Kurcze ja mam lekarza tak wyczulonego na wagę, że zawsze u niego to jest mój najbardziej stresujący moment

Ale on ma na tym punkcie hopla i może dobrze. Ja jestem z tej średniej wagi teraz i na tą chwilę bilans mam na minusie około 2-3 kg. Ale to zasługa diety cukrzycowej i ostatniego pobytu w szpitalu. Mniejsza z tym. Najważniejsze, że dzieciak przybiera jak należy.
A teraz z innej beczki - u mnie to 34 tc i od wczoraj kłuje mnie i pobolewa tak dołem...coś jakby kość łonowa czy szyjka od środka. Mam też wrażenie, że młody ułożony jest główką jakby niżej i to on naciska na wnętrze i wywołuje ból. Możliwe że to już?

? Do tego wszystkiego pani w piekarni rzuciła mi wczoraj hasło, że brzuch mi się obniżył.....ale już??? jeszcze czas do porodu. Trzeba to jakoś traktować w kategorii zbliżającego się porodu czy raczej po prostu taka uroda tej ciąży ?
Tak poza tym to u nas teraz spokojniej. Miałam już pierwszą kontrolę po szpitalu. Szyjka trzyma. Skurcze są rzadkie, a młody ważył w sobotę około 2,100 kg. Kolenja wizyta za tydzień, bo teraz widuję się ze swoim lekarzem nieco częściej już. Aaaa i pod koniec sierpnia mam trafić do szpitala na kolejny profil glikemiczny - po co w ogóle się to robi? To po prostu pomiary cukrów tak jak to robię na co dzień plus badanie moczu (czyli to co robię paskami na obecność ketonów). Nie miałam czegoś takiego przy pierwszym dziecku i tak sobie myślę, że to teraz jakaś nowa praktyka.