Wesele widziane moimi oczyma cz. IPensjonat prezentował się tego dnia właśnie tak:

Podjechaliśmy przy dźwiękach klaksonów.



Czekali już goście. Czekał stolik z szampanem.


Czekali Rodzice. Z chlebem i solą. Przede wszystkim zaś z uśmiechem.

Moja Mama w roli gospodyni tego przyjęcia, powitała nas chlebem i solą.

"Ciebie córko pytam, wybierasz chleb, sól, czy Pana Młodego?"
"Cheb, sól i Pana Młodego, żeby pracował na niego!"
No więc jemy:

..i pijemy:

Kiedy już kieliszki zostały robite (w obu była woda), czekał nas szampan i pierwszy toast który zainicjowało DoReMi.
Świadkowie poczęstowali nas szampanem z malinkami.
Głośne Sto lat do Młodej Pary po raz pierwszy!

Szampan wypity, więc idziemy na salę. Droga ta usłana była różami..

Witamy miłych gości

Znadując jednak czas na zrobienie głupich min


Wszyscy na miejscach, więc i my zajmujemy miejsca przy stole

Po pysznym obiadku, jeszcze jeden toast

I przyszła pora na pierwszy taniec.
Przytulaniec do Moon River zagranegoa saksofonach (orkiestra spisała się fe-no-me-nal-nie!!!)



Zaraz po Pierwszym Tańcu, pełne wzruszenia podziękowania dla Rodziców.
Za trud włożony w wychowanie nas, za miłość, za beztroskie dzieciństwo, a także za przygotowanie imprezy weselnej

Mamy dostały kosze róż, a Tatusiowie kosze pełne słodkości.

Taniec w kółeczku do piosenki Bernadety Kowalskiej "Kochani moi Rodzice"

Wzruszeni Rodzice..

Przytulaniec


Potem rzpoczęłysie tańce, hulanki i swawole..
..o czym w części II
