Szefowa dalej udawała szatniarkę twierdząc że nie jest Szefową!
Ta babka która mieszka w STAREJ STRZESZE rzeczywiście nie jest właścicielka. Jest nią mila starsza pani która bardzo rzadko bywa w lokalu. Baba podająca sie za włascicelkę gruba wiek ok. 55 lat ciemne włosy, średniego wzrostu bardzo sie tam rządzi jest niemiła, niesympatyczna. Gdy planowalismy slub co innego gadala, a jak juz było krótko co do wesela zaczela kłamac i oszukiwac.
Obsługę mają fatalną nie ma co ukrywać w skali od 1-5 to 1 bedzie za dużo. Obiboki, trzeba bylo pilnowac ich na karzdym kroku.Sala napewno na tym dużo traci.
Bardzo śliskie kafelki na podłodze - porażka.
Termosy, to już na wiekszości sali stosują, byleby miał kto nad tym panować.
Napewno natomiast 100 razy gorsza jest sala DORADO w Sosnowcu zagórzu.
Wnętrze sali wystrojone fatalnie (jakias folia aluminiowa misternie poklejona na suficie)
Brak klimatyzacji, właścicielka upchneła na maxa osób na sali a gdy przyszło tanczyć to ludzie obijali sie i włązili na siebie.
Jedzenie napewno gorsze niż w starej strzesze, a toaleta damska zapchana od poczatku balu, porażka brud smród, obleśnie na maxa.
Kosztowało troche mniej bo 370 od pary ale i tak nie warto było.