e-wesele.pl
ślub, ślub... => Czym do ślubu? => Wątek zaczęty przez: Wioleta w 10 Kwietnia 2008, 10:12
-
Powiedzcie mi czy świadkowie jadą z parą młodą w aucie czy jadną osobnym np. za młodymi aby w razie bramy świadek wódeczke mógł dać?
Jakoś nie wyobrażam sobie że w aucie osobowym - nie mówie o limuzynach- pani młoda gniezdziła się w sukni ze świadkową:/
Doradzcie bo nie wiem co zrobić ???
-
to peqwnie zależy od samochodu, my jedziemy jednym samochodem świadka , więc świadkowie bedą jechać z przodu a my z tyłu
-
takkkk tylko przy wynajmowaniu samochodu autko prowadzi jego wlasciciel wiec świadek siedzi z przodu a świadkowa z młodymi... o taki wariant mi chodziło...
my chcemy jechać Chryslerem PT Cruiserem a to małe autko więc staram się wymyśleć jakieś sensowne wyjście ???
-
a to zmienia postać rzeczy , fakt może być ciasno, a świadkowie z rodzicami w samochodzie??
-
z dodatkowym autem problemu nie będzie tylko czy moze być takie rozwiązanie że świadkowie jadą innym autem niż młodzi ???
-
U nas swiadkowie OSOBNO przyjechali na ślub, ze swoimi partnerami, spotkali sie z nami dopiero przed USC a potem przed kościolem (mielismy osobno), u wielu naszych przyjaciol tak wlasnie bylo, nikogo nie interesuje gdzie jada swiadkowie, najwazniejsza jest mloda para.
-
Też jestem tego zdania ale mój Misiek tego nie może zrozumieć ::) ::)
-
To go zapytaj czy nie ma wiekszych zmartwien podczas organizacji wlasnego slubu jak to czym przyjada siwadkowie
(czego nikt nie zauwazy).
-
Zgadzam sie z Toba, to wasz SLUB i wam ma byc wygodnie a swiadkow uprzedz ze jedziecie sami
Poniewaz my jedziemy swoim samochodem, moj przyszly maz bedzie prowadzil a ja bede siedziec na przednim siedzeniu
a tyl autka bedzie przeznaczony na kwiaty i prezenty jakie otrzymamy
-
Dziewczyny... udało mi się go przekonać!!! ;D ;D ;D
-
odswiezam
tez właśnie sie zastanawiam jak to rozwiazac ,zeby wlasnie nie gneisc sie z tylu w 3
-
bardzo prosto . . . . żeby jechać jednym autem ze świadkami to tylko limuzyna. . . ale co zabawy przy wsiadaniu i wysiadaniu po kolei na bramach ;) to już wasze. . . . proponuje inaczej. . . normalne lub wypozyczone auto. . i tylko Wy we dwoje i kierowca. . . świadkowie jada za wami drugim autem i proste. . . ewentualnie dopusiciłbym świadkowa do auta z młodymi ale obok kierowcy. . . . nieludźcie się że mloda z suknia na duzym kole i obok jeszcze dwie osoby to katorga i niewykonalne. . . to ma być Wasz dzień i po to wynajmujecie piękne auta.
-
podpowiedzcie mi czy swiadkowie maja jechac z mlodymi ???jedziemy dluuuuga limuzyną.
-
Jak dłuuugą limuzyną to jak najbardziej ;)
U moich znajomych jednym takim autkiem jechała Para Młoda i świadkowie ze swoimi parami + kierowca ;D
-
moim zdaniem, świadkowie powinni jechac osobno, a nie gnieśc się razem z mlodą parą w aucie. przejazd z kościoła do restauracji to najmniej ważny element całej uroczystości, którym nikt, z gości, się specjalnie nie ekscytuje. . .
-
Jak Młodzi jadą długą limuzyną, to moim zdaniem, jak najbardziej mogą jechać z nimi świadkowie - na pewno się zmieszczą i nie będą się gnieść.
A jak jest to jakieś mniejsze auto, to wtedy Młodzi powinni jechać sami... Bo 4 ludzi + ewentualny kierowca, to już dużo osób.
-
u nas zawsze młodzi i swiadkowie razem jechali jeszcze nie spotakałam sie by jechali osobno a jest to warszawa wiec nie ma kilku metrów a wsztscy sie mieszcza i w kazdej innej osobówce rowniez
-
Dobrze jest, jak w aucie jadą 4 osoby - Młodzi+świadkowie. Jak byłam świadkową to ja ze świadkiem jechaliśmy z przodu (on prowadził), a Młodzi z tyłu i myślę że to było dobre rozwiązanie.
