iza22 też mi się wydaje, że ten czas tak jakoś wolno leci, ale znowuż z drugiej strony, jak tak zaczynam wspominać ten okres krótko po oświadczynach, gdy zaczynaliśmy nieśmiało ustalać datę ślubu, to wtedy wydawało mi się, że nigdy się tego ślubu nie doczekam, że okres 1,5 roku, to taka masa czasu, że nie zleci nigdy. A rzeczywistość okazała się zupełnie inna i 1,5 roku zleciało jak z bicza strzelił, nawet nie wiem kiedy. I wydaje mi się, że te ostatnie 5 miesięcy, gdy już w ogóle będziemy zaaferowane przygotowaniami i dopinaniem wszystkich spraw na ostatni guzik, zleci jeszcze szybciej i ani się obejrzymy, jak będziemy stać przed ołtarzem.