ja najpierw buszowałam po Krosnie ale przemilcze to co zobaczyłam w krośnieńskich salonach

na to forum trafiłam przez przypadek - całkiem niedawno a swoje wszelkie relacje i przygody przedslubne opisywałam na innym forum... w kazdym razie - tu opisze w skrócie: tuz po ustaleniu daty slubu wpadł mi w ręce katalog ślubny - nazwa bodajze "Slub" (taki gruby cena cos około 16 zł chyba) i tam zobaczyłam suknie - jak sie zakochałam to powiedziałm ze ta albo zadna inna - Demetrios 824 - była to wowczas bardzo słynna i chodliwa suknia - widziałam wiele podróbek ale zadna nie dorównywała... wiadomo... postanowiłam odwiedzic wspomniany tu salon Lisa Ferrera na ul. Lewakowskiego - obsługa rewelacja (w porówaniu z tym co przezyłam w Krośnie i w Jasle) pani sama mi proponowała suknie "Prosze ubrac jescze te - bedzie w niej pani do twarzy"

tym sposobem miałam na sobie prawie wszystkie suknie - jednakze "mojej" demetrioski nie było (była tylko taka bardzo do niej podobna) - okazało sie ze 824 jest tylko kilka egzemplarzy w Polsce i zeby ja przymierzyc nalezy to zgłosic pani w salonie sobie najblizszym i pani suknieke zamówi ale za sprowadzenie jej trzeba zapłacic 50 zł (albo 40 nie pamietam juz) - czyli to co widział brat
monikikunickiej moja mam mnie cały czas prosiła: zapomnij o tej sukni bo za droga - nie wolisz wydac na cos innego? wiec skoro za droga to postanowiłam ja pozyczyc (płaci sie połowe ceny) i juz prawie byłam zdecydowana na pozyczenie wiec suknie do przymiarki (za 50 zł) zamówiałm i pojechałam mierzyc - a dzien wczesniej zadzwoniłam potwierdzic czy suknia bedzie i pani z salonu przez przypadek sie wygadała ze oprócz połowy sumy płaci sie jescsze 800 zł - taka jakby kaucja - jak suknia nie bedzie zniszczona to 800 zł oddzadza (połowa ceny + 800 zł toz to prawie cena nowej

) i powiem tyle: chorowałm na te suknie pół roku i gdy wreszcie ją ubrałam to w jedenej sekundzie sie odkochałam
a kilka dni wczesniej w tym samym katalogu tylko ze juz w nastepnym numerze zobaczyłam SPOSE DRAPERIE z rzeszowskiego salonu SPOSA - i zaraz z Lewakowskiego pojechalismy na Okrzei i po 5 minutach po tym jak panie mnie w nią ubrały juz była zmówiona

(salon super - obsługa rewelacja) i w tej sukni własnie wystepowałam i czułam sie wspaniale... a pół roku po ślubie suknia znalazła nową właścicielkę... a teraz w sumie załuję bo tak bym chciała teraz zrobić sesję pt. "W rok po ślubie..."
miał być skrót a ja sie rozpisałam...

ale to najwazniejsze rzeczy w temacie mojej sukni
