ilosci) ale juz nie będe laktacji rozkręcac..po pierwsze to ona umarła sama ...po drugie oddycham....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 26 Sierpnia 2008, 23:26
ja pamietam jak któraś z Nas pisała ze jej synek odciągnietego zje 150 ml na raz, a bebilony góra  90 ml.
mnie sie czasem wydaje z dzieci tylko na cycu jedzą znaczniej częściej ale w znacznie mniejszych ilościach. w sumie to pewnie wychodzi na tyle samo wypijanego mleka dziennie.

Cytuj
ale juz nie będe laktacji rozkręcac..po pierwsze to ona umarła sama ...po drugie oddycham....

i brdzo dobrze. amen
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Zaneta_81 w 1 Września 2008, 19:19
Moja przygoda z karmieniem naturalnym trwa do dziś, a synek za tydzień kończy poł roczku. Od dwóch tygodni procz cyca Aduś dostaje poł słoiczka zupki i pozniej poł słoiczka deserku( tyle tylko chce). Na razie na tym przystanelismy ale sie zastanawiam nad podawaniem wieczorem kaszki, tak na lepszy sen :) czekam na konsultacje z pediatra,
Karmienie piersia ma na pewno wiele zalet, ale niestety i wad. Ja bardzo chciałam karmic piersia, nie ukrywam ze troszke pod wpływem opinii lekarzy. Cos musi w tym byc, że mleko matki jest jednak lepsze.
Pierwsze trzy dni w szpitalu praktycznie miałam synka non stop przy cycu zeby pobudzic laktacje. Nie zapomne jak z bolacym kroczem siedziałam cay dzien i noc trzymajac malego przy piersi. Ale było warto. Pokarmu była odpowiednia ilosc i synek pieknie zaczał przybierac na wadze. Ale pozniej pojawiły sie problemy, m.in. ciagłe zatory w kanalikach w prawej piersi, niesamowity ból, łzy...nastepnie z koncem 4 m-ca kryzys laktacyjny! mały nienajedzony, zwlaszcza w nocy dalo sie to odczuć..Masakra! Byłam bliska podania mu Bebilonu, jednak najpierw sprobowałam herbatke Hipp dla kobiet karmiacych. Po prostu rewelacja! Piersi praktycznie ciagle pelne!
Karmienie piersia nie jest wiec zawsze tak proste jak moze sie niektorym wydawac. Ja jestem zadowolona ze udaje mi sie nadal karmic naturalnie, ale wiem ze teraz jesli pojawiłby sie jakis problem z piersiami, czy z mala iloscia mleka juz bym sie poddała. Poki co daje rade :)
Jak najbardziej jestem z kobietami ktore nie karmia piersia bo nie moga z roznych powodów. I uwazam ze nie ma w tym absolutnie nic złego i nie ma po co sie obwiniac i stresowac, bo dla dziecka wazniejszy jest spokoj i usmiech mamy i...pełny brzuszek!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: elisabeth81 w 3 Grudnia 2008, 17:09
Dziewczyny, mam pytanie: czy przy karmieniu piersią miałyście wzmożony apetyt? U mnie to jakiś koszmar bo ja nie jem a wpie...
Jak tak dalej pójdzie to w samym połogu przytyję więcej niż przez całą ciążę.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 3 Grudnia 2008, 17:18
też tak miałam  :(
a najbardziej to pić mi chciało do śniadania wypijałam 1l herbaty
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 3 Grudnia 2008, 17:32
na początku tak...pierwsze 6-8 tygodni
potem już nie...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 3 Grudnia 2008, 19:37
ela skąds musisz miec energie na wyprodukowanie tego mleczka
teraz twoje ciało musi wykarmic dwoje ludzików :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Zaneta_81 w 3 Grudnia 2008, 19:43
u mnie apetyt nadal wilczy,  mimo że juz 9 miesiąc karmię
a i duuuuużo wody piję..w nocy butelka mineralnej musi stać obok ::)
ale nie martw sie przytyciem, ja nigdy wcześniej tyle nie jadłam a dlatego że karmie piersią wróciłam do swojej wagi bez problemu ;D kolejny plus karmienia piersią :) także jedz na zdrówko Twoje i dzidzi ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: elisabeth81 w 3 Grudnia 2008, 21:11
To mnie pocieszyłyście bo już zaczęłam być lekko przerażona. Ale jak to norma to git.
Młody ze mnie wysysa równo, po niespełna 3 tygodniach przybyło mu 800gr  ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ela w 3 Grudnia 2008, 22:17
A ja nie maiałam apetytu a jedynie pragnienie , wielkieeeeeeeeee pragnienie !!!!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 3 Grudnia 2008, 23:43
Dotarłam tu dopiero dziś.... w chwili załamania wątek uderzył mnie po oczach. Jak ochłonę ze wzruszenia, że nie jestem sama to i ja się z Wami swoimi radościami i smutkami cyckowymi podzielę.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 4 Grudnia 2008, 08:41
Pomimo ze apetyt miałam wilczy takze stale głodna chodziłam....a pole manewru miałam małe(Maje wysypywało po wszstkim niemal)...marchewka na wszelkie sposoby,kurczak itp..
Dziewczyny mam prosbe,napiszcie o swoim doswiadczeniach takze butelkowych-coby młodym mamą pomóc.
Jakimi kategoriami kierowalyscie sie wybierając mleko,o higienie,wyparzaniu,czestotliwosci karmiania...wiem ze moze to teraz wydac sie dla Was nawet banalne wręcz -ale pewno nie jednej mamie pomoze...
Napisze jak było umnie.
Otóz kiedy z dnia na dzien studdzienka mleka wzięła i mnie olała i wyschła-musiałam przejsc na mleko modyf.za radą lekarza i mając na uwadze jej reakcje alergiczne dawałam Bebilon Pepti.Niezbyt pachnący i niezbyt smaczny-ale nic to...(potem czas i brzuch Majki pokazał ze musimy jednak przejsc na Nutramigen)
wzne ze dobrze przyswajalny.Wiec moja rada-zastanówcie sie czy istnieje przyczyna dla której nalezy takie mleko podac...np jesli któres z Was jest alergikiem..ale warto chyba zacząc od mleka z symbolem HA-pepti to juz 'cieższy kaliber" ;)
Moje osobiste zdanie jest takie ze tak czy siak dziecko nalezy przebadac i pogadac ze swoim pediatrą(oby tylko kumaty był..)nim sie wybierze mieszanke(ale to moje odczucie)
Co do wyboru butli-pełna dowolnosc...rynek sie ugina...osobiscie polecam dr brownsa(niewiem jak sie to pisze) z najmnieszym smokiem.Eliminuje ona nadmiar powietrza -a kazda wiec co zatym idzie.Zwroccie uwage na roz.smoka-aby niebył za duzy,a ni za mały(wsio zalezy od wieku dziecka,od jego upodoban w jakim tępie bedzie chciało jesc.
Ja butle wyparzałam za kazdym rzem(normalnie wrzatkiem)raz na dwa dni wygotowywalam je.Nadal to robie-ale gdyby nie to ze jelita i brzuszek Szczerzuji są pod specjalnym nadzorem -juz bym odpusciła(w koncu ma juz prawie 7mcy)Smoki wymieniam co jakis czas(srednio co ok 2mce)
Woda do mleka...temat rzeka.Jedne panie robią na kranówie przegotowanej,inne na gotowej gerbera,jescze inne gotują mineralke.J przegotowywuje.Poprostu u Mai zaobserwowałam zmniejszenie dolegliwosci brzuszkowych po mineralce gotowanej.Kupuje baniaki Aqarela Nestle,w domu zawsze mam Gerbera(nie trzeba jej przegotowywac-daje czasem bezposrednio do picia)

Jak mi sie przypomnij cos-napisze.
jeszcze raz apeluje do młodych mam:karmienie piersią to orka,przynajmniej na poczatku,dziecko wisi CAŁE DNIE na cycu(dosłownie) plus dieta,plus 'uwiązanie"..ALE WARTO.
Tylko trzeba byc uczciwym wobec siebie i konsekwentnym ...czy sie naprawde tego chce...bo kłopoty miną...ale frustracja i zal nie...
ALE
MAMA KARMIĄCA BUTLĄ NICZYM ABSOLUTNIE NICZYM NIE RÓŻNI SIE OD MAMY KARMIĄCEJ PIERSIĄ.[/color]Przeciez serca mają te same...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 4 Grudnia 2008, 11:32
Jak tylko wrócę ze szczepienia opiszę moje butelkowe perypetie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ela w 4 Grudnia 2008, 23:07
Tete ładnie napisałaś na koniec sowojej wypowiedzi  :-*
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: BETI w 7 Grudnia 2008, 17:50
U nas to wygląda tak.
Butelek i smoków nie gotuję tylko wyparzam przelewając wrzątkiem i to nie zawsze. Butelkę mam tą samą od początku,tylko smoka zmieniłam,ale dopiero wtedy jak przechodziłam na większą dziurkę. Na początku karmiłam cycem,potem jak małemu nie wystarczało mleko dawałam mu butlę.Pierwsze mleko jakie zakupiliśmy to był Bebilon HA ale okazał sie za cięzki dla naszego szkraba więc zmieniłam na Nan. To tez okazał się niewłaściwy wybór bo mały bardzo po nim ulewał. Dopiero jak przeszliśmy na zwykły bebilon problemy z ulewaniem sie skończyły. Ja osobiscie uważam(na swoim przykładzie),że najlepiej na poczatku podawać zwykłe mleko a dopiero jak się okaże,że malec ma jakies problemy np alergiczne - zakupić odpowiedznie mleko.
Wodę minerlaną nadal gotuję,tylko już nie czekam tych 5 min tylko jak zacznie bulgotać to wyłączam.Podajemy primaverę albo aqarell.  
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 7 Grudnia 2008, 18:25
A u nas tak:
- butelki i smoki a teraz i łyżeczkę do kaszki wyparzam raz dziennie, woda nie prosto z kranu, ale przefiltrowana przez Britę, do wody dodaję odrobinę kwasku, który zabezpiecza przed osadzaniem się kamienia na butelkach, Brity używam od dawna, więc to raczej z przyzwyczajenia niz z powodu dzidzi,
- nie zostawiam nie umytych butelek czy misek, bo to mleko modyfikowane .....po pewnym czasie smierdzi i ten zapach przechodzi na butlę i pozostałą resztę,
- wszystko gotuję min. 5 minut
- co do wody to używam albo gerbera albo żywca albo kranówki z Brity, zawsze gotuję  5 min - nie przykryty garnek, zakrywam dopiero jak ostygnie.

Łucja je  mleko NAN, to był pierwszy wybór i od razu strzał w dziesiątkę. Nie było problemów z ulewaniem czy zwracaniem, ale....kilka dni minęło zanim znalazłam smoczek odpowiedniej szybkości, najwolniejszy z wiekszości markowych firm był dla Łucji za szybki i strasznie się krztusiła...w końcu kupiłam najzwyklejszą butelkę ze smoczkiem za 7 zł i małej przypasowało, na tej butelce nie ma nawet nazwy..tylko jakieś rysunki dzieciowe, mogę ewentualnie fotę wkleić jak komuś się przyda.

Butelki, miski, smoczki, łyżeczki trzymam w zamkniętym naczyniu po całkowitym wyschnięciu. Pilnuję tego, bo mam w domu psa, i dwa koty, które lnieją i boje się, że kudeł wpadnie gdzieś do środka butelki ja tego nie zauważe i ...aż strach pisać.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Jagna77 w 7 Grudnia 2008, 20:02
Kasia a nie zauwazylas ,z ewoda przefiltrowana przez Brite ma mniej kamienia niz Zywiec , ktora jest przereklamowana  :-\

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 7 Grudnia 2008, 20:12
zawsze bedzie mieć mniej kamienia...każda kranówa ma go mniej niż mineralka...
kamień to wytrącone podczas gotowania sole minaralne...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Jagna77 w 7 Grudnia 2008, 20:25
Kranowka przed przefiltrowaniem przez brite to sam kamien ...

Ja tez od jakiegos czasu filtruje kranowke i przegotowuje malemu.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 7 Grudnia 2008, 21:44
Zdecydowanie mniej, ale....wodę do kwiatów tez filtruję....już chyba do wszystkiego...taki odruch mam...i wlewam ją w jakąś pustą butelkę, w ostatnią sobotę wlałam w puste butelki po Żywcu...w niedzielę mieliśmy gości...Rafał się pomylił i goście pili filtrowaną kranówę....my też...i nikt się nie zorientował...dopiero ja w poniedziałek jak się za podlewanie wzięłam...cała prawda o Żywcu...sama już nie wiem jaką wodę kupować...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 7 Grudnia 2008, 22:02
ja mam czajnik Britty...
czyli zanim woda wleci do gotowania przechodzi przez filtr...

(http://www.brita.net/fileadmin/uploads/images/kettles_acclario_premium2kw_a_6.jpg)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 7 Grudnia 2008, 22:08
Superowy, nie wiedzialam, że takie są...u mnie na wsi nie do zdobycia, lecę na all...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 7 Grudnia 2008, 22:19
teraz jest chyba nawet jakiś nowszy model...princess sie nazywa...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: martulka w 11 Grudnia 2008, 16:00
Jako mama podwójnie butelkowa napisze moje doświadczenia:
- butelki wygotowuję przez 5 minut za każdym razem (ale to potrwa jeszcze z m-c a później będę tylko przelewała wrzątkiem)
- używam kranówki przefiltrowanej i gotowanej normalnie a nie przez 5 minut, trzymam ja w dzbanku a później podgrzewam w mikrofali
- smoczki i butelki aventu, butelki mam jeszcze po Wiktorze, a smoczki zmieniam co 3 m-ce
- mleko Bebilon wybrałam sobie sama i widzę, że Oskarowi pasuje, Wiktor też był na Bebilonie, teraz dostaje na noc Bebiko 4 + kaszka ryżowa
- Oskara karmie butlą na żądanie, ale to wychodzi ok. co 3 godz., w nocy jedna dłuższa przerwa. Nie stosuję się idealnie do tabeli na pudełku, bo każde dziecko ma inny apetyt, a ja chcę, żeby moje było najedzone.

Lila fajowy ten czajnik Britty, nawet nie wiedziałam, że takie są.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 12 Grudnia 2008, 10:56
No to może i ja:
- tylko cycek był do ok 3,5 miesiąca, nie było źle, każde karmienie ok 1-1,5 godziny (do ok 3 miesiąca), potem czas się zaczął nagle skracać do 10min na jedno karmienie. Karmiłam co ok 3h (na początku można było zegarek ustawiać :);
- potem zaczęłam wprowadzać słoiczki, najbardziej lubię Bobovitę i Gerbera (Hippa pierwszy słoiczek jaki kupiłam pomimo dobrego zamknięcia, miał ciemną obwódkę w środku i poszedł do kosza);
- do przygotowania mleka używam Kropli Beskidu podgrzanej w mikrofali przez 40s;
- mleko mamy Nan HA2 (wcześniej 1), gdyż ja jestem alergikiem i w razie czego kupiłam myszy mniej alergizujące - dobry wybór,
- smoczki,butelki itd...na początku raz wygotowałam, teraz przepłukuję wrzątkiem jak mi się zachce (co 2 tyg może...);
- do popicia daje kroplę beskidu wlaną z butelki bez gotowania;
- butelki, smoczki firmy TT (na pczątku trzeba ścisnąć odpowietrzacz bo inaczej się smoczek wciąga podczas jedzenia) smoczek do butli dalej nr 1, łyżeczka zwykła metalowa (na początku dopóki się nie złamała plastikowa, ale ponoć metalowe są lepsze - w mniemaniu logopedy);

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Kastor (Olcia) w 12 Grudnia 2008, 17:22
oj to ja jako weteranka chyba jedyna taka tomcio jadl cyca do 2 lat i 2 miesiecy
mleczka sztucznego kaszek itp nie chcial nawet brac do ust
buteliki mialam nuka aventa zwykle ale i tak na nic sie nie przydaly
teraz juz pije z niekapkow- kapkow lub butelek ze "smoczkiem sportowym"
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: BETI w 12 Grudnia 2008, 17:28
No to tylko pozazdrościć i pogratulować!!!  
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 12 Grudnia 2008, 21:25
dawno mnie tu nie było....

ja podczas karmienia miałam mega aptetyt. Nawet w póżniejszych miesiacach karmienia po karmiwniu wieczornym zjadałam sporą kolację, a gramów na wadze mi ubywało. do tego miałam diee eliminacyjną. dopiero jak na dzieck wyprobowałam słodycze i cały nabiał to niektóre gramy i odrobina tłuszczyku, tam gdzie się go widzieć nie chce , wróciły.

dziewczyny-mamy butelkowe. mam pytnie. Ostatnio wygotowywałam łobuzowi kubki niekapki-kapki i zauważyłam, że piekielny osad sie na nich zrobił. czy wy tak macie jak wygotowujecie swoim bablomm butelki ? i wlewacie mleko w taką "osadzoną" butlę? 

Lila fajny maz czajnik.

Ja mam dzbanek z filtrem Anna  i też sobie go chwalę.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 12 Grudnia 2008, 21:39
nie...ja ten osad usuwam...
myję i tyle..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 15 Grudnia 2008, 16:58
CHCIAŁAM NAPISAC O SWOICH PRZEZYCIACH...  bardzo chcialam karmic piersia ale myslalam, ze bedzie to latwiejsze.
ile mnie to kosztowalo zdrowia, nieprzespanych nocy, łez.. ale bylo warto. dopiero jak maly skonczyl 2,5 miesiaca, to moglam powiedziec, ze karmienie piersia  to dla mnie wygoda i przyjemnosc. wczesniej to byl jakis koszmar  :-\
Gdyby nie Darek  to chyba bym sie poddala.

 Cycek jest o tyle wygodny, ze zawsze jest "pod reka", nie trzeba podgrzewac, sterylizowac itp. Ale mam za to straszne uczulenie na laktator... jak wychodze, to maly dostaje butle z mlekiem modyfikowanym. nie bawie sie w odciaganie pokarmu, dostaje wysypki na sama mysl :-\
mysle, ze warto walczyc o cycka.. ale jak sie nie da to trudno. nie powinno sie miec wyrzutow sumienia z tego powodu!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: BETI w 16 Grudnia 2008, 15:06
Ja też myję z tego osadu...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 16 Grudnia 2008, 18:05
A mnie się osad nie pojawia....a używacie kwasku do gotowania??
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 30 Grudnia 2008, 11:31
a jakiego kwasku?
ja juz wrzucam do zmywary butelki
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 30 Grudnia 2008, 11:43
zwykłego cytrynowego, kilka kryształków....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 30 Grudnia 2008, 11:47
aha
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ANNUUSSIIA w 1 Stycznia 2009, 15:33
Dziewczyny mam pytanie jeśli mama karmiąca dzidzię piersią piła alkohol lub najadła się czegoś co może spowodować u dziecka no nie wiem np. alergie to po jakim okresie czasu może znów zacząć karmić swoje dziecko piersią??
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 1 Stycznia 2009, 20:42
powinna ściągnąć jedną pełną porcję mleka i wylać...
dalej może już karmić...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ANNUUSSIIA w 3 Stycznia 2009, 22:42
Mam pytanie w jaki sposób pobudzałyście laktacje?? Przystawiam mała co karmienie, ściągam w międzyczasie pokarm wg zaleceń pani od laktacji, pije herbatkę laktacja. efekt mała i tak musi być dokarmiana modyfikowanym, bo porostu jest głodna. Wypija z butli rożnie od 30-80 ml. Co jeszcze można zrobić by pobudzić laktacje?? Malutka od początku dokarmiana jest z butli ale ładnie ssie i szkoda mi dawać jej modyfikowane, lecz siła wyższa dziecko musi się najeść.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 3 Stycznia 2009, 22:45
rób dalej tak jak robisz....
po kazdym karminiu 20 minut laktatorem na każdy cyc...
dużo płynów, herbatka...
a i jeszcze taki lek homepatyczny Riccinus communis th9 3 x 5 granulek...

i cieprliwość....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 3 Stycznia 2009, 22:50
i spokój ale wiem ze to nie łatwe
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ANNUUSSIIA w 3 Stycznia 2009, 22:56
liliann a 20 min ciągiem czy najpierw po 5min, potem po 3 i po 1 ??
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 4 Stycznia 2009, 00:22
ciągiem 20
to nie jest ten sam schemat co przy ściąganiu mleka...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ANNUUSSIIA w 6 Stycznia 2009, 00:17
Dzięki liliann :D Mam jeszcze jedno pytanko jeśli mogę, ile od porodu może rozwinąć się laktacja?? Ja sciągam w zależności od pory dnia rano to około 120 ml a wieczorem nieraz tylko 40 ml, jestem 21 dni po porodzie i nie wiem czy jest szansa na jej rozwinięcie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 6 Stycznia 2009, 00:29
Oczywiście, że jest!

Napiszę więcej. Czytałam o kobietach, które karmią piersią adoptowane dzieciątka.

U mnie kryzys był co miesiąc. Co 4 tygodnie, przez 2 tygodnie napędzałam laktację. Zatem funkcjonował schemat 2 tygodnie napędzania, 2 tygodnie "unormowanego" karmienia. A do końca 5 miesiąca bardzo rzadko sięgałam po sztuczne mleczko, nawet nie co dzień.

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ANNUUSSIIA w 6 Stycznia 2009, 12:20
Ja mam zalecenie ze min 4 razy mala ma być dokarmiana. I w sumie tak jest bo mojego nie starcza. No mam nadzieję że się rozwinie, pozostaje mi tylko cierpliwość.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 6 Stycznia 2009, 12:27
anusia ale pamietaj ze jak dokarmiasz to dziecko bedzie mialo mniejszą chęc na ssanie piersi bo jednak bedzie najedzone
postaraj sie to jakos laczyc bo im mniej karmisz tym mniej masz pokarmu
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 6 Stycznia 2009, 12:31
jagódka dobrze pisze
a nie możesz położyc sie do łóżka na cały dzień i ciągle dawać małej cycka?
to powinno nakręcić laktacje
oczywiście jeśli maja będzie ciągle głodna to jej nie męcz
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 6 Stycznia 2009, 12:48
ja tez polecam odstawienie butli i non stop przy cycu, ja tak nakrecilam laktacje. dopoki dokarmialam mlekiem modyf. to niestety w piersiach bylo za malo.
najpierw zostawilam sobie 1 karmienie nocne na butle a potem zupelnie z niego zrezygnowałam.
zycze duzo cierpliwosci :*
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Kastor (Olcia) w 6 Stycznia 2009, 14:16
moj malec byl ciagle karmiony piersia i wychowal sie bez smoka i butelki ;)
na pobudzenie laktacji najlepsze ejst karmienie na tzw zawolanie  pomagaja tez herbatki pobudzajace laktacje masaz no i tak jak mowi lilia laktator jesli malec nie chce jesc
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 6 Stycznia 2009, 14:57
no wlasnie i laktator musi sie stac twoim kochankiem  ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 6 Stycznia 2009, 16:32
Laktator nawet jeśli dziecko chce ssać wart jest uwagi, bo nakręca laktację. Przez 4 miesiące jedną piersią karmiłam, z drugiej odciągałam nawet tą wcześniej opróżnioną. Pomagało.

Prawdą jest, że nic na siłę, by nie popaść w rozpacz jeśli dziecku nie starczy. U mnie przez chwilę zaczęły się takie trzaski we łbie, że aż dziś nie wierzę. Ot zgłupiałam od tego cyckowania za wszelką cenę, teraz mi rozum po woli wraca ;D

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 6 Stycznia 2009, 19:32
wlasnie przede wszystkim zdrowy rozsądek ale ja wierze ze może on sie zagubić w gąszczu hormonów i ataków cyckowych a to zwolenników a to przeciwników
pamiętaj nic na siłe ani w jedną ani w drugą strone
i słuchaj siebie
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ANNUUSSIIA w 6 Stycznia 2009, 22:43
narazie nie mogę jej zupełnie odstawić od modyfikowanego lekarka nie pozwoliła ze względu na to ze mała nie ma jeszcze nawet 3 kg ladnie przybiera ale boi się żeby na samej piersi tym bardziej ze mało tam jest nie spadła na wadze. A jakie laktatory polecacie, ja mam taki reczny canpol ale coś mi się psuje i będę musiała wymienić.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 6 Stycznia 2009, 23:27
Waga rzeczywiście wskazuje na dokarmienie i tego się trzymaj. Najważniejsze, by brzusio był pełen.

W sprawie laktatora używałam i sporadycznie teraz używam Aventa ręcznego. Skrzypiący, acz działający. Jak już wyżej pisałam całe 4 miesiące na nim przejechałam ;) Hehe... ciekawe ile miałby na liczniku razy naciśnięć i litrów mleczka.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 6 Stycznia 2009, 23:32
 anusia no to ladnie przybiera czy nie?

nie boj sie karmic ją swoim
najwazniejsze karm w nocy bo wtedy pokarm jest najwartościowszy najtłustszy
no i sciągaj na potęge

ja mialam aventa i wiele osób sobie go chwali
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 6 Stycznia 2009, 23:32
dlamnie avent ręczny spisał sie na medal.Odciągalam do 9x na dobe ....dał rade.Jesli masz mozliwosc polecam medele.Oraz tę stronke
www.laktacja.pl                          www.mlekomamy.pl
życze cierpliwosci bo naprawde warto się przemęczyc..i pamiętaj ze najlepszym lakatorem est samo dziecko..
qrde,musze przestac pisac tyle o naturalnym karmieniu bo chyba zaczynam wychodzic na nawiedzoną orędowniczke cyca-a tak nie jest,wszystko trzeba wyważyc i podejsc zdroworozsądkowo do tematu.Umnie był taki myk ze pediatra jak mała skoczyła 1,5mca przepisał mleko-bo nie przybierała wcale a ja durna p...zda nie dałam.zresztą znacie moją popapraną historie..
wracajac do tematu-jesli zalezy Tobie autentycznie na karmieniu-przygotuj sie na ciezką orke na poczatku-ale uwierz-konsekwencja i działanie w zasad zadziałają.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 6 Stycznia 2009, 23:45
tete ty nie dałąs a ja od razu dałam  ;D
no i co?
która na tym lepiej wyszła?
powiem szczerze ze teraz nie wiem

mała w miare jest zdrowa nie choruje mi jakoś bardzo
no i więź z nią mam az nadto wielką  ;D
dlatego kazde dziecko jest inne i kazda mama podejmuje inne decyzje
ale nie znaczy ze jedna podjeła zła a druga dobrą
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 6 Stycznia 2009, 23:47
Tete, to zaślepienie mija po czasie. Teraz też to po sobie widzę, jakaś taka niechęć do sztucznego zupełnie bezzasadna i bunt "jak to ja nie dam rady?"