-
Dobre rozwiązaniem jest na pewno to co pisze Maja- zapewne najlepszym ale jeśli ma się kierowcę to sprawa się komplikuje- my właśnie ejsteśmy w takiej sytuacji i postanowiliśmy (a raczej ja mój PM się poddał) że jedzie z nami świadkowa a świadek jakoś sobie poradzi- jeśli nie będzie miał auta to pojedzie z rodzicami lub autokarem i tyle :)
-
Jak kierowcą jest świadek, to jak najbardziej można jechać jednym autkiem :) 2 osoby z przodu, 2 osoby z tyłu :)
-
Różnie bywa, kuzyn miał sportowe autko i sam prowadził -żona z boku, a świadkowie jechali razem osobnym autem
-
Jak kierowcą jest świadek, to jak najbardziej można jechać jednym autkiem :) 2 osoby z przodu, 2 osoby z tyłu :)
właśnie
-
nasi swiadkowie jechali razem z nami ;)
z tylu nie bylo az tak ciasno, a mielismy prawie 30 km od kosciola do sali
swiadkowa pomagala mi non stop wpiac welon bo sie odpinal
A swiadek wysiadal i wyciagal wodeczki jak byla brama ;D
-
chyba troche przesadzacie... to jak wielkie suknie macie, ze sie nie pomiescicie? my mielismy 6-osobowy(cadillac eldorado- polecam bo robi wrazenie:) ) samochod swiadkowie wiec siedzieli z przodu razem z szoferem, ale jak bralam slub cywilny tez mialam suknie(tylko, ze nie biala) a do tego bylam wysoko w ciazy i spokojnie sie wszyscy pomiescilismy w trojke z tylu(a wlasciwie to w 4:) )
-
U mnie praktykuje się tak, że świadkowie jada samochodem z młodymi;)
-
:) różnie bywa; najważniejsze żeby dojechac bezpiecznie i tyle;)
-
W dniu mojego ślubu świadkowie będą jechali razem z nami autkiem:)
-
Nie przesadzajcie. Z przodu jedzie kierowca i świadek, z tyłu Młodzi i świadkowa. :D
-
Nie przesadzajcie. Z przodu jedzie kierowca i świadek, z tyłu Młodzi i świadkowa. :D
nie no sorry ale nie wyobrażam sobie żeby w zwykłym samochodzie siedzieć w trójkę z tyłu kiedy masz szeroką sukienkę i trzeba na nią uważać,i mówię to o zwykłej sukience a co tu mowa jak ktoś ma na jakichś halkach itp
-
Ja uważam że świadkowie powinni jechać sami, sporo wczesniej przed parą młodą, sprawdzą czy wszystko jest na miejscu, czy gotowe.
-
Dokładnie, po jaką choinkę mają jechać z młodymi? w drodze do niczego nie są potrzebni
-
Witam . Wtrące sie do dyskusji racje ma koleżanka mówiąc ze świadkowie jadący razem z Państwem Młodym to gdzieś trochę ciasno jest ale wiem juz po obsłudze kilkunastu wesel ze jeden świadek musi jechać z Młodymi bo jak sa tzn. zastawy, bramy.. to nie jest wygodne wysiadanie przez Mlodych a jest to raczej obowiazkiem świadka jadąc innym autem no jest to niewygodne bo młodzież podlatuje do auta wiozącego Pare Młodych a nie szuka po innych autach czy dostanie jakies łakocie
-
My jechalismy dlugą limuzyną.Jechali z nami swiadkowie i nasze dzieci.
-
Dokładnie, po jaką choinkę mają jechać z młodymi? w drodze do niczego nie są potrzebni
madziara07 : nie masz do konca racji! swiadkowie sa potrzebni!
mnie na przyklad odpadl welon w samochodzie ... no kto by sie spodziewal ??!! gdyby nie interwencja mojej swiadkowej to nie wiem co bym zrobila !
2 sprawa : mialam robione bramy i nie wyobrazam sobie, zeby moj maz wysiadal z samochodu i biegal z kwiatami i flaszkami.
A w sprawie sukni: nie no sorry ale nie wyobrażam sobie żeby w zwykłym samochodzie siedzieć w trójkę z tyłu kiedy masz szeroką sukienkę i trzeba na nią uważać,i mówię to o zwykłej sukience a co tu mowa jak ktoś ma na jakichś halkach itp
no wlasnie po to jest swiadkowa, zeby Ci pomogla usiasc jakos w sukni!
