"Czytam i nie wierzę...
Pracowałam jako kelnerka przez dlugie lata i myślę, że nie jest przestępstwem zjedzenie kawałka ciasta czy talerzyk bigosu."
Dla mnie to kradzież, jesli obsługa nie została wyrażnie poczęstowana a wzięła wymienione wiktuały samowolnie.
"Często gęsto miałam 24h w pracy(czyli noc weselną i poprawiny),znam dużo kelnerek i wiem jak to wygląda "od kuchni". Uważam, że NIE MOŻNA MIERZYĆ WSZYSTKICH TĄ SAMĄ MIARĄ. "
To oczywiste. Wyraznie napisałam, że takie kwiatki nie maja miejsca w kazdym lokalu.
"KAHA dziwi mnie twoje podejście do tematu bo nie wierzę,że NIGDY nie ruszyłaś ani okruszka jedzenia weselnego. "
Otóz nie ruszyłam - NIGDY, ani nikt, kto u mnie pracuje. Jeśli zostałam poczęstowana - to owszem, ale nigdy samowolnie moja ręka nie powędrowała po cos, co nie jest moje.
"Pracowałam w renomowanej restauracji dlatego "troszkę" wiem. KAHA napisałaś "ja chodze ze swoim jedzieniem, czajnikiem i kawą i herbatą " - naprawdę nie wiem gdzie ty pracujesz? "
Jestem konsultantem slubnym i dekoratorem - dlatego pracę wszystkich lokali znam "od kuchni" i znam zachowania obsługi każdego z nich. Jestem w czasie przygotowań do wesela i duzo widzę.
"tam gdzie Ja pracowałam nic w tym stylu nie było mi potrzebnego, to było wręcz nie wsakazane(podkreślam, że młodzi za to nie płacili)"
I chwała włascielom takich lokali, że myslą o swoich i pracownikach i wiedza, że przez cały dzień nie mozna bez ciepłej strawy i nie robi sie tego kosztem młodej pary.
."W "moim" lokalu zawsze było gotowane z nadwyżką("Czy uważasz, że jesli do kuchni wróci półmisek z bigosem, to obsługa ma prawo go zjeść? NIE MA!!!") kawa i herbata jest bez ograniczeń a ciasto zawsze było dawane do kuchni(to ustala kierowniczka z młodymi przed weselem). Ja swoje wesele będę miała w tym lokalu i nie martwię się o nic ponieważ mam zamiar kelnerkom dać ciasto, nie pilnować czy nie piją "mojej" kawy oraz myślę nad podarkami na koniec wesela dla nich(a do kuchni to będę zachodzić i pić z kucharkami).
Dać kelnerkom ciasto a samowolne częstowanie się to są dwie rózne sprawy. Różnica jest chyba widoczna.
Napisałaś ""A co sie pani na moim pasie" - tutaj tez nie ma kradzieży, ale jest problem - rodzice weselni pilnują obsługi kuchennej, bo nie z powiertrza wzieła sie opinia o kradziezy na weselach. Tutaj opisałam skrajny przypadek, ale tak tez bywa. Dlaczego niby w sobotę rano są na salach "czujki" z rodziny - włąśnie dlatego, że są kradzieże!!!"- to po co młodzi biorą takie lokale??? Z głupoty, to proste. Ja też dużo widziałam, ale po to są opinie innych żeby nie brać takich lokali.A "czujki o których była mowa wcześniej to jest impertynencja, ponieważ obrażało mnie jako kelnerkę oraz kucharki. To nie jest dobre:( Ale zawsze znajdzie się taka rodzina która myśli,że wszyscy są złodziejami. "
Jeśli pracowałaś w lokalu, w którym takie rzeczy nigdy nie miały miejsca, to obecnośc "czujki" faktycznie może byc frustrująca. Ale zrozum rodziny, które maja jednak wątpliwości. Maja prawo uczestniczyć w przygotowaniach - prawda??
"Biorę tu definitywnie stronę Jejku- rety napewno po takich słowach"Dla mnie jest to koniec dyskusji a jeśli masz ochotę to
bij sobie piane dalej. Zapewnie skończy się to zamknięciem wątku lub wydzieleniem twoich postów."
Masz prawo, od tego jest forum i dyskusja.
"Jeśli trafiasz na takich ludzi i takie lokale to nie dziel się tym bo niepotrzebnie straszysz ludzi na forum."
Forum jest miejscem, w którym powinno mówic się o takich sprawach. Dlaczego niby nie mówic?

" A jeśli chodzi o "bicie piany" to myślę, że to ty atakujesz a nie inni.
Boli mnie to co piszesz KAHA:(
NIE MOŻNA MIERZYĆ WSZYSTKICH TĄ SAMĄ MIARĄ, PAMIĘTAJ O TYM."
Nie atakuje, tylko opisuje swoje spostrzeżenia. Oczywiste jest to, że nie wszystkich mierzy sie ta sama miara i ja tego nie robię. Wyrażnie napisałam, że taki stan rzeczy nie ma miejsca we wszystkich lokalach.
I jeszcze raz podkreslę - bardzo nie podoba mi sie to, że obsługa lokalu samowolnie zjada rzeczy przygotowane na weselny stół - i jeszcze raz podkreślę, że nie w kazdym lokalu.
Wytłumaczcie mi proszę czym rózni sie kradziez od samowolnego częstowania sie ciastem weselnym w czasie jego chociażby krojenia na patery, czy skubanie owoców kupionych i przywiezionych przez młoda parę na sale?

Jest takie magiczne okreslenie " prosze się częstować", jesli takie okreslenie nie zostanie wypowiedziane, to nikt nie powinien ruszyć nawet okruszka chleba. koniec kropka.