Myślę, że taką krzywdę robi wszechobecna nagonka na karmienie piersią. To tak, jak trendy było być chudą jak Twiggy i dziewczyny się zarzynały dietami, aż pojawiły się choroby typu anoreksja, bulimia.

Ciekawa jestem, czy przyjdzie dzień w którym lekarze i media przestaną świeże matki traktować jedynie, jak bary mleczne i co będzie tego początkiem.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: elisabeth81 w 7 Stycznia 2009, 00:44
A ja mam wrażenie, że cała laktacja jest po prostu w głowie. Ja przed porodem miałam do niej podejście bardzo na luzie. Myślałam jak się uda to ok jak nie to nie. Nie zagłębiałam się w ten temat w ogóle. Aktualnie jest tak, że nie mam praktycznie żadnych problemów, mleko jest, młody przybiera aż nadto. Jedyne co mnie czasem męczy poza dietą to to że jestem zależna i jesli nie ściągnę mleka to nie mogę wybyć na dłużej z domu. A ściągać nie lubię, czuję się wtedy jak dojona krowa.
tete, jak dla mnie to ty byś mogła być doradcą laktacyjnym ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Zabcia w 7 Stycznia 2009, 08:14
A jakie laktatory polecacie, ja mam taki reczny canpol ale coś mi się psuje i będę musiała wymienić.
ja polecam laktator elektryczny medela, sprawdzil sie super! wedlug mnie jezeli chce sie odciagac kilka razy dziennie to warto zainwestowac w elektryczny a nie meczyc sie recznym.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Kastor (Olcia) w 7 Stycznia 2009, 09:24
ja tez zdecydowanie polecam elektryczny laktator swietna sprawa i duzo wybciej ;P
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 7 Stycznia 2009, 09:38
dobre masz wrazenie Elu...laktacja jest w głowie...
Jagodziu-wiesz ja juz nie rozpatruje tego w kategori sukcesu-porażki-wierze ze czynnikiem dominującym nad zdrowiem,więzią,czy inteligencją dziecka nie jest mleko z piersi-tylko poprostu mam przekonanie w głowie ze owe mleko  byłoby najlepsze dla Mai...co nie znaczy ze mieszanka to ostatnie zło!
Nina-skrajnosci idą w dwie strony...z jednej laski zadręczają sie ,walczą,obwiniają,męczą,popadają w depreche wręcz..z drugiej zbyt łatwo odstawiają od cycka-dokarmiając-szukając miliona powodów aby nie karmic -podczas gdy na prawo i lewo mówią jak to karmic chcą.
Ja cenie konsekwencje i szczerosc,nie chce karmic-nie jestem gorsza-dam mieszanke ale nie pitole jak to "chciałabym i nie moge".
I prosze nie brac tego do siebie.Nie pisze konkretnie personalnie o dziewczynach z e-.
Inna sprawa kiedy czynniki,warunki fizyczne utrudniają,albo uniemożliwiają karmienie kiedy sie serio bardzo chce.Wtedy zaczyna się dramat.Dltego tak polecam konsultanta laktacyjnego...wtedy to kobieta skołowana jest...
Unas w kraju zawsze będzie ze skrajnosci w skrajnosc niestety ...
ja sobie obiecałam ze dam "se na looz" z cyckiem przy drugim dziecku...poczekam co los przyniesie.Niewiem czy dam rade miec takie podejscie ale spróbuje.


Bo wiem ze znów moge przejsc gehenne na własne życzenie.
dlatego przenigdy nie mogłabymbyc konsultantem Elu. ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Kastor (Olcia) w 7 Stycznia 2009, 09:55
Tete racja ja mialam odwrotnie mialam problem z odstawieniem i maly "wisial na cycu" ponad 2 lata teraz przy drugim dziecku <puki co tak mowie i przy tym stoje> bede karmic krocej i nie pozwole zasypiac przy cycu bo potem jest to ogromny problem....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: :martyna: w 7 Stycznia 2009, 10:24
Ja miałam najtańszy laktator Baby Ono z pompką i byłam super zadowolona. Kosztował chyba 19zł. Nie umiałam wytłumaczyć mężowi jaki ma mi kupić, bo się nie znałam, kazałam wziąć najtańszy, bo nie wiedziałam, czy w ogóle uda mi się ściągać. Udało:)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Stycznia 2009, 10:55
tete ja przy następnym obiecałam sobie więcej luzu i wsłuchania sie w swoj organizm
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: kuchasia w 7 Stycznia 2009, 12:59
ja rowniez potwierdze to zeby poswiecic co jakis czas jeden dzien na przystawianie cyca,ja tak robiłam i jakos rozbujałam latkacje co prawda dokarmiam ja  bo mimo wszystko za mało mam mleka,tzn był okres kiedy mleka starczalo teraz  mała ma juz wieksze potrzeby i trosazke mleka brakuje,poza tym w momentach kiedy laktacja szwankowala karmilam na zasadzie najpierw troszke butli(bo mala nie chciala ciagnac  kiedy byla glodna)po chwili piers,kiedy zaczynala sie zloscic znowu pare lyczkow butli i tak wkolko,duzo mi to pomagalo ale trzeba poswiecic czasu niestety.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Kastor (Olcia) w 7 Stycznia 2009, 15:49
oj ja nie wiem jak jest z rozkreceniem laktacji mialam mleczka az za duzo...
ale wiem ze im czesciej malec je cyca tym wiecej jest mleka ;)  i podobno jest tak ze organizm matki produkuje zawsze ciut wiecej niz potrzebuje malec  ::)
-------------
ale przestrzegam wszytkie mamy zeby sie z karmieniem nie zapedziły tak jak ja bo potem ciezko oduczyc :-\
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Stycznia 2009, 16:05
olcia tak źle i tak niedobrze  ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Wercia w 7 Stycznia 2009, 16:14
Ja karmiłam Mieszka 22 miesiące i pewnego pięknego dnia powiedziałam że nie ma cyca i koniec...
Tylko 3 razy zawołał cyca przy usypianiu ale nie dostał i był spokój 8)
Zero płaczu, krzyku itp.
Czyli Olcia nie zawsze jest zle oduczać pozno ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: anusiaaa w 7 Stycznia 2009, 17:48
A ja mam pytanie, jak się przestaje karmić cycem to mleko samo znika....przecież wtedy cycuszki się jeszcze napełniają?? Jak to jest??
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Zabcia w 7 Stycznia 2009, 17:59
nie mozna przestac tak karmic z dnia na dzien, no chyba ze dostanie sie jakies leki od lekarza. jezeli chce sie przestac karmic a ma sie jeszcze pokarm to nalezy stopniowo zmiejszyc ilosc karmien i dodatkowo pic herbatke z szalwi. tak przyna, mniej ja robilam. oczywiscie jak zauwazy sie, ze sie mleczka troche nazbieralo to trzeba przystawic dziecko zeby sie jakiegos zastoju mleka nie dorobic. no i trzeba bardzo kontrolowac piersi, wlasnie zeby jakies zastoje sie nie porobily.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Kastor (Olcia) w 7 Stycznia 2009, 18:06
oczywiscie ze mleko ci zaniknie przez okolo jeszce tydzien od ostatniego karmienia masz mleko a potem przepalasz je
-----------
w praktyce nie wiem jak to jest bo Tomcia odstawilam w 3 m-cu ciazy ale zadnych problemow z piersiami nie mialam  ::)
ale gin moze przepisac tabletki na zanik produkcji mleczka ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Stycznia 2009, 18:12
a wedlug mnie to mozna spokojnie przestac karmic i wcale leki nie są potrzebne
najwazniejsze jest to zeby kiedy piersi sie napełnią i czujemy to to wtedy nalezy odciągnąc az do odczucia ulgi ale nie całości
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 7 Stycznia 2009, 18:30
Karmisz Anus krótko-domniem ze lakatcja nie rozbujała sie jeszcze na dobre wiec jest tak jak pisze Jagodzia..odciągac coby cycki nie bolały(po troszku) nie karmic i lakatcja umrze śmiercią naturalną
Jesli idzie o tablety(moge sie mylic ) to do głowy przychodzi mi bromergon jedynie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 7 Stycznia 2009, 19:41
ja odstawiłam z dnia na dzien
bez tabsów
owszem pzrez dwa tyg miałam pełne piersi ale nie odciągałam ani nie przystawiałąm małego
przeczekałam
mnie taka metoda najbardziej odpowiadała - bo jak bym zmniejsza liczbę karmień to nie poszłoby to tak sprawnie
mnie się karmienie podobało  :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Wercia w 7 Stycznia 2009, 20:39
Ja tak jak Anusia nie brałam tabletek na zanik laktacji... a mleczka miałam dużo (przez całe 22 miesiące musiałam nosić wkładki laktacyjne) przez pierwsze kilka dni bolały mnie piersi ale pomagał masaż pod prysznicem.
Skończyłam karmić z dnia na dzień...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 7 Stycznia 2009, 20:41
Owszem laktacja siedzi w głowie. Moje nastawienie było oczywiste. Byłam przekonana, że będę karmić. Nie wiedziałam jedynie, jak długo i, że nie będzie to takie piękne i lekkie, jak w przewodnikach piszą.

Nagle po porodzie zaczęła się nagonka. Lekarzy i położnych jeszcze w szpitalu na karmienie naturalne, a przez babki, ciotki i pociotki na dokarmianie i dopajanie, zaraz po wyjściu ze szpitala.
Gubiłam się w tym wszystkim, ale chciałam karmić piersią, bardzo chciałam i robiłam wszystko by się udało. Czytałam wszystko co wpadło mi w ręce na temat karmienia piersią, na temat diety matki karmiącej, dostałam obłędu w tej materii.

Moje dziecko przybierało właściwie, ale wiązało się to z wiecznym wiszeniem na cycku, a jak nie cycek, to spacer, bo w domu był wieczny ryk, który cichł jedynie z chwilą przystawienia.

Zatem albo wybywałam na 5-8 godzinne spacery i wystawiałam cycki w każdym miejscu Szczecina, albo w domu biegałam wyłącznie w gaciach z bandaża, później bawełnianych, bo bluzki i stanika nie opłacało mi się nałożyć na 10-20 minut, bo co tyle karmiłam.

Około 3 miesiąca wszystko jakoś się ułożyło, tak mi się wydawało... Jakoś, bo moje dziecko nadal nie wytrzymywało nawet 1,5 godziny bez ssania cycka. W dodatku, jak na złość nie chciała ssać smoka by być cicho.

Gdy skarżyłam się lekarzowi, że ona wiecznie je, ten jak mantrę klepał "dostawiać, dostawiać" i "nie dokarmiać, bo przyrasta" tylko, że JA się gdzieś w tym wszystkim zapodziałam. Nie było osoby per Nina w rozumieniu lekarza, była wyłącznie "matka karmiąca"

W chwili, gdy postanowiłam, że podam Marice butelkę na noc, zaczęły się inne schody. Okazało się, że ma skazę białkową i muszę brać mleko na receptę. Lekarz oczywiście polemizował ze mną, że to trądzik niemowlęcy, jednak ja czułam inaczej. Widziałam zależność mojej diety ze zmianami skórnymi Małej. Znowu musiałam słuchać o wyższości mleka z piersi nad modyfikowanym i wydrapywałam wręcz te recepty pazurami, nie wspominając, że czułam się fatalnie z chwilą podawania tego sztucznego, bo w głowie jak mantra pulsowały mi rady lekarza.

ZMieniłam całkowicie swoją dietę. Należę do zdeklarowanych Ichtiwegetarian. Tymczasem cały nabiał, ryby, jaja, soję musiałam wywalić z jadłospisu. Z moich rzeczy został mi jedynie: chleb graham i ryż z kaszami. Białko zaginęło w akcji, zaczęłam jeść mięso. Okupiłam to ogromnym cierpieniem. 6 lat go nie jadłam, łącznie z ciążą, poza małymi zachciankami mięsnymi, którym ulegałam.

Wytrwałam do końca 5 miesiąca karmiąc prawie wyłącznie piersią. Prawie, bowiem zdarzyło mi się w chwilach bezsilności podać mleko z proszku. Walczyłam jednak co dzień, by była to max 1 pełna porcja wg przepisu z opakowania. Zatem bawiłam się w szopki: dostawianie na zawołanie i po opróżnieniu obu piersi dawałam 1/4 porcji mleka z proszku. Gdy zjadła dostawała kolejną 1/4 sztucznego i kolejną. Czasem nie zjadała nawet jednej takiej ułamkowej, a czasem dochodziło do pełnej. A ja ? Nie wiedzieć czemu, czułam ogromną radość, gdy Marice starczało mojego pokarmu i nie chciała dojadać sztucznego. Miałam uczucie, że w takie dni się sprawdziłam.

Chyba brakowało mi samorealizacji i w tym karmieniu chciałam ją odnaleźć.

Teraz dokarmiam Małą słoiczkami i podaję mleczko z kleikiem w ilości 100ml na noc. Czasem za dnia dostaje porcję mleczka z proszku. Nie mam jednak z tego powodu wyrzutów. Daję jej cyca ile mogę, a jak mam w perspektywie wyjście, lub po prostu jestem zajęta wspomagam się wytworem farmaceutów, zwłaszcza, że ona karmi się sama. Wystarczy jej podać butlę.

Teraz stałe karmienia z piersi, to 2 poranne, 1 popołudniowe i długie wieczorne. Te dzienne, jak Bóg da. Zależy, czy mam czas i chęci.  Najbardziej irytuje mnie, że Ci co to tak o dopajaniu pier...olili teraz na hasło, że po woli schodzę z cyca radzą, bym karmiła jak najdłużej... ręce opadają, ale ja ich rady mam w poważaniu, tylko zastanawiam się, jaką zgrabną, acz dosadną ripostę im przygotować.

Podsumowując, to że dziecko ładnie przyrasta na piersi nie jest dowodem na to, że matce lekko to przychodzi. Moja Marika przyrastała do mniej więcej 4,5mieś, ale okupione to było ciężką pracą z mojej strony. Do końca 4 miesiąca karmiąc jedną piersią odciągałam mleko z drugiej, nawet już pustej. Robiłam z Mariką maratony w ssaniu. Cycowałyśmy czasem po kilka godzin bez przerwy.
Po zakończeniu 5 miesięcy i 5 dni wyczytałam, że  ważyła zbyt dużo bym dała radę ją tylko moim mlekiem prowadzić. Oczywiście mogłabym, ale nie robiąc kompletnie nic innego. Nie jedząc, nie sikając, nie myjąc się.

Jak dziś patrzę wstecz, to pewnie powtórzyłabym całe to zamieszanie. Robiłam i robię to dla mojej wymarzonej córeczki i nie żałuję. Czasem tylko myślę, że nigdy nie zostanie mi za to podziękowane. Niby dlaczego miałoby i kto miałby dziękować? Chciałabym jednak usłyszeć od kogoś, że jestem dobrą matką i, że to fajne, że tak się staram. Od kogoś innego, niż mąż. Ale.... wystarczy mi, jak moja córa po prostu będzie zdrowym i szczęśliwym dzieckiem.

Apropo właśnie startujemy wieczorne karmienie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Stycznia 2009, 21:14
no to jak ja przyłożyłam mojego 4,5 kilowego potworka do suchego jak sachara cycka w szpitalu to az mi sie płakac chcialo
jej tez sie chcialo i w koncu jak pielęgniary nie wytrzymaly to moje dziecko w pierwszej dobie życia wciągneło 80ml mleka


dla mnie pierwsze tyg karmienia to byla udręka
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ANNUUSSIIA w 7 Stycznia 2009, 21:35
no dla mnie tez jest to udręka, właśnie ściągnęłam 50 ml mleczka, i jak moja dzidzia ma się tym najeść. Samo ściąganie, laktator zabiera mnóstwo czasu ale daje rade, najgorsze jest to że nie wiem wkoncu czy przy mieszanym karmieniu mam podawać jej wit k skoro zawarta jest w modyfikowanym,czy dopjac ja. Na piersi się nie dopaja a przy modyfikowanym się dopaja i bądź tu mądry. Pediatra w szpitalu kazała dopajac i dawać wit k , ta pod której opieka jest teraz mała nie kazała ;/
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 7 Stycznia 2009, 21:44
jak dokarmiasz sztucznym wit K nie dajesz
dopajać nie musisz...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 7 Stycznia 2009, 21:45
Anusia-ja bym nie dawała.sama piszesz ze dajesz mieszanke-inaczej jakbys karmiła samą piersią...dopajenie to indywid.sprawa....ja dotej pory daje tylko wode(mała jest na nutramigenie)ale jak była na cycu+sporadycznie mieszanka nie dawalam.A zaznacze ze upały były wtedy.





ja tylko powiem to poraz ostani:NIC WBREW SOBIE.
bo po jaki gwint męczyc siebie i dziecko"bo tak wypada"????jesli nie macie chęci,przekonania,jesli dosłownie wzdrygacie sie na mysl o cycku-ja bym odpusciała-serio-bedzie to z korzysią dla Waszej higieny psychicznej....
wy nie powinniscie czuc sie z tym źle-a nikt takze nie powinien was oceniac....


bwt wydaje mi sie ze wątek się przydał?
szkoda ze się przydał,szkoda ze tak wiele kłopotów niesie ze sobą cyckowanie czy przejscie na butelke....i szkoda ze nikt o tym przed porodem kobiecie nie mówi..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Stycznia 2009, 21:54
mysle tete ze kobieta w ciązy jest tak zakochana w tym dziecku i tak pelna ideałów ze nawet jak ktos jej o tym mowi no to przeciez jej to nmie dotyczy
mi sie to nie przydarzy
ja sobie poradze
ze mną będzie inaczej

a potem są pytania?????
dlaczego ona/on ciągle płacze?????
co jest nie tak????
jest głodne czy nie????
dopajac czy nie?
dać sztuczne czy upierać sie przy cycku??????

kiedy w koncu wlasnie kobieta po porodzie w szpitalu nie będzie tylko chodzącym dawcą mleka a kobietą czlowiekiem matką

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 7 Stycznia 2009, 21:57
Jagodzia..Ty bardzo mądra jestes.Uchwyciłas sedno....




nie mówiłam-ale Jagodzia bardzo bardzo pomogła mi w chwilach kiedy przez moją pokraczną laktacje(a raczej niechęc Mai od cyca) chcialam przez okno wyskoczyc.
doslownie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Stycznia 2009, 22:13
tete bardzo ci dziękuje ciesze sie że mimo że daleko mogłam ci jakkolwiek pomóc
bardzo mi milo

szkoda tylko ze sama sobie nie pomogłam a może nie szukałam zbyt dobrze, zbyt głęboko????
byłam tak skupiona na tym piep... cycku ze nie zauważałam nic poza tym

ale nie dziwie sie
bylam glupiutka i nadal jestem
nie wiem co  mnie czeka i jak ja (straszny nerwus) na to zareaguje
jak będę sie irytowac i wściekać
jedno sobie obiecałam  i mam nadzieje że sie uda
przy kolejnym dziecku dam z siebie wszystko ale z umiarem i ze zdrowiem
jak bede widziala (a teraz juz raczej zauważe) ze dzieciak glodny a ja nie moge dac z siebie nic to butla i heja

aha i jeszcze obale jeden mit
moje biedne dziecko bylo karmione moim mlekiem tylko ok miesiąca i wcale nie jest bardziej chorowita niz jej rówieśnicy
pierwszą poważną chorobe przeszla dopiero niedawno
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 7 Stycznia 2009, 22:15
W ciąży niewiele czułam do Mariki poza strachu o nią, ale to inna para kaloszy...

W ciąży jeszcze, często śniłam o tym, że karmię i zawsze we śnie było to takie ciepłe i piękne. Po porodzie owszem czułam jak z każdym karmieniem kocham Marikę bardziej i tu zgodzę się, że to zbliża matkę i dziecko. Takie były moje prywatne odczucia.

Niemniej nie potrafiłam odizolować się psychicznie od komentarzy z zewnątrz, od rad osób nawiedzonych, do dziś bywa mi trudno.

I to:


Cytat: jagodka24



kiedy w koncu wlasnie kobieta po porodzie w szpitalu nie będzie tylko chodzącym dawcą mleka a kobietą czlowiekiem matką



przyrównałabym do tego:

Cytat: ninka

Nie było osoby per Nina w rozumieniu lekarza, była wyłącznie "matka karmiąca"

 
i

Cytat: ninka

Ciekawa jestem, czy przyjdzie dzień w którym lekarze i media przestaną świeże matki traktować jedynie, jak bary mleczne i co będzie tego początkiem.

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Stycznia 2009, 22:17
wlasnie ninka pierwsza to ujeła w odpowiednie słowa
i widze ze nie bylam odosobniona w tych odczuciach
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 7 Stycznia 2009, 22:57
Otóż to, Ty Jagódko to poczułaś i ja i pewnie masa innych mam, a wszystkie chcemy dobrze dla dziecka. Jednym z tych dóbr jest pełen brzuszek malca, a czy z cyca czy z butli nieważne. Ot pełen=szczęśliwy, tak jak u dorosłych zresztą.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Stycznia 2009, 23:23
ninka ale wiele dziewczyn to czuje ale szargają nimi takie ogromne uczucia i wątpliwości ze nie wiedzą co z tym zrobic

ja jak podawałam małej mleko z butli czułam sie jakbym wlewała w nią trucizne!!!!!!!!!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: dosiado w 8 Stycznia 2009, 11:58
Dziewczyny, czytam co piszecie i się uspokajam. Ja póki co karmię tylko piersią - mam pokarm, a poza tym troche leniwa jestem i jak pomyślę, że musiałabym gotować wodę i te butelki to cyc przeważa. Ale niedługo wracam do pracy i nie wiem czy dam rade bez sztucznego - myśle sobie, że rano dam cyca, w czasie gdy mnie nie bedzie Mała dostanie jakąś zupkę i będzie ok. Przydałoby się coś odciągnąc , ale odciągania mleka niecierpię!!!! Póki co mam takie odczucia jak Agata
Cytuj
ja jak podawałam małej mleko z butli czułam sie jakbym wlewała w nią trucizne!!!!!!!!
tak na dzień dzisiejszy myśle na temat mleka sztucznego, ale czuję, że wkrótce się to zmieni....

Kastor (Olcia) - piszesz, że Toje maleństwo zasypiało przy cycu i to był błąd. Domyślam się, że chodzi o problemy z zasypianiem gdy cyca już nie było...? Chyba czeka mnie to samo i już się tego boję :(
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 8 Stycznia 2009, 12:16
dosiado - moj maluch często zasypiał przy cycu, potem przy butli
a teraz po kaszce myjemy ząbki i zasypia sam w łożeczku
cięzko zrobić, zeby dziecko nie zasypiało przy cycku  ::)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 8 Stycznia 2009, 12:26
Moja też zasypia, ale ją z premedytacją budzę, by wiedziała, że "idzie do siebie" Inaczej sama się budzi i przestraszona, że mnie nie ma na wyciągnięcie łapek zaczyna płakać. A tak świadoma what`s up zasypia spokojnie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: dosiado w 8 Stycznia 2009, 12:30
Cytuj
Moja też zasypia, ale ją z premedytacją budzę, by wiedziała, że "idzie do siebie" Inaczej sama się budzi i przestraszona, że mnie nie ma na wyciągnięcie łapek zaczyna płakać.


Ninka - u nas od paru dni jest podobnie. I nie wiem tylko czy ona się budzi przestaszona, że mnie nie ma, czy dlatego, że nie dojadła i jest głodna...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 8 Stycznia 2009, 12:34
Sądzę, że się najadła bo to już etap, kiedy dziecko ssa szybciej i efektywniej. Wszak Twoja Niunia ma skończone 4 miesiące. Dla pewności dostaw, jak ssa jedząc masz odpowiedź, że głodna. Jeśli zaczyna się bawić odłóż spowrotem do łóżeczka. Nawet jeśli płacze. usiądź obok, tak by Cię widziała i poczekaj aż odpłynie. Nie bierz na ręce, później będziesz się oddalać. Ja tak robię, by małej nie stresować i działa. Czasem, jak odchodzę wcześniej to, jak słyszę, że kwili gadam do niej z drugiego pomieszczenia, by wiedziała, że w razie czego jestem obok. Prześlizgnę się od czasu do czasu, by mnie zobaczyła. Takie sztuczki zrywające "pępowinę cycową"
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: dosiado w 8 Stycznia 2009, 15:09
Dzięki Ninka! Fajnie się czyta, trudniej w życie wprowadzić :(
Dziś zadziałam w Twoich rad...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 8 Stycznia 2009, 15:55
Nie ma sprawy. Piszę z własnego doświadczenia, zatem da się tak zadziałać. Oczywiście zmodyfikuj pod własne potrzeby i na bank będzie dobrze ;D Powodzenia!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 8 Stycznia 2009, 16:41
Dużo mądrych rzeczy piszecie. tak to niestety z tym cycem jest, realia trochę się różnią od marzen, ja wiem że przy nastepnym dziecku będę spokojniesza, dam butlę jak będę widziała ze dziecko jest głodne bez żadnych wyrzutów sumienia.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: anusiaaa w 8 Stycznia 2009, 20:39
Ja po 6 dniach mam taką mega schize, że mi psycha wysiada...wyje non stop... :'(
Karmienie piersią to dla mnie udręka ::)
Nie wiem jak to długo wytrzymam.

