Wiem,że minęło sporo czasu,ale postanowiłam odświeżyć mój wątek.
Fakt,że ślub miałam ponad 3 miesiące temu,ale niestety wcześniej zabrakło mi czasu na napisanie swoich refleksji.Nawet na relacyjkę jeszcze czasu nie znalazłam.

Ale wracając do tematu,nareszcie się zmobilizowałam,bo dostałam kilka pytań na temat zespołu BelCanto.
Przykro mi to mówić,ale muszę się zgodzić z
Kuko,i mimo że pisał to jako pierwszą swoją wiadomość na naszym forum,pisał prawdę.

Teraz wkleję to co napisałam dziś do jednej z Forumek:
Sprawa wygląda tak,że ja zanim się na nich zdecydowaliśmy,dwa razy się z nimi spotkałam i rozmawiałam itd.Za każdym razem było to na "chwilę" przed czyimś weselem,podczas ich rozgrzewki.
Jeśli chodzi o ich śpiewanie i granie to jest ok,naprawdę są w tym dobrzy,tylko za dużo mają solówek,a dokładniej mówiąc,za dużo ma ich lider,ten rozgadany blondyn.
Gorzej jeśli chodzi o picie,bo żaden z nich za kołnierz nie wylewa.Widziałam to za każdym razem,bo nie krępowali się i nawet przy mnie-potencjalnej nowej klientce,piwkowali i drinkowali.Rozmawiałam wtedy z liderem też o tym,czy piją na weselu to mówił że jest różnie.

Śmiechu warte,bo po prostu się zasłaniał.
Ja miałam już dość szukania zespołów,bo długo szukałam i nie mogłam trafić na naprawdę dobry,a BelCanto naprawdę dobrze śpiewa i przekonują do siebie też tym,że grają na kilku instrumentach

.Spodobało mi się to,pokazałam ich wtedy jeszcze Narzeczonemu i także był zadowolony.

Widział też że piją

,ale mieliśmy nadzieję że uszanują nasze wymagania i nie będą u nas na weselu pić.
Jeszcze w dniu ślubu,kilka godzin przed weselem zadzwoniłam

do lidera omówić co nieco i zapytać czy piją na weselu.Zaczął się wykręcać,że to zależy,że różnie.....itd.Zapytałam jescze raz i nie dostałam odpowiedzi,bo powiedział,że to zależy od nas,czy damy im wódkę czy nie.No to tym mnie już zdenerwował

,bo nadal kręcił i powiedziałam mu,że my nie życzymy sobie żeby na weselu pili.
W końcu są w pracy więc nie rozumiem jak mogą w ogóle tak się zachowywać.Rozumiem,że można dać symbolicznie jedna buteleczkę i po weselu jeszcze dać weselną,ale zespół ma zapewnić nam dobrą zabawę a nie zasnąć gdzieś pod stołem.
I nawet nie wyobrażacie sobie co zrobili nam na weselu.

Niby nic strasznego,ale dali nam do zrozumienia,że ich wkurzyliśmy.
Jak przyjechaliśmy z kościoła do restauracji już przy pierwszym toaście lider postanowił być złośliwy i w niezbyt miły sposób podkreślił to że nasze wesele jest małe(bo było na ok.50 osób).

A nie wydaje mi się,że to było istotne podczas wznoszenia toastu za Młodą Parę.Ale luzik,śmialiśmy się z tego.

Później robili często przerwy,powtarzali utwory,nie grali tego o co ich prosiłam z Mężem

-chciałam np.kilka typowo cygańskich utworów,bo nasze Mamy je lubią i chciałam zrobić Im przyjemność-a już dużo wcześniej pytałam zespół czy mają takie utwory w swoim repertuarze i nawet kiedyś mi fragment zaśpiewali,więc to nie był dla nich problem.Było wiele takich sytuacji,gdzie podchodziliśmy do nich z prośbą o jakiś utwór,oni mówili,że ok,zaraz zagrają a nie zagrali go wcale.Kilka razy Mąż podchodził do nich z prośbą,żeby w końcu zrobili jakieś konkursy dla gości,bo jak podpisywaliśmy z nimi umowę,pytaliśmy czy robią konkursy.Oczywiście lider powiedział,że nie preferują tego,bo niby jest to już "niemodne",ale jak Młodzi chcą to je robią.Więc to też nie był problem,tylko brak chęci i złość za to że nie pozwolilismy im pić.

Ale to jeszcze nie wszystko.Goście już od początku wesela widzieli,że zespół pije naszą weselną wódkę

,ale nie zgadniecie jak.Jak małolaci,pod stołem!!!

To raczej nie jest poważne podejście do pracy.
Ich zachowanie nie było za fajne,ale postanowiliśmy z Mężem się denerwować i nie pozwoliliśmy im zepsuć naszego wesela,bo mimo ich zachowania i tak dobrze się bawiliśmy.

Ale to nadal nie koniec.Przed weselem przypominałam też liderowi,że my nie robimy podziękowań dla rodziców na weselu,ponieważ zrobiliśmy je tydzień wcześniej-byliśmy tylko my i nasi rodzice.I co się okazało na weselu?Oni i tak zrobili podziękowania!

Niby większość była przez nich przygotowana,była ich piosenka ale troszkę nas wkopali w przemówienie,gdzie my wcześniej mówiliśmy że tego nie chcemy.No ale jakoś z tego wybrnęliśmy

i było wesoło.Widać po prostu,że na każdym kroku chcieli pokazać nam,że są "górą" bo to oni prowadzą imprezę.Ale się nie daliśmy.

Tylko oczepiny im fajnie wyszły,ale nic poza tym.
A jakby tego było mało,to nie chciało im się już po oczepinach grać,strasznie smęcili

i olewali to że goście proszą o żywsze kawałki.A czym to było spowodowane?Tym,że byli już pijani i nawet oczy im się zamykały!

Masakra co za brak profersjonalizmu!

Ale tutaj też nie pozwoliliśmy im zepsuć nam zabawy.:)W umowie było wpisane,że płacimy za wesele trawające do godzuny 4:00 ale zespól daje gratis jeszcze godzinkę,wiec wesele powinno skończyć sie o 5:00.Mimo że nasze wesele było małe(jak to raczył określić lider na początku),sporo gości wytrwało do końca

,czyli do 4:00 więc przetrzymaliśmy "biednych śpiących panów z zespołu"

do 4:00 i wymusiliśmy żywsze kawałki.

Jakby nie patrzeć byli w pracy.
Punktualnie o 4:00 podeszliśmy do nich z Mężem,daliśmy po flaszce i się pożegnaliśmy.Nie było sensu z nimi dyskutować,bo po pierwsze byli pijani a po drugie i tak by nie zrozumieli o co nam chodzi.Pomyśleliśmy,że w wolnej chwili napiszemy o tym na forum i to będzie przestrogą dla innych par.
Acha,jeszcze o czymś zapomniałam.Oni w ogóle nie potrafią prowadzić wesela.Nadają się tylko do grania i śpiewania,bo naprawdę nie potrafią zachęcić gości do zabawy.Na szczęście nasi goście tego nie potrzebowali ale wiadomo,że różnie bywa na weselach i czasami trzeba wyciągać ludzi zza stołów,żeby zaczeli się bawić.
To tyle jeśli chodzi o tej zespół.Mam nadzieję,że chociaż niektórym nasza opinia pomoże,jest oczywiście subiektywna,ale większość naszych gości myśli o nich podobnie.