Witajcie foremki! To ja - obolała inwalidka pocesarkowa

Wpadłam na chwilkę zobaczyć co u Was słychać i postanowiłam skrobnąć pare zdań. Nie będę opisywac porodu, bo Ela Wam tu zdawała dokładną relację. Jak wiecie nie miałam rozwarcia, skurcze jakies minimalne nawet po podłaczeniu kroplówki dlatego zdecydowano się na CC. Mimo, że poród był bezbolesny, przebiegał w miłej, wesołej atmosferze, żartowalismy w czasie operacji, ja prosiłam żeby zrobili mi jakis seksowny szew

opieka fachowa itp to jednak nikomu nie polecam cesarki. Miałam straszne bóle głowy, które nie dawały mi wstac z łóżka i ta niewygodna pozycja na wznak bez możliwości poruszania głową przez 24h. Po tym czasie miałam kłopoty ze wstaniem z łóżka ciągnięciem rany na brzuchu. Ogólnie masakra!!! Na szczęście wszystko powoli mija. I warto było cierpieć dla takiego kochanego maluszka.

Dzisiaj bylismy na zdjęciu szwu, złozyliśmy wniosek o becikowe

oraz odebraliśmy kaskę z ubezpieczenia na narodziny dziecka. Odwiedziła nas dzisiaj równiez połozna. 9 rano my tu rozebrani, łgalimatias, a ktos puka do drzwi

Niespodziewana wizyta

A oto na razie dwie fotki Marcelka.


Jak się zorganizujemy powklejam więcej. MAły jest bardzo absorbujący

Moj małz bardzo mi pomaga i zadziwiaa mnie coraz bardziej. NIe boi się kąpać, przwija, ubiera, robi bardzo chętnie wszystko co może! UWIELBIAM GO NAD ŻYCIE