Kocham moją corkę ponad wszystko...ale czy mam zapomnieć o  sobie...mąż na szczęście popiera wszystkie moje decyzje...zobaczymy co czas przyniesie ::)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: :martyna: w 8 Stycznia 2009, 20:43
Ania, jeśli uważasz, że to nie jest dla Ciebie to się nie męcz. Zuzia chce mieć szczęśliwą mamę. Wyczuwa każdy Twój niepokój.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 8 Stycznia 2009, 21:28
Aniu Słońce...
zadaj sobie pytanie dlaczego się katujesz?w imię czego?
musisz byc uczciwa wobec siebie.....inaczej oszalejesz ..niechciane cyckowanie+płacz Zu to niedobra mieszanka.
jesli czujesz sie na siłach-powalcz jeszcze..jesli nie-odpuść.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: dosiado w 9 Stycznia 2009, 08:22
Dobrze dziewczyny piszą. Twój spokój, a przez to spokój malutkiej jest najważniejszy. Powodzenia!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: agapa w 29 Stycznia 2009, 13:46
A wiec i ja się wypowiem w temacie

Należę do pierwszej grupy, od poczatku akładałam że bede karmic piersią nie wyobrażałam sobie że mogło by byc inaczej...od poczatku miałam pokarm,nie miałam problemu z przystawianiem małej do piersi...Dla mnie karmienie piersia jest czymś wyjątkowym pod każdym względem i wiem że kiedy przestane karmić kiedys małą to będzie mi tego strasznie brakowało.Wiem że daje małej to co najlepsze...wogóle jestem jakas dziwna chyba bo uwielbiam karmienia nocne...kiedy mała mordka mojej córeczki przyssie się do cycusia i błogo odpłynie w śnie.....nie wiem ile  bede karmić bo nie zakładam z gory granic...ale tez bez przesady długo nie zamierzam na pewno do roku tak a potem zobaczymy
Każdy ma prawo do decydowania o tym jak chce karmic dziecko i  nikt nie może czuć się gorszy lub lepszy dla tego ze karmi lub nie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: **sloneczko** w 30 Stycznia 2009, 14:34
dziewczyny jak ja żałuję, że nie miałam neta po porodzie, że mogłam przeczytać tego wątku - moja psychika byłaby o wiele zdrowsza, a ile łez bym zaoszczędziła...

Chciałam karmić i cycem i takie było założenie. Stos butli i smoków miałam, fakt, bo podekscytowany dziadzio nakupował masę rzeczy. Problem zaczął się dzień po porodzie. Babki przywiozły nam dzieciątka i poszły w pi..u. Maleństwa wyciaptane, wyfryzowane i ululane. Po jakimś czasie zaczynają się budzić a my nieudolnie próbujemy przystawiać. W końcu jakaś lafirynda podchodzi i pokazuje. No i słyszę "pani będzie mieć problem z tymi sutkami, ale mała może wyciągnie". Rzeczywiście laski jak wyciągały cyca to sutki im sterczały na kilometr, a u mnie równina. Maja się dosadziła, uszczypała i tak trzymała całą sobotę. Nie pomagało odstawianie i kolejne przystawianie, a palucha, żeby szerzej chwyciła pierś,  nie miałam śmiałości jej włożyć do tej maciupkiej buzinki. Oczywiście jak ją wiozłam na dokarmianie to pielęgniarki były oburzone, że czemu nie cyc itp. To był początek. Dramat zaczął się po powrocie do domu. Mała przez kapturki jakoś wyciągnęła sutka i początek karmienia był taki, że ona była zalana mlekiem, ja mokra (bo z drugiego cyca kapało) pociągnęła chwilę a potem wypluwała, krzyk, nerwy i znów złapała i znów po paru łykach to samo. Do tego w nerwach machała rączkami i kapturki spadały, no i karmienie na stojąco. Niezbyt obdarzona jestem i na leżąco miałam problem manewrować tym cycuchem, poza tym po 10 minutach ręka mi drętwiała. (Na siedząco karmić nie mogłam, bo przez 2 tygodnie od porodu nie mogłam usiąść. Jadłam na stojąco. Stwierdziłam, że to normalne, bo przecież mnie nacinali, bo były problemy ze zszyciem mnie, jeden lekarz drugiego wołał, bo sobie rady nie dał i powiedzieli mi, że strasznie porozrywana jestem. To se idiotka pomyślałam, że tak ma być. Aż tydzień po porodzie położna na patronażu oświeciła mnie że ja nie mogę siedzieć, bo mi od parcia wielki hemoroid wylazł. I dopiero wtedy zaczęłam się leczyć. Byłam wściekła, że tyle się namęczyłam i nikt w szpitalu nie raczył mnie oświecić. Ale czego tu oczekiwać jak jeden lekarz oglądnął moje wyniki i powiedział, że są ok, a drugi  następnego dnia na podstawie tych samych wyników powiedział, że mam anemię i kazał brać żelazo.)
Także każde karmienie wymagał asysty męża lub mojej mamy. A że mała płakała to ja razem z nią, bo nie wiedziałam czemu tak płacze po kilku łykach, czemu puszcza cyca. Taki koncert trwał do pół godziny, potem mała usypiała. Przy cycu oczywiście. Po jakiejś godzinie wszystko zaczynało się od początku. Więc zaczęłam podawać butlę.  Nie na każde karmienie, ale chyba na większość, bo na samą myśl o wystawieniu cyca dostawałam spazmy. Kupiłam laktator i stwierdziłam, że skoro z butli je ładnie to będę butlą podawać. Ale jak po godzinie dojenia odciągałam z obu piersi 30-40 ml to już był koniec. Męczyłyśmy się obie. A na to wszystko weszła moja teściowa, która za każdym razem mówiła o karmieniu piersią, że to jest najważniejsze, że mam cały dzień małą nosić przy piersi. Jak była u nas a Maja była głodna to potrafiła mi powiedzieć, żebym poszła do drugiego pokoju i nakarmiła, dawała numery do poradni laktacyjnej, powiem brzydko, że była wtedy moją zmorą. Nie dość, że człek zdołowany, bo dziecko płacze, nie najada się, krzyczy, to jeszcze wywołała u mnie takie poczucie winy, że ryczałam w poduchę i ględziłam tylko o tym jaką jestem wyrodną matką. Czułam się jak potwór, który nie chce dać jeść swojemu dziecku. Dwa tygodnie tak przebucałam, aż w końcu Olek dość dosadnie jej powiedział, że koniec z cycem. A piłam herbatki, laktator przystawiałam a mleko się skończyło. Jak tu powiedziała Anusia-szczecin, cała ta laktacja i karmienie piersią jest w głowie. Jak dziecko się męczy i matka też to chyba lepiej odpuścić. Każda kobieta chyba zdaje sobie sprawę, że pokarm matki jest najlepszy,najzdrowszy i najbardziej wartościowy dla dziecka.  Ale chyba macierzyństwo nie ogranicza się tylko i wyłącznie do karmienia dziecka. Szkoda, że ani ze strony personelu szpitalnego ani ze strony teściowej nie otrzymałam wsparcia, zrozumienia i uszanowania mojej decyzji. Może wtedy pierwsze tygodnie  z córeczką wspominałabym zupełnie inaczej.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 30 Stycznia 2009, 20:37
Wspolczuje Ci tego co musialas przejsc :-* Wazne ze szybko wyszlyscie z dolka. A takie baby jak Twoja tesciowa to w kosmos wystrzelic!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: dziubasek w 31 Stycznia 2009, 00:58
Przeczytałam narazie 2 strony i wyję... :'( ... jak dobrnę do końca sama się wypowiem...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: dziubasek w 31 Stycznia 2009, 08:18
jestem już po lekturze tego wątku.... wiedziałam o jego istnieniu, ale byłam przekonana, że jest dla mam karmiących i znajdę tu jedynie opinie nakręconych na cycowanie mam... a to mi teraz do szczęścia zupełnie niepotrzebne  ::)
Odnalazłam tu jednak historie, które mocno mnie wzruszyły i jednocześnie uświadomiły, że nie jestem z moim problemem sama.
Zaliczam się do 3 grupy. I chyba śmiało mogę podpisać się pod "wynurzeniem" Liliann: bardzo chcę... ale nie mam!!! Moje cycki po cc nie ruszyły pelną produkcją. w szpitalu tylko powtarzali, że się rozkręci... ale co miało się rozkręcić jak nawet nie umiałam przystawić syna do piersi?? za cholerę nie chciał złapać moich brodawek... o pomocy moglam zapomnieć... jedynie na moje błagania przychodziły, ale zwsze skwitowane to było: no jak to nie umie pani?? jest Was dwoje (ja i mąż) i nie dajecie rady? ::) tak  nie dajemy rady.... przeszłam na kapturki. Mały miał w końcu co złapać, ale niestety w cyckach nadal susza.... spadł z wagi więc kazali go dokarmiać :/ z początku jak nawiedzona podawałam mu ze strzykawki, ale szło to nam bardzo opornie... po karmieniu Nikoś się wydzierał,a my durni myśleliśmy, że go brzuszek boli  ::) fakt bolał, ale z GŁODU!!!! uświadomiła to nam położna- doradca laktacyjny, którą poprosiliśmy o pomoc. Nie powiem co wtedy czułam.... dramat. bez oporów podałam mu butelkę... i tak jest do teraz: cycujemy, staramy się rozbujać laktację i dokarmiamy się Bebikiem HA. Nie powiem, aby cycowanie sprawiało mi radość... jest obkupione  stresem, napięciem... i gdyby nie te piep..one przeciwciała rzuciłabym to w cholerę!! powoli dojrzewam do myśli, że nie będę cysiową mamą... to tylko kwestia czasu kiedy moje piersi na dobre się zbuntują.... narazie przystawiam małego co 2,5-3 h, później butla i dojarka (wpożyczona, elektryczna medeli) ale nie wiem jak długo tak pociągniemy  ::) chwilami myślę, żeby całkowicie przerzucić się na dojarkę plus sztuczne i już małego nie męczyć na cycku (pomimo kapturków denerwuje się przy jedzeniu - za wolno leci.... cwaniak butlę zasmakował ;) ) będę mogła wtedy częściej ściągać nie martwiąc się, że nic nie będzie na kolejne karmienie ::) w tej chwili z dwóch- 3 ściągnięć mam porcję ok 60-70 ml. tyle ile zjada za jednym razem.... ale czy to nie spowoduje zanik tej resztki pokarmu? mam wrażenie, że dojarka zdecydowanie mocniej stymuluje sutki niż Nikodem, więc śmiem twierdzić, że nie... ::) ehhh póki co walczę... ale cel mi się powoli zaciera....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: anusiaaa w 31 Stycznia 2009, 17:24
Moja historia jest taka ::)

Juz w czasie ciąży zastanawialam się nad kwestią karmienia i o dziwo, jak dla wiekszosci karmieni piersią jest czymś oczywistym...dla mnie nie było ::) Nie widziałam w tym nic przyjemnego, a jedyną rzeczą, która mnie do tego przekonywała było zdrowie dziecka.

Kiedy Zuzię przyniesli po paru godzinach od porodu bo lezala w inkubatorze nie wiedzialam jak ją wyjąć z tego jeżdzącego łóżeczka, a co dopiero nakarmić. Pani wstawila lozeczko i powiedziala...przystawiac, przystawiac, przystawiac...taaaaa tylko jak, ja sie pytam ::)

Obok mnie lezala kobieta po 40, ktora urodzila drugie dziecko i to ona poczatkowo pomagala mi przystawic Zuzie. Na poczatku mala nie umiala sie przyssac wiec kilka godzin walczylysmy o to, aby zassala..kiedy sie udalo okazalo sie, ze jeden sutek jest jakis dziwny ::) i lecialo z niego wszedzie ale nie do buzi Zuzi. W koncu ublagalam jakas polozna zeby pokazala mi o co w tym chodzi...pokazala, udalo sie...mala zalapala. Wiec cyckowalysmy od rana do nocy, a Zuzia ryczala i ryczala, nikt nie powiedzial ze trzeba dokarmiac, a ja glupia sie nie domyśliłam ::) W koncu moja mama w czasie odwiedzin powiedziala...przeciez Ona jest glodna...i od tego momentu Zunia zaczela byc dokarmiana.
Kiedy wrocilismy do domu byl istny cyrk, pila 10 min, zasypiala, po 5 min sie budzila i RYK....i tak w kolo. Zaczelam odciagac mleczko, ale polozna nastraszyla mnie, ze zatory, zapalenia piersi itd. Chcialam poradzic sie w jakiejs poradni laktacyjnej ale w naszym ilustam tysiecznym miescie nie ma takiego ustrojstwa nawet ::) Kiedy przychodzil czas, ze trzeba karmic mialam zimny pot na plecach...i zaczely sie jeszcze wielogodzinne placze Zuzi..wtedy moja psycha byla juz na wykonczeniu...a minelo zaledwie 10 dni. Maz powiedzial..pieprz to, przechodzimy na sztuczne. Bilam sie z myslami, jeszcze odciagalam i mrozilam...ale wiedzialam, ze bedzie to dla mnie najlepsze rozwazanie inaczej bym zglupiala. Zaczelismy karmic sztucznym...ja troszke zlapalam oddechu, ale Zuzia trafila do szpitala, miala brzuszkowe problemy..obwinialam sie, ze to dlatego, ze nie je mojego mleka...znowu popadlam w jakas depreche, ryczalam w szpitalu non stop, az doszlo do rozmowy z psychologiem...Ona uswiadommila mi, ze i tak Kocham wlasna córke, mimo tego, ze jej nie karmie. Teraz wiem, ze podjelam sluszna decyzje pomimo tego, ze Zunia z brzusiem jeszcze ma male klopoty ale jakos dajemy rade i wcale sie nie czuje gorsza mama niz te karmiace cyckiem ale szczerze powiem, ze zawsze myslalam, ze jestem silna psychicznie, ale zderzenie z CYCEM calkowicie zmienila to myslenie ::) Fakt, nie walczylam dlugo ale juz tego nie zaluje.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Kasia-Wrocław w 31 Stycznia 2009, 17:43
Dziubasku, u nas sytuacja miała się dość podobnie...

Najpierw rzeka siary w ciąży, potem 43 tydzień, a u nas wciąż cisza. Wreszcie poród zakończony cesarką. Mały nie przystawiony od razu po porodzie, w cycach posucha... Lekarz na obchodzie chwalił, że synek pięknie ściąga, bo mam miękkie piersi. Jassssne, miękkie, bo kompletnie bezrobotne. W dodatku Bartek nie miał u mnie co chwycić, więc z pobudzania laktacji nici. Sięgnęłam w końcu po najzwyklejszy laktator. I tak dzień i noc, dzień i noc, on na butli, ja się pobudzam. Non stop!
Wreszcie pojawiło się mleko. Jezu, jak ja się cieszyłam, że Bartek dostał ŁYŻECZKĘ mojego pokarmu. Potem pomału, pomału rozkręciło się, do teog stopnia, że miałam tak twarde piersi, że nie mogłam leżeć na boku, nie mogłam nosić synka, tak bolało... Pomogła położna, ściągnęła mi troszkę mleka, nałożyła kapturek i Bartolini pociągnął :)
Inna historia, że wiecznie płakał, brzuch wzdęty, kupy niet, więc po 2,5 miesiąca cycowania przeszliśmy na NAN Active. Duży udział miało w tym moje leczenie dróg moczowych - byłam na antybiotyku.

Teraz, jak synek ma prawie 10 miesięcy, krążą mi po głowie myśli, że chciałabym karmić naturalnie. Nie teraz, ale że dłużej, że może powinnam wziąć się w garść, jeść ryż z kurczakiem i zagryzać gotowanym jabłkiem, ale karmić. Bo czuję się teraz taka...niespełniona? Czuję, że bardzo chciałabym poczuć maluszka, wtulonego we mnie, obejmującego cycusia... Tyle, że jemu dość szybko wyszły ząbki i na pewno by mnie zjadł ;)

Ale gdzieś tam, cząstka mnie tęskni do tej jedynej w swoim rodzaju bliskości...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 31 Stycznia 2009, 18:54
"i znajdę tu jedynie opinie nakręconych na cycowanie mam..."
po częsci poto załozylam ten wątek Ania.
a wybacz-teraz sama jestes "nakręcona na cycowanie" ;D-czasem trzeba podzielic to co w człowieku siedzi na dwóch-mnie to akurat ulge przyniosło...




kazdą z Waszych historii przeczytalam BARDZO uwaznie.
I wiecie co mnie najbardziej irytuje?ze tak naprawde nikomu nie mozna powiedziec wprost o swoich problemach...idziemy do pediatry pytanie uno"karmi pani" ? jak Maja miala 5mcy na wizycie przed szczepieniem padło to pytanie
odpowiedziałam
"oczywiscie.butelką z nutramigenem oraz owocami i jarzynkami"
Kobieta zbladła
widze konsternacje wiec ciągne"niemam ani czasu ani ochoty tłumaczcyc sie bo nie jestem niczemu winna i niech pani na mnie nie patrzy w ten sposób prosze zbadac dziecko przed szczepieniem-poto tu przyszłam"

Nie powiedziała NIC/
tu dochodzimy do sedna.
ze juz samo myslenie o"niekarmieniu" wywołuje poczucie winy,zgorzknienie,swiadomosc"gorszej kategori" u wielu mam.
a nie tak byc.
ma byc naturalne ,ma byc naszym wyborem,a nie wiązac sie z depresją niemal.
Załozyłam ze przy 2gim dziecku będe CODZIEN tuz przed porodem czytac ten wątek,oraz poprosiłam G aby walnął mnie w łeb jesli jeszcze raz cycek doprowadzi mnie nad przepasc załamania nerwowego niemal.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 31 Stycznia 2009, 19:05
hee heee Tetku...
miałam podobną historię...
"karmi pani piersią?" słyszę na szczepieniu...
ponieważ lekarza się nie oszukuję, odpowiadam zgodnie z prawdą "jesteśmy na mieszanym", a mogłam iść na skróty i potwierdzić karmienie piersią, zgodnie z prawdą...właściwie półprawdą, ale co to kogo...
i tu w odzewie...a dlaczego?...nie wierzy pani, że jest pani w stanie wykarmić piersią?...
i moja  riposta "za długa historia, nie chce mi się od początku opowidać"...
widząć wielki pytajnik w oczach lekarki dodaję"niech się pani cieszy, że jest jak jest i że nie jest zupełnie na sztucznym"...
bo by się kobieta naprawdę zmartwiła...a wierzę, że źle dla Młodej nie chciała...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 31 Stycznia 2009, 19:33
Tetku - uwielbiam Twoje posty "cyckowe". Wiecie jak było u mnie.....

I przy ostatnim szczepieniu też padło pytanie ...w zasadzie stwierdzenie "karmi pani piersią" NIE...A DLACZEGO ??!! ....w wyniku komplikacji po porodzie....A CO TAKIEGO SIĘ STAŁO??!!....proszę przeczytać w karcie informacyjnej ze szpitala...A TO PANI...

....więc miałam trochę na skróty....bo pediatra ma też dyżury w szpitalu i pewnie słyszała o "portagenowej" - bo tak mnie nazywali....i dała spokój...nie wiem tylko czy z powodu mojego zabójczego wzroku czy też ze znajomości sytuacji....NO I JAK SIĘ PANI CZUJE?...doskonale, prócz tego, że gazy znalazły nową drogę ujścia.....NO I CO PANI Z TYM ROBI?..., nic - puszczam - bo nie jestem w stanie nad tym zapanować....i cisza....coś tam sobie naskrobała i nigdy więcej nie pytała mnie i karmienie.

Nie czuję się złą matką, bo butelkową, czuję się z tym dzisiaj doskonale, mogę zostawić córkę i wyjechać na kilka dni, a moja butelkowa córka, która to miała nie mieć odporności - poza katarkiem w 4mż jest zdrowa ja byk, nie jest też głupia i mniej inteligentna.

Koniec z cycową komuną!!!!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 31 Stycznia 2009, 19:41
U nas jak padało (czasami pada i dziś u lekarzy którzy nas nie znają i zakładają karte) pytanie "karmiona piersią?" odpowiedz zawsze była "NIE" i jak ktoś pytał dlaczego to nie wdawałam się w dyskusję tylko odpowiadałam " bo nie. nie widze takiej potrzeby. i prosze nie kontynuować tematu." Nawet mój gin, kiedy przed porodem przepisywał mi bromergon nie dyskutował ze mną. W szpitalu pediatra od noworodków też nie. Dlaczego? Dlatego że ja stanowczo, bez lęku i niepewności zawsze mówiłam że karmić nie bede i nie znalazłam NIKOGO, żadnego lekarza, pielęgniarki, nikogo kto by ze mną wchodził w dyskusje.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 31 Stycznia 2009, 19:59
wiesz Ryba jak stanowczo powiedziane, to się nie dyskutuje...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 31 Stycznia 2009, 20:03
Dokładnie Lila.

Miałam w pewnym momencie plan założenia strony internetowej PRZECIWKO TERROROWI CYCKA.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 31 Stycznia 2009, 20:07
ciekawy pomysł...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 31 Stycznia 2009, 20:42
Ryba - to jest bardzo dobry pomysł, doskonały wręcz!!!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 31 Stycznia 2009, 20:58
Kaha kilkanaście osób mi już to mówiło, bo wiele kobiet boi się przyznać że nie karmi, w szpitalach są traktowane jak dojarki, bez szacunku do ich ciała itd itd itd (mogę książkę napisać na ten temat), pomijam psychologiczne efekty terroru i wpływ na uroki macierzyństwa.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: *Ewelina* w 31 Stycznia 2009, 21:13
Ja tez sie spotykam z pyatniem czy karmie piersią. Bardzo obużona była P. środowiskowa pielegniarka ( ale nie połozna) ktora przyszła i zaobaczyla ze mąz karmi małego butelka wręcz obużona ze on karmi a żona gdzie -- a w sklepie. A jak wrocilam do powiedzialam ze nie będę sie stresować przy karmieniu piersią, dziecko jest najedzone, usmiecha sie, jest zadbane wiec o co chodzi. Wiec to był którtki wywiad środowiskowy.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: elisabeth81 w 31 Stycznia 2009, 21:29
Mimo że karmię piersią to z chęcią przyłączę się do twojej rybko kampanii społecznej "kobieto-masz wybór" ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 31 Stycznia 2009, 21:33
Ryba, ja to doskonale znam z autopsji.....taki portal byłby nieocenioną pomocą i wsparciem psychicznym - sama wiesz.....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 31 Stycznia 2009, 21:46
czytam i płacze bo pamiętam.................
rybka wspieram cie całym sercem
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: anusiaaa w 31 Stycznia 2009, 23:16
Rybko, kiedy podejmowalam decyzje o przejsciu na mieszane nie ukrywam, ze myslalam o Tobie i Tosi :) Mówiłam sobie "Tosia od Rybki na sztucznym i zyje, to i Moja przezyje".
Dzieki Rybko ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 1 Lutego 2009, 00:41
Dzięki dziewczyny, z każdym dniem i każdym nowym dzieckiem w otoczeniu przekonuję się jaką straszną krzywdę robi się młodym matkom właśnie tym terrorem. Wielbi się te które karmić chcą a gnębi te które nie mogą. Bo te które nie chcą to już inny rozdział.

Mimo swojej niechęci do piersi każdej z was, nawet tym "zaciążonym" będę wsparciem, bo wiem że nie ma nic gorszego jak przekonanie że robi się krzywde swojemu dziecku. I jak ważne jest uświadomienie milionom kobiet że to nie koniec świata, że to nie ich wina, że to ich prawo do decyzji i ich dziecko. I że nikt nie ma prawa osądzać, karać ani oceniać. Że nikt nie powinien wciskać poczucia winy i oskarżać że nie dają to co najlepsze.

Bo nie ma dla dziecka NIC lepszego od miłości, szczerej, matczynej miłości. I nikt nie ma prawa dzielić dzieci wg kategorii "na piersi" - " nie na piersi" i w tę drugą wpisywać "te gorsze". Nikt nie ma prawa oceniać czy chcemy karmić czy nie. I co kieruje nas do podjęcia takich decyzji. Każdy, nawet najbardziej zapomniany szpital w tym kraju powinien mieć w zespole kogoś kto uświadomi młode matki, przerażone, pozostawione same sobie z nowonarodzonym dzieckiem, że błędy i pomyłki są ich prawem, że nieumiejętność karmienia to ich natura, że życie dziecka zależy od ILOŚCI nie JAKOŚCI jedzenia, że dookoła są kobiety takie jak ona które też kiedyś po raz pierwszy przystawiały swoje dzieci do piersi.

Może się nakręcam, ale nienawidze łez kobiet które same sobie narzucają OBOWIĄZEK karmienia, pragną tego bo "tak być powinno". Żal mi dzieci, głodnych, pragnących uśmiechów, dotyku, ciepła które dostają wzamian zaledwie kilka kropli matczynego mleka, dostają łzy, zrezygonowanie i stres. I to toksyczne przekonanie że JA BĘDĘ KARMIĆ, ŻEBY SKAŁY SRAŁY TO WYKARMIĘ SWOJE DZIECKO.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 1 Lutego 2009, 08:09
Agata ja tez pamietam...