-
Z drugiej strony jak masz szeroką suknię to musisz jeszcze dbać, żeby i świadkowa na nim nie siadła, a co do bram, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby świadkowie jechali np kolejnym samochodem ale każdy robi tak jak uważa
-
Zazwyczaj spotkałam się z tym, że z młodymi jadą świadkowie, ale to przecież żaden obowiązek.
Ja nie wiem jeszcze. W sumie chyba lepiej będzie, jak świadek pojedzie ze swoją żoną, a świadkowa z narzeczonym, a nie z nami.
W sumie nie wiem po co mielibyśmy ich rozdzielać :)
Z kościoła do sali jest całkiem blisko, bram nie przewiduję :)
-
Ty możesz nie przewidywać, ale ktoś inny tak :D
-
Hihi, to prawda ;) Dlatego jakieś rezerwowe butelki i cukierki dla dzieci będą przygotowane :)
-
Moja kumpela opowiadała że była na weselu, na którym o bramach tez nikt nie myślał,bo na tym terenie nikt nie robi ale wyszło dwóch pijaczków z pod sklepu rozciągnęli sznurek i zonk... świadek pojechał szybko do sali weselnej przywiózł flaszeczki i dopiero wtedy cała reszta mogła ruszyć
-
dokladnie, ja tez mialam wesele w miejscu w ktorym nikt mnie nie zna .... a mimo to mialam 2 bramy.
Na szczescie mielismy kilka butelek w samochodzie :) wiec lepiej byc zawsze przygotowanym.
A i cukierki tez dobrze miec ze soba :) U nas niespodziewanie zbiegly sie dzieci z okolicy, i po mszy, jak goscie rzucili nam pieniazki to dzieciaki pomagaly nam je zbierac :) ;D
-
Na wszelki wypadek weźmieny flaszki, oczywiście. Cukierki też - ja lubię dzieci, na pewno o tym nie zapomnę :)
-
Tylko jak będziesz dzielic cukierkami to nie rzucaj luzem na jezdnię czy na chodnik. Widziałam taką sytuację tak - Młoda rzucała na prawo i lewo cukierki a dzieciaki nie patrząc na nadjeżdżające samochody "wpadły chmarą" na jezdnię. Pisk hamulców, później poleciało nieco więcej "mięsa" niż cukierków w stronę Młodej Pary. Podawajcie cukierki do rąk a nie jak dawna żona obszarnika jadąc przez wieś rzucała cukierki hołocie.
-
A, to słuszna uwaga. W sumie zazwyczaj widziałam pary młode dające dzieciom cukierki, ale słyszałam też o zwyczaju rzucania - faktycznie, nie do końca udany pomysł.
-
Często się tak zdarza, że Młodzi rzucają cukierkami. To nie jest rzadkie zjawisko :D
-
Ja robilam malenkie paczuszki .poprostu pakowalam po 6 cukierkow roznych w papierki kolorowe i obwiązałam kokardką.to naprawde nic nie kosztuje .kolorowy papier i tasiemka.
-
Rozumiem, że każda paczuszka była dla jednego dziecka. Co zrobić kiedy będzie dzieci dużo , albo bardzo dużo, a paczuszek mniej? :drapanie:Tego się nie przewidzi, część dzieci otrzyma, a reszta nie. Sądzę, że najlepszym wyjściem jest dać jeden duży pakunek wybranej osobie z pośród dzieci, która później podzieli się z resztą (mam cichą nadzieję, że tak zrobi i zrobi to uczciwie ;) ).
-
a nie jak dawna żona obszarnika jadąc przez wieś rzucała cukierki hołocie.
mariol świetne porównanie, ubawiłam się :)
-
tak.kazda paczuszka dla jednego dziecka.A zreszta to nie te czasy by na pare mlodych czekaly tabuny dzieci oczekujace cukierkow,. Teraz dzieci maja w domach nadmiar slodyczy.wiec nie smiej sie bo nie sadze by wyczekiwal ktos na ciebie i twoje cukierki.
-
Oj, to tu się grubo mylisz. Bardzo często na dużych osiedla zwłaszcza w miesiącach letnich jest dużo dzieciaków, które są obecne podczas wyjścia PM z domu.
