Ogólnie jeśli ktoś ma stalowe nerwy to polecam, właścicielka w 70% zrobi i tak jak ona uważa a w 30%tak jak młodzi sobie życzą i to pod warunkiem że jest w dobrym nastroju.
Pierwsze spotkanie i omawianie wesela z szefową wypada nawet przeuroczo „co sobie młodzi życzą to to będzie”. To nic że potem zupa nie ta ale przynajmniej podobna i lekko ciepła.
Zespół i fotograf siedzą z gośćmi przy stole pomimo wcześniejszej umowy ze dla nich jest inne pomieszczenie żeby dobrze się czuli wszyscy ,to zapewnienia szefowej, ,jedyne co można było wyegzekwować to choć oddzielny dla nich stolik,a pozatym wszystkim to grali za głośno!!!”proszę aby grali ciszej”i o 30 minut za wcześnie przyjechali!!Wędliny ponoć świeże a wyglądały jakby cały dzień się grzały na słońcu,lody koszmar ,
Rolada z samu ,kilkoro gości wyszło wcześniej, bo mieli za jakiś czas problemy żołądkowe. . .
Jeśli chodzi o kącik wiejski był bardzo dobry i dlatego zjedzone było wszystko, zdecydowanie lepiej wyglądał niż te wędliny ze stołu. Obsługa miła ale pod wpływem spięć z szefową też mieli już dość i co się dziwić??!!Okolica ładna, pokoiki przytulne ale i tu są mankamenty,zimna woda brak prądu(w zajeżdzie też)itp. ,itd.
Dogadać się z szefową ponoć można ale nie polecam płacić z góry gdyż z przemiłej pani zamienia się w godzille o ile w ogóle jeszcze można ją zobaczyć potem, stołów i tak nie ma co ustawiać bo zrobi jak jej wygodniej.
Ogólnie nie polecam!!!!!!!!!!!!!!!za dużo stresu jak na jeden dzień!!!dużo by można jeszcze opowiadać.