e-wesele.pl
Bebikowo => Zanim pojawią się II => Wątek zaczęty przez: Ewelina_Michał w 9 Kwietnia 2008, 20:54
-
Witajcie!
założyłam ten wątek by zapytać o Wasze doświadczenie w tej kwestii.
powiedzie jak u Was było - pracowałyście czy konieczne było zwolnienie. Czy da się dobrze pracować i przetrwać I trymestr, mdłości i inne ekscesy?? jak sobie radziłyście i czy nie było kłopotu w pracy?? jak to wogóle jest zaciążyć i pracować??
wiem że pytania mogą wydawać się śmieszne ale jestem ciekawa Waszych doświadczeń. Powolutku myślimy o dzieciątku i to własnie teraz gdy zaczynam staż. Myśle czy sobie poradze bo mam głęboką nadzieję że żadne L4 nie będzie konieczne. napiszcie jak u Was było.
-
a to zalezy..
jestes na własnej działalności czy zatrudniona????????????? ;)
jesli jesteś zatrudniona to bedziesz na ZLA od pierwszych tygodni.. natomiast mając własną działalnośc bedziesz prosić lekarza żeby nie wywyłał ciebie na "zielona łaczkę" czy tez " do sanatorium"
-
Ja byłam zatrudniona i od początku byłam na L4. W sensie warunki pracy były nie teges.
Mimo wszystko, pierwszy trymek wolałabym przeL4 spokojnie, ale później - w miarę możliwości - wrócić do pracy :D
-
Ja nie pracowałąm pierwsze 4 miesiące.... nie dało się :-\
Ale pozniej pracowalam prawie do końca (odeszłam tydzień przed porodem) po 10 godz dziennie :P
-
Ewelina ja tez mam taka nadzieje, ze bede pracowac... ale pewnie jak to bedzie - sama bedziesz musiala sie przekonac.. bo chyba kazda ciaza jest inna no i kazdy organizm inaczej reaguje, znosi.. Znam osoby, ktore pracowaly bez zwolnien - fakt, rano bylo jakies haftowanko ale pozniej dawaly rade.. niektore nie mogly itp... nie zaplanujesz tego.
-
no to moze ja opowiem o sobie:
pracuje w biurze, narazie radze sobie bez urlopu.
wiadomo, wszystko to kwestia finansowa (premie, podwyzki), ale dodatkowo praca duzo mi daje. codziennie rano wstaje, mobilizuje mnie to do "dbania o siebie", kupowania lepszych ciuszkow , no i siedzenie w domku by mnie chyba zabilo z nudow.
wszystko zalezy jaka kobieta ma prace i jak sie w ciazy czuje. jezlei dziewczyna pracuje w sklepie, ... to sie nie dziwie ze idzie na zwolnienie.
u mnie ciaza przebiega prawidłowo. co prawda pierwsze 3 miesiace to byl koszmar, bo wymiotowalam rano, popoludniu i wieczorami. codziennie spoznialam sie do pracy, a po pracy caly czas spalam.
teraz jestem przy koncowce 5 miesiaca, czuje sie super ;D.
mam nadzieje, ze popracuje do lipca. ;)
-
Dokładnie tak jak piszą dziewczyny: wszystko zależy od tego jaką masz pracę, jakie warunki (np. szef bez żadnych konsekwencji musi się godzić na Twoje wyjścia na badania, nie dźwigasz itd), jakie będziesz miała Ty i maluszek wyniki, jak się będziecie czuli. Ja pracowałam do 33 tygodnia i poszłam na zwolnienie tylko dlatego, że potem już jest ciężej wysiedzieć 7-8h na pupie przed kompem, no i też warto poleniuchować trochę, poprasować, poszykować mieszkanko na przyjście nowego lokatora..
-
ja pracowałam do 36tc - i tak pisze aneta - to mnie mobilizowało żeby zwlec sie z łozka, ubrac, cos ze sobą zrobić ;)
ja przez pierwsze 18 tyg pracowałąm w poznaniu - w pon o 4 rano pobudka i jazda albo autem albo pociągiem, potem w biurze nie powiem cięzko było wysiedziec do 17-18tej
ale nikt ci nie da teraz gwarancji,ze i tak bedzie u ciebie. ze nie bedziesz musiała lezec plackiem całych 9miesicy - czego ci życze
-
no widze że u każdego jest inaczej. ja jestem od dziś na stażu który skończe za pół roku. pomijając kwesti zwolnienia L4 jeśli to by było konieczne chodziło mi bardziej o mdłości czy z nimi daje rade wytrzymać?? czy sa tak częste że nic nie idzie zrobić w pracy czy z nimi da radę pracować nie odrywając się np od pracy przez godzinę.
-
da sie przetrwac z mdłosciam w pracy
nie jest łatwo i miło - ja parę razy musiałam wyjsc na krótki spacer ;)
-
heheh ja zanim się przyznałam mówiłam że się grzybami zatrułam :)
-
a ja niestetey najpierw l4 bo mdlosci, poza tym było mi na reke - obrona dr, a potem jak chcialm wrócic okazało sie ze nie da rady -przeciwskazania z uwagi na dobro maluszka i zagrożenie...