Rybko jestes wielka :-*
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: asia w 1 Lutego 2009, 10:16
Ja może nie powinnam się odzywać bo nie miałam problemów z karmieniem - od razu mleko płynęło a położna pokazała mi jak przystawiać Olcię i mała od razu załapała..
Ale jak Ola miała 5 miesięcy i mleko zaczynało mi się kończyć - nie podjęłam żadnej próby aby zwiększyć ilość mleka... wręcz cieszyłam się, że w końcu nie będę uziemiona w domu, że jak wyjdę to nie będę musiała wracać na sygnale z cyckiem...
Dlatego też współczuję kobietom, które przechodzą przez "koszmar karmienia piersią" i myślę, że taka kampania byłaby bardzo potrzebna!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: **sloneczko** w 1 Lutego 2009, 11:12
Koniec z cycową komuną!!!!
 dokładnie :Rezyser:

Mnie położna też przysrała, że dzieci cycusiowe są bardziej inteligentne od butelkowych,że liczne badania wskazują... ble ble ble. Widocznie jestem idiotką, bo też jestem "butelkowym" dzieckiem i moje dziecko jest butelkowe i jeśli doczekam się wnuków, a moja córka będzie miała przechodzić to co ja - sama namówię ją na podanie butelki.
I chociaż jeszcze niedawno miałam wyrzuty sumienia, że nie zrobiłam wszystkiego, co mogłam żeby karmienie cycem nam wyszło, teraz wrzucam na luz  :blant:

rybkawiedenka  :Wzruszony:
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: dziubasek w 1 Lutego 2009, 11:43
Ryba... dzięki  :-* :-* :-*  :-* :-* :-*
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 1 Lutego 2009, 11:57
Aga jesteś wsparciem...

ale niestety nie każdy ból uda Ci się ukoić...
też daję puszkowe mleko i jest mi z tym dobrze, co nie zmienia faktu, że było mi źle z faktem, że nie dałam rady wykarmić piersią...
Nikt mnie do tego nie namawiał, nikt nie terroryzował, lekarza też się nie bałam...
...po prostu było mi z tym źle...
zauważ, że piszę w czasie przeszłym, ale nadal zazdroszę kobietom, które karmią bez problemów...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 1 Lutego 2009, 14:54
Lila ale ja nie zamierzam koić bólu, wręcz przeciwnie, uważam że powinno się o nim mówić. Tak jak mimo niechęci do karmienia nie przekonuje na siłę do sztucznego. I nie potępiam naturlanego karmienia. Tylko że wiele tego bólu bierze się zupełnie z czegoś innego.

Sama piszesz że było ci z tym źle, jesteś świadoma tego co przeszłaś. Ale pomyśl o tych kobietach które są tłamszone poczuciem winy ze storny matek, lekarzy, często NIESTETY mężów itd. O tych które widzą siebie jako gorszej kategorii matki.

Dlaczego nikt nie mówi że macieżyństwo to cholernie ciężka praca, dookoła z każdej gazetki, strony internetowej, książki, słyszysz tylko jakie to cudowne, niesamowite, nieppowtarzalne - macieżyństwo. Same achy, ochy i brawa. Uśmiechnięte wykarmione cycem noworodki. Do obrzydzenia.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 1 Lutego 2009, 14:56
Cytuj
Sama piszesz że było ci z tym źle, jesteś świadoma tego co przeszłaś. Ale pomyśl o tych kobietach które są tłamszone poczuciem winy ze storny matek, lekarzy, często NIESTETY mężów itd. O tych które widzą siebie jako gorszej kategorii matki.

no tu rację masz niewątpliwie...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: peacelove w 1 Lutego 2009, 18:43
Na początku będzie trochę off-topic, ale szanownym moderatorom obiecuję dojście do tematu wątku ;)
U mnie sprawa wyglądała tak: o 8.00 rano cięcie w znieczuleniu podpajęczynówkowym z powodu stanu przedrzucawkowego (wysokie ciśnienie, wysokie LDH, białkomocz, obrzęki i takie tam..;) Po zaopatrzeniu w kąciku noworodka małego położono mi praktycznie na szyi na jakieś 5 min, a potem pojechałam na salę poporodową, gdzie czekałam do 22.00 !!! na przewiezienie na salę poporodową i możliwość kontaktu z dzieckiem (to tak a’propos szpital przyjazny dziecku, stymulacji laktacji i innych teoretycznych bajek ;) Pani położna na oddziale połogowym powitała mnie sympatycznym: „ale kiepskie brodawki, będzie miała Pani kłopot z karmieniem”; malutki przyjechał do mnie po 15 min., śpiący i zawinięty jak mała egipska mumia, z rączkami ciasno opatulonymi pieluszkami, zawiązany w rożek; nie czułam się na siłach sama go rozwiązać i potem zawiązać (choć marzył mi się kontakt skóra do skóry), a widziałam, że na pomoc pani położnej nie ma co  liczyć. Synka zabrano z powrotem jakieś 45 min. później. Rano po wykąpaniu się zabrałam synka z oddziału noworodków do siebie i przez całe 5 dni jakie spędziliśmy w szpitalu ŻADNA z pań położnych oddziału połogowego nie zainteresowała się sama, czy umiem go przebrać, i co kiedy jadł (przedostatniego dnia poprosiłam jedną, która wydawała się sympatyczna, by mi pomogła i popatrzyła, czy dobrze go przystawiam - i tu uzyskałam pewną pomoc). W biuście - pustynia, parę kropli siary a potem zero czegokolwiek (jako matka świadoma zabrałam do szpitala laktator elektryczny medeli do stymulacji laktacji - ale płakałam patrząc jak to urządzenie miętoli mi zupełnie puste cycki...), więc sama chodziłam do kuchni po mleko dla małego (tam teksty: „no jak już Pani sobie zupełnie nie radzi to proszę wziąć butelkę” mówione tonem, jakbym przyszła po arszenik). Z położnych na oddziale noworodkowym jedna cudowna, kochana Pani Aneta widząc, jak przychodzę po butelkę, powiedziała, by przyjść do niej i poćwiczyć trochę z małym ssanie (i bitą godzinę pomagała mi go przystawiać, polewając mój biust mlekiem Bebilon Comfort ze strzykawki); potem sama przyszła do nas na swoim następnym dyżurze i jestem święcie przekonana, że gdyby nie Ona, z laktacji byłyby zupełnie nici (bo siła ssania mojego synka jest jak 10 laktatorów mini electic) i jak się tylko udało zainteresować go pustym na razie cycem laktacja ruszyła z kopyta i mam nadzieję, że tak już zostanie - na razie od 10 dni udaje się małego nie dokarmiać.
Wnioski moje są takie, że wystarczyłoby, żeby panie położne okazały w pierwszych, newralgicznych momentach życia dziecka cień empatii i zaangażowania w swoją pracę (bo co innego jest słuchać w szkole rodzenia i czytać w książce, a co innego - dostać żywe, głodne dziecko i oferować mu pustą pierś...) - i wiele więcej mam mogłoby się cieszyć karmieniem piersią swoich dzieci... bo wygląda to tak, że mamy karmiące butelką są traktowane jak „drugiej kategorii” przez osoby, które walnie przyczyniły się do braku laktacji.
   Uważam także, że czasem po prostu piersią karmić się nie udaje, i butelkowa mama nie powinna mieć z tego powodu wyrzutów sumienia, nie jestem w stanie jednak zrozumieć (może z powodu ograniczeń narzucanych mi przez moje biologiczne poniekąd wykształcenie ;), że można świadomie zrezygnować z karmienia dziecka piersią przynajmniej w kilku początkowych tygodniach jego życia - dla mnie to tak, jakby zastąpić zdrową nogę protezą i upierać się, ze to to samo. Nie móc a nie chcieć to zupełnie dwie różne sprawy, jest to jednak moja opinia i szanuję zdanie innych na ten temat, choć nie potrafię go zrozumieć.

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 1 Lutego 2009, 19:07
Cytuj
nie jestem w stanie jednak zrozumieć (może z powodu ograniczeń narzucanych mi przez moje biologiczne poniekąd wykształcenie , że można świadomie zrezygnować z karmienia dziecka piersią przynajmniej w kilku początkowych tygodniach jego życia - dla mnie to tak, jakby zastąpić zdrową nogę protezą i upierać się, ze to to samo. Nie móc a nie chcieć to zupełnie dwie różne sprawy, jest to jednak moja opinia i szanuję zdanie innych na ten temat, choć nie potrafię go zrozumieć.

czyli zupełnie tak jak ja...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 1 Lutego 2009, 22:10
To podobnie jak ja nie potrafię zrozumieć fascynacji karmieniem. Dla mnie to jak dać się zamknąć na dożywocie za niewinność i udawać że życie ma sens.

Ale nie sądze żeby był sens dyskutowania na ten temat.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: s.aga w 11 Lutego 2009, 16:44
karmię od początku małą tylko piersią. były większe i mniejsze kryzysy, ale póki co trwamy przy cycu.
ja znowu nie jestem rozumiama w rodzinie bo nikt tak długo piersią nie karmił i wszyscy twierdzą ze głodzę małą.

może to głupie ale boję się przejścia, a raczej dawania małej innych produktów. nie wmspomnę już o mleku modyfikowanym. od początku miała problemy z brzuszkiem, wkońcu wszystko się unormowało i mam gęsią skórkę na samą myśl że coś by jej mogło zaszkodzić.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 13 Marca 2009, 12:45
s.aga to masz podobnie jak ja....jak moja córcia polubiła kaszkę i wolała zjesc kaszkę z deserkiem jabłkowym niż mleko z mojej piersi to miałam doła...ale z czasem to przejdzie. wszystko niestety powoli, małymi kroczkami ale do przodu...a jeślli twoja córcia nie zazna mieszanki to moze w ogole jej nie polubic. i z maminego cysia przejdzie na jogurty i "łaciate". w rodzinie mojego meza tez sie dziwili ze ja tak długo karmie. i to ja chuda jak patyk z małym biustem, a dziecko rosnie. tesciowa do mojego meza mówiła ze małe ma za mało mleka, ze jej to nie wystarcza; tylko nie podała dowodów na poparcie swojej tezy. i ja olałam, ale co nerwow zjadłam to moje...

Cytuj
Wielbi się te które karmić chcą a gnębi te które nie mogą
świete słowa rybko. jak czytałam to co w tym poscie, ktorego pochodzi ten cytat , napisałaś to łzy miałam w oczach. pomimo ze ja 100% cycata matka jestem (no po tym okresie karmienia to bist juz nie jest cycaty .niestety). dziwny jest ten świat, ze gnebi się te obiety, ktore chca swoje maleństwo karmić a nie mogą ....z różnych powodów. myślę, że takich mam butelkowych jest najwiecej. bardzo chca ale w piersiach susza albo jest za mało. Takim mam jak ty Rybko, które od samego poczatku nie chca karmic cycem jest znaczniej mniej. a jak juz to sa one na tyle silne, ze nie daja sobie w kasze dmuchac. problem jest jak na bogu winnej mlodej matce wiesza się psy, bo to ma brodawki nie te, bo leki msi przyjmowac, bo nie ma pokarmu....jak by to od niej zalezało.

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 25 Marca 2009, 12:40
u nas mały jest jeszcze na troche cycku bo mleko mam, ale głownie je mleko  modyfikowane bo nie wyrobilabym z odciaganiem pokarmu.. Mały nie bardzo juz chce jesc ode mnie bo z piersi słabo leci i musi sie nameczyc.

nawet sie ciesze bo nie wiem, czy znalazlabyum tyle sily, zeby sama z wlasnej woli odstawic od cycka.
Mimo, ze z zalozenia chcialam karmic max do 6 miesiaca, teraz jakos mi smutno jak mały woli butle a jak chwyci cycka, to bardzo sie ciesze, ze jeszcze chce jesc ode mnie...



Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: joannaM w 7 Kwietnia 2009, 14:14
Artykuł do poczytania Na zegarek czy na żądanie - czyli wszystko o karmieniu
http://dziecko.onet.pl/24706,6,9,na_zegarek_czy_na_zadanie_-_czyli_wszystko_o_karmieniu,artykul.html
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 7 Kwietnia 2009, 18:03
Ja miałam od początku bardzo lekkie podejście do karmienia, tzn. " Będę miała pokarm, to dobrze, a jak nie, to tez nie będzie tragedii"

Mleka miałam duzo od początku, mała ładdnie ssie, po trzech tygodniach dopadł mnie pierwszy kryzys laktacyjny, w piersiach susza, mała się darła, położna i pediatra z przychodni sterroryzowały mnie zakazując dokarmić, kazały przystawiać, przystawiać i jeszcze raz przystawiać >:( Przystawiałam, masowałam piersi, piłam herbatki, robiłam okłady, a z piersi oidciągałam ledwo 30 ml. Postanowiłam dokarmić, bo małą mi wyła z głodu.

Ale położna i pediatra zganiły mnie i kazały przystawiać i nie dokarmiać. Pamiętam, że wtedy nienawidziłam karmienia, męczyłyśmy się obia ja i Daria, ale karmiłam. W momencie największego kryzysu podawałam butlę 3 razy na dobę, w końcu odpuściłam, powiedziałam "Trudno, koniec, nie będę się męczyć" I wtedy nagle moja laktacja znów zaczęła wracać do normy, udało mi się dokarmiać coraz mniej, aż całkiem wróciłam do piersi i odstawiłam butlę. Ogólnie do tej pory miałam już kilka kryzysów laktacyjnych, ale nadal karmię,  w końcu, wtedy kiedy psychicznie sobie odpuściłam, przestałam się napinać, polubiłam to karmienie. Owszem zdaża mi się czasami ją jeszcze dokarmić. Problem teraz jest w czym innym.

Daria ma skazę białkową, uczula ją praktycznie wszystko, nie tylko nabiał i białko. Wszyscy wokół nagle zaczęli mnie namawiać do przejścia na butlę, bo moja dieta w tej chwili, to praktycznie wafle ryżowe, gotowany kurczak, marchew i buraki. Jestem słaba, mam koszmarne zawroty głowy, czasami mam problem, zeby się podnieść z łóżka, tak mi się w głowie kręci, ważę w tej chwili mniej niż przed ciążą. Mąż się o mnie martwi, rodzice się martwią, a ja się uparłam, ze będę ją karmić piersią, aż ją wyprowadzę z tej skazy. Owszem czasami muszę dokarmić Bebilonem Pepti, bo z moimi piersiami jak z gospodarką, kryzys goni kryzys :D Tylko tak myślę ile jeszcze tak pociągnę? Chcę ją karmić, ale dziś kiedy zasłabłam karmiąc dziecko (na całe szczęście odjechałam na łóżku, nic się nie stało ) wystraszyłam się i zastanawiam się co robić, karmić za wszelką cenę, czy dać butlę?

Przepraszam, że piszę tak chaotycznie, ale jakoś dziś nie mogę zebrać myśli
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: KAHA w 7 Kwietnia 2009, 18:54
Gemini, ja bym się chwili nie zastanawiała...dziecko musi mieć matkę....silną matkę....daj se na looz....tak myślę i pozdrawiam - butelkowa mama od początku.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: dziubasek w 7 Kwietnia 2009, 19:54
ja tez juz całkiem butelkowa... i powiem Ci Gem, że dopiero teraz czuję, że żyję...  ::)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Zaneta_81 w 7 Kwietnia 2009, 20:02
Gem, też bym sobie w takiej sytuacji odpuściła...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Kwietnia 2009, 20:22
gemini a dlaczego sądzisz że karmiąc ją cyckiem "wyprowadzisz" ją z alergii???????
jak dla mnie to to nie ma żadnego znaczenia bo i dzieci cyckowe w późniejszym czasie są alergikami i ja nie zauważam takiej zalezności
a jak będziesz ją karmić pepti to przynajmniej bedziesz pewna że nie dajesz jej  nabiału a ty??????
sorka ale jesli rzeczywiscie źle sie czujesz to albo poradz sie lekarza niech ci ustali dokładną diete
albo daj sobie spokój bo musisz mieć siłe
chyba nie chcesz kiedyś zemdleć z mała na rękach stojąc?????????
dziewczyno zastanów sie czego sama chcesz bo zamiast pomnika Matki Polki możesz sie dorobić całkiem ładnego nagrobku z pięknym napisem zakarmiła się na śmierć  ;D
sorka że tak pisze ale jak dla mnie to juz troszke za heroiczne
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 7 Kwietnia 2009, 20:34
Pediatra powiedział mi, że dla dzieci 'skazowych' najlepiej jest jeśli są karmione wyłącznie piersią

I nawet nie wnikałam dlaczego, po prostu przyjęłam, że tak jest i już. Poza tym mam pokarm i szkoda mi tego ' nie wykorzystać' Tylko ta dieta mnie bardzo osłabiła :(
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosia-oosta w 7 Kwietnia 2009, 20:59
Gemini, ja też wolałabym na Twoim miejscu przejśc na butelkę, tym bardziej że mała ją akceptuje..dziwie się, że Ci lekarz jeszcze nie kazał zrezygnować..rozumiem, że możesz miec dylematy, bo sama karmię piersią..zawsze pragnęłam móc wykarmic swoje dziecko i się udalo..nigdy nie miałam problemów z kryzysami laktacyjnymi...wystarczyło, ze ścisnęłam pierś i potrafiłam odciągnąć 150 ml...od zawsze nastawiona byłam na karmienie piersią...chociaż początki były trudne..obie nie specjalnie radziłyśmy sobie w tej kwestii..ale nigdy nie zapomnę minki Natalki, kiedy szukała cycka..teraz, kiedy już pory karmienia się ustabilizowały i wiem, kiedy bedzie głodna, nie czuję się ograniczona..zresztą nigdy nie czułam..uwielbiam, kiedy Natalka przytula się do mnie, ssie i spogląda na mnie swoimi wielkimi oczkami od czasu do czasu śląc mi swój bezzębny uśmieszek..czuję z nią wtedy tak ogromną więź emocjonalną, że też będzie mi trudno z tego zrezygnować..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: kuchasia w 7 Kwietnia 2009, 21:13
Monia po pierwsze powinnas sie sama zastanowic czego chcesz...bo z jednej strony piszesz ze od poczatku mialas lekkie podejscie do karmienia piersia a teraz jestes zapatrzona w to co mowi pediatra...Po drugie powinnas sie nauczyc nabrac dystans do pediatry,owszem  ufać mu ale tez zastanowic sie czy ona ma racje i robic tak jak serce podpowiada...Moim zdaniem nie powinno byc tak ze ona Ci mowi karmic piersia koniec i kropka...bo to  i tak dzieki karmieniu piersia skaza nie musi zniknac.Wiesz moi siostrzency maja skaze bialkowa i jeden z nich ma 7 lat a mimo wszystko ciagle sie  z tym boryka,nie w takim stopniu jak był mały ale skaza ciagle jest.Moja pediadtra mi powiedziala ze ona nie narzuca nikomu czy karmic piersia czy nie,bo najwazniejsza jest psychika matki i jej samopoczucie bo co z tego ze dajesz jej swoje mleko jak nie dajesz jej całej siebie,bo po prostu nie masz na to siły,nie masz silyt sie z nia bawic,nie masz sily z nia byc na spacerach a do tego jeszcze jestes zagrozeniem bo  w kazdej chwili mozesz ja upuscic...Przemysl to sobie i pomysl przede wszystkim o sobie i coreczce,ja juz od poczatku w wiekszosci karmilam butla bo nie mialam az tyle mleka i nie widze zeby moje dziecko było w czyms gorsze,jest zdrowe i szczesliwe...a przy  okazji ja tez jestem szczesliwa.No i butla jak dla mnie jest wygodniejsza.A to ze masz mleko i szkoda tego,sluchaj moze byc tak ze dziecko bedzie mialo 2 lata a Ty bedziesz miala mleko i co ciagle bedziesz karmila takie duze dziecko?Kiedys bedzie i tak trzeba zamknac karmienie piersia a ta sama blizkosc mozna miec z dzieckiem karmiac piersia i butelka...Ech to tyle...:)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 7 Kwietnia 2009, 21:16
Ja odkąd naprawdę polubiłam karmienie, to też lubię patrzec jak Daria się do mnie przytula i łapie za włosy kiedy je :D ona wkłąda tyle wysiłku w jedzenie, ze musi się czegoś trzymać :D I naprawdę moje lekkie podejście zmieniło się w pewność, ze chcę karmić, bo karmienie naprawdę można polubić, jak było w moim przypadku :)

I cały czas mam nadzieję, że ta skaza niedługo przejdzie, bo jest duża poprawa. Bo chciałabym karmić ją do 6 mieś. Mam nadzieję, że dam radę, że mnie ta dieta nie pokona ;)

Asiu założyłam sobie, że chciałabym karmić do 6 miesiąca :) I ciągle mam nadzieję, ze mi się uda
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: kuchasia w 7 Kwietnia 2009, 21:29
Monia ale jakim kosztem chcesz to robic co???A czytalas sobie wiecej na temat skazy bialkowe i twojej diety karmiac piersia przy tym schorzeniu?Napewno jest wiecej potraw ktore mozesz jesc....Ja widze dwa rozwiazania albo  urozmaicasz diete o inne produkty dozwolone i karmisz jak dlugo chcesz albo przerywasz karmienie i wracasz do normalnego zycia i moim zdaniem to jest rozsadniejsze....Bo to ze tak mało jesz nie jest nic dobrym dla Ciebie i mozesz doprowadzic do choroby a wtedy dziecko napewno nie bedzie szczesliwe...Ale to tylko moje zdanie..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Kwietnia 2009, 21:52
gem kuchasia tylko potwierdzila moje słowa
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 7 Kwietnia 2009, 22:11
Nie no przecież podałąm Wam okrojone bardzo to moje menu ;), jem jeszcze kasze, makarony bezjajeczne, ryż, ziemniaki. Robię tak różne kombinacje, że zawsze mam coś nowego :D

Asiu na temat diety przy skazie przeczytałam już wszystko co było możliwe :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: kuchasia w 7 Kwietnia 2009, 22:14
No to skoro masz szersze enu i masz takie objawy to moim zdaniem cos nie tak...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 7 Kwietnia 2009, 22:39
możesz spróbować sinlacu to taka kaszka dla dzieci ze skazą
możesz ją jesc na deser bo jest bardzo słodka dodać owoce np
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 8 Kwietnia 2009, 00:04
Gem,wiesz ze zawsze wale prosto,jako ze malo złożona jestem.
 ;)
wiec
wg mnie sama wiesz co chcesz i co powinnas zrobic.tylko szukasz potwierdzenia tej decyzji(nie myl z usprawieliwieniem,bo nie jestes niczemu winna)
wiec poraz 2gi
olej te piers z brodawką,jak będzie mleko to będzie.Nie chciej robic czegos wbrew własnemu ORGANIZMOWI.I sobie(takie odniosłam wrazenie-coprawda przemycane niekiedy u Ciebie),nie masz zadnej gwarnacji ze Twoja dieta elim.wykluczy zupelnie alergie ...i nie rozumiem"wyprowdze ją z tej skazy" ..czy wiesz ze potem dając słoiki czy gotując samemu będzies nadal skazana na walke ze skazą?(ale brzmi) pokarma mamy jest najwartosciowszy wg mnie,ale są sytuacje kiedy zwyczajnie lepsza jest butla...takie mam zdanie.Nigdy nie będziesz miala 100%pewnosci ze nie zjadłas kromki chleba nieodpowiedniego posmarowanej nieodpowienim smarowidłem i znów mala będzie czuła sie źle..



ale dlamnie przewazającym argumentem jest to ze chyba Ty sie źle czujesz...
i fizycznie i psychicznie.
ściskam.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 8 Kwietnia 2009, 08:47
Tetuś masz dużo racjii, to jest trochę tak, że potrzebuję potwierdzenia, że nie zaszkodzę dziecku przestawiając ją na butlę, ciągle pamiętam ten wykład położnej na temat sztucznego karmienia, a że kiepsko było z moim nastrojem wtedy udało jej się skutecznie wzbudzić we mnie poczucie winy, które gdzieś tam nadal siedzi we mnie

A z drugiej strony, kiedy ją dziś karmiłam, to tak mi się żal zrobiło, że już niedługo nie będzie jadła z cyca

Dużo we mnie sprzecznych uczuć, moje myśli to jeden wielki chaos, ale dopiero zaczynam wracać do równowagi po porodzie. Miałam jakiegoś przewlekłego baby bluesa chyba ;) bo tyle ile łez wylałam w te pierwsze tygodnie, to chyba za całe życie mi się nie udało

Aaaa co do mojej diety, próbowałam napić się Bebilonu Pepti :luzak: matko jedyna co te biedne dzieciaczki muszą jeść. Ja tego nawet z kawą nie dałam rady :hahaha:
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 8 Kwietnia 2009, 08:59
fakt dużo Cie to kosztuje...

statystyki mówią, że dzieci na cycku są mniej "alergiczne" co oczywiście nie wyklucza wyjątków, sama takowy znam...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 8 Kwietnia 2009, 09:14
W sumie myślałam, że skoro ani u mnie, ani u męża w rodzinie alergii nie było, Daria ma małe szanse być na coś uczulona, jak widać bardzo się myliłam :-\
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 8 Kwietnia 2009, 09:45
Gemini, a ja Ciebie rozumiem w 100%.
pamietam, ze jak dawalam butle, to mialam wyrzuty sumienia, ze nie "nakrece " tyle mleka co trzeba...

wiesz.. mysle, ze cokolwiek my tutaj nie napiszemy, Ty i tak bedziesz probowala dawac piers i nie przerzucisz sie calkowice na butle.