-
zgadzam sie z obserwatorem :D
U nas tez byla grupka dzieciakow, nawet nie wiemy skad sie wzieli :):)
i nie zgadzam sie ze zdaniem Teraz dzieci maja w domach nadmiar slodyczy
niektore dzieci znaja cukierki tylko ze sklepow czy reklam, wielu ludzi nie stac na cos slodkiego
..... :(
-
i nie zgadzam sie ze zdaniem Teraz dzieci maja w domach nadmiar slodyczy
niektore dzieci znaja cukierki tylko ze sklepow czy reklam, wielu ludzi nie stac na cos slodkiego
..... :(
Teraz ja się zgadzam z angel. Nie wszystkim dzieciom dane jest mieć słodyczy ile zapragną. Niektóre mają tylko w tedy jak ich ktoś poczęstuje, albo od święta.
-
Oj, sama zauważyłam, że dla niektórych dzieci takie wesele to duża atrakcja. Nawet jeśli mają cukierki w domu (chociaż fakt, że nie wszystkie), to jest to jakieś urozmaicenie podwórkowego życia. Z tego co widziałam, to dzieciaki przybiegają pod kościół, robią pod nim bramy, w oczekiwaniu na cukierki właśnie. I czasem jest ich całkiem spora grupka.
-
Cukierki i dzieciaki to nie problem. Miło jest na ślubach rozdawac łakocie dzieciakom bo przecież na codzień tego nikt tego nie robi. Problemem
natomiast są "ludożercy" wyłaniający się z bram na dźwięk nadjeżdżającej Pary Młodej. Pchają się te śmierdzące typy na pierwszy plan z kwiatkami kradzionymi z pobliskiej rabatki. Pół biedy jak na życzeniach się kończy ale widziałam jak taki tubylec wyciągał gębę do całowania.
Później obstąpili limuzynę i nie chcieli odstąpic. Tylko podstępem i sprytem udało się wprowadzic w błąd to ponure towarzystwo obojga płci.
Para Młoda po życzeniach poszła na zaplecze a w tym czasie pusta limka odjechała z pod kościoła na Bogórodzicy. Za nim ludożercy się skubneli, że to podstęp to Młodzi wsiedli do limki na Kaszubskiej i uciekli przed wściekle spragnionymi oprychami.
-
Nie zgadzam sie z tym, że dzieci nie rzucają się na cukierki. nawet te co mają codziennie dużo i tak chcą kilka, bo to przecież dzieci, a dzieci lubią łakocie. A co do pijaczków to na swoim weselu miałam dosyć stresującą sytuacje bo gdy jechaliśmy do kościoła bramę zrobił nam pewien pan, dostał flaszeczkę, którą zdążył wypić podczas naszej mszy a gdy odjeżdżaliśmy spod kościoła zablokował nam zupełnie wyjazd i domagał się wódki. skończyło się to tak, że mój tata siłą odciągnął go na chodnik. A do ślubu jechaliśmy razem ze świadkami takim autem:
http://img691.imageshack.us/i/kos4.jpg/
http://img338.imageshack.us/i/kos1.jpg/
-
Zazwyczaj spotkałam się z tym, że z młodymi jadą świadkowie
U nas też tak było i nie uważam żeby było nam niewygodnie :) Nie uważam też żeby podróż świadków osobnym autem była czymś złym :)
-
U nas świadkowie pojadą z nami..jakoś się zmieścimy ;) A ja sukni z kołem raczej nie będę miała więc myślę, że się uda...bram nieprzewiduję ale coś tam naszykujemy żeby było w razie W ;) ;)
-
nasi świadkowie pojechali razem z nami, i nie było ciasno
-
By odpowiedziec na pytanie czym jadą świadkowie trzeba wiedziec do czego są te dwie osoby.Wydaje się ,że wystarczy by złożyły podpisy obok ptaszka i po wszystkim. Świadkowie to tak naprawdę są prawą i lewą ręką łącznie z głową Pary Młodej. Świadkowie powinni pilnowac czasu, pamiętac o dowodach osobistych, powinni byc przygotowani na przewidziane i nieprzewidziane okoliczności ,są lekarstwem na stres i odpowiedzialni za nastrój i w każdej chwili dnia ślubu. Dlatego świadkowie nie są dla ozdoby, to odpowiedzialna służba. A skoro tyle zadań jest przypisanych świadkom to powinni byc bezwzględnie przy Parze Młodej. Czym jadą? Tak jadą by w każdej chwili służyc im pomocą.
-
... i powinni jechać z Młodymi
-
z młodymi,obowiązkowo jak dla mnie