AnioOlek... ja pierwszia ciaze przenosilam... młoda urodzila sie w 42tyg+6dni... wiec w 43 tyg ciazy.
Podobnie jak Twoja mama myłam dom, okna, polerowałam na kolanach, sex, herbata z malin... ale u mnie nic nie ruszyło... trzeba było wywoływac i to też szybko nie poszło... za to jak ruszyło to niecałe 4 godziny i było po sprawie (od pierwszej fazy do urodzenia)...
Teraz poza tym, ze pracowałam do wczoraj NA NOCKI , chodzac, dzwigajac, przez 8.5 godziny, a w ciagu dnia spałam tylko po 3 godzinki, no bo zajmuje sie w dzien dzieckiem... + robiac wszystko to co robilam przy pierwszej ciazy, zeby wykurzyc małą... wracam do puntku wyjscia, czyli nic sie nie dzieje.
Jak widac wysilek nie działa... herbata z lisci malin zostala mi ostatnia na dzisiaj wieczor... no i wspomoge sie curry (pomijajac fakt, ze juz 3 raz bede jadla w tym tygodniu)... widocznie tak musi byc... no i nie wykurze... na mnie podziałał w szpitalu żel Prepidil... ale nie mam jak go sobie załatwic teraz w Polsce, bo moje znajomosci niestety niezyją i nie ma mi kto przepisac. Od podania żelu nie minelo 10minut jak szyjka zaczela sie rozwierac. Tutaj dopiero podadza mi w szpitalu, jezeli pierwsze proby (podaja taki tampon z progesteronem - nie znam medycznej nazwy itd) nie pomoga.
Kiedys znajoma lekarka powiedziala mi, ze ona miala podobny problem z dwoma ciazami i lezala w Gdansku (klinika czy cos nie pamietam) i po zrobieniu jej badan po jej dwoch porodach zakonczonych cesarskim cieciem, dowiedziala sie, ze ona nie ma gruczołu odpowiedzialnego za otwieranie szyjki macicy. Ja sie na ten temat nie wypowiem, nie wiem ile w tym prawdy, nie znam sie na tym, no i nikt mi az takich badan nigdy nie robil...
Mam tylko nadzieje, ze teraz az tak dlugo czekac nie bede