Pojechałam i wszystko sie wyjaśniło
Może zacznę od początku:
Po rozmowie z teściami uzgodniliśmy ,że ślub bedzie itp.

więc na nastepny dzięń po pogrzebie zaczęłam roznosić i wysyłać zaproszenia

W ten sam dzień postanowiłam,że zadzwonie do urzędu i spytam się o organistę bo słyszałam jak gra i sie przeraziłam. Więc szukam telefonu i zanlazłam go na papierku który dostałam od pani urzędniczki. Patrze i nie moge uwierzyć własnym oczom.

napisane było 27 marca a nie 28. Dzwonie a pani powiedziała mi ,że nie dają ślubów w poniedziałki i musiałam sie pomylić. Dodam ze zaproszenia zrobione i wysłane z data 28

no ale dobra tu wystarczyły telefony i wszyscy juz wiedzieli
A teraz została największy problem OBIAD WESELNY poszłam więc do mojego znajomego którym ma Winiarnie Bachus (bo tam mieliśmy mieć przyjecie) a on mi mówi ze moze miec problem z obsługą

i jutro do mnie zadzwoni powie mi czy dziewczyny bedą mogły pracować
Jak to usłyszałam to mi sie nogi ugieły

No ale prawdę mówiąć mogłam sie po nim tego spodziewać. znam go juz kilka lat i nie wiem dlaczego tam chciałam przyjecie

głupia baba ze mnie no ale cóż człowiek się uczy na błedach. Tak w razie czego zaczęłam szukac miejsca na obiad i nic wszystko zajęte. Jedynie wolny termni była "Na kuncu korytarza" ale drogo. A zresta właściciel mnie wkurzał jakis taki dziwny

No ale jakas alternatywa była
Na drugi dzień pan Jarek nawet nie raczył zadzwonić wiec pofatygowałam sie do niego

Oczywiście co usłyszałam ze ma tylko jedna dziewczyne i potrzebuje jeszcze pomoc kuchenną

więc podziękowałam mu i wyszłam

Załuje ze mu nie nagadałam
Po tym wszystkim uzgodniliśmy ,ze przsuniemy ślub

bezsensu robić byle jak, aby było
Więc ślub bedzie
04.czerwca 2005 a obiad weselny w Oberży chłopskiej na Arkońskiej super miejsce

Moze tak miało być

a moze babcia nie chciała aby ślub był teraz