-
czyli generalnie nie ma reguły jak kto znosi. ech i bądź tu mądrym i podejmij decyzję co zrobić. Zaczęłam pracę i wygląda na to że przy moim obecnym nawale obowiązków będzie mi wskazane jeszcze poczekać. oby nie za długo.
-
Ja bez dwóch zdań pójdę na L4- mam stresującą pracę z ludźmi, często po 9-10h dziennie bez przerwy... jak ja nawalę ( bo będę miała do tego prawo) zrzuce swoje obowiązki na koleżanki.... a tak jak mnie nie będzie znajdą sobie zastępstwo i będą mogli spokojnie pracować...
-
U mnie byłby to mega problem bo nawet jak idę na urlop to nie ma mnie kto zastąpić :-\ nie wiem co to kiedyś będzie, na razie nie chcę się na zapas martwić ale coś czuję, że będę musiała sama zrekrutować kogoś na zstępstwo :(
-
Ja pracowałam do bodajże 14 czerwca (pracuję w szkole). Poszłam na zwolnienie, bo szyjka mi się lekko skróciła i nie chciałam ryzykować :) Brakło mi niestety tych parę dni do końca czerwca, żeby trzynastkę dostać, ale cooo tam... :) Dzidzia najważniejsza :)
-
Ja jak na razie pracuję, ale bywają dni lepszego samopoczucia i dni gorszego. Jak się gorzej czuję, to rano nie mam ochoty się z łóżka zwlec i iść do pracy ... zobaczymy jak będzie się jeszcze sytuacja w pracy rozwijać ... jak dalej będzie nerwówka, to pójdę na L4 żeby choć trochę odpocząć ;-)
-
Monia nie uogólniaj...od razu zakładasz, że jak ktoś na umowę to tylko zwolnienie i jeszcze o nie prosi.
Na zwolnieniu byłam faktycznie od samego początku 5 tygodnia do połowy 19, bo raz, że początkowo doktor uznała ciążę za zagrożoną z kilku powodów, dwa - jak wiadomo nie da się pracować jak się rzyga średnio 12 razy na dobę.
Od 19 tygodnia jestem w pracy i fukcjonuje normalnie.
Ciąża zdrowa i przebiegająca bez powikłań nie jest chorobą i można w niej pracować.
Też mam stres (bo wydaje decyzje dotyczące ludzkiego zdrowia i życia), też pracuję z ludźmi...
Mam ciągły kontakt z patogenami typu CMV, wirus ospy w postaci półpaśca i cała plejada innych świństw. Nie dostaję z tego powodu histerii, po prostu wiem jakie są drogi przenoszenia, jak się ochronić i tyle...
I jeszcze jedno jak nawet ma sie pracę fizyczną to na czas ciąży można zmienić jej charakter i do tego jest zobowiązany pracodawca. Np przesunąc prcownice na inne stanowisko.
Podobnie jak mnie odsunięto od krwawych zabiegów, z racji narażenia na wirusy zapalenia wątroby.
Co do mdłości...moje koleżanki z mniejszym ich nasileniem niz ja radziły sobie dość dobrze. Teraz właśnie kolejna koleżanka z pracy jest w ciąży, jakiś 5 tydzień. Nudzi ją...popija soczki....zagryza suchym chlebem i pracuje.
-
Liliann dzięki. to budujące co napisałaś. ciekawe jak to życie się ułoży. chwilowo czekam na rozwój sytuacji w pracy.
-
ja w ciązy pracowałam do samego końca
( w niedzielę urodziłam a w środe jeszcze byłam w pracy)
i przy drugiej ciąży jeśli będzie przebiegała tak samo prawidłowo też będę pracować do końca
-
Ja pracowałam prawię całą ciąże no oprócz tych 6 ostatnich tygodni bo brzucho jest duży i trudno mi się siedzi za biurkiem po 6 godz.
Gdy w 1 trymestrze miałam taki okres że wymiotowałam prawie bez przerwy wzięłam urlop na żądanie lub z zalecenia lekarza :)
-
Ja pracowałam do dziś tzn. do końca 35 tygodnia. Chciałam do końca, ale już mi przeszło. Wolę z Wiktorkiem w domu posiedzieć.
-
Ja zakładam, że będę pracować. Niestety mam bardzo niejasne warunki - tzn. mam umowę o pracę, ale dzieloną. Większa część wypłaty idzie na umowe o dzielo dla mojego meza. Jeśli pójdę na zwolnienie, dostane malusi ochłap kaski.
No i podobnie jak u Maji, nie ma mnie kto zastąpić.
Ale nie narzekam, bo wiem, że chcę i potrzebuję pracować. Mam nadzieję, że mimo pewnej dawki szowinizmu, to, że szef mnie docenia pozwoli mi na dobre traktowanie i czasem troszkę ulgi.
-
A ja pracowałam do 8 miesiąca, a późnej poszłam na zwolnienie, ale tylko dlatego, że mam strasznie niewygodne biurko i nie da się go zmienić, więc cały czas siedziałam pochylona i bolał mnie kręgosłup. A poza tym praca z ludźmi i stres mnie wykańczały. Ale gdyby nie to, to pewnie pracowałabym dłużej :)