Moje karmienie wlasnie sie zakonczylo, dokladnie w 7 miesiacu. Wyrzutow sumienia mam zero bo uwazam, ze i tak ładnie "dałam rade". A mały jesc juz nie chcial z piersi.. choc mleko bylo... A mnie bylo latwiej  ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 8 Kwietnia 2009, 19:23
gem no wlasnie ja czuje jakbys karmiła z poczucia winy!!!!!!!!
dziewczyno to ma byc przyjemnośc i napewno nie może powodować u ciebie ani u małej żadnych sensacji
jesli ty źle sie czujesz to ja nie rozumiem nad czym sie zastanawiasz

a sam smak pepti to dla dzieciaczka jest ok bo nie zna tylu smaków co my
nie wpędzaj się w poczucie winy bo póki co to mała jest zależna od ciebie i jak ty źle sie czujesz to ona też
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 13 Kwietnia 2009, 00:08
Jak urodziłam Kasie (10 lat temu) to właśnie dlatego że nie miała bardoz poważną skaze ja dostałam nakaz karmienia jej butlą. Żeby siebie i dziecka nie katować. A położne bym wszystkie wystrzelała.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: peacelove w 13 Kwietnia 2009, 18:27
Rozumiem Cię, Gem, bo moje dziecko też ma nietolerancję białka krowiego - i moja dieta jest też dość uboga - ale czuję się całkiem OK - dojadam sobie wapń (konieczne przy eliminacji mleka i przetworów, bierzesz jakiś Calperos czy inny preparat? - może masz po prostu zaburzenia jonowe.. i żelazo też się przydaje - ja jem Prenatal) - tak jak piszą dziewczyny silna i przytomna mama jest lepsza od słaniającej się na nogach i karmiącej piersią. Rozumiem Cię jednak, bo dla mnie karmienie piersią jest czymś cudownym - a jak mały się uśmiecha z cycem w buźce i patrzy tymi błękitnymi oczyskami...
Gem - a skąd wiesz, że to alergia? Ma wysypkę, miała jakieś testy ...?
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Olaa w 13 Kwietnia 2009, 22:20
Jak mnie wkur...wia ta nagonka na cyca  ::) Jezuuuuu. jesteś dobrą matka tylko wtedy, kiedy karmisz piersią. Idiotyzm...
Karmienie piersią jest fajne, lubię jak Młody się przytula i patrzy tymi ślepkami.
Wkurw..ia mnie gadanie - karm jak najdłużej, do oporu, srutu tutu, dziecko Ci nie będzie chorować, zacznie - jak odstawisz.

Po prostu nie mogę tego słuchać tych bredni. Ja chcę karmić do 4 lub 6 miesiąca, jak dam radę to zajeb.iście, jak nie - trudno, najważniejsze, żeby moje dziecko było najedzone.

W ogóle ostatnio zostałam nazwana Matka Polką - bo karmię dwumiesięczne dziecko naturalnie  :o

Monia. Szczerze? Ja bym przeszła na butlę. Z wygody, dla własnego i dziecka spokoju oraz własnego zdrowia i samopoczucia.
Jesteś matką, ale oprócz tego jeszcze kobietą - pamiętaj.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 13 Kwietnia 2009, 22:48
Peacelove nie biorę żadnych preparatów, szczerze mówiąc nawet nie pomyślałam o tym, jedynie Feminal z witamin, ale zapytam w aptece o ten Calperos. Ogólnie czuję się trochę lepiej, ale zawroty głowy mnie wykańczają. A skąd wiem, ze alergia? Po wysypce na buzi i uszkach i szorstkich policzkach, ale nie stwierdzone testami, jedynie przez dwóch pediatrów na oko postawiona diagnoza. No i fakt, ze po odstawieniu nabiału przeszło jak ręką odjął

A dziś odnotowałam pierwszy sukces ;D . W sobotę zjadłam ćwiartkę jajka, jak na razie nic, żadnej wysypki, a do tej pory nawet po jajku dodanym do pulpetów ją wysypywało. Jeśli ta skaza zacznie mijać, to mogę karmić  ;D Jeśli uda mi się rozszerzyć trochę dietę, to ok, jeśli w ciągu następnych dwóch tygodni na wszystko co nowe będzie reagowała źle, odpuszczam i przestawiam na butlę. Tak sobie postanowiłam po biciu się z myślami cały czas.

Tylko tak mi żal tego dziubka szukającego sutka :) Ale może jeszcze trochę damy radę, to jajo mnie dziś bardzo optymistycznie nastawiło :D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Olaa w 13 Kwietnia 2009, 22:52
to jajo mnie dziś bardzo optymistycznie nastawiło :D
No, taki prezent wielkanocny  ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: anetka71 w 16 Maja 2010, 12:41
Choć od dawna nikt tu nie pisał,to ja nieśmiało napiszę o swoim problemie.
Córcia w piątek skończyła 5 tygodni. Urodziłam poprzez cc,następnego dnia nie mogłam narzekać na brak pokarmu. Gdy wróciliśmy do domu mleko płynęło jak rzeka przez ponad tydzień,zalewałam piżamy,prześcieradła. Później jakoś to się unormowało i piersi nie były już tak twarde jak kamienie. Niestety od środy mała zaczęła płakać pod koniec karmienia (karmiłam ok 20-25 minut,płakała po około 10-15). Minął jeden dzień,drugi, trzeciego byłam już totalnie załamana, sięgnęłam po laktator i ściągnęłam zaledwie 30ml, po 5h 50 ml( piszę zaledwie,bo wcześniej żeby nakarmić małą bez jej krztuszenia musiałam ściągnąc około 60ml,tak dużo jego miałam).poszłam jeszcze do pediatry żeby sprawdzić,czy z córcią wszystko ok i okazało się,że małej nic nie dolega.
Pediatra mówiła,że jeżeli mała jest wiecznie nerwowa i płacze podczas karmienia, to żebym ją dokarmiała. Podałam butlę po karmieniu piersią i wciągnęła blisko 100ml!!! wczoraj (4 dzień zmagań), gdy piła z piersi była niespokojna i choć wisiała ponad 40 minut, to po karmieniu nie chciała spać i wiecznie płakała. Po niecałych 3h dałam jej butle-wciągnęła od razu 120ml i usnęła jak susełek. Od 4 dni nie widziałam jej tak spokojnej i zadowolonej... Ale chciałam zawalczyć. Dziś o 5.30 zaczęłam karmić ją samą piersią...wisiała 30 minut, a o 7 obudziła się ze strasznym płaczem. Dałam butlę 120 ml i wciągnęła koncertowo... w południe odciągnęłam 110ml swojego mleka ( po kilku h przerwy od karmienia) i znowu to samo- nerwowa,niespokojna.Dałam butle z 60ml mleka i znowu to samo- wciągnęła za 1 razem,później zaczęła się „zacieszać” , pobawiła się na łóżku i usnęła. Śpi jak supełek do teraz…
I mam pytanie. Czy możliwe,że mój pokarm jest do d…? czytałam i słyszałam, że nie ma czegoś takiego jak niewartościowy pokarm,ale jak ściągam swoje mleko, to czy jest to 30,50 czy tak jak dzisiaj udało mi się 110ml, to leci wiecznie woda :-\
Chcę dla swojej niuni jak najlepiej, czytałam o wyższości mleka matki nad sztucznym,ale jak widzę swoje uśmiechnięte i rozluźnione dziecko po jedzeniu z butli,to odechciewa mi się karmienia piersią na dobre,zwłaszcza gdy karmienie piersią powoduje u niej stres i płacz
Wiem,że decyzja należy do mnie,ale czasami lepiej na duszy się zrobi,jak ktoś doda otuchy i podpowie...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 16 Maja 2010, 13:06
Aneta mleko matki jest jak woda, nie ma konsystencji mleka z kartonu. Nie wyprodukujesz śmietanki moja droga.
Po butelkowym zawsze dłużej pośpi, bo ono zdecydowanie gorzej się trawi i dłużej zalega w żołądku.
Nie jest też niewartościowe, myślę, że masz kryzys laktacyjny - przypada dokładnie na wiek, w którym jest Twoja córa. Po prostu mleka masz za mało.
Metoda a kryzys to położyć się z dzieckiem do łóżka i karmić na każde żądanie do tego dużo płynów + herbata laktacyjna + karmi jak ktoś lubi. 3-4 dni takiej imprezy i laktacja dostosuje się większych potrzeb dziecka.

Wrzuć sobie w google "kryzys laktacyjny" znajdziesz multum publikacji na ten temat, łącznie z radami jak z tym powalczyć. 

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 16 Maja 2010, 13:53
anetko ja taki kryzys tez przezywałam i nadal przezywam bo ciągle są chwile ze brakuje małej pokarmu i dokarmiam ją bez płaczu
dziecko szczęśliwe to dziecko najedzone i nie wazne czym

u mnie nie działały żadne nakręcacze laktacji poprostu musialo minąc pare dni płaczu niestety

ja nie moge sobie pozwolić na leżenie 3 dni z dzieckiem w lozku bo mam starszaka więc nie wiem jak to działa

aha u mnie lech bezalkocholowy robił mi niezłe przypływy  ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 16 Maja 2010, 17:40
Anetko rozumiem Cię doskonale, sama ciągle walczę..., u nas dodatkowo okazało się, że mała w ciągu 3 tyg. przybrała tylko 400 gr. wg. pediatry to mało, zrozpaczona zaczęłam szukac i walczyć, na jednym z forów przeczytałam, że po kazdym karmieniu nalezy odciągac pokarm jeszcze 10 min. laktatorem i powinno uzbierac sie 10 ml., no to odciągałam, piłam wodę, zakupiłam granulki Ricini ( herbatki na laktację odpadły z powodu zawartości kopru). W końcu postanowiłam poradzić się fachowca i poszłam do poradni laktacyjnej. Okazało sie, że z tym ściąganiem po jedzeniu to jakas bzdura bo tak naprawde pierś po karmieniu powinna byc pusta inaczej dziecko nie zjada tego najbardziej wartościowego mleka. Jeżeli czujesz, że dziecko nie wyssało wszystkie wtedy trzeba odciągnąć i dać później dziecku. Ponadto mleko sztuczne nie jest złe, ba jeżeli dziecko mało przybiera lub pokarmu jest za mało to nie ma zlituj trza dokarmiać, jedyne co pani skrytykowała to butelka, jesli dokarmiac ( nawet swoim odciągniętym mlekiem) to łyżeczką, lub sądą za pomocą strzykawki, generalnie chodzi o to aby dziecko mimo że dostaje sztuczne mleko ssało pierś, to tez podobno stymuluje laktację. Na koniec wsadziłysmy na wage a tam 3750 czyli 150 gr. w trzy dni!!Karmimy na żądanie min. 15 min. przy kazdej piersi, jeżeli mała chce oczywiście pić z obu, mam kupic zioło kozieratka i zaparzone pić, ponadto nadal brać Ricini i pić dużo wody.
Nasza mała tez często odrywa sie od cycka płacze wierci się, wtedy przystawiam ją do drugiego a w między czasie biorę na odbicie, wczoraj to nie działało, a Lena wyła jak najęta, zrobiłam sztuczne podałam, średnio chciała, z łaska wypiła 10 ml. zadziałała dopiero suszarka na brzuszek, chociaz płacz absolutnie na atak kolki nie wyglądał....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: anetka71 w 16 Maja 2010, 18:07
ehhh ciężkie te początki macierzyństwa,ciężkie :'( Mała akurat na wadze przybrała książkowo, bo wychodząc miała 2840,a w piatek wieczorem około 4050,więc naprawdę ładnie,ale mleka miałam wtedy full...
Póki co postanowiłam zawalczyć jeszcze 2 dni,ale bez sztucznego i jak sie nie uda-będę ją stale dokarmiać,bo jej spokój jest dla mnie najważniejszy. Na razie podczas karmienia jest dalej płacz,dziwi mnie tylko fakt,że jak oderwie się od cycka i płacze,to ja ściskając lekko pierś wyciskam kilka kropel,czyli jakbym pokarm miała,ale jej nie chciało już się ssać ???
Dzięki dziewczyny za wsparcie,od razu mi lepiej :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 16 Maja 2010, 19:07
A może mała jest trochę "leniwa" ? bo jam miałaś "rzekę mleka" to mleko samo jej leciało, a teraz musi popracować ???

to co napisały dziewczyny to prawda. Kryzysy laktacyjne są w :3, 6,9 tygodniu i 3,6,9 miesiacu. Tak się moga pojawiać. Zbiegają się ze skokiem wzrostu u dziecka, czyli momentem gdy nagle chce zjeśc wiecej.

dziewczyny czy to jest normalne, że jednego dnia mam non stop wielkie, nabrzmiałe i pełne mleka piersi (nie nadazam ze zmiana wkladek laktacyjnych), a drugiego dnia zamieniają się we flaczki? Tak miałam wczoraj i przedwczoraj. Dzis jakbny wiecej mleka w nich niż było wczoraj.
Do tej pory nie jestem pewna czy mam odpowiednia ilośc mleka, czy laktacja sie juz ustabilizowała....  
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: anetka71 w 16 Maja 2010, 19:36
tak myślę,że jest leń i jej się nie chce,ale zmiany pozycji nie pomagają,nie wiem co robić ??? dam na przeczekanie,cóż innego mi zostało ???
Ja jak miałam dużo pokarmu to wiecznie miałam twarde piersi,a wkładek zużyłam kilka paczek :-X teraz mam flaczki,no chyba że mam przerwę w karmieniu ok 3h to wtedy są toszkę twarde. Koleżanka mówiła mi,że z czasem laktacja się normuje i wtedy "cycki kamień" odchodzą w niepamięć. U mnie póki co flaczki= mniej pokarmu :-[
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 17 Maja 2010, 21:17
Dzisiaj mała znowu wyła przy karmieniu, jenda piers pusta druga też, dałam sztuczne wypiła 30 ml. Uspokoiła sie na godzinkę.
A te granulki na laktacje to Ricinus litermi mi się pomieszały. Jutro idziemy się ważyć i juz się boję...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 17 Maja 2010, 21:19
nika a przed karmieniem odciągasz??? chodzi mi o to czy jestes pewna że jej leci od razu?
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 17 Maja 2010, 21:45
nie, nie odciągam ale leci jej odrazu bo słyszę jak łyka
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 17 Maja 2010, 22:01
no to moze znowu za mocno jej leci
moja to znowu lubi jak jej leci tak mocno

a dzisiaj karmienie co dwie godz z zegarkiem w ręku
na wieczór dostala moje odciągnięte 100ml i za 1,5 godz juz głód i wlasnie wciągneła 100ml sztucznego
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 18 Maja 2010, 10:00
wiecie co? naprawde juz zapomniałam ile było problemów z karmieniem piersia..
laski, trzymam kciuki  ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 18 Maja 2010, 10:06
wiecie co ja sie zastanawiam co to bylo kiedys kilkadziesiąt lat temu kiedy kobieta nie miala wystarczającej ilosci pokarmu???????
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Maja w 18 Maja 2010, 10:07
Jak to co, dawała butlę z mlekiem od krowy. Zasada była tylko, żeby od jednej. Mama i babcia mi mówiły ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 18 Maja 2010, 10:09
ano chyba że tak
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 18 Maja 2010, 15:27
albo podrzucała mamce...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ANNUUSSIIA w 18 Maja 2010, 19:20
niestety nie miała czasu aby cały dzień leżeć z dzieckiem przy piersi i rozkręcać laktację, trzeba było na pole lecieć.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 20 Maja 2010, 13:03
hmm, wlasnie ciekawe jak to jest z tym karmieniem przez mamki..
jak to mleko jest tolerowane przez dzieci? Lila wiesz cos na ten temat?
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 20 Maja 2010, 13:09
a u nas znowu kryzys
na wieczór i w nocy nie mialam absolutnie nic
byłam gryziona i wyciągana na maksa ale to nic nie dało  :'( :'( :'( powoli mnei to zaczyna wkurzac
człowiek sie poświęca próbuje na wszelkie możliwe sposoby a moje ciało sie buntuje
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 20 Maja 2010, 15:34
O kurde Agata współczuję, lech też nie działa?u nas nieco lepiej ale rewelacji nie ma, najgorzej jest popołudniami, zobaczymy jak będzie dalej, póki mała przybiera na wadze to jakos dam radę. niestety mała ma uczulenie na białko mleka, początkowo odstawiłam tylko "czysty" nabiał ale muszę teraz byc bardziej restrykcyjna. Nie wiem jak dam rade...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 20 Maja 2010, 21:55
no wiesz ileż można pić piwo  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 2 Czerwca 2010, 18:09
Znowu kryzys nas dopadła, Lenka znowu tylko 100 gr. przybrała - chociaż nasza pediatra w tym problemu nie widzi, ta z rejonu twierdzi, że to za mało - w pt. kontrol zobaczymy, mam wrażenie, że bardzo szybko się teraz piersi opróżniają, kilka minut ssania i pusto...sama nie wiem
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 2 Czerwca 2010, 21:42
ale w ile 100gr?
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 2 Czerwca 2010, 22:03
W tydzień, wg. naszej naszej pediatry norma to od 50 do 250 w tydzień. Zobaczymy jak będzie teraz w piątek na kontroli.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 2 Czerwca 2010, 22:08
no troszke mało rzeczywiscie
ale kurcze jak bedzie przybierac w miare proporcjonalnie to chyba nie ma sie czym martwic
może ona z tych drobniejszych będzie
moja tez dzisiaj cały dzien ładnie jadła wcale nie tak czesto ale teraz juz na wieczór strasznie sie wkurzała to zapodałam jej enfamil i nosem wciągneła więc głodna byla widocznie

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 2 Czerwca 2010, 22:26
No ta nasza pediatra też uważa, że najważniejsze że przybiera, i że faktycznie moze być poprostu drobna, a skoro jest spokojna to mam się nie martwić, mimo wszystko wolałabym, żeby ciut więcej przybierała.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 2 Czerwca 2010, 22:31
no wierze ci że bys wolała
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 3 Czerwca 2010, 10:28
Nika, ja miałam podobnie przy mateuszu - mało przybierał na cycku ale przybierał
w 4 mż (albo po 4- nie pamiętam) -  do diety wprowadziłam zupki.
mateusz ładnie jadł a i tak ciągle był na 3 albo 10 centylu (zresztą jak i teraz)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: anetka71 w 3 Czerwca 2010, 17:33
A ja już na butelce,może nie ja,ale moja córcia ;)
Ostatni tydzień był straszny- mimo,że miałam pokarm,to każde karmienie trwające około 40 minut kończyło się płaczem,wierceniem i ogólnym zdenerwowaniem. Mała przez 4 dni w ogóle nie spała w dzień, nasz schemat wyglądał następująco: 40 minut karmienia, 40 uspokajania- bujania, 5 minut snu na rękach i od nowa... w kółko Macieja przez 4 dni. Ola płakała,a ja popadałam w coraz większą rozpacz. Obwiniałam się o wszystko i ciągle tylko cycyek,cycek,cycek i płacz. 3 dnia podałam 2 razy butlę a Ola uśmiechnięta po karmieniu,zadowolona-gaworzyła sobie i każdego obdarowywała bezzębnym uśmiechem...,kiedy cała rodzina miała już dosyć męki Oli po moim karmieniu piersią  dosadnie powiedziała- kiedy dojrzejesz do tego,że ona już wybrała?nie widzisz,że w końcu zachowuje się jak szczęśliwe zdrowe dziecko???
Ale ja nafaszerowana słowami lekarzy,położnych-karmić piersią,zęby w ścianę,ale karmić piersią i koniec kropka dalej wyciągałam cycka, płakałam po kątach,że zrobie jej krzywdę sztucznym i że nie staję na wysokości zadania jako matka. Z mężem zamieniałam kilka słów, o jakichkolwiek czułościach,zwykłych przytulaniach nie było mowy,bo gdy Mała zasypiała,to ja padałam na pysk w 2 minuty...
Wieczorem powiedziałam mężowi,że już nie daje rady,że chcę karmić pierscią i wiem,że powinnam,ale Ola po butli jest zupełnie innym dzieckiem i że mam już taką kołomyjkę w głowie,że jak tak dalej pójdzie,to przepłacę to zdrowiem,a on powiedział wtedy cudowne słowa:
- czy myślisz,że macierzyństwo kończy się na karmieniu piersią? czy kobiety karmiące butelką z różnych przyczyn i wyborów są gorsze? czy Ty dając jej za wszelką cenę pierś mimo,ze ona wiecznie płącze jesteś lepsza?Masz chory kręgosłup, pomyśl o sobie-idź na zastrzyki,rehabilitację, nie chcesz chyba,żeby Twoje dziecko za kilka lat miało chorą,wymęczoną Mamę...
miał całkowitą rację... jaka ja byłam głupia! o mały włos w myśl głupiej idei zniszczyłabym sobie nerwy,a dziecko wiecznie byłoby zdenerwowane i zapłakane...
dziś mija 2 dzień na butli. Cycki bolą jak cholera,ale ściągam pokarm i jakoś dam radę. Ola pijąc butlę wytrzeszcza oczy ze zdziwienia,że karmienie w końcu nie jest udręką, a ja? w końcu się uśmiecham :)
Może nie daje jej tego co najlepsze karmiąc butlą,ale wiem,że nie robię jej krzywdy. Wiem,że w końcu jest bobaskiem,którego mogę zabrać na dwór,bo w końcu wiecznie nie płacze,że nareszcie prześpi się w dzień, a po karmieniu "zagaduje" wszystkich dookoła, a nie "terroryzuje" płaczem.
żałuję,że tak długo to trwało zanim dojrzałam do karmienia butlą bez poczucia winy.
Mam nadzieję,że żadna z obecnych czy przyszłych mam nie będzie przechodziła takich dylematów,ale jeśli będzie, to skromnie tylko poradzę- czasami,dla dobra swojego,czy dziecka warto odpuścić. Czasami naprawdę warto...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 3 Czerwca 2010, 19:16
aneta ja niestety ma takie podejście jakie Ty miała
Kurcze wcieło mi polowę posta. No więc chciałam napisac, że mam takie samo podejście jakie miała aneta, za każdym razem mam obawy, że będa kazali mi Lenke dokarmiać, póki co jakoś dajemy radę, dziś miałam nieco więcej pokarmu, nie wiem czy to zasługo wczorajszego karmi??Jutro idziemy na kontrol i zobaczymy co nam pediatra powie. Tyle, że nasza mała jest spokojna, sama się od persi odsuwa, ale przybiera marnie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 3 Czerwca 2010, 22:51
ale dziewczyny w czym problem
zazwyczaj dziecko z piersi nie najada sie dlaczego że np przysypia w trakcie jedzenia
i to nie jest zły pokarm albo mała ilośc tylko dzidzia jest zmęczona tym cyckaniem i zapypia
ja poradzilam sobie w ten sposób ze poprostu czasem odciągałam i dawałam swój pokarm w butli
nie wydawałam kasy na sztuczne skoro mialam swój
oczywiscie jak nie mialam to dawałam sztuczne i też mialam wyrzuty sumienia
ale zgadzam sie to głupie jak cholera

ale cóż takie jestesmy głupie drogie panie
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 4 Czerwca 2010, 09:32
Głupie to jest przekonanie że dawanie butli jest najgorszym złem na świecie. Nóż mi się w kieszeni otwiera. Kobiety KTO wam zrobił takie pranie mózgu???? Dorosłe kobiety a jakby im ktoś logike wyprał.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 4 Czerwca 2010, 21:18
Taak Jagódka głupie jesteśmy  ;)
Ja chwilowo podniesiona na duchu, Lenka z 3940 przybrała do 4230 w ciągu tygodnia!!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 9 Czerwca 2010, 07:17
pranie mózgu zaczyna sie od szkoły rodzenia, przez TV, radio, gazety , przez pobyt na porodówce .. nie mowiac juz o madrościach lekarzy, położnych ...
co chwile widzisz karmiaca "matke polkę " - do tego uśmiechnięta..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 9 Czerwca 2010, 11:16
aneta ale po co siętemu poddawać? Co to kobieta nie ma własnego rozumu? Jak każą niemowlaki moczyć we wrzątku to też będziecie bo tak zdrowiej? Ja tego w życiu nie zrozumiem. Całe szczęście mnie nikt mózgu nie wyprał i coraz częściej zwracają się do mnie kobiety prosząc o wsparcie w karmieniu butelką bo NIE CHCĄ karmić piersią. Coraz częściej myślę o kampanii społecznej przeciwko takiemu praniu.....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 9 Czerwca 2010, 11:41
ryba ale ja to wiem  ;D
ale sama dała sobie ten mozg wyprac.. no głupia byłam i tyle..
jak przypomne sobie te herbatki na laktacje . matko ile litrow ja tego wypiłam......

wyobrazcie sobie.. dziecko ma 2 miesiace a my kupilismy mieszkanie i zaczelismy je remontowac..
jechałam np. o 22 i za godzine miałam telefon , ze Mały jest głodny.. wiec zamiast pozwolic mojej mamie nakarmic go butla.. to co ja robiłam ? jechałam nakarmic dziecko.. , zeby nakrecic laktacje.....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 9 Czerwca 2010, 11:51
 :mdleje:
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 9 Czerwca 2010, 12:31
no można zemdleć..
głupia byłam i tyle..  :glupek:
ciekawe, czy przy 2 dziecku zmądrzeje  ;D

tylko naprawdę dziewczyny, które karmia butla sa traktowane gorzej..

Co chwile słyszysz pytanie: "czy karmisz piersia" ... a jak nie karmisz.. to zaraz widzisz te spojrzenia..
wiem, ze Ryba Ty pewnie miałas, czy miałabyś to głęboko w dup..e;) ale nie każda tak potrafi..

 a szkoda ...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 9 Czerwca 2010, 14:29
Ja Polę karmiłam butlą, źle mi z tym nie było, ale teraz stwierdziłam, że chcę spróbować, jak narazie daje radę, bywa ciężko ale staram się, jak przyjdzie mi ją przestawić na butelkę to ok, mam jednak świadomość tego, że próbowałam, chciałam. To wolny wybór każdego z nas, oczywiście najważniejsze, żeby dziecko było najedzone. Kiedyś przy Poli jedna pediatra zapytała mnie czy Pani karmi?po czym sama sobie odpowiedziała - no oczywiście, że Pani karmi, bo przecież dziecko głodne nie jest.
Osobiście nie prównałabym jednak karmienia piersią do moczenia we wrzątku.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 9 Czerwca 2010, 14:35
aneta ja tak nie miałam, ale oczywiście jest to kwestia silnej osobowości i tego że ja sobie nie dam słowa powiedzieć. Gin przepisał bromergon, pediatra w szpitalu wpisała na kartę - butelka nie pierś - mąż pilnował żeby mi po porodzie nie podstawili dzieciaka do piersi i podali bromek za zatrzymanie laktacji i gotowe. Żadna fanka nawiedzona mnie nie atakowała.

