Cześć Dziewczyny, dawno mnie tu nie było, postanowiłam zajrzeć, bo zawsze mądre rzeczy pisalyscie i obstawialam, ze taki wątek się tu pojawił.
W moim mieście panika. Siedzę z dziećmi od piątku (jestem nauczycielem) i walczę ze swoją psychiką. Wyrywamy się na krótkie spacery, w miejsca odludne, do ktorych dojezdzamy autem. Strasznie brakuje mi kontaktów z ludzmi, mieszkam na osiedlu, na którym mamy mnostwo znajomych rodzin z dziecmi, zawsze spedzamy czas na pobliskim placu zabaw, a teraz kazdy w swoim domu. Tak trzeba, ale ciężko to wszystko sobie poukladac w glowie.
Są plusy - czas, którego zawsze bylo malo, na zabawę z dziecmi, na czytanie... Staram się byc tu i teraz, nie myslec... Jak sobie radzicie psychicznie?
P.S. Mam nowe fb, czesc z Was mialam w znajomych, wyśle zaraz zaproszenia, bo uzupelniam od nowa.