Gabiś, po prostu odeszły mi wody w czasie jedzenia obiadu u teściów. Powodu teoretycznie żadnego nie było- ani przeciążenia, ani infekcji. Max kompletnie zdrowy, nie potrzebował żadnych zabiegów no i waga duuuża jak na ten tydzień ciąży.
Najpierw myślałam, że po Leosiu mogę się spodziewać tego samego- wielkiego pośpiechu w przychodzeniu na świat. A tu kiszka, ociąga się młode

Lekarz mi 6 tyg temu wypisał zwolnienie ze słowami "do 23 maja na pewno Pani urodzi!". Dziś dzwonię do niego, że w sumie to mi się zwolnienie kończy i trzeba przedłużyć bo ja dalej w ciąży...A on "no tak tak. Proszę wpaść to popatrzymy co i jak"
Jutro będę na ryneczku to wstąpię do zielarskiego i nabędę herbatę z liści malin

Gemini, niby wiem że to niedługo ale dzisiaj czuję się tak jakby ciąża miała się nigdy nie skończyć