A teściowa i mama wiedziały od zawsze że ze mną dyskusji w temacie nie ma.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 9 Czerwca 2010, 22:51
ja początki karmienia z jagodą wspominam jako koszmar i szybko przerzucilismy sie na butle ale to raczej ze względu na mój stan psychiczny
teraz ybło zupełnie inaczej
chcialam karmic i robilam wszystko zeby mi sie udało
ale mialam w domu mleko i butle i jak widzialam że nie mam i dzieciak głodny to dawałam butle i heja
i nie zaburzyłam jej żadnych odruchów teraz jestesmy na samym cycku
moje dziecko ssało juz w swoim życiu pierś, pierś z nakładką, 3 rodzaje butli i smoczek uspokajacz
i nadal ładnie ssie piers zamiennie z uspokajaczem
i żyje
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Olaa w 9 Czerwca 2010, 23:14
Nika, tu nie chodzi o porównanie, tylko o to co się wbija do głów młodych matek.
Ja nie widzę problemu, chce karmić cyckiem to niech karmi, nie chce - to niech poda butlę.

Mi karmienie raz sprawiało przyjemność, raz nie.
Nie rozumiem też durnego podziału na matki lepsze, bo karmiące cyckiem  ::)

Ryba, jak coś - masz moje poparcie  ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: anusiaaa w 10 Czerwca 2010, 08:43
 

Ryba, jak coś - masz moje poparcie  ;)


Moje tez, bo ja od razu wiedzialam, ze TO nie jest dla mnie. Butla poszla w ruch n a maksa w 10 dobie.

Ale fakt ciagle pytania "Dlaczego Pani nie karmi piersią", doprowadzily do tego, ze odpowiadalam "Bo nie, moje dziecko, moj interes"...nasza pediatra na te odpowiedz powiedziala "I jak Pani i dziecku jest dobrze, to ok" i za to ja lubie :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 10 Czerwca 2010, 13:26
Oczywiście, że matka karmiąca piersią nie jest lepsza od tej karmiącej butelką, każdy robi tak jak chce i jak może. Tylko z drugiej strony nie można uważać, że te matki które pomimo przeszkód walczą o karmienie piersią są wyprane z własnego zdania, woli i rozumu. Jak juz pisałam pierwsze dziecko karmiłam butlą i żyje i ona i ja, teraz chciałam i robiłam wszystko co mogłam i co moge aby tak było, ale robię to bo chcę a nie dlatego, że ktoś to ma mnie wymusił. W szpitalu, w którym rodziłam bez problemu dostawałam sztuczne mleko kiedy mała tego potrzebowała, nikt mi wyrzutów nie robił. Po powrocie do domu też kilka razy dokarmiałam małą bo np. potrzebowała jeszcze dosłownie 10 ml. aby była najedzona, czesto pije moje mleko z butli, podobnie jak Maja Agaty ssie smoka i nie ma to wpływu na jej przystawianie się do piersi.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 12 Czerwca 2010, 11:28
wlasnie nie podoba mi sie to że piszecie że te co starają sie karmic za wszelką cene są bezmózgami
jagoda dostała butle jak miala ok 3 tyg i ok poszło
ale z mają chcialam zeby bylo inaczej
w szpitalu mialam mozliwosc karmienia z nakłądkami
położne bez żadnego problemu dawały mi mleko
nie było łatwo ale próbowałam
i postarałam sie o to i jest inaczej nie mowie że lepiej czy gorzej ale jest jak jest
nie uwazam zeby karmienie naturalne bardziej chronilo dziecko bo jagoda nie choruje i juz
maja baaaaaaardzo często dostawała buytle na początku teraz juz nie chyba ze herbatke bo nei mam zamiaru siedziec w upały ciągle z wyciągniętym cyckiem

ale ciesze sie że karmie bo nie musze wydawac kasy na mleko sztuczne w takich hurtowych ilościach
i jestem szczęśliwa
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 12 Czerwca 2010, 11:57
Jagódka -podpisuje sie wszystkimi konczynami pod Tobą ;D ;D

niewiem czy pamietacie moją batalie o cyca....dzis juz wiem ze cyce mi oczy przyslonily-ale ciesze sie ze jednak przez te 4mce Maja w 99%dostawala tylko moje mleko -coprawda z butli ale looz.Przy kolejnym dziecku(jesli bedzie kolejne :P) tez bede próbowac...jednak będe mądrzejsza o cale lata świetlne-nie dam juz sobie wmówic ze mam karmic za wszelką cene,ze mieszanka jest trucizną a moje nie ssace dziecko jakąs anomalią >:( >:( >:(
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 12 Czerwca 2010, 12:36
wlasnie tete ja dokłądnie pamiętam twoją walke i uwierz mi że po takich jak my miałysmy przezycia to z drugim jest o wiele łatwiej
chcesz owszem ale jest łatwiej podac butle jesli potrzeba
a ja juz 2 mies karmie i jakos nie widze potrzeby kończyć
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: rybkawiedenka w 12 Czerwca 2010, 16:14
Ja nie twierdze że te które CHCĄ są bezmózgowcami. Ja mówię o staraniu się na siłę WBREW temu co czujemy w środku, ze strachu przed tym co powiedą inni.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: dziubasek w 12 Czerwca 2010, 21:06
Też jest inaczej jak są kobiety, które od początku WIEDZĄ, że nie chcą karmić cycem. I ok, niech nie karmią piersią- ich wybór.
Ale taka młoda mama, która nie ma wyrobionego zdania na ten temat, pod wpływem burzy hormonów tuż po porodzie po prostu głupieje... chłonie wszystko co mówią na około, wszystko bierze do siebie i jej na prawdę jest ciężko znaleźć w tym wszystkim siebie, swoje pragnienia.
Ja niby przed porodem nie byłam nakręcona na cycka. Walka Tete wydawała mi się co najmniej niezrozumiała (wybacz Marta ;) ) i wydawało mi się, że ta fiksacja na punkcie karmienia naturalnego mnie nie dotyczy... a jednak. Urodził się Nikodem i ja po prostu CHCIAŁAM go karmić. Chciałam mu dać siebie calą... no a że mój ssak okazał się nie-ssakiem,a moje piersi małe i na wpół puste... no cóż... Skończyło się na 12 tygodniach doje nia się laktatorem i podawania z butli raz mojego raz sztucznego mleka. Był żal... były wyrzuty sumienia... i prawdą jest, że niemal każda osoba pochylająca się nad wózkiem zaraz po wyrażeniu ochów i achów pytała się czy karmię małego, co dodatkowo pogłębiało frustrację.
Teraz chciałabym bardzo, aby drugie dziecko miało więcej sił w ustach, aby samemu wydoić tyle ile się da ;) bo na ściąganie na pewno nie będę miała czasu...a już na pewno nie będę chciała go przeznaczać na wiszenie nad laktatorem- będę miała niespełna 2 latka w domu, który będzie potrzebował wyjątkowo dużo mojej uwagi i to jemu będę chciała ten czas poświęcić. Myślę, że większość dylematów się nie powtórzy, że z "czystszym" sercem dam butle jeśli zajdzie taka potrzeba. Ale jak będzie? Okaże się za kilka miesięcy :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 12 Czerwca 2010, 21:52
...kiedyś przeczytałam fajny powód odstawienia dziecka od piersi...
"bo nie mogłam zjeść kebaba"...
 
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 13 Czerwca 2010, 10:30
lilian a widzisz a ja mogę zjeść :)
w tym momencie uważam że zostaje jakoś wynagrodzona tym że z jagodą mialam jakies przeboje bo Majcia przerobi wszystko :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ANNUUSSIIA w 13 Czerwca 2010, 12:29
ja jak będę miała drugie dziecko bez skrupułów jeśli zajdzie potrzeba podam butle. Czy powalczę o karmienie piersią pewnie tak, ale z rozwagą i bez wyrzutów sumienia jeśli przyjdzie podać sztuczne.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 13 Czerwca 2010, 12:55
Ja karmilam moje dziecko przez 10 miesięcy i nie zaluje dnia które przeznaczylam na to a wcale nie było łatwo ale nie robiłam nic na siłe ani wbrew sobie, wczesniej przed porodem nie chcialam karmic piersią, pozniej powiedzialam sobie ze przez pol roku pokarmie i odstawie, przeciągnęło sie troszkę dłuzej. I choc na poczatku nie mialam pokarmu za dużo młody ładnie przybierał na wadze, i uwielbiał ssac więc jak mogłam go odstawic  ;).
Gdy podejałam decyzję o odstawieniu małego wcale mi łatwo z tym nie było, młody szybko sie przestawil na butle ale mi brakowało tego i w sumie bardzo za tym tęsknie ale podjełam decyzje że przed roczkiem go odstawie  ;D.
Teraz patrząc na to  nie załuje bo wiedzę ile mnie na tydzien wynosi mleko  :-\
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 13 Czerwca 2010, 18:17
lilian a widzisz a ja mogę zjeść :)

Jogodziu gdybym jadła kebab też bym pewnie mogła, tyle, że nie na samym początku...
przecież potem przy Ewie jadłam praktycznie wsio...
ale mamusi było ciężko wytrzymać kilkanaście tygodni bez fast fooda...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 13 Czerwca 2010, 18:34
Ja co do jedzenia to nie mialam problemu bo lubie gotowaną i zdrowa żywnosci, fast foodów nie cierpie wiec nie poswiecałam sie z jedzeniem  ;), teraz za to smazonego nie moge jesc bo mnie po tym nie dobrze  :D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 13 Czerwca 2010, 22:30
jak dla mnei jedynym poświęceniem było wlasnie jedzenie
i nie chodzi o "kebaby" ale genralnie niektóre warzywa owoce teraz np truskawki
i dlatego nie oszczędzam swojego dziecka i jem wszystko

i powiem jedno jeśli okazałoby sie że ma skaze to bez niczego przechodze na nutra
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 13 Czerwca 2010, 22:41
Dla mnie też największym poświęceniem było chwilowe odstawienie nabiału, na szczęście mam nadzieję ten problem już za nami.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: nikola/23 w 13 Czerwca 2010, 22:46
Ja mialam tyle dobrze ze karmilam moje dziecię przez zime więc pokus takich jak swieze truskaweczki nie mialam  :D, ogolnie młody tez ma skaze i musialam nabial odstawic ale dosyc pozno sie to wykryło  bo gdzie w 5 miesiącu wiec odstawilam nabial ale jakos przez to nie ubolewalam  ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 13 Czerwca 2010, 23:21
Jagódka,pamietam jak bodaj o 3rano kiedy odciągalam pokram -napisalas mi"kobieto co ty na formie robisz,dziecko spi,mąż idz sie wyspij" ;D ;D ;D ;D
pamiętam Lile które zadręczalam pytaniami,oraz tym jaka nieporadna (Lila wybacz!!!)jestem i zupelnie niewiem jak wywalic męza  zdomu -bo chcial jej butle dac ;)



U nas w 2dobie pani pediatra powiedziala ze "nie widzi ratunku dla cyckowania"a ja sobie wbilam do glowy ze spróbuje-mimo sahary w cyckach i mimo dziecka które ssac za chiny nie chcialo..


i wiecie co?mysle ze dobrze zrobilam.Pomimo tego ze otoczenie pukało sie w glowe(Ania-nie Ty jedna myslalam ze zwariowalam :D)mimo ze pediatra któremu ufam powiedzial"no ja zakladam ze maje uczulac moze nawet powietrze"(gdy jadlam tylko gotowne i to serio restrykcyjnie sie trzymalam tego-a mimo to stale byla wysypana i oddawala kupy ze śluzem i krwią.



Bo zrobilam cos czego chcialam.Ok nie udalo mi się.a

le próbowalam.Nie mam sobie nic do zarzucenia..ze nie zrobialam wszystko co najlepsze dla mojego dziecka(w moim os.odczuciu-podkreslam w moim)z czystej wygody naprzyklad...


chcialabym dodac ze szanuje i akceptuje prawo wyboru mamy co do karmienia -takiego bądz innego.



Jedyne co dziala na  mnie jak plachta na byka to kobiety które wiedzą dokladnie ze NIE CHCĄ NIE LUBIĄ I NIE ZAMIERZAJĄ karmic a mydla ślepia innym..."bo dziecko budzi sie co 2h jak ma tydzien" bo "mi za slaby pokram leci","bo leze caly dzien z nią/z nim i karmie a ze szpitala wrócilsimy juz 2 dni temu"..i wiele jest "bo"
dlamnie akcja jest jasna-uwazam ze warto,zadaje sobie trud poczytania nt temat,zasiegne porady specjalisty jak trzeba,stosuje diete elimin.-BO MYSLE ZE ROBIE DOBRZE,zgodnie z tym co jest wemnie

-nie karmie piersią bo uwzam to za bezsens,bo mnie wiąże bo sie stresuje kazdą kropka na ciele dziecka-i looz....

ale osobiscie BARDZO(!!!!) chcialabym aby nie bylo dyskryminacji i presji...i aby i jedna i druga mama czula sie dobrze z tym jak karmi swoje swoje dzieciątko!!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 13 Czerwca 2010, 23:31
a mnie najbardziej boli to że jedna strona nie szanuje wyborów i uczuć drugiej strony
często sie tak zdarza

matki karmiące butelką uważają że są dyskryminowane przez te "cyckowe" a tymczasem jak zachowują sie matki "butelkowe"
wcale nie lepiej od tych położnych ktore w szpitalach zmuszają do karmienia piersią
śmieją sie z tych co za wszelką cenę starają sie doprowadzić do naturalnego karmienia
a dlaczego????

ja mam doświadczenie i z karmieniem nat i sztucznym i żadne nie było lepsze
to troche jak porównywanie porodu nat z cesarką
ktos nas tak stworzył żeby rodzic dzieci w taki a nie inny sposób i nalezy spróbować
a jak coś nie idzie tak jak powinno to sięgamy po zdobycze medycyny
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: aneta_81 w 14 Czerwca 2010, 08:19
trzeba zachowac umiar i z karmieniem sztucznym i karmieniem piersia..

gdybym miała kiedys 2 dziecko to na bank chciałabym karmic piersia, ale na pewno nie byłabym tak slepo zapatrzona w cycka.. i w nakrecanie laktacji..
karmiłam Matiego do 6 czy 7 miesiaca, uwazam to za moj max.. wiecej nie dałabym rady .. wrociłam do pracy  a odciagac mleka tam za bardzo nie chciałam ;)

Uwazam, ze mimo wszystko mleko matki jest najlepsze dla dziecka..

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 14 Czerwca 2010, 19:37
Agata zgadzam się z Tobą w 100%!!!!!Tete pełen szacun!!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 15 Czerwca 2010, 23:45
Nika,dziękuje ale nie ma za co 'szacunowac' bo nic wielkego nie zrobilam...zrobilam, tyle ile moglam.mimo wszystko mam nadzieje ze bedzie zwyczajnie łatwiej..bo i swiadomosc inna i miesiące uzalania sie nad sobą  nad moim dzieckiem które ssac nie chcialo odchodzą pooooooooowooooliiii.....
wiec'dziecko moje drugie jesz co chcesz byles zdrowa/zdrowy byl...(!!!!!)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 16 Czerwca 2010, 22:07
Cytuj
uwazam ze warto,zadaje sobie trud poczytania nt temat,zasiegne porady specjalisty jak trzeba,stosuje diete elimin.-BO MYSLE ZE ROBIE DOBRZE,zgodnie z tym co jest wemnie
podpisuje się pod tym dwiema łapkami.
tete wielki szacun za to, że pomimo słów jakie usłyszałaś od lekarzy nie poddałaś się i walczyłaś.

moje lekko ponad 2-miesieczne dziecko nie toleruje gotowanego słodkiego groszku, brokuła w nadmiarze(mega śmierdzace bączki i brak kupy), a wczorajsza zjedzoną przez mamę sharome z kurczaka i ryż z cary lub kurkumą jak najbardziej. Gdzie logika ??
nabiału nie jem bo ją wysypywało, wedlin sklepowych też raczej nie. z produktami alergizujacymi też obchodzę się jak z jajkiem. Pediatra kazała mi nie jesc nowalijek ale ja je jem w małych ilosciach. Czuje się z tym dobrze, bo CHCE karmic swoje dziecko pierisa. Sprawia mi to przyjemność i jest dla mnie wygodne. Pomimo, iż ma to swoje minusy.  

Agatka ssie dłużej i chyba więcej je od Zu (w jej wieku) i czasem zastanawiam się czy jej mój pokarm wystarcza. Czasem mam obawy. Zastanawiam sie nad iloscia wypijanych przeze mnie płynów, sprawcam "stopień nabrzmienia piersi" wiec przez niektre z was uwazaja mnie za wariatkę. Ale prawda jest taka, ze karmienie piersia nie jest łatwe dla psychiki matki pod kątem czy dziecko się najada, czy mu wystarcza.  
dlatego w pewnym sensie boli mnie fakt braku wsparcia dla mam, które CHCĄ karmic piersia a coś im nie wychodzi albo mają chwilowe trudnosci.  Jak mi mała domaga się piersi co godzina lub dwie, i słyszę "daj butle, bedziesz miec spokuj" to osobiscie mnie szlag trafia.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Nika w 17 Czerwca 2010, 10:54
Tak Gosiaczku masz rację, to czy dzicko przybiera czy nie martwi równiz mnie, zwłaszcza, że Lenka przybiera "skokowo". Ja postanowiłam, że dopóki moja zaufana pediatra nie powie mi, że mój pokarm nie jest wystarczajacy dopóty nie będę sie martwiła. Mleko sztuczne w domu mam bo daje mi to komfort psychiczny, kilka dni temu zrobiłam Lence butle bo w piersiach susza była a mała głodna. Nie robie tego regularnie i żałuję, że nie ma jakiś mniejszych puszek mleka, bo jedną juz niemal cała musiałam wyrzucić, z tą teraz otwarta będzie pewnie podobnie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 17 Czerwca 2010, 13:57
gosia ale wiesz widocznie mozesz sobie pozwolic na to zeby ciagle karmic ją co godz
ja nie mialam tego komfortu i to wlasnie przysłowiowe "daj butle i bedziesz miec spokój" nie raz uratowało mi dupe

a dzisiaj zaliczyłam pierwsze karmienie na placu zabaw  :D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka w 17 Czerwca 2010, 14:45
A my mamy inny problem, otoz mala zaczela mi budzic sie w nocy i potrafi wisiec na cycku po 30-45 minut....juz mnie sutki bola.....w dzien je co 1,5 do 2 godzin i jest ok a w nocy robi sie glodna....kupilam jej mleko i podalam na noc, mialam mega wyrzuty sumienia, plakalam nawet pozniej ale musze jej dawac na noc mleko razem z kaszka bo to jest mega glodomor....w dzien cycus dalej i deserki...wieczorem jak jej nie daje cyca to biedna pod koniec wypluwa butelke i szuka cyca i zasypia przy cycu....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: anusiaaa w 17 Czerwca 2010, 15:12
Cytuj

moje lekko ponad 2-miesieczne dziecko nie toleruje gotowanego słodkiego groszku, brokuła w nadmiarze(mega śmierdzace bączki i brak kupy), a wczorajsza zjedzoną przez mamę sharome z kurczaka i ryż z cary lub kurkumą jak najbardziej. Gdzie logika ??



Akurat na szkole rodzenia nam mowili, ze groszek i brokul to jedne z naczestrzych warzyw, ktore powoduja u dzieci wzdecia i bole brzuszka wiec logike znaduje  ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gosiaczek80 w 19 Czerwca 2010, 23:08
Agata jakos sie wyrabiam. choc czasem nie ze wszystkim bo mały gagatek ma "zajęczy sen" - spi króto i albo przy cysiu albo jak sie jeździ wózkiem.

anusia. w mojej szkole rodzenia nic nie mówili. to co znalazłam w necie to jedno zaprzecza drugiemu. Zu tolerowała brokuła i kalafiora. wiec myslałam ze tu tez tak bedzie. A zrobiłam zupe krem brokułowa przy czym brokuła nie było dużo. A zupa zielona była bo zmiksowana.

Dzis młoda miała problem brzuszkowy - przeszło jak kupa-gigant poszła. Ale tak naprawde to chyba z dieta mam cos nie tak. od kilku dni nie trzymam sie jej restrykcyjnie i podjadam "zakazane" produkty. najgorzej ze wszystko natraz (baaardzo mądra matka, nie  ::) ) I cos jej nie leży chyba.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 7 Stycznia 2012, 22:01
hehehe wracam jak bumerang 8) 8) 8) 8)
moze tym z was które chcą karmic ta strona pomoze troszke:
http://www.breastfeedinginc.ca/content.php?pagename=videos
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 7 Stycznia 2012, 22:09
Tetku teraz pierś Ci idzie?
dokarmiasz?
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 7 Stycznia 2012, 22:32
Tetku teraz pierś Ci idzie?
dokarmiasz?
hehheh no jakby to powiedziec..historia zatoczyla kolo..moze juz nie schizuje nt cycka..ale z racji pewnych okolicznosci(konkretnie mimo moich prósb aby dziecko -skoro nie jest zemna wcale a sciagam pokarm lak-dostawalo go strzykawką w inku-panie dawaly jej normalnie ,przez smoka przez te 7dni rozdzielenia)Nelka nieprawidlowo uklada jezyk +wędzidelko do przyciecia i takie tam..i wg pani z poradni lak.ssie malo efektywnie..generalnie mamy wizyte u neurologopedy-nie otwiera mi mala ust na szerokosc piersi wcale :-\,mimo to na tyle na ile umie  ssie-a mialam nakaz dok.pepti ale olałam temat-sciagam i dokarmiam swoim mlekiem..
Niestety przez cala sytuacje w domu i to ze mala je jak smok(dzieki Ci Boze!!) zmuszona jestem od niedawna dawac jej 1x w nocy mm ale juz nie placze z tego powodu po nocach..
Pani z poradni i tak nie mogla uwierzyc ze ja ten pokarm(wg niej ta przerwa w kontakcie z mala +smok do jedzenia do byl gwóxdz do trumny cycyka i sie dziwila ze jednak to mleko jest) mam,utrzymuje laktacje na takim poziomie i ze ten laktator mnie calkiem do ziemi nie przygniótl..
wszystko siedzi w glowie..jak mam lepszy wieczór i fajna noc to mysle sobie ze pobujamy sie ile sie da i ze i tak daje jej tyle ile moge..i rano sciągam 200ml po 20min..a jak ma  dol ze znós spi po 5min ssania a tesciowa szepta do ucha ze latwiejsze zycie bym miala jakbym przeszla na mm to po godzinie mam 50ml...
Nie chce wyjsc na oblakanca cyckowego ale to co sie dzieje w szpiatalach w dwóch obozach i cycykowym i butlekowym jest karygodne...a tam stoi skolowana poloznica która w 99%i tak wybierze mm bo jest w tak ciezkim szoku pomiedzy tym co mówia i ijedn i drudzy ze wybierze wariant"mam czas dla siebie i wiem ile je moje dziecko"..
Kiedy pisalyscie ze z drugim jest latwiej-mialyscie racje..
ja tam mam swoje priorytety i nie dalam za wygrana-mimo ze panie chcialy juz 1dobie podac mm malej"bo szans na karmienie to tu nie bedzie raz ze wczesniak po cięciu,dwa ze zero kontaktu z matka na niewidaomo jak dlugo itp"..powiedzialam ze nie chce mm,i tak miala dosatc bodaj 2ml(odżywce byly dlaniej kroplówki)i ze jesli sie okaze ze przez dobe mi sie nie uda wywalczyc siary to ok.ehh esej moznaby pisac o sytuacjach w szpitalach,o niekompetencji personelu ale i samych(lila wybacz ;)) lekarzy..nobo jesli lekarz sciska mnie w 8h po cięciu za cycka i mówi"tu to sahara bedzie"albo na moje slowa  ze bede dokarmiac swoim mówi"ee rady pani to raczej tak nieda pepti tu zapisze"to sobie mysle czy to ja zwariowalam czy on..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 7 Stycznia 2012, 22:39
Tete bo Ty zacięta jesteś... ;D
A ja z doświadczenia wiem, ze pacjenty są leniwe..."daj pan tabletkę" i nic od siebie...
Zresztą nie ważne, bo jak to się z drugiej strony ma do nawiedzonych pediatrów co tylko cyc...

