Właśnie wróciłam z Dialogów Narzeczeńskich, podzielę się kilkoma refleksjami na ich temat

Po pierwsze - niczego nowego się o sobie nie dowiedzieliśmy. Znamy się już ponad 5 lat, a parą jesteśmy od 4 (no trochę dłużej nawet

) więc w sumie nie powinno mnie to dziwić.
Cały czas czekałam, żeby mnie czymś prowadzący zaskoczyli, ale nie udało im się hehe Ale nie uważam, żeby ten czas był stracony. Mieliśmy zebrane wszystkie ważne tematy, które powinno się przed ślubem poruszyć - w prawdzie było chyba jedno zagadnienie, którego nie poruszaliśmy w rozmowach wcześniej,sami z siebie, ale takie podsumowanie było potrzebne. Przynajmniej mnie, bo Grześ to by to pewnie załatwił znacznie szybciej. Po każdym omówionym temacie mówił "Przecież mówiłem, że tak będzie" hehe
Potwierdziło się to, o czym już pisałam wcześniej - ksiądz Orzechowski jest absolutnie wyjątkowy. Żebyście go widzieli, jak opowiadał o tym, że bardzo ważne jest poznanie mapy ciała swojego współmałżonka, i o tym, że trzeba mieć inwencję twórczą, a nie cały czas tak samo

Całkiem naturalnie, bez skrępowiania. Szkoda, że nie każdy ksiądz tak umie...