Zauważyłam u siebie że mam mieszane uczucia z jednej strony nie mogę się doczekać a drugiej preraża mnie ze to już tylko miesiąc został.
Poatym mam do was pytanie. Mamy z narzeczonym problem. Nasz znajomy niezbyt bliski zaoferował nam się że zawiezie nas do ślubu. Robimy małe wesele dla najbliższych ale doszliśmy do wniosku że wypada go zaprosić z tego względu e włśnie ma nas zawieść. Wcoraj poinformował nas ze spredał samochód i nici musimy kombinować coś innego. Poculiśmy się trochę wykiwani mamy do siebie zal że zbyt pochopnie go zaprosiliśmy i do niego ze zostawił nas na lodzie. Co zrobić w takiej sytuacji? Czy powiedzieć mu naprzykład ze musieliśmy zaprosić kilka osób jeszcze z rodziny i że bardzo nam przykro ale niestety nie mozemy go zaprosić na wesele?
witam

troszkę niesympatyczna sytuacja, ale jak już daliście mu zaproszenie, to jakoś nie wypada go cofać. Ale znając siebie, to zaraz po informacji, że sprzedał samochód, kiedy wcześniej sam się zaoferował wożeniem, usłyszałby ode mnie kilka (albo nawet) sporo nieprzyjemnych słów

(tak, że sam by na wesele nie przyszedł), no bo co on sobie wyobraża, miesiąc przed weselem i taki zonk?

A tak z innej beczki, to spróbujcie po taksówkach poszukać

. Oni będę mieć jeszcze wolne terminy a wybór samochodów wielki

My też będziemy mieć taryfę, facet ma usunąć z samochodu wszystkie drobiazgi charakterystyczne dla złotów, poza taksometrem, którego zdemontowanie trwa ok 2 godzin. A taki taksówkarz nie weźmie więcej jak z 300 zł za cały dzień wożenia