Ja tam kupuję Bebilon HA...butelki Browns'a, bo są super i powalczę tylko tyle ile mój rozum uzna za stosowne...nie rozkręcę, to całujcie mnie wszyscy... :-* :-* :-*
Będzie srać mi na zielono, mieć wzdęcia i wyć, to wypisze receptę na Pepti ... koniec tematu...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 7 Stycznia 2012, 22:47
Lila we wsystkim staram sie zachowac umiar..mysle ze to dobra rada..w Zdrojach jest tez stadko cyckowych nawiedzonych ludzi..np lasce zemna na sali 3h po cięciu przywiezli dziecko polozyli na cyckach(doslownie!) i poszli..plakala ona plakalo dziecko..poszlam i wymusilam aby ktos przyszedl doniej..przyszla mila jak diabli pani skwitowala"no jak przystawic pani nie umie,kazda umie taka natura" i polazla..przystawialysmy obie..udalo sie..
mysle ze caly myk polega na nieznajomosci fizjologi laktacji i wyskakiwaniu jak diabel z pudelka ZA KAZDYM RAZEM "za chude mleko",'za malo pokarmu",dziecko ciągle wisi na cycku-pewnie sie nie najda"..i takie tam i sie robią obozy...zwolennicy kp kontra mamy podajace mm..i zero empatii...i dupa blada..
hehe Lila niewierze ze nie powalczysz ;D ;D ;Dpozatym moze wcale nie bedziesz musiala bo maly ssak zassie i bedzie pieknie rósl na cyku..
Unas nasz lekarz sie smieje ze jesli daje rade-mam tak karmic dalej(ale nie tyranizuje mnie w zaden sposób) bo przyrosty sa rzedu 32-380g/tydzien wiec ok ;D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 8 Stycznia 2012, 00:10
tete pamietaj jedno
to musi być komfort dla was obu
bo to nie może byćwieczna walka bo dla nikogo to nie bedzie korzystne

teraz trafił ci się taki egzemplarz ale róznie bywa
ja przez pierwszy mies dokarmiałam majke
juz w pierwszej dobie dostała mieszanke i w domu od razu smoka i co?
miesiąc dokarmiania i przeszła tylko na cycka

a złamałam wszelkie możliwe zasady naturalnego karmienia

teraz tez nie mam zamiaru fiksowac sie karmieniem bo nie wiem na ile majka pozwoli mi zająć sie małym
byc może bedzie ok a może byc tak że bedzie mi się ładować na kolana i spychac małego
i co ja wtedy zrobie?
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 8 Stycznia 2012, 10:37
Ja z kolei pokarmu mam tyle, ze bym jeszcze ze dwoje dzieci wykarmiła, co 3 godziny ściągam 120-150 ml, a młody tyle nie potrzebuje
Zjada 30-40 ml i tyle mu starcza, z tym, ze godzinę znów wrzeszczy, ze głodny ;)

Daria zjadała po 60-70 ml na raz, a mleka miałam mało, więc dokarmiałam, jaką więc mam teraz miłą odmianę. Mam już zawalone pół lodówki moim mlekiem, jutro muszę kupic woreczki do mrożenia, bo już nie mam w czym przechowywac pokarmu, oby mi tak zostało, w każdym razie kryzys laktacyjny powinnam przetrwac, tyle mam zapasów ;)

Trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny, które chcą karmic, a Ciebie Tetku to podziwiam już po raz drugi, niesamowite jest jak potrafisz walczyc o laktację, ja bym pewnie odpuściła
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 9 Stycznia 2012, 15:21
Gemini ja byłam w stanie ściągnąć 400ml ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 9 Stycznia 2012, 17:40
ooo no to pięknie :D Ja dziś ściągam po 150 ml ;) a młody nadal zjada po 30 ml ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 9 Stycznia 2012, 19:49
Laski wy mówicie o takich ilościach mleka, kótre ja tylko widziałam w wersji modyfikowanej...
najczęściej ściągałam po 20ml...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 10 Stycznia 2012, 09:15
Gabis,wow!!Gemini,a czemu sciągasz -maly nie chce ssac,czy nie efektywnie ssie?
Lila umnie tez obserwuje paradoks..Mloda je duzo wiecej niz Maja w jej wieku (po 12-150ml)a mleka sicagam mniej niz z Maja i to minielectriciem medeli(wczesniej mialam reczny aventu)
Przeczytalam gdzies ze ilosc sciągnietego mleka lak.ma sie nijak do faktycznej ilosci mleka-ze dziecko samo sobie;reguluje"ilosc mleka poprzez ssanie..sama niewiem co myslec nt temat..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 10 Stycznia 2012, 09:45
Tetku ja nie ściągałam mleka bo chłopcy ładnie ssali, ale raz chciałam wyjść i nakarmiłam ich i potem RĘCZNIE ściągnęłam 400 ml. Sama byłam w szoku ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gemini w 10 Stycznia 2012, 11:23
bardzo mało efektywnie ssie, w sumie on w ogóle nie ma odruchu ssania, dopiero nad nim pracuje ;)

Poza tym przy piersi zasypia mi w 2 minuty i budzi się po 40, a mnie w tym czasie piersi chcą eksplodowac ;)

Chociaż zaczyna mi się właśnie chyba pierwszy kryzys laktacyjny, bo dziś mało co ściągnęłam
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 14 Lutego 2012, 17:01
cześć. jako, że awansowałam już do roli mamy postanowiłam poczytać co w tym wątku ciekawego. moja mała jest wcześniakiem urodzonym w 35 tc. bardzo chciałabym karmić ją piersią, ale pokarmu mam strasznie mało, na jeden raz jakieś 20 ml, czasami 25, 30. mała jedzie więc głównie na sztucznym, dr powiedziała, że jeśli nie uda mi się jej karmić to nie będzie dramatu, ale jednak chciałabym chociaż przez kilka miesięcy. na laktację stosuję różne sposoby: bawarkę, karmi, herbatki, nawet granulki homeopatyczne i nic, od porodu postępy są marne. dodatkowo jest mi to wszystko ciężko zgrać w czasie, na razie w domu jest mąż więc w nocy to on przewija i karmi a ja w tym czasie odciągam mleko. (druga sprawa jest taka, że nie potrafię małej przystawić do piersi, ale w tym może pomoże położna z przychodni). może mi coś doradzicie, są jeszcze jakieś inne sposoby?  ???
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 14 Lutego 2012, 17:32
stokrotka jedynym sposobem żebyś mogła karmić jest karmienie piersią a nie mlekiem sztucznym... 20-30ml to nie jakiś dramat... mleko jest a laktacja się rozbuja ale mała musi efektywnie ssać.  Karm ją zawsze najpierw butelką a dopiero potem proponuj butelkę - tylko jeżeli będziesz widziała że się nie najadła i płacze...A jak karmiłaś ją tylko piersią to jak było z przybieraniem na wadze ??
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 14 Lutego 2012, 18:07
ale czy 20-30ml to mało dla takiego maluszka?
inna sprawa, że dziecko wyciągnie od ciebie więcej niz ty ściągniesz.
karm na żadanie; choćby co godzinę. jak sie laktacja unormuje to i czas sie wydłuzy.
powodzenia.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 14 Lutego 2012, 19:03
staraj się jak najwięcej karmić w nocy bo to najlepiej pobudza laktacje
i dobrze się odżywiaj, żadnych diet
no i tak jak dziewczyny piszą
najpierw piersi nawet obie a dopiero potem ew butla
ale wiesz dokarmianie nie jest złe
ja sama dokarmiałam przez miesiąc zanim przeszłysmy całkiem na butle
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: eovina w 14 Lutego 2012, 21:27
Ja też myślę, że jeśli chcesz Małą karmić to powinnaś ja jak najczęściej przystawiać żeby laktacje pobudzić. A może spróbujcie leżakowania przy cycku??? Po prostu połóż się z Małą na cały dzień do łóżka i karm ją na żądanie nawet co pół godziny.

p.s Stokrotka nie wiedziałam, że urodziłaś, serdecznie gratuluję :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 16 Lutego 2012, 09:00
stokrotka jesli moge zapytac :to Twoje 1sze dziecko?urodzone o czasie?odrazu przystawione do piersi?jak z przyrostem wagi?ile moczy pieluszek(orientacyjnie)
posluchaj,mysle ze musisz sobie uswiadomic ze to sa normalne reakcje i obawy na początku ,wazne co Ty z tym zrobisz!
jesli serio Tobie zalezy wyluzuj sie,pomysl ze napewni Ci sie uda bo masz DOKLADNIE TYLE mleka ile dziecko potrzebuje!!!
przystawiaj Mala na zadanie,w zasadzie tak jak dziewczyny pisza-teraz jest dobry czas na maraton ;D ;D ;Dlezenie +jedzenie.
odciągaj po karmieniu system 753(napedzi to laktacje) rozumiem ze lykasz ricinus ch5?pamietaj zeby nie przekraczaj dziennej dawki-moze to przyniesc odwrotny skutek..Nie sugeruj sie iloscia mleka odciągnietego-dziecko jest milion razy lepszym laktatorem-pozatym Mala naprawde duzp teraz nie potrzebuje.Jesli mozesz sie pobawicw dokarmianie bezsmoczkowe(np strzykawka) byloby dobrze,u niektórych dzieci wygoda bierze gore i maja problem z prawidowym efektywnym ssaniem(nie sztuka jest przeciez pozwolic dziecku wisiec na piersi po 3h kiedy ono ani dobrze nie ssie ani nie slychac przelykania itp)
Napisz koniecznie o postepach!!Powodzenia!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: joannaM w 16 Lutego 2012, 09:35
ja pierwsze 3 miesiące przeleżałam z Mlodym w łóżku, z cycem na wierzchu. Też obawiałam sie, że za mało je. Do momentu wprowadzenia nowych pokarmów lecieliśmy na ostatnim centylu, teraz jesteśmy na 50. Bardzo chciałam karmic i karmię do tej pory, ale gdyby była potrzeba (mały przyrost wagi) to dała bym butlę bez wachania.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 16 Lutego 2012, 13:24
już odpowiadam na wszystkie pytania. tak, to nasze pierwsze dziecko, Maja urodziła się w 35 tygodniu i ma już prawie 2 tygodnie. 2 dni leżała w cieplarce, a potem jak z niej wyszła to była karmiona sondą, strzykawką i butelką na polecenie lekarza, ponieważ sama nie chciała jeść. nie mogłam jej karmić piersią, bo dawki miała odmierzane i kontrolowane. dlatego początki z laktacją miałam trudne, szczególnie, że dziecko leżało w szpitalu półtora tygodnia, ja przez ten czas walczyłam o o pokarm i sama ze sobą, żeby nie wykończyć się psychicznie, że dziecko jest odseparowane od rodziców. w tej chwili jest coraz lepiej z mleczkiem, robię tak jak napisałyście: system 753, udaje się ściągać 25-30 ml. Mała zjada od 35 do 40 w tej chwili, więc i tak jestem zadowolona.
od wczoraj przystawiam ją do piersi na żądanie, czyli co ok. 2,5 godziny, ale dodatkowy problem stanowi u mnie to, że mam płaskie brodawki i ciężko jej chwycić, już nie mówiąc o tym, że ssanie jest mało efektywne, jak do tej pory nie udaje mi się jej karmić prosto z piersi (wiem, bo nie przełyka), dlatego w pogotowiu jest już butelka, a po karmieniu laktator idzie w ruch, żeby pokarm był odciągany tak często jak jest karmienie.
próbuję karmić też z nakładkami aventa, ale na razie też bez efektów. odruch ssania jest, wg położnej prawidłowy, więc pewnie musimy po prostu ćwiczyć i ćwiczyć, ale to nie takie proste, bo jak mała się denerwuje to i ja. zresztą pewnie same pamiętacie te trudne początki.
co do przyrostu wagi, urodziła się 2 kilo, przy wyjściu było 2090 a jutro mamy wizytę kontrolną i dowiemy się jak sprawa wygląda. kupki w pieluszce są prawie za każdym razem, a jak nie to siku na pewno.
no to chyba tyle  :-\
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 16 Lutego 2012, 13:56
Stokrota ja myślę że SPOKÓJ to podstawa... musisz byc Ty spokojna, a wtedy i dziecko będzie. Poczatki sa trudne ale potem będzie super ! Ja wykarmiłam dwójkę piersią i wszyscy mi mówili że się nie da... a jednak się da. Kontroluj wagę i karm jak najczęściej !! Powodzenia !
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 16 Lutego 2012, 13:59
Stokrotko,wiec znajdz pozytywy!!Mozesz skupic sie tylko na córeczce-co jest wazne..wg mnie wszystko jest na dobrej drodze do rozbujania lakatcji,serio musisz w to uwierzyc jedynie,
skoro jutro kontrola wagi-to dowiecie sie co jest grane.Rozumiem Twoj zal kiedy mala byla rozdzielona z Tobą,teraz przy 2giej córce pękalo mi serce kiedy po cc w 37tc lezala w inku 9 dob a ja dostalam ja na chwile do piersi po 7 dobach dopiero,wiem jak wtedy moze byc trudno..ale najgorsze juz za wami.
Wazne ze mala chce ssac(co nie jest takie oczywiste-moglaby sie wypiąc na cycka)Musisz odpoczac wyciszyc sie i uwierzyc w siebie-serio to dziala cuda.
Jesli jutro przyrost bedzie miescil sie w normie spróbuj tylko kp,ewent jak bedzie sie denerowowac itp wtedy butla(mozesz tez sprobowac systemu sns medeli-jesli chce Ci sie bawic),a jak z rozmiarem kapturkow aventa?masz odpowiednie?(sa srednie i wieksze jak mnie pamiec nie myli)
Niestety to ciezka orka jest na poczatku prawie zawsze..potem laktacja sie normuje,popyt czyni podaz ;) i jest ze tak powiem naturalnie..Nie mysl o sobie zle ze Ci sie nie udaje,ze kiepska jestes..starasz sie -jak sie uda to gitara jak nie to tragedii nie bedzie!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 16 Lutego 2012, 16:59
dzięki dziewczyny za słowa otuchy. nie chcę się nad sobą użalać, bo nie tędy droga, ale czasami to już na prawdę nie wiem co robić. mała cyca chciałaby bardzo chętnie tylko żebym jeszcze umiała dobrze trafić jej do tego dzioba małego. czasami się udaje, ale ona wtedy possie dwa, trzy razy i albo się "zamyśli" albo zaczyna zasypiać. wiem, że to naturalne, bo jest jej dobrze, ale nie docierają do niej tłumaczenia, że w ten sposób się nie naje :P jak chcę ją pobudzić do działania to puszcza cyca i zaczynamy od nowa. na razie więc są to ćwiczenia podawania i chwytania cyca, jak zaczyna się wkurzać to wtedy nie mam wyjścia, podaję butelkę. dobrze, że mąż jest w domu jeszcze przez te 2 tygodnie to w nocy trochę mnie z karmieniem odciąża a ja w tym czasie ściągam pokarm, inaczej to bym się chyba wykończyła. w dzień karmię ją sama, żeby nawiązywać więź itd.
nakładki aventa mam S-ki, pasują dobrze, ale jakoś nie ułatwiają sprawy, wręcz przeciwnie.
dam znać jak zrobimy jakieś postępy :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 16 Lutego 2012, 18:48
stoktorko ja cąły miesiąc karmilam przez nakładki tylko że nam to ułatwiało
potem brodawki się wyciągneły jakos i poszło dalej
jak ją karmisz to łap cały fałd skóry z brodawką i to jej wciaskaj do buzi
poporstu wciśnij jej do buzi jak najwięcej piersi
a w nocy moim zdaniem powinnas wlasnie ty ją karmić
wez ją do łózka i wtedy karm na żądanie
zmieniaj tylko piersi i karm na leżąco
nie zmęczysz się zbytnio bo będziesz sobie mogła przysnąc
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 12 Marca 2012, 19:02
dziewczyny, pomocy  :-\ mała już ładnie łapie pierś, ale niestety pokarmu jest znikoma ilość. przyznaję, że to moja wina, bo ostatnio nie miałam po prostu czasu na laktator, szczerze mówiąc wolałam już się przespać niż z nim walczyć i tak laktacja zaczęła zanikać... jestem w stanie dziecko przez jakieś pół godzinki pomęczyć przy cycu także stymulacja jest chociaż potem i tak dostaje butlę bo musi się najeść. mam jednak pytanie... czy po przystawieniu do piersi powinnam jeszcze stymulować piersi laktatorem czy wystarczy, że robi to dziecko? bardzo chciałabym przestawić ją na pierś, ale trochę nie wyobrażam sobie jak to zrobić: przystawianie do piersi, potem karmienie butlą, potem odciąganie laktatorem... to w sumie z półtorej godziny, a Maja się co 2 i pół. koszmar  :o
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 12 Marca 2012, 19:07
Stokrota ciężko pwoiedzieć czy wystarczy... moim zdaniem daj sobie spokój z laktatorem... Teraz to już wóz albo pzrewóz - pokarm się pojawi albo całkiem zaniknie. Jeśli małe efektywnei ssie to powinien się pojawić.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: eovina w 12 Marca 2012, 19:19
Myślę tak samo jak Gabiś, nie ma co się katować laktatorem moim zdaniem.  Przystawiaj Małą do piersi tak często jak się da, jak się pokarm ma pojawić to się pojawi.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 12 Marca 2012, 20:21
ja od siebie polecam herbatki na laktację, karmi, wizualizacje (serio - ja wyobrażałam sobie rzekę mleka) i spoookój  :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 13 Marca 2012, 10:56
herbatki piję, karmi też mam, ale pomysł z wizualizacjami ciekawy, to zgapię to rzękę mleka od Ciebie ;) widzę, że dziś już jest lepiej, mam nadzieje, że się rozkręci. postanowiłam, że nie będę się tym stresować tak jak poprzednim razem. zastanawia mnie tylko jedna rzecz, może będziecie wiedziały coś na ten temat... wiem, że ssanie smoka wymaga innej techniki, a teraz jak przestawiamy się na cyca to mała bardzo gryzie mi brodawki. wiem, że to jest normalne nawet jak dziecko od początku je z piersi, ale czy w mojej sytaucji to gryzienie nie jest bardziej nasilone? i czy kiedyś przestanie czy już jestem skazana na pogryzione brodawki? :P ból jest okropny. oczywiście jeśli ma się udać to jestem w stanie to przetrzymać, ale miło byłoby mieć nadzieję, że kiedyś to minie  ;D
na razie nadal dokarmiam z butli, bo nie mam wyjścia, ale jak tylko laktacja i umiejętności mojej małej się rozkręcą to chyba wywale te butelki w pi**u ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Maja w 13 Marca 2012, 11:02
Jak za bardzo gryzie to ją odłączaj - wkładaj mały palec między jej język i brodawkę. Musi wiedzieć, że tak nie wolno.
Podobnie, jak dziewczyny nie polecam laktatora - wierz mi, dziecko jest najlepszym laktatorem i mała spokojnie rozkręci laktację ale to nie stanie się z dnia na dzień. Spokojnie przystawiaj ssaka, ciesz się tymi momentami, a jeśli się nie uda to przecież nic strasznego. Zawsze możesz karmić butlą.
Myślę tylko, że jak mała poczuła łatwość jedzenia z butli to teraz ciężka praca i ssanie piersi średnio jej leży  ;) stąd kąsanie

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 13 Marca 2012, 14:53
tak właśnie czuję, że się denerwuje, że zaszła zmiana i słabo leci, ale mam jednak nadzieję, że się nauczy normalnie jeść. laktator zgodnie z Waszymi radami poszedł w odstawkę, i tak nie dałabym rady go używać, bo brodawki tak mnie bolą, że wystarczy, że mała je gryzie. teściowa doradziła mi, żeby na chwilę podać jej butelkę a dopiero później cyca, może będzie mniej łapczywie jeść. spróbuję. jakieś postępy chyba jednak są od wczoraj, bo słyszę więcej przełykania no i po pół godz. nawet zaczyna się uśmiechać jak po jedzeniu, więc coś tam ciągnie. oczywiście się nie najada jeszcze, ale trochę mnie to pociesza mimo wszystko.

dzięki dziewczyny :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 13 Marca 2012, 15:24
wg mnie najpierw cyc a potem butla
a nie chcesz używac kapturków? mnie bardzo  one pomogły
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 13 Marca 2012, 16:20
wg mnie najpierw cyc a potem butla

też tak uważam....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 13 Marca 2012, 16:38
no sposób z podaniem najpierw butelki już wypróbowałam, nie pomogło. o kapturkach też sobie przypomniałam, boli jak cholera ale może się zagoi jak nie będzie mnie gryzła bezpośrednio. cóż, muszę zacisnąć zęby. polewam piersi ciepłą wodą, przykładam też poduszkę elektryczną. sutki smaruję mlekiem po karmieniu i wietrzę a potem smaruję lanoliną. musi pomóc ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: .:Anka:. w 13 Marca 2012, 17:27
kup sobie kapturki.
mnie aż zabolało jak przeczytałam jak ty sie męczysz.

a skad jesteś? bo ja mam super cudowną położną - mnie ona pomogła przy nauce karmienia piersią. służe namiarami (chodzi o szczecin)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: ~Ania~ w 13 Marca 2012, 18:32
Najlepiej pomaga spokój i luz, choc wiem ze to trudne wtedy kiedy bardzo chce sie karmic. A może połóż się na cały dzień z Małą i karm co chwilę, laktacja szybciej sie rozbuja.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 14 Marca 2012, 12:57
kup sobie kapturki.
mnie aż zabolało jak przeczytałam jak ty sie męczysz.

a skad jesteś? bo ja mam super cudowną położną - mnie ona pomogła przy nauce karmienia piersią. służe namiarami (chodzi o szczecin)
kapturki mam właśnie, ale brodawki są tak zmacerowane, że aż krwawią, więc przez kapturki też boli (chcoiaż na pewno troszkę mniej). mało tego. z lewej piersi jakoś udaje mi się karmić z kapturkiem (dzięki Bogu, bo ta jest bardziej poraniona), ale z prawej mała nie chce, więc karmię bez...
namiary na położną bardzo chętnie, poproszę na priv. gdzieś w necie przeczytałam, że karmienie nie powinno boleć, ale z tego co wiem na początku każda mama ma z tym problem, więc to chyba nie jest do końca prawda...

anulka, z tym leżeniem i karmieniem co chwile to nie takie proste, bo mała śpi jak kamień i jak się sama nie obudzi do jedzenia to nie ma rady. a jak już się budzi to jest głodna jak wilk i już natychmiast trzeba jej dać, a że na razie z piersi słabo leci (plus, ona dopiero uczy się ssać cyca) to je bardzo łapczywie i co chwila się denerwuje.  po kilkunastu minutach dopiero się uspokaja i przysypia, więc ją dobudzam do dalszego "ciągnięcia". potem z butelki wypija ok 80ml. wydaje mi się, że pokarmu jest co raz więcej, ale nie jestem pewna, czy ona tak efektywnie ssie jak powinna.
dlatego właśnie też pomyślałam o jakimś doradcy laktacyjnym, tylko nie znam dobrego, dlatego jeszcze się z nikim nie spotkałam.

kurczę, na prawdę chciałąbym żeby się udało, ale ból jest tak potworny, że łzy same się cisną do oczu, boję się, że przez to zrezygnuję w końcu...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 15 Marca 2012, 22:54
no wiec ja też zaczynam tą batalie
w szpitalu młody przesypiał prawie cały czas a ja też nie mialam pokarmu
teraz on głodny jak wilk ale nadal duuuuuuuużo śpi
teraz np od 17 śpi
a ja już pełna na maksa
i teraz muszę troszke sciągnąć laktatorem żeby mógl  złapać moje beznadziejne brodawki

poprubuje i jak nic sie nie zmieni to daje sobie spokój
za stara jestem na takie zabawy
i zastanawiam się jak będę karmić jak majka będzie w domu?
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 22 Kwietnia 2012, 19:00
a nam się nie udało... próbowałam chyba wszystkiego, ale pokarmu ciągle było mało i mało... kupiłam zalecone mieszanki ziół, przystawiałam małą jak często się dało, ale i tak nic z tego. mama i teściowa mówią, że czasem tak po prostu jest, że pokarmu jest za mało, ale ja w to nie wierzę, wydaje mi się, że to stres, presja, że powinnam karmić małą piersią za wszelką cenę. mała się przyssała, ale za chwilę miała dosyć, bo za dużo wysiłku musiała w to wszystko włożyć i się denerwowała. ale trudno, nic na siłę. wyleczyłam się już z poczucia winy... toleruje mieszankę, ładnie przybiera na wadze i jest szczęśliwa, to najważniejsze.

dziękuję wszystkim za dobre rady i wsparcie, może następnym razem się uda, przynajmniej wiem już jak się do tego zabrać od samego początku ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 22 Kwietnia 2012, 21:36
Stokrotka,co sie nie udalo?????dziecko zdrowe?najedzone?-to wszystko ok!

Jagódka jak tam  u Iwa i u Ciebie?wszystko gra?
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Ninka w 23 Kwietnia 2012, 15:23
A ja już się zaczynam stresować cyckowaniem. Już mnie dobijają pytania: Będziesz karmić? Jak długo? Chyba nie krócej, niż Marikę, bo to nieuczciwe będzie?

Nie dam się zwariować. Nie tym razem. Będzie, to będzie. Nie to nie. Byleby Młody był syt, zdrowy i szczęśliwy. Jedyne, co racjonalnie do mnie przemawia to fakt, że cycek jest za darmo ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 23 Kwietnia 2012, 18:05
o jezu, po prostu uwielbiam te wścibskie pytania! dlaczego wszyscy ludzie na świecie czują się w obowiązku pouczać innych na temat karmienia piersią i w ogóle zadawania na ten temat pytań?! dla mnie to prywatna, intymna sprawa. ostatnio stwierdziłam, że niedługo będą mnie pytać czy już byłam dziś w kiblu!! ale mnie to wkurza ;) a najlepsze są osoby, które nawet nie mają dzieci, ale oczywiście muszą się nawymądrzać "bo wiesz, karmienie piersią jest bardzo ważne" wtf?!

tete, masz całkowitą rację, najważniejsze żeby zdrowo rosła.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 23 Kwietnia 2012, 19:19
szczerze...
mi to lata co ludzie powiedzą...nie zdecydowałam jeszcze jak mam zamiar karmić...
kupiłam butelki, mleka jeszcze nie mam, ale to najmniejszy problem akurat...
Idea "równego" traktowania dzieci też do mnie przemawia minimalnie. Z Ewą byłam na innym etapie życia, teraz jestem na innym...plany i grafik też mam inny...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 24 Kwietnia 2012, 09:25
u mnie jest cudownie
młody po tygodniu przeszedł całkowicie na butelkę
nie dlatego że nie mialam pokarmu, miałam i to dużo ale poprostu nie chciałam karmić
młody pogryzł mnie tak że krew lała się litrami i nie był entuzjastycznie nastawiony na nakładki silikownowe
także wybór był jeden- butla

i mam w domu dziecko anioła
właściwie dopiero od kilku dni ma pare godz czuwania w ciągu dnia bo tak to spał nonstop
az sie bałam że coś nie tak
ale to właśnie tak zachowuje się noworodek który jest najedzony
nie wiedziałam tego bo u dziewczyn tak nie mialam

dzięki temu że młody jest najedzony i spokojny ja tez jestem spokojna ponieważ nie musze sie tym stresować
to cudowne uczucie

i dopiero teraz mogę naprawde cieszyć się macierzyństwem
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 24 Kwietnia 2012, 10:35
Jagdka!!Bardzo sie ciesze!!!U Neli bylo tak samo-mimo ze na piersi do 4mca spala non stop)-do lekarza nawet sie wybralam ;D ;D ;D-

Lila,wiesz co,mysle ze trzeba zwyczajnie doswiadczenia i mocnego charakteru-aby BEZSTRESOWO odpalic komus-moje cycki moja sprawa...

ja naprawde mialam spokoj psychiczny -ktory przelozyl sie na spokoj dookola..
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagna-83 w 8 Maja 2012, 23:51
Witajcie dziewczyny ;D mam maly problem moja corka ma juz rok i w nocy budzi sie kilka razy na cycka i go dostaje . 
W dzien jej juz nie karmie piersia tylko kaszka poprzez lyzeczke bo z butli nie chce jesc kaszki.  Kilka razy probowalam karmic ja z butelki w nocy ale tak plakala ze dostala cycka.  Jak nauczyc roczne dziecko jesc z butelki gdy ono nie chce??? Od dawna chce zakonczyc karmic corke cyckiem.   Prosze o pomoc z gory dzieki
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Maja w 9 Maja 2012, 09:30
Jak nie chce butli to nie wmusisz - moja ma półtora roku, a smoki i butle są nie do przeforsowania.
Jak już nie karmisz w dzień i wieczorami to teraz spróbuj nocami zatrudnić kogoś innego do małej. Jak się obudzi niech ją bierze tata. Po kilku dniach powinna załapać ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagna-83 w 9 Maja 2012, 14:45
Postaram sie :) A co tata ma robic jezeli mala ciagle bedzie plakac i nie bedzie chciala jesc kaszki z lyzeczki ???
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Maja w 9 Maja 2012, 14:49
Istnieje teoria, że tak duże dziecko nie powinno dostawać jeść w nocy ::), można podać wodę.
U mnie Lila pije z Lovi 360, nie wiem czego używa Toja gwiazda - pije z niekapka :?:
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 9 Maja 2012, 18:21
Roczne dziecko nei powinno już jeśc w nocy. i na pewno nei jest głodne a już na 100% nie kilka razy. Moi chłopcy jedli z cyca w nocy do 13 mca. Od 10 mca zaczęłam powoli odstawiac nocne karmienia. Zajął się tym mąż. Chłopcy jedli w nocy po 3 razy. I po kolei odsatwiałam 1 1 karmienie na miesiąc. Zamaist cyca mąż proponował wodę w niekapku. Nigdy nie chcięli tej wody i po kilku minutach czasem po 1-2h płaczu zasypiali. NAjgorsza była zawsze 1 i 3 noc.... potem jakby nigdy nic ...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 9 Maja 2012, 20:40
a co powiecie na to że moja dwulatka jeszcze je w nocy
nikomu nie życzę słyszeć jej krzyku
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 9 Maja 2012, 20:42
Jagódka RAZ. To dopuszczalne że dziecko je raz bo jest przyzwyczajone i jak sie obudzi to czuje głód. Ale nie kilka razy.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 9 Maja 2012, 21:18
jeszcze kilka mies temu potrafiła jesc 3 razy po 180ml
to był jakiś koszmar
jakoś udało się wyeliminować te karmienia ale jedno musi mieć bo inaczej robi scene jak z horroru
dzisiaj już niestety przed 2 krzyczała niesamowicie
ona wpada w jakiś amok, szał sama nie wiem jak to nazwać
ale umarłego by obudziła
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagna-83 w 9 Maja 2012, 22:57
 MAJU :moja Mati pije w dzien herbatke z  butelek aventy i nie podaje jej  nie kapka ale w weekend pojade na zakupy i kupie:)a dzis w nocy dam jej wody z butelki i zabacze co sie bedzie dzialo:D
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 10 Maja 2012, 07:49
Jagódka widzisz dziecko w nocy je z przyzwyczajenia... moim zdaniem nie powinno. Ale co zrobisz jak Ci takie sceny urządza ?? no nic... pewnie skoro tamte karmienia udało Ci się wyeliminować to i to by się udało tylko byłoby kilka nocy nieprzespanych... możesz jej rozcieńczać to mleko coraz bardziej wodą... nie wiem.  ::)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Maja w 10 Maja 2012, 09:46
Moja potrzebuje piersi, jak ząbkuje - to jej chyba ulgę sprawia i zawsze, jak "szły" kolejne zęby to Lila w nocy musiała ciumkać.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 10 Maja 2012, 10:21
MAju to też racja.. przy zabkowaniu piers jak znalazł ;)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 10 Maja 2012, 12:15
gabis ale ja to wszystko wiem
ale niestety real często weryfikuje nasze poglądy
teraz jak pije raz to próbuje jej dać wode ale po jednym łyku jest poprostu taki wrzask że nie da rady

dzisiaj chyba nie piła dopiero o 6 rano
ale sama nie wiem bo nie pamiętam tych nocek za bardzo
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: olkahof w 13 Czerwca 2012, 19:02
Dziewczyny potrzebuje kilku rad na temat karmienia piersia.

Mam duuuzo pokarmu i dwa trzy razy dziennie odciagam po 90 ml. Czytalam na necie o przechowywaniu, tyle tylko, ze nie wiem, czy jak wyjme z lodowki rano i podgrzeje (z mysla, ze bede potrzebowala to mleko) a do popoludnia nie bedzie wypite, to moge jeszcze raz podgrzac albo zamrozic?

Trzymam dwie butelki w lodowce w razie gdybym potrzebowala na wyjscie, ale na przyklad dzis wzielam ze soba zagrzane rano, a maly tak twardo na dworzu spal, ze przynioslam z powrotem do domu i caly dzien na cycu. Nie wiem teraz czy to mleko powinnam wylac  ???
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: stokrota86 w 13 Czerwca 2012, 19:31
wg moich informacji nie można drugi raz podgrzewać mleka, niszczą się jego cenne właściwości i się po prostu nie nadaje. a zamrażać kolejny raz na pewno też nie tak samo jak lody, mięso, warzywa i inne "pokarmy" ;). sama nigdy tego nie robiłam więc opieram się na informacjach jakie dały mi w szpitalu pielęgniarki od wcześniaków.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 13 Czerwca 2012, 19:33
Cytuj
(...) a do popoludnia nie bedzie wypite, to moge jeszcze raz podgrzac albo zamrozic?
nie
jedynie wylać...

Cytuj
(...) Nie wiem teraz czy to mleko powinnam wylać
jak najbardziej...mleczko do wylania
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: olkahof w 13 Czerwca 2012, 20:41
dzieki dziewczyny  :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 13 Czerwca 2012, 21:51
Ponoć w lodówce trzymać 1-2 dni i potem albo skonsumować (no nie Ty oczywiście ;), albo zamrozić albo wylać..... strasznie dużo ściągasz... i może przez to nakręcasz laktacje, bo cycki mówią - taaa tyle potrzeba.... może spróbuj mniej. Ja muszę przed karmieniem odciągnąć, bo Stachu się dławi, ale staram się tak po ok 30ml- 60ml max (tylko w razie konieczności) i na dobę mi wychodzi ok 120ml.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: tete w 13 Czerwca 2012, 22:26
Ola super ilosc!!!!
z jednej strony sie ciesze ze juz nie bede miala jazdy w stylu"najada sie albo nie",'szkodzi jej albo nie"..a z drugiej to sa wyjątkowe,niezaponiane chwile...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: olkahof w 14 Czerwca 2012, 13:26
Elcik ja zaczelam sciagac kiedy naprawde mnie cycki tak bolaly, ze az mi promieniowal bol, pierwszy raz sciagnelam 60ml i jeszcze maly sie z cyckow najadl.
A teraz mam tyle, ze jak sciagne 90 ml to maly sie tez jeszcze naje. Staram sie sciagac tylko tyle zeby odciazyc cycki.

A ze od wczoraj Niko cos zalapac nie moze, to dzis przed karmieniem troche musze popompowac zeby sie nie meczyc. W nocy musialam budzic meza, zebym mogla odciagnac i dac malemu z butli, bo sie meczyc 40 minut biedaczek i nie mogl sie wessac  :-\

tete ja mam te jazdy, bo dla mnie to wszystko nowosc. Amelke ledwo co 2 miesiace karmilam a i tak od urodzenia byla dokarmiana sztucznym, wiec teraz to nowy rozdzial.

Czytalam tez, ze nie ma co nawet zamrozonego za dlugo trzymac, bo dziecko rosnie i w mleku sa inne skladniki odpowiednie do rozwoju, jakos tak. Czyli na moj rozum, znaczy, ze jak mam mleko z 5 dnia po urodzeniu Niko, i dam mu je za 2 tygodnie, to poprostu moze sie nim nie najesc? Badz tu madry  :-\
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 14 Czerwca 2012, 23:01
A o tym to nie słyszałam.... ale zawsze chyba mieć takie lepiej w pogotowiu, niż w razie "w" masz nagle podać modyfikowane, które może wcale nie podejść...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: olkahof w 15 Czerwca 2012, 10:47
Elcik tez tak mysle, ze lepiej miec w razie "w".
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 15 Czerwca 2012, 11:09
Cytuj
ze jak mam mleko z 5 dnia po urodzeniu Niko, i dam mu je za 2 tygodnie, to poprostu moze sie nim nie najesc? 

najeść się naje;
ale faktycznie skład się zmienia, na początku bardziej dynamicznie potem już mniej...
a potem to trzeba wprowadzać stałe pokarmy
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: olkahof w 21 Czerwca 2012, 22:23
Ja sie czuje jak laik totalny w temacie karmienia. Dzieka Bogu, ze jest forum  :blagam:

Jade juz 4 dzien z lanolina, bo moje sutki nie wygladaja juz jak sutki, ale nadal karmie wytrawale. Pokarm mam, wiec z tym problemu nie ma.

Ale (zawsze jest jakies "ale") ciagle mamy klopoty z kolka i wzdeciami...i tak sie zastanawiam, czy moja dieta jest poprostu zla? Jem tosty z dzemem, ciastka dietetyczne z musli lub z jogurtem (Lu Go), pije sok jablkowy, herbate z mlekiem i herbate dla karmiacych, na obiad zawsze cos pozywanego z warzywami, miesem (nie smazonym), po drodze jakis jegurt lub serek, ewentualnie banan, kolacja kanapka z szynka lub serem lub tosty.
Co moze powodowac te wzdecia  ??? Moj maz twierdzi, ze moze sok jablkowy, ale ja przeciez calego litra znowu nie pijam  ::)

Czy jest cos co moge/powinnam do diety wprowadzic, zeby pomoc maluszkowi?
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: jagodka24 w 22 Czerwca 2012, 08:47
nie pij nPEWNO ZWYKŁEGO MLEKA
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Maja w 22 Czerwca 2012, 08:49
Możesz spróbować ograniczyć nabiał i wtedy zobacz
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 22 Czerwca 2012, 10:06
ogranicz nabiał, zamień tosty na ciemne pieczywo, odstaw herbatkę dla karmiących (jest tam koper?), zamień banan na jabłko.... tyle mi do głowy przyszło.... sok jabłkowy jak najbardziej jest ok.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 22 Czerwca 2012, 11:24
Moim zdaniem ciemne pieczywo jest bardziej wzdymające... grahamki ponoć najlepsze...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 22 Czerwca 2012, 11:31
dużo nabiału... odstaw ser i jogurt... mleko do herbaty możesz na razie zostawić;
wyrzuć / ogranicz słodycze - nawet te ciastka musli...
tostów na ciemne bym nie wymieniała, ale np na zwykły chleb,  na pewno nie na razowy i nie z pełnymi ziarnami; tostowe pieczywo to sama chemia;
Banan nie powinien szkodzić...jabłka i soki jabłkowe też nie.

Zobacz czy w warzywach na obiad nie masz groszku, kukurydzy (z puszki), kalafiora, innych kapustnych, samej kapusty...cebuli, pora itp...

Ale uwaga nawet jak wszystko wyrzucisz wzdęcia mogą się utrzymywać - taka uroda niedojrzałych jelit dziecka.
Podawaj przed karmieniem, co drugim np jakiś preparat espumisanu w kropelkach. Możesz też raz na dobę podać jakiś probiotyk w kroplach.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: olkahof w 22 Czerwca 2012, 11:43
ciemne pieczywo na przemian jem ze zwyklym chlebem, musze jesc ciemne ze wzgledu na moje jelita i hemoroidy  ::)
nie wiedzialam, ze taka ilosc nabialu to za duzo, ale nie bede miala problemu z odtawieniem tego podobnie jak ciastek

Wiem, ze wzdecia nadal moga sie utrzymac, ale chce zrobic wszystko co mozliwe zeby temu zapobiec.

Krople podaje. A probiotyk to na przyklad jaki?

Elcik w herbacie dla karmiacych jest anyz, melisa, koper i kminek. To moze szkodzic  ???
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 22 Czerwca 2012, 11:46
czasem koper nasila wzdęcia...

co do probiotyku to nie wiem co Wy tam macie w IRE...
Ja daję co mam...ale największym popytam cieszy się BioGaja w kroplach.
W kroplach jest jeszcze Dicoflor, który osobiście lubię.
Tyle, że ja daję w proszku - do butelki jak dokarmiam.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: olkahof w 22 Czerwca 2012, 11:56
dzieki lila  :)

jest polska apteka internetowa, zaraz sobie cos zakupie :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: madziq w 22 Czerwca 2012, 16:32
ja się dowiedziałam w szpitalu że nie nie powinno sie na początku pić czystego soku jabłkowego tylko trzeba rozcieńczać wodą.
ale jak masz tyle pokarmu że musisz odciągać to po co pijesz herbatkę na laktację?
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 22 Czerwca 2012, 16:57
aaa nie o tym nie pomyślałam, bo "patrzyłam" po siebie...zawsze piję soki rozcieńczone, czyste są za słodkie...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: sarmaxarica w 22 Czerwca 2012, 18:29
Skoro mowa o diecie dla karmiącej to i ja się dołącze,bo chciałabym pzygotować sobie wstępnie listę rzeczy dozwolonych i tu przede wszystkim pytanie do Lilian,bo jestem w czarnej d...e (przepraszam za wyrażenie).....obecnie podstawą dla mnie (z racji problemów z jelitami) jest dla mnie nabiał-maślanka litrami,jogurty naturalne z otrębami,owsianka na mleku(na wodzie nie przełknę),ciemny chleb i mnóstwo surowych warzyw.Szału z moim samopoczuciem nie ma,ale jest do wytrzymania i już się boję,co to będzie jak to wszystko będę musiała odstawić. :o
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 22 Czerwca 2012, 18:44
Może nie odstawić ale na początku ograniczyć..... i pomału będziesz zwiększać ilość. Jak nie będzie reakcji to luzik, jak będzie to już gorzej....

Też piję soki rozcieńczone..... jabłkowy rozcieńczony zawsze.

Ps. Banan chyba własnie dla Ciebie Olkahof niewskazany...no ale jak piszesz że ewentualnie to luzik. Ja raz z Pati wypiłam herbatę koperkową..... młoda miała takie wiatry że ho hooo.... teraz mam pokarm to nie piję "wspomagaczy", bo chybabym wskoczyła na jakieś D/E, bocianek leży i się kurzy :)
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: liliann w 22 Czerwca 2012, 18:58
Elcik jakoś nie spotkałam się z bananem na czarnej liście diety matki karmiącej...
i w żadnym wypadku nie powoduje wzdęć...nie bardzo wiem, gdzie mógłby bruździć...jego właściwości zapierające są również wysoko wątpliwe;
zaliczenie do cytrusów też z lekka naciągane...

sarmaxarica rozumiem...bo mam podobne problemy jelitowe, aczkolwiek daję radę...
i w tym tygodniu właśnie w końcu mi się unormowało, po przebojach w ciąży;
surowe warzywa jem, nabiał odstawiłam, musli też, bo nie mam z czym go jeść...
pieczywo z gatunku graham lub pytlowe albo chrupkie;
owoców nie lubię, zazwyczaj nie jadam, ale teraz jem sobie jabłko od czasu do czasu...
no i chude mięso + chude wędliny - tu akurat błonnika nie ma...
Trochę mi monotonnie, ale co tam...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: sarmaxarica w 22 Czerwca 2012, 19:25
No właśnie,tu jest pies pogrzebany,bo jak nie zjem wg swojego schematu (z trudem wypracowanego w czasie ciąży) to jest BAAARDZOOOO ŹLE,a jak stosuję się do niego to jest ZNOŚNIE.
I tak na pierwsze śniadanie muszę zjeść jabłko/kilka kiwi/lub inną surowiznę (np.ogórki);lub wypić choć 0,5l maślanki.
Po odczekaniu mogę zjeść coś bardziej konkretnego-owsianka z suszonymi owocami/ciemne lub chrupkie pieczywo z serem lub chudą wędliną....
A później przez cały dzień duże dodatkowe porcje błonnika-otręby z jogurtem,błonnik jako przekąska lub dodatek,gdzie się da;mielony len i mnóstwo surowizny,maślanki i tak w kółko.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 22 Czerwca 2012, 19:55
Olkahof pisała o problemach z jelitami.... http://www.chorejelita.pl/dieta-przy-zaparciach.html

No nie wiem może się mylę...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: sarmaxarica w 22 Czerwca 2012, 20:49
Dziękuję Elcik za linka. :)
Wszystkie sposoby na zaparcia (i ogólnie drażliwe jelito,bo na to cierpię) znam i jak sama Lilian się śmieje ;) jestem hardkorowym przypadkiem.....stąd mój strach,jak sobie radzić podczas karmienia Maluszka.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: olkahof w 22 Czerwca 2012, 22:40
ale jak masz tyle pokarmu że musisz odciągać to po co pijesz herbatkę na laktację?

to jest herbata wspomagajaca laktacje, ktora rowniez pomaga w trawieniu matce i dziecku

Banany czytalam, ze raz na jakis czas mozna jesc. Ale szczerze, zwykle bananow nie jadam, teraz od kiedy karmie to mam zwiekszone zapotrzebowanie na slodkie, czasem zaspokajalam bananem, ale moge bez tego zyc. 

Zastosuje sie do waszych porad i tego, co wyczytalam. Szczerze mowiac przeczytalam gdzies, ze nalezy probowac wszystkiego (oprcz tych wzdymajacych) wiec tak zrobilam, ale widac bokiem mi to wychodzi  :-\ Oprocz tego wszystkiego Nikodem wczoraj zrobil kupe po trzech dniach i zaczynam myslec, ze to prezenie sie jego moze miec zwiazek z nie robieniem kupy.
Sama juz nie wiem, ale plan dzialania mam - uscislic diete, przepajac woda, podac probiotyk i zobaczymy co dalej.

Nie spodziewalam sie, ze bedzie tak ciezko. Uwierzcie mi, ze Niko przespal dzis 2 godziny miedzy 9 a 16. Tak caly czas noszenie, prezenie, stekanie i placz. Tak mi go szkoda i czuje sie winna, ze cos zjadlam co mu tak szkodzi  :(

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 23 Czerwca 2012, 09:26
Powodzenia... u nas dziś od nocy też ciężko bączki idą... a jak Niko od 3 dni nie robił kupki to to może być jak najbardziej przyczyną prężenia itd.... spróbuj jeszcze jak najczęściej kłaść na brzuszku, choć na chwilę.

PS. Nie czuj się winna, no co Ty... to jest jak loteria - czasem można jeść wsio, czasem bardzo ograniczenie....toć się dopiero uczycie siebie.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: elisabeth81 w 23 Czerwca 2012, 09:58

... to jest jak loteria - czasem można jeść wsio, czasem bardzo ograniczenie....toć się dopiero uczycie siebie.

dokładnie! przy starszym co bym nie zjadła i tak miał hardcorowe kolki, teraz jem dosłownie wszystko i nic się nie dzieje. Madzia przesypia całe noce, kolek zero
...raz mała miała ból brzuszka z którym w miarę szybko sobie poradziliśmy...
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: olkahof w 23 Czerwca 2012, 19:24
Dzieki kochane  :)

Dzis od 4 rano Niko znowu plakal,prezyl sie, jadl i ulewal, zasnal dopiero o 7.30 i to tez tylko na godzine. Zdecydowalam sie dac mu mleko modyfikowane, zeby zobaczyc, czy zostanie mu na zoladku. I sluchajcie spal chyba z 4 godziny. Obudzil sie dalismy mu znowu troche modyfikowanego i zasnal na kolejne 4 godziny (pewnie odsypial ostatnie dni  ::) ). Teraz sie obudzil i przystawilam go do piersi...i co? I oczywiscie nawet nie ze ulal, tylko zwymiotowal  :( znowu sie prezy a od wczoraj naprawde raptem bulka z szynka i herbata.

Ja juz sama nie wiem. W poniedzialek sie skonsultuje z polozna, bo tak dalej byc nie moze.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 25 Czerwca 2012, 10:01
Karmiąć Stasia dziś o 4 rano tak mi przyszło do glowy, pewnie banalne ale... czy Nikuś ma czysty nochal? może mu ciężko oddychać....
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: olkahof w 25 Czerwca 2012, 13:43
Tak, nosek ma czysty.

Dzis rozmawialam z polozna i ona stwierdzila, ze powinnam zrezygnowac z mleka modyfikowanego i tak czesto jak Niko sie budzi dawac mu piers, upewnic sie, ze dobrze chwyta, jedno karmienie karmic tylko jedna piersia (bo przez pierwsze 10 minut pokarm jest mniej tresciwy), odbic go przed i po karmieniu. Twierdzi, ze jak sie do tego zastosuje, to bedzie lepiej.
Z tego co jej powiedzialam, podsumowala, ze piers i mleko modyfikowane to jest za duzo i dlatego Niko ulewa i nie ma mozliwosci, zeby moje mleko bylo zbyt malo tresciwe.

Teraz jak juz dietuje scisle, ze scislej sie nie da  ::) karmienia troche sie unormowaly, kolki i wzdecia tez (sa lzejsze), wiec postaram sie go karmic tylko piersia i zobaczymy czy sie bedzie najadal. Modyfikowane mam w szafce, wiec zawsze moge podac w razie w.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Elcik w 25 Czerwca 2012, 17:11
No to trzymam kciuki... a co do diety to pomału ją urozmaicaj i patrz czy ma wpływ.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: agusia1213 w 24 Lipca 2013, 10:59
Słuchajcie, karmię małego tylko piersią, średnio co 3h, w nocy mały przesypia mi 6-8h (ma 3,5 miesiąca).
Ostatnio sprawdzałam jego wagę i wyszło mi,że coraz mniej przybiera tygodniowo.
Zauważyłam też,że po nocy mam dużo pokarmu na 2-3 karmienia, a potem jest go mniej.
Wieczorem muszę dać małemu dwa cycki,żeby się najadł i zasnął.
Dodam jeszcze,że mam od kilku dni plamienia, czy to moze mieć wpływ na ilość pokarmu??
Czy go dokarmiać mieszanką, czy są sposoby by zwiększyć ilość mleka???

Pierwszego syna wykarmiłam bez problemu, a teraz to jakieś dziwne jest, pomóżcie !!
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: selena w 24 Lipca 2013, 12:20
Mleka niekoniecznie musi być mniej, po prostu jego ilość się reguluje i nie czuć juz tak ciężkości. Ja zawsze podaję obie piersi. A ile Ci przybiera, ile waży? Mniej, czyli poniżej normy, czy po prostu mniej?

Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: agusia1213 w 25 Lipca 2013, 12:02
Na początku przybierał ponad 300 gram na tydzień, po miesiącu przybierał ponad 200 g tygodniowo, a teraz ledwo ponad 100 g na tydzień.  ???
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 25 Lipca 2013, 12:04
100 na tydzień to nie dramat... patrz na przyrost miesięczny i jeśli po 2 miesiącach nadal nie bedzie w normie to wtedy bym się martwila. Poza tym patrz na siatki - jesli idzie równo to nie ma się czym martwić a jesli spada z siatki to zły znak. Moi przybierali po ok. 120 tygodniowo czasem mniej.
Tytuł: Odp: "wykarmię moje dziecko...czy to cyckiem czy butelką" ....
Wiadomość wysłana przez: marcella w 18 Sierpnia 2014, 03:42
Czy jest tu mama której udało się wrócić zupełnie do karmienia piersią, gdy dziecko wcześniej było karmione butelką i dokarmiane sztucznym?
Adaś najpierw był tylko na piersi, potem przez stresy związane z jego zdrowiem zaczęłam go dokarmiać sztucznym bo chudł a ja nie miałam tyle pokarmu.. Jak miał ok dwa miesiące nie chciał za nic chwytać piersi więc przeszłam na butelkę ale regularnie ściągałam swój pokarm i jadł w proporcjach pół na pół a potem 2/3 mojego pokarmu i 1/3 sztucznego.. Od jakiegoś tygodnia spróbowałam wrócić tylko na pierś.. Ale w ciągu dnia zazwyczaj dwa razy dziennie muszę dać też butlę.. Zazwyczaj rano po nocy je około 7, potem o 10 znów i zaraz dalej jest strasznie głodny i dojada ok 100 ml..  Ale potem w ciągu dnia jest praktycznie sama pierś.. Zastanawiam się czy był tutaj podobny przypadek i udało się którejś z Was po dokarmianiu zupełnie wrócić na pierś?